Tajemnica małej wysepki
Na niewielkiej wulkanicznej wyspie Mayun leżącej u wybrzeży Jemenu w cieśninie Bab-el-Mandeb rośnie jak grzyb po deszczu baza lotnicza, do której nikt nie chce się przyznać. Roboty budowlane biegną sprawnie i szybko, ale kto jest inwestorem nie wiadomo. I pewnie nie byłby to powód do sensacji, gdyby nie fakt, że samoloty startujące z wysepki Mayun mogą panować nad wodami Morza Czerwonego i Morza Arabskiego przez które przebiegają szlaki żeglugowe supertankowców z bliskowschodnią ropą i kontenerowców z wyrobami przemysłowymi Dalekiego Wschodu. Kto płynie przez Kanał Sueski ten przepływa koło Mayun, kto płynie z Bliskiego Wschodu wokół Afryki ten leży w zasięgu samolotu wielozadaniowego startującego z Mayun.
Według telewizji Al Jazeera prace na wysepce rozpoczęły się pod koniec 2016 roku, kilka miesięcy po odbiciu wysepki z rąk zbuntowanych islamistów z Ruchu Huti przez jemeńskie wojska rządowe. Rebeliantów wspiera Iran zaś rząd koalicja kierowana przez Arabię Saudyjską. Budowę prowadziły wówczas firmy z Dubaju i Abu Dhabi zaś Zjednoczone Emiraty Arabskie nie zaprzeczały, że są inwestorem. Na zdjęciach satelitarnych z tamtych dni widać tymczasowe nabrzeże wyładunkowe i ciężki sprzęt budowlany. Roboty przerwano jednak rok później a w 2019 roku Zjednoczone Emiraty Arabskie poinformowały oficjalnie, że wycofują się z jemeńskiej wojny domowej. Na Mayun nic się nie działo aż do tegorocznej wiosny.
Kiedy dziennikarze śledczy agencji Associated Press dowiedzieli się, że na Mayun praca wre zamówili zdjęcia satelitarne i okazało się, że roboty zostały wznowiono pod koniec lutego, dwa tygodnie po zapowiedzi prezydenta Joe Bidena, że Stany Zjednoczone wycofują swe poparcie dla koalicji walczącej z rebeliantami Huti. Na fotografiach firmy Planet Labs datowanych 11 kwietnia widnieją już ciężarówki i spychacze kończące pas startowy o długości 1850 metrów. Miesiąc później - 18 maja - pas był gotowy, a po jego południowej stronie stały trzy hangary. Taki pas wystarcza dla samolotów rozpoznania, transportowych i szturmowych. Tylko czyich?
Wiele wskazuje, że mogą to być maszyny lotnictwa Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które dysponują przeszło 500 samolotami i helikopterami, w tym wielozadaniowymi F-16 i Mirage. Anonimowe źródła poinformowały Associated Press, że w minionych kilku tygodniach jednostki transportowe pod flagą Emiratów przywiozły na Mayun uzbrojenie, sprzęt i żołnierzy, ale baza nadal nie ma oficjalnego właściciela. Podobno toczą się negocjacje między Emiratami a prezydentem Jemenu Abedem Rabbo Mansourem Hadi, ale utknęły w miejscu gdy Emiraty zażądały, aby Jemen wynajął im wysepkę na 20 lat.
W miejscu utknęło również dziennikarskie śledztwo. Pentagon nie odpowiada na prośby o informacje. CIA odmówiła komentarza. Milczą firmy, które prowadziły prace budowlane przed kilku laty. Z danych o ruchu statków nic się nie można dowiedzieć. Wprawdzie ciężkich ładunków na wyspie przybywa, ale u wybrzeży Mayun pozornie nic się nie dzieje, dobitny sygnał, że ktokolwiek dowozi sprzęt i zaopatrzenie to wyłącza automatyczny system identyfikacyjny. Tylko kto? Jeremy Binnie, szef bliskowschodniego działu prowadzącej “biały wywiad” firmy Janes uważa, że jest to ktoś, kto “nastawił się na długoterminową obecność w tym strategicznym miejscu”. Szef Centralnego Dowództwa wojsk amerykańskich, generał piechoty morskiej Frank McKenzie ostrzegał w ubiegłym tygodniu administrację Białego Domu, że ograniczanie obecności USA na Bliskim Wschodzie grozi powstaniem próżni, którą wypełnią albo Rosja albo Chiny, które aż piszczą, aby objąć swą kontrola rejon Zatoki Perskiej.
Premiera: www.tysol.pl
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 14 odsłon