Dlaczego leciało tak Wielu Wielkich i Ważnych Ludzi w Tupolewie?

Obrazek użytkownika krzysztofjaw
Kraj

Witam

Wiem, że czas nie ten... ale muszę podzielić się z Wami moją refleksją, która uderzyła mnie zaskakująco...

Wszyscy zastanawiamy się jak to możliwe, że na pokładzie prezydenckiego samolotu było aż tylu ważnych dla Naszego Państwa ludzi...

Pytamy... Kto do tego dopuścił i jak to się stało, że np. polscy dowódcy wojskowi byli tak "ślepi" i naiwni. Przecież przynajmniej Oni winny prezentować chyba największą ostrożność...

Pytamy... Dlaczego polskie służby specjalne, najwięksi specjaliści nie zaoponowali. Przecież na świecie, w każdym kraju istnieją podstawowe zasady bezpieczeństwa nie pozwalające na latanie lub przemieszczanie się jednym środkiem transportu jednocześnie przez dużą liczbę najważniejszych dla Państwa osobistości. Czy wyobrażacie sobie chociażby aby całe dowództwo Armii USA leciało jednym samolotem?

Polska jest w NATO, które ma swoje procedury. Dlaczego ich nie zastosowano? Nie wydaje Wam się to dziwne...

Do Katynia lecieli tak naprawdę najbardziej znienawidzeni przez Putina Polacy, z Prezydentem Lechem Kaczyńskim, który uratował m.in. niepodległość Gruzji a na forum UE był na tyle silny, że potrafił zastopować niekorzystne dla Polski i Europy Środkowej rozmowy pomiędzy UE a Rosją.

Niczego nie przesądzam, tylko się zastanawiam.

Czy nie było czasem tak, że polskie służby specjalne same lub za namową KOGOŚ przekonały wszystkich lecących, że własnie LECĄC RAZEM BĘDĄ NAJBEZPIECZNIEJSI. Że nawet, gdyby KTOŚ próbował wcześniej planować jakiś niecny czyn (zamach) to zrezygnuje widząc, że na pokładzie nie leci tylko sam Prezydent Lech Kaczyński, ale i wielu innych ważnych osobistości, w tym całe szefostwo wojskowe jednego z krajów NATO?

Czy czasem właśnie m.in. wojskowi NATO i inni nie mieli niejako gwarantować bezpieczeństwa Prezydentowi?

Czy czasem same polskie służby specjalne (a może i natowskie) same albo za namową KOGOŚ przekonały Lecha Kaczyńskiego, że to jest najlepsze rozwiązanie, bo przecież nikt o zdrowych zmysłach nie ryzowałby aż takiego skandalu międzynarodowego, a tym bardziej w tle konfliktu z NATO?

A może nie chodziło wcale o bezpieczeństwo, ale augmentacja ta miała spowodować, ze faktycznie do samolotu wsiądą jednak Ci ludzie, którzy faktycznie wsiedli... a miał lecieć również Jarosław Kaczyński, A. Macierewicz, G. Schetyna... Jarosław nie poleciał, bo został przy chorej matce, Macierewicz bo na kogoś prośbę odstąpił miejsce a sam udał się do Katynia autokarem, Schetyna nie poleciał, bo... ani nie pojechał w ogóle do Katynia żadnym innym środkiem transportu...

A ponadto... przecież Lech Kaczyński miał do Katynia jechać pociągiem razem z Rodzinami Katyńskimi...

Niczego nie insynuuję, tylko się zastanawiam...

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

Może po prostu o tym kto leci wszyscy dowiedzieli się już na pokładzie?

Vote up!
0
Vote down!
0
#55625

Lista krążyła już na dobre kulka dni przed 10 kwietnia. Dziennikarze o tym wiedzieli a jak oni to wszyscy...
I nie mów głupot... tylko sie zastanów dlaczego ta tajna informacja była niemal oficjalną i kto ją przeklazał mediom na kilka dni przed wylotem?
Pozdrawiam
krzysztofjaw

Vote up!
0
Vote down!
0

krzysztofjaw

#55629

A czy NATO zażądało jakichkolwiek wyjaśnień co do śmierci swoich 5 dowódców, w tym jednego dowódcy zmiany w Iraku?

Bo ja sobie nie przypominam?

Czyli też zdają się na Rosję?

Coś tu jest dużo bardziej "nie tak" niż się wydaje na pierwszy rzut oka.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#55641

Prezydent Kaczyński i wszyscy inni znajdujący się na pokładzie samolotu lecącego na uroczystości katyńskie nie zginął w samolocie, który rozbił się kolo lotniska w Smoleńsku – jak to pokazano całemu światu ale w innym miejscu.
W Smoleńsku rozbił się samolot bliźniak. Bliźniak ten był pusty – bez pasażerów i załogi.

Przypuszczalnie chciano mieć absolutna pewność skutków zamachu i dlatego zamordowano wszystkich poprzez stracenie samolotu prezydenta i rozbicie go w ustronnym miejscu, gdzie ofiary można było rzeczywiście dobić o ile ktoś by przeżył.
W Smoleńsku rozbił się jedynie samolot bliźniak, który został spreparowany jedynie do upozorowania katastrofy z winy pilota. W Tv widać było rozbity samolot ciał ofiar nikt nie widział.

Konstrukcja bliźniaka była specjalnie przygotowana do rozpadnięcia się na mnóstwo kawałków zdemolowanej konstrukcji na dużej przestrzeni miejsca upadku. To celem ukrycia właśnie faktu braku ciał ofiar w samolocie rzekomo prezydenckim.

Pierwsi spontaniczni świadkowie na miejscu rozbicia samolotu Tu-154, np polski kamerzysta telewizyjny oraz polski ambasador w Moskwie Bhar, stwierdzili zgodnie, ze nie widzieli ciał ani zabitych ani rannych. Szczególnie ważne tu jest zeznanie kamerzysty, który był a Kabatach i widział jak wygląda miejsce katastrofy lotniczej w chwili tuz po zderzeniu samolotu z ziemia.
Brak ciał zabitych lub rannych, obaj świadkowie podkreślali ze zdumieniem i pełna świadomościowa niezwykłości tego faktu.

Ciał ofiar nie widział ani ten polski kamerzysta ani następni operatorzy , którzy filmowali strażaków polewających wrak woda. Ani jeden raz kamera okazała coś co mogło przypominać ciało ofiary katastrofy. Ciała te powinny przecież znajdować się w samolocie oraz obok.
Samolot ten leciał z niska prędkością a konstrukcja miała być nienaruszona do chwili uderzenia w ziemie. Dodatkowo gałęzie lasu oraz miękkie podłoże powinny wybitnie amortyzować uderzenie co powinno umniejszyć efekt ew rozrzutu ciał. Gdyby w samolocie blizniku byli ludzie to widać by było tez ciała ofiar wypadku.
Kamery nie okazały tez ani plandek lub koców , które w takich wypadkach narzuca się na ciała zabitych. Na wszystkich ujęciach kamer brak takich śladów przykrycia ew ciał.
Do miejsca wypadku nie podjechała ani jedna karetka nie przybył nikt z personelu medycznego.
Pokazano trumny przy w wożeniu ich na miejsce wypadku jaki i przy wywożeniu ich do Moskwy.Co było w trumnach nikt nie widział. Pakowanie skrwawianych ciał ofiar katastrofy pozostawia ślady krwi na ubraniu personelu ratunkowego jaki sprzęcie ratunkowym. Tu ani ratownicy nie mieli śladu krwi ani materiał trumien nie został zakrwawiony w sposób widoczny.

Wladze Smoleńska grotesko wręcz podały , ze wszyscy zginęli. Podczas kiedy nie wiedziano nawet ilu było zabitych – nie umiano podać żadnej cyfry. Cyfra było: wszyscy zabici.W przypadku takiej katastrofy podaje się ilu ciał doliczono się wśród zabitych a ile ciał możne brakować – zaginieni. Widać tu wcześniej zaplanowane komendy zaprojektowane za biurkiem i nie mające pokrycia w realnych raportach o faktycznym zdarzeniu.

Oprócz oceny działań ratunkowych dochodzi tu aspekt oszacowania technicznego uszkodzenia samolotu. Kiedy w pierwszych doniesieniach podawano , ze wszyscy zginęli i samolot został doszczętnie zniszczony w trakcie katastrofy, TVP Info pokazywała swymi kamerami – w tle takich właśnie komentarzy -wyraźny dobrze zachowany kształt kadłuba samolotu. Kadłub – w części środkowej – leząc na ziemi wyglądał być w bardzo dobrym stanie!
Leząc lekko skośnie do osi kamery ukazywał wyraźnie swe wnętrze,które wyglądało na dobrze zachowane choć wskazujące na ślady braku tak foteli jak polek bagażowych itp. Wyglądało to jakby nastąpił tam wybuch , który wymiótł wszystko ze swego wnętrza. Cos tak jak skorupka jajka bez swej zawartości.
Na pokazywanych zdjęciach video widać było tak jakby cześć cylindryczna kadłuba została rozdarta na kawałki. Przekrój tego rozerwania był charakterystycznie postrzępiony regularnie – tez jak skorupka jajka – co było widokiem niezwykłym przy takich zderzeniach. To postrzępienie mogło być także podobne do rury lub łuski pocisku , które zostały rozerwane silą wybuchu od środka a nie siły zewnętrznej. Uszkodzenia takie nie mogą być skutkiem uderzenia w ziemie.
Film pokazujący tak zniszczona konstrukcje zaginał i możne nie ma już go nawet w archiwum TVP. Jeżeli ktoś nagrywał te sceny w domu powinien kopie tego filmu rozesłać po świecie i opublikować na internecie.

Co charakterystyczne ogon części kadłubowej – pokazany na innym filmie -ma widoczne oderwanie od części kadłuba cylindrycznego w sposób absolutnie odwrotny.
Sprzeczność w rozumowaniu nie występuje jeżeli założymy , ze kadłub cylindryczny jest jednolity a cześć ogonowa jest przykręcona śrubami przez wręgę kadłubowa.
Przygotowując konstrukcje do łatwego rozsypania się w trakcie wybuchu przy uderzeniu w ziemie jest dużo łatwiej poluzować śruby części ogonowej niż osłabić monolityczna konstrukcje części cylindrycznej. Stad ta różnica.

Fakt, ze konstrukcji ogonowa została celowa osłabiona jest łatwo zauważalny. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia innych katastrof Tu-154. Tam zawsze ogon jest konstrukcją najtrwalszą i trzyma się części cylindrycznej , podczas kiedy u bliźniaka nastąpił wyraźny podział.

Przygotowując samolot bliźniak do efektownego rozbicia postanowiono zwiększyć efekt rozrzucenia części wraku poprzez rozerwanie kadłuba od środka właśnie za pomocą ładunków wybuchowych. Obawiano się bowiem , ze wrak zachowa się w całości i trudniej będzie okryć fakt braku ciał.
Bliźniak byl tak właśnie przygotowany – konstrukcja osłabiona – do rozpadnięcia się na mnóstwo kawałków na rozleglej przestrzeni. Z tych to powodów samolot nie zapalił się. Brak pożaru bowiem jest prostym wynikiem braku paliwa w zbiornikach. Samolot prezydencki – „prawdziwy” – miał paliwo na cala drogę powrotna i przy takim właśnie uderzeniu plunąłby ogromnym pożarem. Brak paliwa w bliźniaku musiał wynikać z obaw , ze eksplozja samolotu w powietrzu wywoła równoczesny pożar samolotu na wyraźną chwile przed zderzeniem się z ziemia – co podważy wersje o błędzie pilota.

Vote up!
0
Vote down!
0

veri

#55643

żakiet koleżanki zaczepiony na jakiejś części.
Mówił, że poznał ten żakiet, bo z niego żartowali wcześniej.
I ktoś mówił o śladach krwi.

Vote up!
0
Vote down!
0
#55675