PODKUWANIE ŻAB czyli SZANSA NA SUKCES

Obrazek użytkownika Marek Jastrząb
Blog

W myśl piosenkowego stwierdzenia o tym, że śpiewać każdy może, namnożyło się sporo gulgoczących trąb. Za grosz słuchu, podgardlany chryp przypominający astmatyczną wronę, ale cóż za pretensje, ambicje, apetyty!

Duszę by zaprzedał, byle móc wystąpić, zaistnieć, wyrwać się z niebytu i dać upojny głos. Za cenę śmieszności, zrobienia z siebie błazna, daje sobą tarmosić.

Dlaczego? Dlaczego u cioci na urodzinach chórzysta ten, gdy zaśpiewa bezzębnym falsetem lub wydrze się w łazience, to od razu myśli, że jest Kiepura? Dlaczego od razu też roi sobie o castingach, Metrach, o Józefowiczach ustawionych do niego w kolejce po autograf?


Dlaczego męczy go wizja nieustannych wywiadów, las wyciągniętych ku niemu rąk z mikrofonami, a w snach prześladuje telewizyjna kanapa jakiegoś Mistrza Tokszoła.


Kiedy zachodzę w głowę, jaka jest tego przyczyna, zaczynam rozmyślać nad naszym brakiem samokrytycyzmu. Nad brakiem skali porównawczej.

I zastanawiam się, dlaczego nie potrafimy porównywać. Konfrontować. Zauważać proporcji poszczególnych czynów, zjawisk i wydarzeń. Pytam się więc: gdzie nam to wszystko wsiąkło?

Brak głosów