Czytelnicy, którzy są ze mną dłużej,
wiedzą, że mam skłonność do budowania hipotez, które się potem nigdy
nie potwierdzają. Taką mam słabość, lubię rozumieć rzeczywistość, a jak
do jej zrozumienia brakuje mi twardych dowodów, to sobie luki wypełniam
własną narracją. Robię to zastrzeżenie, żeby uprzedzić pytania o dowody
i nieuchronne zarzuty, że żadnych nie mam. Nie mam, ale chcę podsumować
swoje...