A na drzewach zamiast liści...
W dyskusjach nad zapaścią demograficzną pojawia się argument, że Polska jest nieatrakcyjna dla młodych pokoleń. No to automatycznie pojawiają się i pytania, dlaczego nieatrakcyjna i jak tę atrakcyjność przywrócić. Nie ulega wątpliwości, że duży udział w świadomym obrzydzaniu Polski miały środowiska postkomunistyczne i "Gazeta Zaborcza", zjednoczone w przemyśle pogardy. Rozmaite ośrodki zagranczne też są zainteresowane Polakami wyłącznie jako mięsem armatnim dla swoich gospodarek. Na ten temat wiele już powiedziano, więc zajmijmy się sposobami przywrócenia atrakcyjności Polsce. Polska ma wspaniałą, a więc i atrakcyjną historię, tylko trzeba ją przekazać młodym pokoleniom. Że jest to możliwe pokazują lata 1980-81, kiedy dzięki Solidarności Polska była w centrum uwagi świata i przyjeżdżało tu mnóstwo ludzi, nawet z demludów.
Nie ma więc rzeczy niewykonalnych. Żeby jednak móc tę atrakcyjność i znajomość polskiej tradycji przywrócić, to najpierw trzeba obalić ten system. Repertuar działań jest dość szeroki - obalić rząd, komuchów wziąć za twarz i rozliczyć, zrobić porządek z mediami, postawić twarde żądania wobec UE, nawiązać ścisłe kontakty z byłymi demoludami, uchwalić celowe 50% podatki np. na armię na 5 lat. Czyli powtórzyć Konstytucję 3 Maja i elementy II RP. Efekt byłby murowany, tylko muszą to robić ludzie wiarygodni. Także Orban pokazał, że jest to możliwe. Ale najpierw należałoby użyć na dużą skalę środków prostych,demokratycznych takich jak obywatelskie nieposłuszeństwo czy symboliczne ostrzeżenia w postaci obwieszenia wszystkich drzew w mieście wyciętymi z tektury sylwetkami ludzi pomalowanymi na czerwono, by przypomnieć hasło "a na drzewach zamiast liści...". A ponadto brać przykład z Majdanu - czyżby prawdziwie polskie geny pozostały tylko na Kresach I RP i objawiły się w Kijowie ?
Tymczasem w mediach, nawet niezależnych, widać buracką wiarę,że jakoś to będzie, przyjdzie czas wyborów i JAKOŚ się wybierze.I trwa w najlepsze takie właśnie młócenie słomy jeśli chodzi o "polską politykę", której faktycznie nie ma. Właściwie to nie mamy wyboru. Albo popełniamy zbiorowe samobójstwo i zgadzamy się na rolę gotowanej powoli żaby albo decydujemy się na obalenie tej władzy włącznie z użyciem przemocy, bo to nie jest władza legitymizowana ani demokratyczna - kilka milionów emigrantów zagłosowało nogami delegitymizując tę władzę, która zrezygnowała z reprezentowania interesu narodowego.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 890 odsłon
Komentarze
Zapaść demograficzna-jak to się robi w Rosji ?
3 Stycznia, 2014 - 12:07
"W tym roku w Rosji urodzi się o 26 tysięcy dzieci więcej niż w ubiegłym. Jest to wynik wprowadzenia przez rządzących w tym kraju specjalnej zachęty do rodzenia większej ilości dzieci. Od początku 2007 roku obowiązuje program „kapitał macierzyński”.
Jak informuje portal kresy.pl, każda kobieta, która urodziła lub adoptowała drugie lub kolejne dziecko ma prawo do otrzymania jednorazowej pomocy materialnej. W tym roku kapitał macierzyński wynosi 408 tysięcy rubli, czyli równowartość 40 tysięcy złotych. W dużej mierze, Rosjanie otrzymane pieniądze wykorzystują na kupno mieszkań czy budowę domów. Kapitał macierzyński można również wykorzystywać na opłacenie nauki dzieci.
Program kapitału macierzyńskiego ma być realizowany do 2016 roku. Władze zastanawiają się w jakim zakresie będzie on kontynuowany."
Źródło: kresy.pl
http://www.pch24.pl
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
Współczynnik dzietności...
4 Stycznia, 2014 - 01:01
...polskich rodzin wynosi ok. 2,3 na wyspach brytyjskich
i ok. 1,2 w Polsce. (liczby przytoczyłem z pamięci - z przeczytanego gdzieś, kiedyś artykułu)
Granicą przeżycia narodu jest wielkość 2,0.
Oznacza to, że wymieramy jako naród w swojej ojczyźnie, a przetrwamy na wyspach.
Cud jakowyś?
Nie.
Oklepany u nas na różne sposoby termin "polityka prorodzinna"
to w rzeczywistości pusty frazes - kolejna "ciemnota", którą się nam wciska, że niby ten "nasz" rząd taki wielce zatroskany o demografię itd.
Ten wciskany nam kit łykamy z podziwu godną cierpliwością.
Jak długo jeszcze?