Waszyngton od 16 lat na wojnie. Dlaczego?

Obrazek użytkownika SpiritoLibero
Świat

Żaden prezydent amerykański nie może działać przeciwko Izraelowi.

Najnowszy artykuł P.C. Robertsa, amerykańskiego ekonomisty, publicysty oraz polityka. Asystent Sekretarza Skarbu USA ds. Polityki Gospodarczej w czasie pierwszego roku prezydentury Ronalda Reagana (1981-1982).

 

Mija już 16 lat jak Stany Zjednoczone prowadzą wojnę na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, wydając tysiące miliardów dolarów, popełniając zbrodnie wojenne i wysyłając miliony uchodźców do Europy. Jednocześnie Waszyngton twierdzi, że nie może sobie pozwolić na obligacje ubezpieczenia społecznego (Social Security) i nie może finansować narodowej służby zdrowia. Biorąc pod uwagę ogromne potrzeby, które nie mogą być zaspokojone z powodu niebotycznych kosztów tych wojen można by pomyśleć, że naród amerykański zapyta się o ich cel.

Co się realizuje za tą ogromną cenę? Potrzeby domowe są zaniedbywane, żeby tym sposobem kompleks militarny mógł się tuczyć profitami z wojny. Brak zainteresowania ze strony narodu amerykańskiego, mediów i Kongresu powodami tych wojen, bazującymi wyłącznie na kłamstwie jest nadzwyczajny. Jaki jest powód tak niewiarygodnego braku zainteresowania marnowaniem pieniędzy i istnień ludzkich? Obywatele wydają się akceptować te wojny jako odpowiedź rządu na 11/09. A to jeszcze gorzej biorąc pod uwagę, że Irak, Libia, Syria, Jemen, Afganistan czy Iran (jeszcze nie zaatakowany ale już poddany groźbom i sankcjom) nie mają nic wspólnego z 11 września. Lecz są to kraje muzułmańskie a reżim Busha i sprostytuowane media zdołały połączyć 11/09 z muzułmanami w ogóle.

Gdyby Amerykanie i ich "reprezentanci" w Kongresie zrozumieli po co toczą się te wojny może wtedy by się przeciwstawili. Dlatego powiem wam jaka jest przyczyna wojny w Syrii i przyszłej przeciwko Iranowi. Gotowi?

Są trzy powody, dla których Waszyngton (nie mylić z Ameryką) prowadzi wojnę w Syrii.

Pierwszy ma ścisły związek z profitami kompleksu militarno-przemysłowego. To kombinacja potężnych interesów prywatnych i rządowych, które potrzebują "zagrożenia" by usprawiedliwić budżet, który przewyższa PKB wielu krajów. Wojna spełnia tę rolę i na nią przeznacza się niebotyczne sumy płacone przez podatników, którzy już od 20 lat widzą swoje długi, które ciągle rosną.

Drugi powód ma związek z ideologią neokon o światowej hegemoni amerykańskiej. Według neokonserwatystów, którzy są wszystkim tylko nie konserwatystami, upadek komunizmu oznacza, że Historia wybrała "kapitalizm demokratyczny", który w rzeczywistości nie jest ani kapitalistyczny ani demokratyczny, jak światowy system socjio-ekonomiczno-polityczny. Tak więc zadaniem Waszyngtonu jest narzucenie amerykanizmu całemu światu. Takie kraje jak Rosja, Chiny, Syria czy Iran, które odrzucają amerykańską hegemonię muszą zostać zdestabilizowane jako przeszkoda dla jankeskiej jednobiegunowości.

Trzeci powód związany jest z tym, że Izrael potrzebuje zasobów wodnych południowego Libanu. Dwa razy Izrael wysyłał wojsko w celu zajęcia tego regionu i dwa razy został przepędzony przez Hezbollah, szyickie oddziały wspierane przez Syrię i Iran. Tak naprawdę Jerozolima używa Amerykę do wyeliminowania rządów Syrii i Iranu, które dostarczają wsparcia militarnego i ekonomicznego dla Hezbollahu. Gdyby dostawcy Hezbollahu zostali wyeliminowani to Izraelczycy mogliby zająć południe Libanu dokładnie tak jak zrobili z Palestyną i częścią Syrii.

Takie są fakty: przez 16 lat naród amerykański pozwolił na wyrzucenie bilionów dolarów, niezbędnych na poziomie krajowym a przeznaczonych na zyski kompleksu militarnego w służbie neokon i Izraela. Jest jasne, że demokracja amerykańska jest jedną wielką farsą. Służy wszystkim, tylko nie Amerykanom.

Jakie będą prawdopodobne konsekwencje?

Najlepszy możliwy scenariusz to bieda dla wszystkich, najgorszy to nuklearny Armagedon. Interes Izraela, polegający na zniszczeniu Syrii i Iranu jest niekompatybilny z interesem Rosji, której zależy na nie dopuszczeniu do inwazji dżihadyzmu we własnym kraju i w Azji Centralnej. Konsekwencją jest to, że Izrael postawił USA w sytuacji bezpośredniego konfliktu militarnego z Putinem. Interesy amerykańskiego kompleksu militarnego by otoczyć Rosję bazami i instalacjami rakietowymi są sprzeczne z suwerennością tego kraju, podobnie jak pomysły neokonów o światowej hegemoni amerykańskiej.

 

Trump nie kontroluje Waszyngtonu. Cytowany kompleks, lobby izraelski i neokoni tak. Te trzy grupy przeważają nad narodem amerykańskim, pozbawionym głosu w tej kwestii. Wszyscy parlamentarzyści, którzy wyrażali się źle o Izraelu zostali pokonani w kampaniach wyborczych. I to jest powód, dla którego jeśli Izrael czegoś chce to przechodzi to w Kongresie jednogłośnie. Jak publicznie stwierdził admirał Tom Moorer, szef operacji morskich Szefostwa Połączonych Sztabów: "Żaden prezydent amerykański nie może działać przeciwko Izraelowi".

Izrael dostaje to co chce, abstrahując od konsekwencji dla Ameryki. Admirał Moorer miał rację. Rząd amerykański bardziej odpowiada przed Izraelem niż przed własnym narodem. Głosowania w Kongresie i Senacie to potwierdzają. Waszyngton, niezdolny do przeciwstawienia się temu malutkiemu państewku myśli o stawieniu czoła Rosji i Chinom. Kontynuowanie prowokowania ich jest ewidentnym dowodem demencji. Zamiast inteligencji widzimy arogancję, znak szczególny głupców. Nasza planeta potrzebuje jednak liderów inteligentnych, którzy szanują prawdę i pojmują granice własnej władzy.

Tł. SL

]]>http://www.paulcraigroberts.org/2017/06/29/washington-war-16-years/]]>

3
Twoja ocena: Brak Średnia: 2.2 (15 głosów)

Komentarze

 

W czasie, gdy trzy mocarstwa doprowadziły do drugiego, a potem trzeciego rozbioru Polski, w elitach nowego państwa amerykańskiego kiełkowała myśl, by udzielić Polakom militarnej pomocy. Już sam fakt, że ostatnim powstaniem I RP dowodził bohater wojny o wolność Stanów Zjednoczonych Tadeusz Kościuszko, kierował myśli twórców tego państwa w kierunku broniącej się Rzeczypospolitej. Jerzy Waszyngton był osobiście wdzięczny Kazimierzowi Pułaskiemu za uratowanie życia, pomijając już stworzenie słynnej amerykańskiej kawalerii. W myśli politycznej, a nawet w konstytucji USA, widać było odzwierciedlenie tradycji demokratycznych i tolerancji I Rzeczypospolitej. Pomoc militarna Stanów Zjednoczonych była niestety wtedy nierealna. Zbyt duże odległości, za mała flota, państwo ciągle nieokrzepłe.

Dzisiaj sytuacja jest zupełnie inna. Przerzucenie wojska, a przynajmniej ich awangardy, z USA do Polski może trwać kilkadziesiąt godzin. Pomoc lotnicza to nawet kilka godzin. USA w Polsce mają już wielotysięczny kontyngent, a w Europie kilkudziesięciotysięczny. Ogromna przewaga militarna USA nad każdym przeciwnikiem powoduje, że obrona sojusznika to po prostu jedynie kwestia decyzji i odpowiednich przygotowań.

Podstawą polityki Stanów Zjednoczonych jest niedopuszczenie do powstawania sojuszy, które mogłyby zagrozić USA. Takie koalicje próbuje tworzyć przede wszystkim Rosja. To wprawdzie kraj o słabnącej gospodarce, z problemami demograficznymi i w stosunku do Zachodu zacofany, ale uzbrojony w broń masowego rażenia, kontrolujący ruch między Azją i Europą, a nawet mający znaczne wpływy w Afryce, co pokazuje wojna w Syrii. Rosjanie do antyamerykańskiej koalicji próbują wciągnąć Chiny, a ostatnio NATO-wski kraj – Turcję. Mimo sankcji udaje im się też dochodzić do porozumienia energetycznego z Niemcami. USA, chcąc stworzyć przeciwwagę, szukają lojalnych i pewnych sojuszników. W Azji są to Japonia, Tajwan i Korea Południowa. Na Bliskim Wschodzie pewnym sojusznikiem jest jedynie Izrael. W tym rejonie USA mogą liczyć jeszcze na Arabię Saudyjską, to jednak kraj muzułmański i sytuacja może się zmienić. W Europie najbardziej lojalnym partnerem jest oczywiście Wielka Brytania (spełniła się tu przepowiednia Hugo Kołłątaja, że te dwa kraje, wtedy walczące ze sobą, kiedyś będą przyjaciółmi). Ale jest zbyt daleko, by bronić interesów USA w Europie Centralnej. Szczególnie po brexicie. Jedynym poważnym sojusznikiem jest w tej sytuacji Polska. Jej rola rośnie wraz ze zdolnościami integracyjnymi z ościennymi państwami. To dla Waszyngtonu propozycja w obecnej sytuacji jak z nieba. Jak na to reagują Rosjanie i Niemcy? Przede wszystkim robią, co mogą, by nas skłócić z sąsiadami. Ile pieniędzy i wysiłku włożono, by rzucić na siebie Polaków, Ukraińców, Węgrów itd. Widziałem to na własne oczy wśród Polonii w USA. Widać też u nas. Nie chodzi ostatecznie o porozumienie z jednym czy drugim narodem, lecz o strategiczny układ sił na świecie i parasol atomowy dla Polski.

http://niezalezna.pl/101692-dlaczego-usa-musza-postawic-na-polske

Vote up!
7
Vote down!
-1
#1543596

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika SpiritoLibero został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

Typku bez honoru, nie śmieć na moim blogu takimi fotkami.

Vote up!
0
Vote down!
-4

SpiritoLibero

#1543615

Nie znam sie na szyfrach

Vote up!
4
Vote down!
0
#1543627

Tymczasem jego ukochany rosyjski zbrodniarz tow. płk KGB zaczął swoją prezydencką karierę od wysadzania w powietrze kilkuset Rosjan w ich domach, po czym zaatakował zbrojnie i mordował m.in. w Czeczenii, Gruzji czy na Ukrainie...

___________________________________________________________

Czeczenia – ludobójstwo na oczach świata

(...)

Szacuje się, że w Czeczeni Rosjanie zabili ponad 200 000 ludzi (w tym kilkadziesiąt tysięcy dzieci). Tam wciąż mają miejsce mordy na niewinnych ludziach, okrutne tortury, prześladowania. Polskie (czy polskojęzyczne?) media milczą, politycy milczą. Więcej informacji oczywiście można znaleźć w internecie. Pojawiają się one także czasami w prasie tzw.drugiego obiegu. Ale to wszystko za mało. Ostatnio głośno było o ludobójstwie Ormian, którego Turcja nie chce uznać. Wciąż przypomina się o holokauście żydowskim. A przecież to co rosyjskie służby zrobiły w Czeczenii i wciąż robią, to jest taka sama zbrodnia jak ludobójstwo Ormian, Żydów czy ludobójstwo na narodzie polskim na Wołyniu (o którym zresztą media także milczą i wielu Polaków wciąż nie wie co tam się stało).

Przytoczę poniżej tekst, który dość niedawno ukazał się w tygodniku „Nasza Polska” (Nr 6, 07.02.2012 r.):

„Współczesny holokaust” 12 grudnia 1994 roku władze rosyjskie wydały dekret o powstaniu systemu obozów koncentracyjnych na terenie Czeczeni – nastąpiło to dzień po rozpoczęciu I wojny czeczeńskiej. Zwane dla niepoznaki „obozami filtracyjnymi” istnieją do dzisiaj. Przebywający w nich ludzie są poddawani nieludzkim torturom w wyniku których tracą zdrowie, a często nawet życie. Śmiertelność w tych obozach wynosi nawet 80%. Przedstawiciele ludności czeczeńskiej podczas swego światowego zjazdu w 2010 r.w Warszawie, określili sytuację swej nacji mianem „czeczeńskiego holokaustu”. Co do tego, że Rosja dąży do eksterminacji narodu czeczeńskiego, nie ma najmniejszych wątpliwości. Pytanie tylko, dlaczego opinia międzynarodowa zachowuje w tej sprawie grobowe milczenie?

Jednym z większych obozów koncentracyjnych w Rosji jest Czernokozowo, do którego trafił jako więzień rosyjski korespondent wojenny Radia Swoboda, Andriej Babicki. Żołnierze pojmali go, gdy zbierał materiały do reportażu właśnie na temat tzw.obozów filtracyjnych.Władze Rosji uwolniły go dopiero pod silną międzynarodową presją. Ta jednak okazała się zbyt słaba, aby wymóc na Rosji rezygnację ze stosowania tortur. -Czernokozowo można spokojnie porównać do Oświęcimia – stwierdził Babicki po powrocie. Tortury w obozie w Czernokozowie dokładnie opisał Umar Chanbijew, były minister zdrowia Czeczeńskiej Republiki Iczkeri, który jako więzień i jednocześnie lekarz zajmował się setkami ofiar rosyjskiego bestialstwa. Na podstawie tej wiedzy stworzył naukowe opracowanie na temat tortur chirurgicznych stosowanych w rosyjskich obozach koncentracyjnych. Gwałty i bicie były najłagodniejszymi z całego wachlarza wymyślnych tortur, wśród których znajdują się amputacje palców i kończyn, wydłubywanie oczu, łamanie kości i kręgosłupa, otwieranie jamy brzusznej i wyciąganie jelit na zewnątrz, odcinanie języka, uszu i organów płciowych, miażdżenie wątroby, śledziony i nerek. Więźniów poddaje się także elektrowstrząsom (torturowanie prądem elektrycznym organów płciowych, uszu, nosa,potylicy, pod pachami – jedna z ofiar opowiadała o wprowadzeniu jednej elektrody do odbytu, a druga elektroda podłączona była do organów płciowych; tortura spowodowała trwałe uszkodzenie dróg moczowych i prostaty).Testuje się na nich również działanie trucizn. W tym celu wykorzystywane są laboratoria medyczne w Dagestanie i Północnej Osetii – Alanii,czyli w sąsiadujących z Czeczenią republikach autonomicznych.Ofiary podwiesza się także na związanych rękach i nogach (tzw.jaskółka),przywiązanej do krzesła ofierze piłuje się zęby,skutych więźniów sadza się przy stole i przybija gwoździami ich języki do blatu (tzw.wilcze zęby i okrągły stół). Wobec więźniów stosowano tortury psychiczne, m.in.: pozorowanie rozstrzelania, nadawanie w nocy przez głośniki więzienne odgłosów tortur, przymus przyglądania się torturowaniu współwięźniów, poniżanie uczuć narodowych i religijnych oraz godności osobistej więźnia. Tortury nie omijają również osób z kontrolowanych przez Rosjan terenów. Skutkiem ciągłych stresów psychicznych są zgony setek ludzi w wyniku zawałów serca i wylewów krwi do mózgu.

Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał zalewie 100 werdyktów w sprawach naruszeń praw człowieka, do jakich doszło podczas konfliktu w Czeczenii. Świat zapomniał o cierpieniu wielu czeczeńskich rodzin. Nigdy też zbrodniarze w rosyjskich mundurach nie staną przed żadnym trybunałem sprawiedliwości.”                                                                                                    Julia Nowicka

Powinno to dać ludziom do myślenia. Ludzie powinni wiedzieć, że niedaleko nich ma miejsce ogromna ludzka tragedia. Obowiązkiem mediów jest mówić o tym co tam się dzieje. Obowiązkiem polityków jest czynić kroki by zmusić władze rosyjskie do zaprzestania swoich haniebnych działań na niewinnych ludziach. UE, tak wrażliwa w swym założeniu na los tych, którym dzieje się krzywda, powinna podjąć stanowcze działania, a niestety z moich obserwacji wynika, że Unia reaguje, gdy ktoś krzyknie, że prawa homoseksualistów są naruszane; że jakiś kraj nie chce zalegalizować aborcji (patrz: Węgry), albo ekolodzy podejmą wrzask, że coś w środowisku jest nie tak i trzeba coś z tym zrobić. A tuż przy  granicach UE rozgrywa się dramat tysięcy Czeczenów i ta ‚czuła’ na krzywdę Unia nie reaguje. Ten dramat narodu czeczeńskiego będzie trwał dopóty, dopóki dla polskich władz, dla Unii Europejskiej i w ogóle dla świata ważniejsze będą interesy prowadzone z Rosją. Także dopóki na Kremlu zasiadał będzie zbrodniarz Putin, bo to on odpowiada za tę masakrę, nic się nie zmieni.

Polecam zajrzeć na te strony:

http://wystawa.czeczenia.com.pl

Cytowane za: http://jes.org.pl/2012/05/czeczenia-ludobojstwo-na-oczach-swiata/

 

Vote up!
5
Vote down!
-1

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1543628

Rzeźnik Putin: Morderstwa i Zamachy FSB

Rebellion: The Litvinenko Case [Lektor PL]

Vote up!
6
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1543629

 

 

Kiedy w 2012 r. w Budapeszcie, z miejsca, w którym Sándor Petőfi w 1848 r. ogłaszał powstanie, mówiłem do tysięcy Polaków i Węgrów, że nadchodzi czas wolnych narodów (żyjących w obszarze Trójmorza), w Polsce wyśmiewano to jako fantasmagorie. 

Po wsparciu Ukrainy walczącej z Rosją okrzyknięto mnie banderowcem. Po ostatnich wyprawach na Węgry omal nie nazwano mnie kumplem Putina. Rozumne zaangażowanie klubów „Gazety Polskiej” z USA w amerykańskie wybory było przyczyną awantury z niektórymi działaczami polonijnymi, a w Polsce określono to jako objaw mitomanii. Nie będę już się rozwodził nad atakami za wspieranie Polonii na Litwie, która nie polazła w łapy Moskwy. Konsekwentnie od lat budujemy ideę Międzymorza pod patronatem USA. Sabotowały ją służby rosyjskie i niemieckie, a u nas pożyteczni idioci. Liczba ludzi robiących karierę na atakowaniu naszego środowiska i mnie osobiście (z przykrością patrzę, gdy są to ludzie, którzy korzystali kiedyś z naszego poparcia) jest imponująca. A jednak to my mieliśmy rację. Przyjazd prezydenta USA przesuwa nasze działania z projektów i głoszenia idei do konkretów. Testament I RP, Józefa Piłsudskiego i wreszcie Lecha Kaczyńskiego właśnie się realizuje.

Vote up!
4
Vote down!
-1
#1543661