Kryzys zeżre lewicę?

Obrazek użytkownika Bartosz Wasilewski
Świat

Bardzo ciekawą dyskusję rozpoczął Dziennik w swoim weekendowym dodatku "Europa". Przede wszystkim dwa wywiady Macieja Nowickiego: z francuską socjalistką Chantal Mouffe oraz Argentyjczykiem Ernestem Laclau, autorami "Hegemonii i socjalistycznej strategii" uzmysłowiły nam przedziwną sytuację w jakiej znalazła się światowa lewica.

Panuje powszechne przekonanie, że ekonomiczny międzynarodowy kryzys, poprzedzony co najmniej dwoma dekadami globalnej i absolutnej dominacji neoliberalnego paradygmatu , oznacza śmierć prawicowej ideologii ekonomicznego liberalizmu. Wydaje się, że publiczne chłostanie "chciwych menadżerów" i "podstępnych bankierów" ośmieszy i napiętnuje neoliberalny świat. Niejako automatycznie miałby nastapić nagły wzrost poparcia dla polityki i ekonomii lewicowych, protekcjonalizmu i państwa socjalnego. Wszelkie żądania elektoratu miałyby zmierzać w kierunku przebudowy systemu społecznego w sposób jak najbardziej egalitarny, "sprawiedliwie" dzielący wątłe zasoby między mieskończone potrzeby...

Rzeczywistość przynosi jednak sporą niespodziankę. Oakzuje się, że lewica na swój sukces, a raczej na porażkę swojego przeciwnika absolutnie nie była przygotowana. Przez lata agresywnej krytyki skupiła się raczej na dywersji i atakowaniu przekonań liberałów, całkowicie zapominając o budowaniu alternatywy - przekonywującego i skutecznego modelu lewicowego społeczeństwa i państwa. Poprzestając na banalnych, starych postulatach ochrony pracowników i praw socjalnych, "lewicowa" lewica sama skazała się na marginalizację, poprzez przeterminowanie swoich postulatów. Żądania te stały się bowiem archaiczne, mało przekonywujące i mało rewolucyjne. Związki zawodowe i tradycyjny elektorat lewicowy - czyli ta część społeczeństwa, która znalazła się w jego biedniejszej połowie, wolały postawić na lewicę "prawicową", czy też centrolewicę, która, akceptując wolnorynkowe metody produkcji de facto niewiele dziś różni się od "lewicowej" prawicy, która zaakceptowała socjalne metody podziału. Sojusz ten - tak zwana "trzecia droga" Giddensa, okazał się tak potężny, że całkowicie zmarginalizował prawdziwą lewicę. Ta, oszołomiona i zdezorientowana nie potrafiła wypracować wobec centrystów wyrazistego stanowiska, szukając swoich szans w wąskich, marginalnych grupach wyborców (mniejszości seksualne, ekolodzy), a kierowany do nich program był tak banalny i odtwórczy, że w praktyce cały ten czas dla lewicy został stracony.

Tymczasem przyszedł kryzys i z dziwacznych raczej i groteskowych barykad walki światopoglądowej przyszło lewicy przenieść sięna płaszczyznę ekonomiczną. Tylko, że przenosiny te nastapiły zbyt szybko i przekaz lewicy jest mętny i chaotyczny. Jedyne, co ma do powiedzienia to: my to przewidywaliśmy, ostrzegaliśmy. świadczy to dobitnie o tym, że lewica nie potrafi przenieść się z pozycji ofensywnych na defensywną. Wciąż potrafi tylko atakować, a że atakować nie ma juz za bardzo czego, to tylko miota się w klatce ograniczeń, któe sama sobie nalożyła.

Efekt jest taki, że teraz już na pewno można powiedzieć, że kapitalizm przetrwa, co więcej, prawdopodobnie wyjdzie z kryzysu wzmocniony. Bo to on znajdzie na niego receptę. I to właśnie prawicowy kapitalizm debatuje teraz nad przyszłością świata. Lewica nietylko przespała szansę "o której Marks mógłby tylko marzyć". Kryzys spowoduje dalszą tylko jej marginalizację.

 

Bartosz Wasilewski www.ego.riki.pl

Brak głosów

Komentarze

chyba jednak pójdzie drogą wskazywaną przez oboje socjalistów, a więc wzrostu interwencyjnej i opiekuńczej roli państwa. Czy to dobrze, czy źle, to temat na odrębną dyskusję (zawsze patrzyłem podejrzliwie na nadmierną aktywność państwa i jego organów władzy). Nie podejmuję się w niej udziału, gdyż jako były i przed wieloma dekadami student SGPiS-u znam się na ekonomii nader mizernie, albo w ogóle. Ale I tom "Kapitału" przeczytałem, a jakże - przed prawie 40 laty.

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#17306

[quote=wojcicki]Ale I tom "Kapitału" przeczytałem, a jakże - przed prawie 40 laty.

Piotr W.[/quote]

Moje gratulacje! xD Ja po "Manifeście..." o mało co nie popadłem w alkoholizm.

http://www.abcnet.com.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

-------
http://jaszczur09.blogspot.com/

#17352

Wśród moich ówczesnych rówieśników (19-20-latków) byłem chyba jedynym w promieniu kilkuset kilometrów człowiekiem, który dokonał tego dzieła czytelniczego i mógł się powoływać na "Kapitał". Dlatego cieszyłem się niezwykłym wzięciem towarzyskim i byłem pożądanym rozmówcą na wszelkich spotkaniach raczkujących rewizjonistów. Byłem w komicznej sytuacji, bowiem marksizm mnie wyjątkowo nie interesował, ale z kim miał rozmawiać np. Leszek Szaruga, skoro - jak wspomniałem - nikt inny nie liznął nawet twórczości Marksa. Tak się rozochociłem, że w młodzieńczym zapale przeczytałem jeszcze "18 brumaire'a" i ileś tam jeszcze listów pana M. I na tym się wyczerpał mój zapał. Na szczęście z tych lektur nic dla mnie złego nie wynikło.

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#17383

"Lewica" odradza się jak hydra co pokolenie, w coraz gorszej postaci zresztą.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#17339

Lewicę należy tu traktować jako część tego, co można określić jako "niewidzialna międzynarodówka komunistyczna".

http://www.abcnet.com.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

-------
http://jaszczur09.blogspot.com/

#17351

Z tym się całkowicie zgadzam, międzynarodówka "wiecznie żyjąca".
Pozdro.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#17355