Biblioteka OEM

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Młoda pani od polskiego nakazała trzeciej a przeczytać lekturę. U Hiobowskich zapanowała konsternacja - nie mieli tej książki w domu.
- To dostanę przez was laczka - rzekł z ulgą Łukaszek, który laczka spodziewał się i tak, ale teraz przynajmniej nie byłoby to z jego winy.
- O nie, Łukaszu, nie ma tak dobrze - zacięła się mama i postanowiła, że zapisze go do osiedlowej biblioteki. I poszli. Łukaszek po drodze tak krzyczał i wyrywał się, że zamiatająca schody w bloku dozorczyni, pani Sitko, zapytała czy kawaler idzie do dentysty. Mama go ofuknęła, żeby się zachowywał, bo przecież biblioteka nie boli i Łukaszek dalej poszedł już bez ekscesów.
W bibliotece powitała ich cisza, zapach książek i ogromnych rozmiarów portret właściciela pewnej firmy komputerowej. Pani bibliotekarka siedziała przy komputerze. Na ich widok gwałtownie poklikała myszką a potem powitała ich z uśmiechem. Łukaszek poprosił o lekturę. Pani wpisała autora i tytuł na klawiaturze, nacisnęła enter i ekran zrobił się niebieski.
- Moje gadu! - pani bibliotekarka złapała się za głowę.
- Pani co? - zapytała mama Łukaszka.
- Y... Nie, nic...
- Nie damy rady jej znaleźć - w sercu Łukaszka zaświtała nadzieja. Ale pani bibliotekarka przypomniała sobie w którym miejscu i na którym regale może być ta książka. I Łukaszek musiał iść, znalazł ją i przyniósł.
Mama Łukaszka powiedziała, że Łukaszek nie ma jeszcze karty i chce się zapisać do biblioteki. Pani bibliotekarka uśmiechnęła się i wcisnęła kilka klawiszy na klawiaturze. Ekran ponownie zrobił się niebieski.
- Ja pier... Papier! - poprawiła się szybko pani bibliotekarka. - Ja zapiszę dane na papierze, a jak przyjdzie kolega na nocną zmianę, to on je wprowadzi w komputer, on się zna, na pewno da radę!
Mama Łukaszka zapytała o informatyka. Okazało się, że informatyk był, ale rzucił tą robotę bo załapał się do gabinetu politycznego sołtysa we wsi niedaleko miasta. A nowego informatyka jakoś nie ma.
I w tym momencie komputer zaczął ponownie działać.
- No to poproszę dane - pani bibliotekarka dała Łukaszkowi do podpisania klauzulę o ochronie danych osobowych i zaczęła spisywać. Imię, nazwisko, adres. Adres emailowy. Loginy. Hasła. Operator telefoniczny. Pakiet telewizji kablowej. Marka drukarki.
- Po co te dane? - odezwała się wreszcie mama Łukaszka.
- Proszę pani, nasza biblioteka jest elektroniczna, skomputeryzowana, ustandaryzowana! Zapisujący się musi się poddać procedurom, coś za coś! - i pani bibliotekarka zażądała od Łukaszka numeru seryjnego systemu w jego domowym komputerze i poinformowała, że w razie odmowy lub wykrycia, że jest fałszywy nie zarejestruje go w bibliotece.
- E... - Łukaszek gwałtownie poczerwieniał. - Ja... Mam linuksa...
Mama Łukaszka pomyślała, że chyba syn ma inny system, ale ponieważ zawsze omijała komputerowe dodatki do "Wiodącego Tytułu Prasowego" nie znała się na tym. Po krótkim zastanowieniu się doszła do konkluzji, że być może to ten sam system.
- Sami linuksiarze dzisiaj - mruknęła ponuro pani bibliotekarka. Zakończyła rejestrację klikając kolejno okna: "czy jesteś pewny?", "czy jesteś na 100% pewny?", "ale czy na pewno jesteś pewny?" i "no dobra, niech będzie". I Łukaszek został zarejestrowany.
Łukaszek drżącą ręką podał książkę. Pani bibliotekarka obejrzała ją, stwierdziła, że to egzemplarz dla posiadaczy certyfikowanego systemu operacyjnego w komputerze i oddała Łukaszkowi inny egzemplarz książki. Ten był obłożony w szary papier, poplamiony, wymięty, naddarty i bez obrazków.

Brak głosów

Komentarze

ta sama niekompetencja...

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#8263

Podziękumy Prokomowi za "kompjuteryzacje".

Vote up!
0
Vote down!
0
#8271

Krauze i inni "gangsterzy" wiedzieli z kim robić "interesa" w tej republice bananowej.
Pzdr.
p.s.
Temat polskich bibliotek to temat rzeka, niestety coraz mniej młodych Polaków "umie czytać", młodych i z wielkich miast nie obchodzą takie nudne rzeczy jak książki i biblioteki. PO co to komu? Wystarczy tefałen, taniec z durniami i Kupa Fojefudzki.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#8277

jak zwykle, tekst świetny!

pozdrawiam

"Im bardziej chore państwo, tym więcej w nim praw."
Tacyt

Vote up!
0
Vote down!
0

nieważne, co mówisz. Ważne, co robisz.

#8287