Hajda na Persa czyli 4 kłamstwa
Coś naprawdę złego dzieje się na świecie. Pamiętamy jeszcze (przynajmniej niektórzy) lata 2002 – 2003 i zmasowaną akcję propagandową rządów USA i Wielkiej Brytanii przeciwko Irakowi, który jakoby miał posiadać ukrytą broń masowego rażenia. Tą bronią miał następnie podzielić się z terrorystami Bin Ladena.
Jak się okazało, nic takiego nie miało miejsca, a cała akcja medialna była wyssaną z palca bajeczką. Rzeczywista stała się tylko agresja na Iran i wojna, która kosztowała już naród iracki ponad milion ofiar. Straty okupantów to problem, który nie zajmuje zbytnio mojej uwagi. Za śmierć żołnierzy koalicji niech się tłumaczą odpowiednie rządy.
Ile jest warta zmasowana nagonka medialna mogliśmy się przekonać całkiem niedawno, podczas rzekomej "pandemii" grypy. A przecież lobby farmaceutyczne nijak ma się do tego przemysłowo – militarnego.
Siedem lat później jesteśmy świadkami podobnego scenariusza i podobnych kłamstw.
Nową ofiarą tym razem jest Iran. Zmieniła się tylko jedna literka w nazwie państwa, lecz metody medialnego "przygotowania artyleryjskiego" nic a nic. Ale w odróżnieniu od Iraku, obecna awantura jest dużo poważniejsza i stanowi prawdziwe zagrożenie dla świata.
Republika Islamska jest społeczeństwem kompleksowym, z pewnością nie jest żadnym "totalitarnym reżimem" jak to próbuje się przedstawić gawiedzi. Bardziej przypomina protosowiecką republikę rad kontrolowaną przez "senat" teologów – prawodawców.
Zrodzona na fali protesu przeciwko dzikim interesom naftowym zachodnich koncernów przestała nagle być pupilkiem USA w regionie. W związku z faktem, że niekwestionowanym (póki co) faworytem USA na Bliskim Wschodzie jest Izrael, więc głęboka niechęć ajatollahów skierowana jest także przeciwko temu małemu, bezbronnemu państewku.
Nie ma żadnych wątpliwości, że obecny rząd Iranu nadużywa swoich uprawnień i często nie szanuje praw człowieka. Ale nie jest jedynym rządem na świecie, który zachowuje się w ten sposób. Krytycy Iranu z państw "przodującej demokracji" powinny przypomnieć sobie przypowieść Chrystusa o słomce i belce (w oku).
Cała medialna nagonka opiera się w sumie na czterech kłamstwach, z których każde zawiera jednak (jak każde kłamstwo), ziarenko prawdy.
Pierwsze kłamstwo - Oszustwa wyborcze
Nie można wykluczyć z całą pewnością, że nie było odosobnionych przypadków przekrętów. Takie coś zdarza się w każdym państwie, nawet "demokratycznym".
Nie mogło to jednak żadną miarą wpłynąć znacząco na końcowy wynik. Przyznaje to nawet raport CIA, który zakładał taki wynik wyborów. Zaufania niższych warstw społeczeństwa irańskiego dla Ahmadineżada upatrywać należy nie w rzekomym wygrażaniu małemu Izraelowi, lecz przede wszystkim w jego programie socjalnym. 22 mln. Irańczyków objętych zostało darmową opieką zdrowotną, podniesione zostały wynagrodzenia (30% dla nauczycieli), o 50% wzrosły emerytury.
Takie i inne działania, to tajemnica sukcesu wyborczego prezydenta. Media zachodnie praktycznie o tym nie informują, cóż, mamy wolność słowa, więc także wolność milczenia na niektóre tematy.
Jako, że reformy społeczne trzeba z czegoś finansować, to stratnymi byli głównie przedstawiciele klasy średniej. Nie to, żeby im ktoś coś zabrał. Nie zwiększyli po prostu dochodów tak, jak planowali. A to, plus "ideologiczna" i materialna pomoc zaniepokojonych "demokracji" wystarczy do takiego pokierowania sprawami w Iranie, żeby przeciętnemu zjadaczowi hot dogów wydawało się, że w Persji zły reżim tępych fundamentalistów walczy z biedną, "demokratyczną" quasi opozycją.
Media wolą skupiać się na rzekomych "hitlerowskich" delirkach Ahmadineżada, który nie marzy ponoć o niczym innym, jak tylko "wymazać Izrael z mapy", niż przedstawić socjalne posunięcia rządu w Teheranie.
Drugie kłamstwo – Planowanie ataku na Izrael w celu "wymazania z mapy świata"
I znowu "ziarenko prawdy". Prezydent Iranu otwarcie kontestuje rozmiary Holokaustu i oskarża Izrael o instrumentalne wykorzystywanie tragedii Żydów. Wszystkie wrzaski o rzekomym "wymazywaniu z mapy świata" są medialnym przekrętem. Ahmadineżad stwierdza bowiem (i nie jest w tym wcale odosobniony, zobacz moją notkę "Syjonizm jest martwy"), że Izrael w takiej rasistowskiej formie zniknie z mapy świata, jak znikały inne nieudane eksperymenty (vide CCCP).
Atakuję w bezceremonialny sposób Holokaust Industry, a to już dla syjonistów za wiele. Zbyt dużo mają do stracenia.
Jeśli chodzi o rzekome zagrożenie nuklearne Izraela ze strony Iranu, to jak lider państwa, które nie ma jeszcze mozliwości na poziomie cywilnego wykorzystania energii jadrowej może grozić państwu, które jest w posiadaniu kilkuset głowic? Żałosna hucpa i nic więcej.
W ostatnich czasach pamiętam tylko jednego polityka, który otwarcie proponował rozwiązanie problemu Gazy "tak jak to zrobili Amerykanie w Hiroszimie". Obecnie pełni funkcję ministra spraw zagranicznych Izraela.
Trzecie kłamstwo – Program nuklearny
"Ziarenkiem prawdy" jest fakt, że Iran prowadzi intensywny program nuklearny. 11 lutego ambasador irański przy Stolicy Apostolskiej zwołał konferencję prasową. Wydawałoby się, że w tych gorących chwilach media powinny rzucić się złaknione informacji. Lecz nic takiego się nie stało. Widocznie "informacje" tworzy się gdzie indziej. W każdym razie nie potraktowano tego poważnie.
4 lutego rząd irański wystąpił do MAEA z propozycja dość rozsądną: akceptacja programu opracowanego przez 5+1 (USA, Rosja, Chiny, Francja i Niemcy) w październiku zeszłego roku na podstawie, którego Iran miałby dostarczać uran wzbogacony do 3% do Rosji, a ten wracałby przez Francję (wzbogacony do 20%). Jedyna poprawka postulowana przez Iran polegała na tym, żeby wymiana następowała na terytorium Iranu. Ajatollahowie może i są tępymi fundamentalistami, ale głupi nie są na pewno. Szybko połapali się, że chodzi o ordynarny przekręt i zwykłą kradzież uranu. Stany Zjednoczone odmówiły jednak, nie wiadomo dlaczego...
To nie pierwszy przypadek stosowania starego dyplomatycznego wybiegu, który polega na stawianiu absurdalnych warunków, by można było potem oskarżać adwersarza, że nie chciał ich przyjąć.
Należy wziąć także pod uwagę dwie rzeczy: pierwsza, że do produkcji broni jądrowej jest potrzebny uran wzbogacony przynajmniej w 80%, a Iran nie jest w stanie wzbogacić go nawet do 20%, tyle ile trzeba do użytku cywilnego. A do rozwoju takiego programu Iran ma pełne prawo jako sygnatariusz układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (jedyne trzy państwa, które nie podpisały tego układu to: Indie, Pakistan i Izrael).
Czwarte kłamstwo – Iran może ugiąć się pod presją gróźb i sankcji midzynarodowych
Powtarza się aż do znudzenia, że ONZ gotowa jest do wprowadzenia sankcji ekonomicznych wobec Iranu. Chodzi tylko o przekonanie Chin by te nie skorzystały z prawa veta i opracować taki model embarga, który nie odbiłby się na ludności kraju, a uderzył wyłącznie w reżim Ahmadineżada.
Zwłaszcza to ostatnie jest wyrazem najwyższej hipokryzji. Wiadomo, rząd zawsze sam się wyżywi, a jedynym efektem może być tylko wzrost poparcia dla prezydenta Ahmadineżada.
W każdym razie, sankcje przeciwko Iranowi nie na wiele się zdadzą, bo rząd tego kraju ma na różnych płaszczyznach świetne kontakty międzynarodowe. Zacieśnia kontakty nie tylko z Chinami i Rosja ale także z Syrią, Wenezuelą czy Turcją (ostatnio poważnie zantagonizowaną z Izraelem).
19 lutaego wiceminister Spraw Zagranicznych Rosji dał jasno do zrozumienia, że Moskwa nie patrzy przychylnym wzrokiem na pomysł sankcji, a zakontraktowany system rakiet przeciwlotniczych S-300 zostanie dostarczony tak, jak zostało ustalone wcześniej.
W sumie reżim irański może się nie podobać, lecz nie ma możliwości, a być może nawet chęci konstruować broń jądrową. I nie znajduje się wcale w stanie "absolutnej izolacji dyplomatycznej".
Dlaczego więc USA tak przejmują się Iranem aż do tego stopnia by wysuwać takie groźby?
Bomba atomowa i prawa człowieka nie mają żadnego znaczenia.
Ma natomiast znaczenie malutka wyspa w Zatoce Perskiej – Kish, na której Iran planuje utworzyć sieć przyszłej wymiany ropy naftowej, gdzie środkiem płatniczym nie ma być dolar amerykański, a prawdopodobnie euro.
I to jest ta prawdziwa "bomba atomowa", której tak obawiają się Amerykanie.
Wojna jak wszyscy wiemy to świetny interes. Jedynym przemysłem, który w USA jeszcze jako tako funkcjonuje jest przemysł zbrojeniowy. A jakie to silne lobby, to nie trzeba chyba nikogo przekonywać.
Jeśli nie da się utrzymać chińsko – rosyjskiego veta a agresywna retoryka rządu w Tel Avivie doprowadzi do wojny to konsekwencje będą naprawdę nieobliczalne.
Potem okaże się, że oczywiście żadnej broni jądrowej nie było, nawet w planach.
Już to przerabialiśmy, prawda?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1980 odsłon
Komentarze
Ta notka
21 Sierpnia, 2010 - 10:20
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
pochodzi z połowy marca tego roku. Doszło kilka nowych okoliczności nie wpływających jednak na ogólny obraz. Jedynie wydarzenia zaczynają nabierać tempa, dlatego postanowiłem zamieścić na Niepoprawnych tę notkę. Bo jestem przekonany, że to właśnie tam decydują się obecnie losy świata.
Czekają nas wydarzenia, przy których zbledną z pewnością tematy zastępcze, którymi karmi się Polaków.
SpiritoLibero
świetny tekst
21 Sierpnia, 2010 - 10:36
dodałbym jeszcze, że to neokonserwatyści amerykańscy forsują wizję USA jako szeryfa świata, który będzie ustalał ustrój w każdym kraju. Tymczasem każdy naród, każda cywilizacja ma prawo urządzać się tak jak chce. Nie powinno się niszczyć tradycyjnych ustrojów w różnych częściach świata, bo nikt nie ma monopolu na właściwość własnej koncepcji.
---
A na drzewach, zamiast liści...
@tutejszy
21 Sierpnia, 2010 - 10:56
[quote]każdy naród, każda cywilizacja ma prawo urządzać się tak jak chce. Nie powinno się niszczyć tradycyjnych ustrojów w różnych częściach świata, bo nikt nie ma monopolu na właściwość własnej koncepcji[/quote]
Czy mógłby Pan spróbować określić, na czym się opiera, z czego wynika ta powyższa Pana opinia?
Z góry dziękuję.
to cały mój światopogląd, więc raczej trudno mi go wyjaśnić w
22 Sierpnia, 2010 - 00:50
jednym komentarzu, więc tak w wielkim skrócie i uproszczeniu:
- uważam, że nie istnieją systemy uniwersalne, np. socjalizm, kapitalizm, feudalizm, demokracja, monarchia itp. Każdy wytwarza własny system, adekwatny do specyfiki danej społeczności. Np. wśród wyznawców islamu mniej się ceni wolność, a więcej porządek, hierarchię - czemu więc retoryka amerykańska tłumaczy nam, że chce uszczęśliwić np. ludność Iraku dając im demokrację? Ja mogę osobiście uważać, że najlepszym pisarzem jest Dostojewski, jeśli bym miał władzę to mógłbym uszczęśliwić ludzi nakazując im czytać tylko Dostojewskiego, ale wtedy byłbym głupcem, bo zakładałbym że to ja muszę mieć rację. Jako łacinnik (człowiek katolickiego zachodu) szanuję różnorodność, nie chcę wybierać ubrania dla sąsiada, nie chcę wybierać ustroju dla innego narodu. To jest prawdziwa wolność, a nie "przymusowa demokracja".
- nikt nie ma monopolu na rozprowadzanie swojej koncepcji, bo do tej pory nikt nie udowodnił, że ma ten monopol. Można udowadniać, że coś jest, a nie, że czegoś nie ma ;)
Dlaczego moja opinia tak Pana zainteresowała? Raczej jest dość pospolita, nie ma czemu się dziwić.
---
A na drzewach, zamiast liści...
@tutejszy
22 Sierpnia, 2010 - 01:55
Dziękuję za reakcję.
W zasadzie to interesuje mnie nie tyle rozwinięcie Pana opinii (bo ona została już wystarczająco zarysowana w cytowanym przeze mnie fragmencie; w każdym razie wystarczająco, by mnie pobudzić do zadania pytania), co jej źródła i Pana samoświadomość w tym względzie.
Pozdrawiam ultrafioletowo.
coś w tym jest, napisałem nawet...
22 Sierpnia, 2010 - 18:35
... kiedyś na ten temat jeden ze swoich chyba lepszych tekstów.
Nazywał się "Jerry Springer i Ronald Reagan". Albo jakoś podobnie. Dałoby się go na moim blogasie odszukać, jakby coś. (Kiedyś też był w szalomie, ale to było dawno.)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
;-)
21 Sierpnia, 2010 - 13:52
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
@SL
21 Sierpnia, 2010 - 11:17
Mało wiem o Iranie. To co słyszałam od ludzi, którzy tam byli, skłania mnie jednak to tez, że zamordyzm tam się miewa dobrze i w istocie opowieści podróżników/pracowników/żołnierzy budzą skojarzenia totalitarne. To taki drobiazg na marginesie Pańskiej notki.
bez kropki Pisałem o tym
22 Sierpnia, 2010 - 02:22
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
wyżej. Musimy jednak pamiętać, że Persja to cywilizacja kilkutysiącletnia. USA to szczeniaczek i nie ma patentu na eksport swojego modelu demokracji.
SpiritoLibero
@SL
22 Sierpnia, 2010 - 09:33
Co do USA:) - podzielam Pańskie zdanie, co zaś do Persji, to go nie mam, bo za mało wiem w tym przedmiocie. Wiem tylko tyle, że jakoś tak od dawna (a gdzieś tak od jakichś dwóch tysięcy lat - hihi) nie słychać o jakichś większych osiągnięciach Persów. I jeszcze nasuwa mi się analogia z Chinami - niby to jedna z najstarszych kultur i cywilizacji a ci co tam żyli-byli, to mówią, że dzicz i barbaria... Nadmieniam o tym, bo chcę powiedzieć, że może my i tacy np. Persowie RÓŻNE rzeczy nazywamy cywilziacją... Ale słusznie ktoś tu już zauwazył, że nie można bezkrytycznie "przykładać kalki".
Kulturowo temat mnie interesuje, ale znanadto bym odbiegła od tematu, jaki Pan poruszył.
Pozdrawiam
SL
21 Sierpnia, 2010 - 12:26
Krzysztof J. Wojtas
Trzy lata temu, moi synowie (wtedy 19 i 23) wybrali się na wycieczkę do Iranu. Wrócili z dobrymi wspomnieniami.
Byłem przciwnikiem wejścia Polski do UE. Bardzo zdziwiła mnie postawa JPII, który jednoznacznie sugerował wejście.
Nie mogłem się przełamać, ale przyjąłem postawę neutralną.
Teraz sądzę, że gdyby nie to niekorzystne wejście do UE już wtedy mielibyśmy atak na Iran, gdzie wojska polskie posłużyłyby za zaplecze - kontrolując Irak. I nie byłoby to 2000, a pewnie z 50 000. I mielibyśmy światowy konflikt, bo wątpliwe, aby na tym się skończyło.
Podobną rolę pełnią wojska w Afganistanie - mają być zabezpieczeniem.
To nie nasz interes i polscy żołnierze winni być jak najszybciej wycofani.
Środowiska wrogie pokojowi dalej dążą do eskalacji na Środkowym Wschodzie. Tylko przeciwstawianie się atakowi na Iran może zapobieć wojnie światowej. Bo chyba nie ma wątpliwości, że w tym przypadku nie uda się już ograniczyć konfliktu. Zbyt istotne interesy byłyby naruszone. A sytuacja w Pakistanie jest niejasna. Niewiadoma jest postawa Indii i Chin. USA w tamtym rejonie są słabe i tylko udają potęgę.
Dlatego notki wyjaśniajace tamtejszą sytuację traktuję jako służące pokojowi.
Krzysztof J. Wojtas
Krzysztofie O tej kwesti
21 Sierpnia, 2010 - 15:08
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
można pisać też w innym duchu i jest to raczej bardziej 'oficjalna" wersja nad Wisłą.
Dla przykładu:
http://nuta.salon24.pl/219265,war-wojna-krieg
Założę się o ostatnią parę gumiaków, że ta notka wisiałaby na honorowym miejscu :)
USA faktycznie na BW nie mają najsilniejszej pozycji ale mają za to swój niezatapialny lotniskowiec. A jeszcze ostatnio były ambasador podgrzewał nastroje, ubolewając, że pozostało tylko kilka dni do "bezpiecznego" zaatakowania Iranu.
O ile Stany są w jakimś sensie przewidywalne to moralne kurduple rządzące Izraelem już nie...
SpiritoLibero
Re: SL
22 Sierpnia, 2010 - 09:33
Co za pacyfistyczny bełkot. Od tego są żołnierze, by się bić, a że biją się z dala od naszych granic, to tym lepiej.
Żadnego konfliktu światowego nie będzie, bo nie ma kto, z kim, o co i po co się bić.
@tj.
22 Sierpnia, 2010 - 09:40
Że lepiej z dala - to fakt. Ale konflikt jako taki, to wg mnie będzie starannie podtrzymywany - będzie sie tlił latami. Spieszę z wyjaśnieniem, czemu tak to widzę.
Nie wiem, co akurat odkryto w Iranie, ale jakiś rok temu w światku geologów gruchnęło o dużym gazie i bodajże molibdenie w Khandaharze. Jakis kwartał późnej zaczęto tam jakieś przegrupowania wojsk NATO (nie znam szczegółów, bo nie śledziłam tematu). Potem (stosunkowo niedawo) wyszło, że potasu(?) mają w tym Afganie jak głupi czapek. No i czy w tej sytuacji mocarstwa mogą sobie odpuścić taki Afganstan:)? Ja się nie znam, ale w Iranie może chodzi o kontrolę transportu ropy? Tzn. nie ma konfliktu światowego a jest prosta dbałość o własne interesy paru krajów. Tak to wygląda z perspektywy mojego taboretu.
tj Gratuliję dobrego
22 Sierpnia, 2010 - 09:46
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
samopoczucia i optymizmu.
Pełzającą wojnę światową już mamy no ale nie wszyscy muszą to dostrzegać :)
SpiritoLibero