Plaga

PO - plaga ożywieńców

Niekiedy intuicja podsuwa dziwaczne ale zaskakująco celne skojarzenie, które staje się drogowskazem. Już nie pamiętam , jaki konkretnie, kolejny polityczny zombie był przyczyną.. Oj dawno to było , w samych początkach problemu. Wtedy myślałem tylko o tym, że jest coś niezdrowego , bezcelowego i bezsensownego ,gdy do polityki wracają ci których już raz wypchnięto z gry. Gdy powstają , wypełzają z mroku , nie mając nic nowego , nic twórczego i w ogóle nic do zdziałania. Zupełnie jak w trzeciorzędnej amerykańskiej produkcji filmowej -świt żywych trupów – postaci , których martwota i wewnętrzna szpetność są od razu wyraźnie widoczne w budzącej obrzydzenie fizjonomii.

Polityczni nieumarli przedstawiali groteskowy obrazek gdy się niezdarnie kręcili wokół tego co przecież i tak już nie wróci. Nie wróci PRL, nie wróci eldorado aferałów i agentów i nie wróci ani mityczna kraina wszystkich Polaków ani żadna druga Japonia czy Irlandia. Bełkot i niezborne gesty. Premier bredzący w trzygodzinnym expose , błaznujący na kolejnych konferencjach prasowych stale równie daleki od realiów tego świata jak zombie macający przed sobą drogę .

Szybko to jednak przestaje być zabawne . Tak samo jak ich filmowy pierwowzór tworzą powiększającą się strefę zniszczenia , chaosu i rozkładu już samym swoim masowym, robaczym, chaotycznym pełzaniem, zakłócając normalny rytm życia.. I o ile sapanie i groźne pomruki pojedyńczych egzemplarzy budziły komiczny efekt to rozszalała horda ,która rzuca się z wyciem wyczuwając jakikolwiek przejaw żywych uczuć czy myśli budzi prawdziwą grozę.

Skojarzenie nadal jest aktualne .Podpowiada i zdecydowane metody w walce z plagą (czyli bojkot, izolację i sprzeciw ,a nie dialog) i refleksję nad początkiem ( nieostrożność i lekkomyślnośc czy zbrodniczy eksperyment? ), który do makabry doprowadził . I również konieczność w przyszłości hm.., że tak powiem posiekania resztek paskudztwa.