KRÓLEWICZ I BUBEL
Wprowadzenie
Na łowieckich bezdrożach królewicza Zagryzka
dnia roku przestępnego a niesłychanego
rozegrały się wydarzenia dziwne i z lekka niepojęte
Ludzki rozum nie ogarnie zwykłe ucho nie usłyszy
(nawet ze wzmacniaczem nawet na gigancie)
Tego co przytrafiło się gdy pojął
że jest sam na sam z głęboką fosą
i nie ma dokąd spadać
Niedorozwinięcie
Zamek warowny krucjatowy i rycerstwa pełen
drużyna wiernych obwiesiów
wszelakie dobro podreptało w niebyt
i oto Zagryzek ujrzał się w nieszczerym polu
w dziadowskim barachle
bez rączej chabety
waciaków karbowanych złotem rozmaitem
dowodu na istnienie miecza - szparkosiecza
i wąsów na medal
A doklousia kwitły przezacne uroki
bujne rozmaryny łąki rozmarzone
brzęczeniem wielgachnym spowite nieludzko
i kwiaty widział i pszczoły
i wielkie jak on mikry
ptaki bezwstydnie śpiewające w locie
.
Zapowiedź epilogu
Trudno uchacha
rzekł stężałym głosem
(a głos jego w gardzieli był mocno chrypiaty
serdecznie ściśnięty i z żalu roztropny)
Mogłem być królewiczem
to i za łajzę oblecę
Epilog
Wtem z przeciwnej strony
usłyszał znajome tętenty bułane rumory spieszące mu w sukurs
i na chyżym rumaku w bereciku z piórkiem
gnał - wypisz wymaluj – Zagryzek cacany
morduchna zawzięta istny powtórzeniec
golony w kółeczko!
W tych samych wąsach i tym samym szparkosieczem
a za nim i przy nim
tak samo wierna drużyna wiedźminów
podobnie śmigłe giermkowe orszaki
uchylne w siodełkach rozchrzęszczone w pędzie
.
Zagryzek początkowy, bezdomniak z kuszą na banalnych ludzi, w łachmaniarskich ubiorach, czapkując lustrzanemu po matulę ziemię, w te pędy jął błagać go o wybaczenie, że w porę nie poznał siebie sprzed podróby, podczas gdy wiadomo ( wszem - wobec i każdemu z oddzielna), że jak świat światem, a dziad dziadem, żaden, choćby nawet był z grzecznego kruszcu, nigdy nie będzie za długo panował, co wykrztusiwszy zaszurgotał sobą i poszedł na swój kraniec świata.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 558 odsłon