Anglista przez duże a, część 1

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Czas Hiobowskim mijał szybko i przyjemnie. Tu rocznica, tam weekend i mijał dzień za dniem. Aż nagle zrobił się maj, a na twarzy Łukaszka zagościła rozpacz. Wkrótce wszystko się wyjaśniło po wizycie rodziców Łukaszka w szkole.
- Jest zagrożony z angielskiego - rzekł załamany tata Łukaszka i osunął się ciężko na fotel.
- To wszystko przez ten faszyzm pętający edukację - rzekł z mocą mama Łukaszka. - W zeszłym roku nie zgodzili się, aby przechodzić do następnej klasy z trzema ocenami niedostatecznymi!
- Kiedyś nie było można z jedną - wtrąciła się babcia.
- Jaki faszyzm? - zaniepokoił się dziadek. - Przecież rządzi ta twoja ulubiona partia...
- Tak, rządzi, ale opozycja na nic nie pozwala! Faszyzm!
- Może wróćmy do meritum? - tata Łukaszka był zły. - Przypominam, że jest problem z ocenami Łukasza!
Łukasz został wezwany w trybie pilnym i nie przyszedł.
- Wołamy cię a ty nic - oznajmiła jadowitym głosem babcia zaglądając przez drzwi do pokoju wnuka.
- Zaaaraaaz...
- Nie zaraz, tylko teraz.
- Za chwilę.
- Natychmiast!
- Natychmiast jak skończę.
Babcia zrezygnowała z polemik słownych i do pokoju zaholowała wnuka za ucho.
- Dziwię się, że masz problem akurat z angielskim - zauważył tata. - komputery, internet. Angielski powinieneś znać.
- To był jedyny przedmiot, z którego mu nie pomagaliśmy - zauważył dziadek.
- Ja mu pomagałam - oznajmiła skromnie siostra Łukaszka.
- Anglistka się znalazła - prychnęła babcia.
- Nie "an glistka" tylko "a glistka" - poprawiła ją siostra wprawiając wszystkich w kompletne zdumienie. - To po angielsku taka mała dżdżownica.
Kiedy siostra została wyrzucona z pokoju mama Łukaszka wróciła do tematu głównego.
- Z takimi ocenami możesz nie przejść do następnej klasy - oznajmiła mama Łukaszka. - Jest tylko jedno wyjście. Korepetycje!

Brak głosów