Moja dziupla, moja sprawa!

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

- Znowu protestują – powiedział markotnie dziadek Łukaszka mieszając łyżką rosół w garnku na kuchence. – Przejść nie można przez osiedle, bo co rusz jakaś grupa społeczna żąda...
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
Wszystkie osoby, które znajdowały się w kuchni, czyli dziadek, mama i Łukaszek spojrzeli po sobie czujnie.
- Ja nie mogę iść – dziadek zaczął wrzucać do garnka makaron „Jak za Żołnierzy Wyklętych”.
- Idź ty – mama powiedziała do Łukaszka. Łukaszek westchnął głęboko i poszedł. Wrócił po minucie w towarzystwie jakiejś pani z transparentem.
- Dzień dobry! – zakrzyknęła gromko pani. – Szukam osób, które chciałyby pójść ze mną na demonstrację!
- Za ile? – zapytał Łukaszek.
- Gratis! – oburzyła się pani.
Łukaszek położył się na stole i udawał że śpi.
- A za czym ten protest? – zapytał dziadek sięgając po solniczkę i zaraz zastrzegł:
- Tak tylko pytam bo i tak nie pójdę, zupę gotuję...
Pani nie odpowiedziała tylko zaprezentowała transparent:
„Moja dziupla – moja sprawa”.
Dziadkowi palce się rozwarły i solniczka wpadła do rosołu.
- Co za świństwa... – wyjąkał.
Mama Łukaszka zachichotała i powiedziała, że ona owszem idzie, bo walka o demokrację to piękna rzecz. I wyszła razem z panią zabierając ze sobą transparent.
Po kwadransie mama Łukaszka ponownie pojawiła się w kuchni. Minę miała złą i zaciętą.
- Dobrze że jesteś – zagadał dziadek. – Gdzie w tym domu jest solniczka? Rosół zrobiłem, pyszny, tylko mało słony.
Mama nic nie powiedziała tylko spoglądała w ścianę.
- Co się stało? – spytał zaniepokojony Łukaszek. – Już po demonstracji?
Mama osunęła się na krzesło.
- To mordercy – wyszeptała. – Oni wcale nie walczą o aborcję tylko chcą wycinać drzewa!
--------------
NOWOŚĆ -> marcinbrixen.pl

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.4 (9 głosów)

Komentarze

Taki paradoks - nie rozczuli się człek nad bezbronnym ludzkim życiem u jego początku, a będzie szaty darł o kilka gałęzi...
Wszyscy chyba lubimy drzewa, cieszy zieleń liści, chłód cienia, potrzebujemy ich w naszym otoczeniu, jednak przesadyzm jest niewskazany, a czasem szkodliwy. W GW kiedyś niechcący, natknęłam się na artkulik, traktujacy o silnym wiosennym przycięciu drzew, a w tytule rzeź owych.Jakim tokiem myślenia trzeba iść, by coś takiego wymyślić?...
Dobre, Panie Marcinie :) Uśmiałam się. Z mentalności tej biednej mamy Łukaszka.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1533637