To było chyba gdzieś w okolicach Bordeaux...
Minęło sporo lat, zatarły się w pamięci nazwy, daty, do których w zasadzie nigdy nie miałam głowy ale pamiętam jak dziś scenerię i głównego aktora, dzięki któremu pierwszy raz w życiu usłyszałam dźwięki, które już na zawsze zapadły mi głęboko w serce.
...Był dość późny letni wieczór. Po spektaklu wlekliśmy się do hotelu malowniczymi zaułkami, specjalnie okrężną drogą by nałapać w płuca trochę świeżego powietrza po wielogodzinnym wdychaniu kurzu, wzbijanego przez rozfikany na scenie balet. Wąska, brukowana kocimi łbami uliczka, na chodniku kwitnące w donicach oleandry i inne nieznane rośliny, z malowniczych balkoników, oświetlonych stylowymi lampkami zwisały kaskady kwiatów, z otwartych szeroko drzwi bistra dochodził przygłuszony śmiech i brzęk wznoszonych toastów. A z oddali niosła się... cudna melodia, grana na nieznanym instrumencie. Zasłuchaliśmy się i „po nutkach” jak po sznurku dotarliśmy do małego placyku, otoczonego przycupniętymi jedna przy drugiej kamieniczkami. Tam, oparty o milczącą fontannę siedział On. W kapeluszu na długich, opadających na ramiona włosach i ciemnych okularach o okrągłych szkiełkach. W rękach trzymał przedmiot, coś jak duża kostka do gry, z której wydobywały się dźwięki o nieznanej nam dotąd barwie. Niby podobne do tych, które wydaje akordeon, ale inne. Niby podobne do concertiny, ale też nie. Cichsze i takie jakby "aksamitnie-atłasowe". Takie jakieś dziwne, bo jakby najpierw przenikały w człowieka sobie tylko znaną drogą i dopiero wtedy trafiały do ucha...
Dla kogo grał ? Pora była prawie nocna, miasteczko prawie spało, spał plac z wyschniętą fontanną i tylko my, całkiem przypadkowa grupka spóźnionych przechodniów...
Granie niosło się po placyku, tu zalewając go wodospadem tętniących życiem dźwięków, tu przycichając by zamrzeć i jakby zawisnąć w gęstniejących ciemnościach, kolejny utwór zlewał się z poprzednim i było to granie jak opowieść o życiu, w którym radość przeplata się ze smutkiem, gniew z pokorą, szczyty z upadkami i nostalgia za czymś co odeszło bezpowrotnie, a wtedy melodia zamieniała się w smętne popiskiwanie, przerywane westchnieniem by przejść w łkanie, zakończone żałosnym ha... ha.... ha.... Coś jak w „Ridi, pagliaccio”...
Zasłuchani w tą opowieść siedzieliśmy niemo na kamiennych schodkach porwani temperamentem Onego oraz jego talentem wysupłania z tego małego, niepozornego instrumentu tak bogatej palety namiętności. To nie była muzyka narzucająca się, wbijająca się tępym, zardzewiałym gwoździem w zmysły. To była muzyka porywająca, jakby zapraszająca do wniknięcia w najgłębsze, najskrytsze zakamarki duszy grającego...
.........
...Spał placyk, spała fontanna, w końcu zamilkł i bandeonista. Mimo to dalej siedzieliśmy w milczeniu. Siedział i On, zastygły w bezruchu, tuląc w dłoniach milczący bandoneon. Nie wiedzieliśmy w jaki sposób podziękować mu za piękny wieczór, jaki nam zafundował. Nie wiedzieliśmy czy grał dla zarobku, czy po prostu tak zwyczajnie, z potrzeby serca. Nie stała przed nim żadna puszka na datki ani otwarty futerał... Podeszliśmy by choć uścisnąć mu dłoń, by choć w taki sposób mu podziękować. Kolega pierwszy wyciągnął rękę. Zawisła w powietrzu, On nie zareagował i staliśmy tak lekko skonsternowani. Nieśmiało wzięłam Onego za rękę... W pierwszej chwili pomyślał, że chcę pomóc mu wstać i wsparł się na mojej dłoni gramoląc się nieporadnie. Skinął głową jakby w podziękowaniu i przysiadł milcząc na balustradzie fontanny, rozcierając ścierpnięte nogi, po czym schylił się i zaczął macać wokół siebie. W końcu znalazł... Ze starego wełnianego szala, służącego mu jednocześnie do owijania bandoneonu i za podkładkę do siadania... wysunęła się składana biała laska....
.......................
Od tamtego wieczoru minęło chyba ze 20 lat, a w głowie wciąż mi brzmi muzyka Onego i aksamitne tony jego bandoneonu. Pamiętam też jego uścisk - mocny i chropowaty tą chropowatością zniszczonej ciężką pracą ręki. A jednak... gdy dotykała bandoneonu, stawała się delikatnym skrzydłem motyla, falą pieszczącą stopy, muśnięciem włosów rozwianych polnym wiatrem, czułym pocałunkiem...
____________
Z cyklu "Tajemnice instrumentów" by contessa
http://niepoprawni.pl/blog/1792/harfa
http://niepoprawni.pl/blog/1792/kontrabas
http://niepoprawni.pl/blog/1792/gitara
Komentarze
Gościu - zatrzymaj się, zamknij oczy i posłuchaj...
contessa
_______________
... Tak trudno iść się wyspowiadać mając świadomość, że spowiednik... dopiero co wyszedł z burdelu !
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.y
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
................
contessa
_______________
... Tak trudno iść się wyspowiadać mając świadomość, że spowiednik... dopiero co wyszedł z burdelu !
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.y
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Na bis....
contessa
_______________
... Tak trudno iść się wyspowiadać mając świadomość, że spowiednik... dopiero co wyszedł z burdelu !
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.y
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Contessa
Witaj,
pozazdrościć takiego spotkania z człowiekiem i muzyką.
Cóż, ile człowiek traci życiu, marnując coraz więcej czasu na kroczenie w kieracie.
Znalazłem ponoć jedynego polskiego...
Serdecznie Pozdrawiam i Dzięki za Muzykę
jwp
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
JWP
"(...) ile człowiek traci życiu, marnując coraz więcej czasu na kroczenie w kieracie."
Każdy ma swój kierat...
Muzyka to mój - kierat i krzyż, ale też i "krzyż, czosnek, kołek osikowy" i co tam jeszcze... by Zły nie zbliżył się zbyt do mej duszy.
A był jej blisko, bardzo blisko i "struna G" mi już prawie pękała. Strzępiła się w oczach, ale pierwsze pękły... włókna fałszu, kłamstwa i obłudy, oplatające rdzeń.
Muzyka znów mnie ostrzegła - ona otwierała mi oczy i ustrzegła przed zaprzedaniem duszy Złemu !
Jak mam nie być jej wdzięczna ?
Pozdrawiam.
contessa
_______________
... Tak trudno iść się wyspowiadać mając świadomość, że spowiednik... dopiero co wyszedł z burdelu !
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.y
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Contessa
Przecież wiesz, że nie o taki kierat mi chodziło. Praca, zawód wybrany mogą być ciężka harówa, ale z własnego wyboru. Gorzej gdy nam się go ogranicza.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
JWP
Wiem, wiem co miałeś na myśli.
Ja też coś miałam na myśli, tyle że... poniosło mnie trochę w sferę bardziej osobistą.
Inaczej o muzyce nie potrafię myśleć, taka "dewiacja". ;);)
Z resztą przecież wiesz z poprzednich moich "Tajemnic instrumentów", że kojarzą mi się zawsze z duszą ludzką i jej zakamarkami.
Na pewno będzie okazja o tym porozmawiać.
Pozdrawiam.
contessa
PS. Jeszcze kropelka bandeonowych "rozważań"....
_______________
... Tak trudno iść się wyspowiadać mając świadomość, że spowiednik... dopiero co wyszedł z burdelu !
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.y
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
jak dobrze, że....
... całe szczęście,że BandoNeon to idiofondęty i nie posiada strun... nawet ta "G", nie pęknie- nie ma obawy :-)
Kolejny piękny wpis Pani Profesor- serdecznie pozdrawiam,
Marek
ps.
... ściskam i całuję "P"
-A oto przyszłość tego instrumentu :
Maruś
"(...)Solo quiero verte con el alma descubierta,
afrontando todo por tener sinceridad
Para que al marcharme con mis pobre flores muertas,
lleve al menos de tus labios la verdad. "
Pozdrawiam.
contessa
_______________
... Tak trudno iść się wyspowiadać mając świadomość, że spowiednik... dopiero co wyszedł z burdelu !
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.y
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Contesso
Ani za akordeonem, ani za bandoneonem nie przepadam (jakoś mi nie leżą), ale Twój tekst jest piękny.
wiesz Contesso...
...jest taki czas, taki miesiąc,że mimo wszystko -
wolę tę Harmoszkę :
... ta dedykacja, dla Dzieci Warszawy
pozdrawiam,
Marek
Maruś
Nim miesiączek minie
harmoszka się znudzi
i nowej zabawki
poszukasz wśród ludzi...
Pozdrowienia.
contessa
_______________
... Tak trudno iść się wyspowiadać mając świadomość, że spowiednik... dopiero co wyszedł z burdelu !
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.y
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński