Chraboty raport z płonącej Warszawy

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Zastanawia mnie, co się stało Chrabocie, naczelnemu "Rzeczpospolitej". To nawet premier stwierdził pod ciśnieniem wydarzeń, że Marsz był względnie spokojny, a media jak widać ciągle wyrywają się przed szereg, a na czele, o dziwo, Bogusław Chrabota.Chce być bardziej tuskowaty od Tuska ?

http://www.rp.pl/artykul/61991,1065083-Chwilowy-defekt-demokracji.html

Sam tytuł - "Chilowy defekt demokracji" jest też zadziwiający i nie bardzo wiadomo do czego autor pije, może dalej się wyjaśni. A już w tekście to same rodzynki, proszę popatrzeć, zacytuję bo nie mogę:

"W Warszawie, mieście, w którym mieszkam, 11 listopada doszło do aktu sterroryzowania mieszkańców milionowej stolicy przez rozbuchanych bandziorów. Nie wiem, ilu ich było, kilkuset, może tysiąc. Zaatakowali mieszkańców squatu. Podpalili instalację na placu Zbawiciela. Dopuścili się aktu agresji wobec Ambasady Rosyjskiej. Przeszli przez miasto jak burza, niszcząc, dewastując, budząc przerażenie."

"Efektem były zamieszki i zniszczenia."

Czytajmy dalej, bo warto, Chrabota pisze historię Europy i Polski od nowa:

"Włącza się mechanizm obronny. To przekonanie, że nie można podpisywać się pod akcjami, których estetyką jest chuligaństwo i bandytyzm. Ukazanie w całej rozciągłości zła odstręcza ludzi od tych, którzy się nim posługują. Nienawiść, agresja, brutalność nie są estetycznie akceptowalne. Demokracja właśnie w ten sposób się broni.
Odwrotnie, uliczny ekstremizm potrafi zwyciężyć tam, gdzie nie ma demokracji, nie ma wolnych mediów, nie ma pełnego obrazu wydarzeń, gdzie ludzie potrafią uwierzyć, że ulica oferuje lepsze rozwiązanie. Tak było w Polsce lat 80. Tak było w bloku sowieckim jesienią 1989 roku. Tak było w Tunisie, Trypolisie i na placu Tahrir. "

No, ale na końcu wreszcie autor uświadamia nas na czym polega demokracja:

"Mam prawo wierzyć, że zbydlęcenie to społeczny atawizm, nie norma, że takie wydarzenia jak w Warszawie to tylko chwilowy defekt demokracji, a nie jej postępująca erozja. Mam prawo wierzyć, że demokracja jest mocniejsza od faszyzmu."

Widzą to Państwo ? Bo ja widzę, ale nie wierzę w to, co widzę. Az strach czytać, przemoc wylewa się z wierszy na ekran, zalewa klawiaturę, ratunku !!! ścieka pod biurko, leje się na podłogę, już sięga mi po kolana,oj, już pod szyję, toooopię sięęęę...,bool,bool,bool.

Całe szczęście,że mnie tam nie było, to dopiero byłaby zadyma.

Ale wróćmy do rzeczywistości - warto by Chrabocie przypomnieć, że demokracji w Polsce nie ma, jest jedynie jej fasada, a demokracja w postaci nieposłuszeństwa obywatelskiego objawiła się na Marszu właśnie, a nie poza nim. A ze każda rzecz ma swoje produkty uboczne to i incydenty miały miejsce też. Tak wygląda normalność, której w mediach głównego koryta nie uświadczysz.
A Chrabotam, jak widać wpadł do koryta i już się z niego nie wykaraska.

Brak głosów