Prawda w rękach Putina

Obrazek użytkownika kataryna
Kraj

 

6 maja 2010 Rządowe Centrum Legislacji sporządziło dokument zatytułowany "Notatka nt sposobu ustalania procedury właściwej do badania katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem", czytamy w niej:

Rządowe Centrum Legislacji: (...) Przybywający na miejsce zdarzenia polscy specjaliści informowani byli, iż po stronie rosyjskiej działania podjęła komisja wojskowa, która miała prowadzić prace wg. procedury opisanej w tzw. Konwencji Chicagowskiej, a przede wszystkim w Załączniku nr 13 do Konwencji. Argumentem przemawiającym za stosowaniem Konwencji Chicagowskiej oraz Załącznika nr 13 było zapewnienie jawności ustaleń komisji. Argument ten w pełni pokrywał się z intencją polskiego rządu. Polscy specjaliści potwierdzali zasadność stosowania na miejscu zdarzenia procedury zgodnej z tzw. Konwencją Chicagowską oraz z Załącznikiem nr 13. Skutkowało to podjęciem współpracy ze stroną rosyjską w tym właśnie reżimie prawnym i to niezależnie od faktu, iż w świetle polskiego prawa samolot, który uległ katastrofie był samolotem wojskowym. (...) Przedmiotem porozumienia między Ministrem Obrony Narodowej RP a Ministrem Obrony FR z dn. 7 lipca 1993 są zasady wzajemnego ruchu powietrznego wojskowych statków powietrznych RP i FR w przestrzeni powietrznej obu państw. (...) Artykuł 11 tego Porozumienia nakazuje podejmowanie niezbędnych kroków w przypadku incydentów lub katastrof wojskowych statków powietrznych w przestrzeni powietrznej drugiego państwa oraz umożliwia badanie katastrof wspólnie przez właściwe polskie i rosyjskie organy. Porozumienie to nie określa żadnej procedury realizacji przepisu art. 11. Konkluzja. Po zaistnieniu wypadku możliwe więc byłoalbo rozpoczęcie dwustronnych rozmów ze stroną rosyjską, które (w niewiadomej perspektywie czasowej) miałyby doprowadzić do ustalenia procedury badania tego wypadku, przyjmując jako punkt wyjścia ogólną deklarację ujętą w art. 11 Porozumienia z 1993 r. albo - co uznano za właściwsze - natychmiastowe podjęcie badań przy wykorzystaniu istniejących procedur (co zrealizowano zgodnie z powyższym opisem). (...) Próba przyjęcia odrębnej procedury (wypracowywanej na podstawie Porozumienia z 1993 roku) stwarzałoby niezasadne wrażenie, że strona polska nie chce przyjąć jako podstawy Konwencji Chicagowskiej (...) oraz, że w to miejsce ma dopiero zostać wypracowane jakieś specjalne odrębne porozumienie między ministrami obrony obydwu krajów. Podejmowanie prac nad takim odrębnym porozumieniem z istoty opóźniłoby cały proces badania, a nie miało uzasadnienia w świetle oceny polskich specjalistów obecnych na miejscu zdarzenia.

Nie jest więc prawdą, że w sprawie sposobu badania katastrofy smoleńskiej Polska miała związane ręce. Wbrew temu co sugerowali dziennikarze, nie zapomnieliśmy o porozumieniu z 1993 roku, tylko w pełni świadomie z niego zrezygnowaliśmy, z dwóch równie bzdurnych powodów - żeby się Rosjanie nie obrazili, i żeby nie tracić czasu. Powody bzdurne, bo w tamtym klimacie Rosjanie musieliby przystać na wszystkie postawione przez nas warunki i opracowanie procedury badania tej katastrofy nie zajęłoby dłużej niż trzy dni. Nie jest to w końcu aż tak skomplikowane, a Rosja zwyczajnie nie mogłaby sobie pozwolić na jakiekolwiek utrudnianie czy opóźnianie przyjęcia maksymalnie dla nas korzystnej procedury.

Po 10 kwietnia wszystko było możliwe, wystarczyła polityczna wola. Nikt by się nie dziwił, ani nie oburzał, że polski rząd chce sobie zapewnić pełen udział w badaniu katastrofy lotniczej w której zginęła głowa państwa i jego instytucjonalne, polityczne i wojskowe elity. Nie ma żadnego usprawiedliwienia, poza zwykłym tchórzostwem i politycznym interesem partii rządzącej, dla rezygnacji z aktywnego udziału w badaniu katastrofy smoleńskiej, bo od początku wiadomo było - a z każdym dniem to się potwierdza - że zostawienie śledztwa w rękach Putina oznacza rezygnację z prawdy o katastrofie. To co ostatecznie dostaniemy do wierzenia, nawet jeśli przypadkiem będzie zgodne z prawdą, nigdy nie zostanie za prawdę uznane, bo Putin jest ostatnią osobą, której można w tej sprawie zaufać.

Rezygnacja z umowy z 1993 roku nie była jedynym karygodnym zaniechaniem jakie rząd popełnił w tej sprawie, wszystko wskazuje bowiem na to, że nie wykorzystaliśmy nawet możliwości jakie dawała nam narzucona przez Rosjan Konwencja Chicagowska i jej Załącznik nr 13.

Konwencja Chicagowska, Załącznik nr 13: Państwo miejsca zdarzenia, podejmuje badanie okoliczności wypadku i ponosi odpowiedzialność za prowadzenie takiego badania. Może ono jednak przekazać, w całości lub w części, prowadzenie badania innemu państwu na podstawie dwustronnej umowy.

Jeśli dobrze rozumiem, nawet na podstawie Konwencji Chicagowskiej można było wspólnie ze stroną rosyjską wypracować procedurę badania tego wypadku tak, żebyśmy mieli gwarancję wiarygodności jego efektów. Trudno sobie wyobrazić, że Putin mógłby odmówić prośbie o przekazanie Polsce badania "czarnych skrzynek" czy analizy toksykologicznej zwłok, ale jeszcze trudniej, że taka prośba ze strony polskiej w ogóle nie padła. Tusk zostawił całe śledztwo w rękach Putina, i to co się dzisiaj wokół niego dzieje jest tego efektem. Efektem, z którego Tusk musi być zadowolony, bo interesy jego i Putina są tu zbieżne, nie mogą być jednak zadowoleni ci, którzy chcieliby poznać prawdę, lub przynajmniej coś do niej zbliżonego.

Szopka z kolejnymi wyciekającymi bez żadnej kontroli "sensacjami" ze stenogramów już dawno przestała być zabawna, a w to, że czas i treść tych przecieków jest przypadkowa i apolityczna nikt nie wierzy. Na twitterze dziennikarz śledczy sprzyjający rządowi pisze bez ogródek, że Rosjanie pozostawili jako "niezrozumiałe" wszystkie kontrowersyjne fragmenty nagrań, pozostawiając w tej sprawie decyzję stronie polskiej. I teraz, w zależności od bieżących potrzeb politycznych i zachowania Jarosława Kaczyńskiego, "uwalnia" się z "badanej" w Polsce czarnej skrzynki kolejne poręczne haki na opozycję, radośnie podchwytywane przez bezkrytycznych dziennikarzy, z których niewielu ma wystarczająco rozumu aby zakwestionować istotność tego czy tamtego wyrwanego z kontekstu zdania, o którym nie wiadomo nawet czy padło. Jeśli władza będzie oszczędnie gospodarować hakami z czarnej skrzynki, jest spora szansa, że wystarczy jej ich do wyborów. A przy tak gorliwej współpracy mediów, nie będzie ich trudno wygrać, zwłaszcza przy "grzaniu" chwytów obliczonych nie na ustalanie czegokolwiek, ale na zohydzanie Lecha Kaczyńskiego.

Narracja z pijanym w sztok Kaczyńskim nie jest samodzielnym wyskokiem oblecha z Lublina, tylko zorganizowaną i rozpisaną na role akcją, której patronuje osobiście Tusk, życzliwie się przyglądający wszystkiemu co się za sprawą jego podwładnych dzieje. Najpierw Palikot "tylko pyta", potem kolejni użyteczni idioci (ze szczególnym uwzględnieniem idiotki z pudlem) ślą mu dziękczynne listy podkreślając jak ważne to pytania, a następnie włączają się z pozycji ekspertów dyżurni prawnicy Platformy Obywatelskiej, dla niepoznaki przedstawiani po prostu jako "adwokaci", bo zbyt szczegółowa wiedza na temat tego kto jest głównym, i jak bardzo intratnym, klientem kancelarii mecenasów Pocieja i Dubois, mogłaby zachwiać zaufaniem czytelnika w bezstronność i apolityczność ich ekspertyzy. Temu wszystkiemu towarzyszy mrówcza praca licznych dziennikarzy, którzy opowiadają na prawo i lewo o 2 promilach, o które rozbiła się IV RP. Prędzej czy później, rzekome promile w prezydenckiej krwi zostaną oficjalnie wrzucone do mediów, choć może nie będzie to nawet potrzebne, bo w dobie internetu tę sprawę da się załatwić plotką, i odpowiednio częstym przepytywaniem na tę okoliczność Palikota, który im bardziej obrzydliwy, tym bardziej rozrywany. Już teraz to, że prezydent był w sztok pijany jest dla wielu oczywiste. To się po prostu wie, i już. Czekając na przeciek kontrolowany z sekcji zwłok prezydenta - a to pewnie kwestia dni - trzeba sobie zadać pytanie o wiarygodność tego co otrzymamy (cokolwiek to będzie), w świetle niedawnych doniesień Rzepy:

Rzeczpospolita: Protokoły, które widziała „Rz”, przynoszą też inne ciekawe informacje. Według zapewnień naszego rządu polscy prokuratorzy na miejscu w Moskwie uczestniczyli w pracach tamtejszych śledczych. Tyle że w protokołach nie ma śladu ich obecności. Rosyjski lekarz w rubryce przyczyny zgonu pisze: „stwierdziłem”. „Rz” widziała polskie tłumaczenie jednego z tych dokumentów. W nim też nie pojawia się informacja o polskich śledczych. (...) Olejnika dziwi brak w raporcie informacji o polskich przedstawicielach. Według niego powinny w nim być ich podpisy.

Wygląda na to, że po odpuszczeniu sobie starań o przejęcie całego śledztwa, lub przynajmniej kluczowych dla nas badań, nie zadbaliśmy nawet o to, aby przy nich przynajmniej być. Jeśli więc krew ofiar katastrofy nie była pobierana w obecności polskiego lekarza, i choć na chwilę została spuszczona z oka, nigdy nie będzie pewności czy podpisany przez rosyjskiego lekarza protokół ma cokolwiek wspólnego z prawdą, bo gdyby Putin sobie zażyczył, to mu rosyjski specjalista wpisze, że w krwi prezydenta stwierdzono nie tylko alkohol (w dowolnej ilości), ale także kokainę, czy co tam będzie potrzebne do zohydzenia Kaczyńskiego i uczynienia z niego jedynego winnego katastrofy. A na tym Putinowi zależy równie mocno jak Tuskowi, tym bardziej, że na jaw wychodzą kolejne szczegóły profesjonalnej pracy rosyjskich kontrolerów, którzy - według pilotów JAKa - wydali komendę zejścia na wysokość 50 metrów, co de facto oznacza wykierowanie polskiego samolotu na pewną śmierć. Jaka więc będzie wiarygodność kwitka przygotowanego dla Tuska przez Putina na temat Kaczyńskiego? Taka sama jak oficjalnej rosyjskiej wersji o czterech lądowaniach o 8.56 wbrew kategorycznym rozkazom wieży, czyli zerowa. Rosyjska propaganda od początku nie ukrywa na co gra, i byłoby dziwne gdyby i tego nie wykorzystała, mając po polskiej stronie lojalnych partnerów, którzy nie tylko nie przeszkodzą, ale jeszcze gorliwie pomogą w skutecznym kolportowaniu każdej bzdury.

Jarosław Kaczyński robi niewybaczalny błąd gdy mając w ręku mnóstwo bardzo poważnych twardych argumentów sprowadza dyskusję na poziom emocji, zwalniając Platformę z konieczności merytorycznego odniesienia się do tego wszystkiego, i usprawiedliwiając kolejne wywody polityków i komentatorów na temat jego stanu psychicznego. Przyzwyczaiłam się już, że od kilku lat polska polityka kręci się wokół Kaczyńskiego, a publiczną debatę determinuje to co akurat zrobił lub powiedział, ale w tej akurat sprawie emocje i wspomnienia Kaczyńskiego nie mogą przysłaniać coraz poważniejszych pytań o współudział rządu w rozmywaniu prawdy o katastrofie smoleńskiej. Skoro już Tusk postanowił pomóc Putinowi, Kaczyński nie powinien pomagać im obu.

Pozostawienie prawdy w rękach Putina to świadome skazanie się na kłamstwo. A w takiej sprawie jest to grzech niewybaczalny.

Rzeczpospolita "Zapomniana umowa z Rosją"

Notatka Rządowego Centrum Legislacji
PO Watch "Prywatna kancelaria koalicji"
Rzeczpospolita "Dziwne wnioski z sekcji"

 

Brak głosów

Komentarze

Jak napisał ostatnio Michalkiewicz; śp. Lech to modelowy przykład na prawdziwość porzekadła "chytry dwa razy traci".
Straciliśmy wszyscy; przygłupy głosujące na gajowego nie są tylko tego świadomi.

Vote up!
0
Vote down!
0

________________________________________________________________ "Nie martwcie się, jeśli nie stanowimy większości. Wszystko czego potrzebujemy, to mniejszość zamiłowana w rozpalaniu ognia wolności w umysłach ludzi." - Samuel Adams

#72903

to nie gajowy,tylko zabójca słabych i bezbronnych istot, będący w dodatku wyjątkową cipą...
...a ludzi, którzy wierzą, iż wycieki medialne nie mają związku z grą polityczną jest całkiem sporo :/

Vote up!
0
Vote down!
0
#76583

wszystko!
Zaś pozostawione przez Anodinę wolne miejsca do "odczytania" to z jednej strony pozorne atuty Tuska, ale są także pułapką, gdyż nie wiadomo, kiedy Rosjanie dadzą swoją wersję nr2!!
Pozostają jeszcze parametry lotu!
Tak więc cała ta tuskowa beletrystyka z "debeściakami" czy cykorami może okazać się o kant...Tatiany A.!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#72909

a tu odezwał się mędrzec ..............................................................http://www.fakt.pl/Walesa-Ladowac-w-Smolensku-kazal-Jaroslaw-,artykuly,77506,1.html

Vote up!
0
Vote down!
0

Marika

#72918

Nie ma znaczenia jakie procedowanie zostało wybrane i czy są polscy eksperci. Na pewno można znaleźć "fachowców", którzy podpiszą wszystko.  Odkrycie narkotyków u pilotów (dokładnie THC),  to żaden problem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#72934

"Rosjanie pozostawili jako "niezrozumiałe" wszystkie kontrowersyjne
fragmenty nagrań, pozostawiając w tej sprawie decyzję stronie polskiej."
A POlactwo wykorzystując to, wciągane jest coraz bardziej we współudział w zbrodni !
POlactwo jest już stracone - Ruscy szachiści nie odpuszczą ...

Vote up!
0
Vote down!
0
#72955

nie skorzystali z obowiązujących procedur. Z naciskiem, na świadome, gdyż wszystko było już wcześniej ustalone, i tylko zostało dobrać krawat do garnituru żałobnego, by spece od propagandy byli zadowoleni

Vote up!
0
Vote down!
0
#72956

Wolałbym, by przy opisywaniu tragedi katyńskiejII, zachować konwencję merytoryczności tzn sprawy przygotowań do uroczystości, okoliczności sugerowania i przeczyniania się do tego, by cała ta elita znalazła się tym właśnie samolocie. Jak dowiadujemy się, że było wiele dziwnych okoliczności i nieprzypadkowych zdarzeń by tak właśnie się stało??? Druga sprawa to przelot i próba podejścia do lądowania i wszystkie te okoliczności, które, konkludując, były nie do uniknienia z powodu zaplanowanej zbrodni!!! Proszę nie dawać się wciągać w dyskusję nad sprawami, które nie mają żadnego związku z tragedią tzn. zachowanie takie czy inne pasażerów!!! Kataryna swoim zaangażowaniem, między wierszami zarysowywuje wizję, którą czytając wnikliwie, pokazuje do podświadomości potencjalnego czytelnika, w negatywnym świetle tak LK jak i JK. Po prostu przeczy własnym intencjom. W ostatnich swoich artykułach nieustannie krytykuje poczynania JK i PIS pozornie, najlepszymi chęciami pomocy. Wszystkie inne fakty zawarte w artykule są ogólnie znane i nie wnoszą nic nowego. Więc proszę czytelników o poważne podejście do jej tekstów...To na tyle. Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#72975

Nieprawdą jest, że całe śledztwo jest w rękach Rosjan. Ponieważ wszystko co dotyczy organizacji lotu, ochrony, stanu maszyny przed startem , wyszkolenia i psychofizycznej kondycji pilotów to całkowicie polska domena. I w tej kwestiach nic od Polski Rosjanie nie dostali. I jeśli mowa o jakieś jawnosci i rzetelności , bezstronności ustaleń to jest dno.I powiedzmy sobie szczerze każdy inny kraj nawet blisko z nami zaprzyjaźniony, odczytałby  jako sygnał aby nie grzebać w szczegółach . Bo jak inaczej odczytywać zaangażowanie polskich oficjalnych czynników w dowodzenie że jedynym powodem był magiczno-hipnotyczny wpływ  prezydenta na pilota. Milczenie w każdym innym wątku? 

Rosyjskie śledztwo jest powierzchowne i partackie. Z tezą o błędzie pilota i pewnymi próbami racjonalnego wytłumaczenia złą pogodą , kiepsko wyposażonym lotniskiem , niekompatybilnością lub awarią urządzeń nawigacyjnych samolotu lub brakami w wyszkoleniu. Co im trzeba sprawiedliwie oddać że nie są aż tak bezczelni jak ich polscy odpowiednicy. 

Nie wiem jak to wszystko się skończy . Ale szkody jakie w wizerunku naszego kraju spowodował Tusk i jego ferajna trudno bedzie usunąć. Na dzisiaj sygnał jest jasny -Polska rzadzą błazny i  szaleńcy , z którymi lepiej nie mieć nic wspólnego. 

Nie zgadzam się , że polski rząd pozostawił śledztwo w rękach Rosjan. On je blokuje. Przyjmuje postawę , która sprawia że próba jakichkolwiek rzeczowych ustalen stanie się równoznaczna z ingerencją w polskie gry polityczne. 

 

 

 

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#72977