Żegnaj Karwowski
- Chodźcie to zobaczyć - w drzwiach stanął pobladły tata Łukaszka.
Rzadko kiedy bywał pobladły, Hiobowscy domyślili się więc, że musiało się stać coś naprawdę strasznego. Wszyscy jak jeden mąż runęli w kierunku telewizora.
- Czas poczciwego inżyniera Karwowskiego odchodzi do lamusa - informował niedbale oparty o blat redakcyjnego stołu prezenter dziennika. - Właśnie zamknięto ostatnią politechnikę w kraju. Więcej opowie państwu nasz reporter.
- Nie! - wyrwało się babci Łukaszka. - Nie po to żeśmy odbudowywali stolicę po wojnie, żeby teraz polne techniki zamykać...
- Politechniki - poprawił dziadek, który też był przygnębiony. - Polska zostanie krajem idiotów.
- No co też dziadek! - oburzyła się siostra Łukaszka. Dziadek spojrzał na nią i zdanie podtrzymał.
- Sytuacja taka się wytworzyła, bo zmarł ostatni rektor - poinformował reporter. - A nowego rektora nie można wybrać, bo już nie ma żadnych kandydatów, którzy kiedyś byliby TW. Wszyscy wymarli albo odeszli ze szkolnictwa. Zapis prawny zakazujący wybierać na rektora kogoś, kto nie był TW pojawił się pięć lat temu, kiedy nowelizowano ustawę o Ipeenie.
- No tak, no tak - poseł Panusz-Jalikot bezradnie rozkładał puste ręce (wyjątkowo przyszedł do studia bez żadnego gadżetu). - Można mówić o wylaniu dziecka z kąpielą. Ale ta kąpiel była wyjątkowo niebezpieczna, bo nawarzona przez Sami-Wiecie-Kogo i groziła katastrofą. W trakcie prac nad tą ustawą pojawił się taki kompromis i tak zostało.
- Nie myśleliście nad tym, żeby to zmienić? - zadał pytanie reporter.
- E nie, po co? - odpowiedział pytaniem poseł Panusz-Jalikot. - Prezydent i tak by to zawetował. Przecież jest narkomanem.
Reporter o dziwo nie podjął wątku rzekomej narkomanii prezydenta i usiłował drążyć temat upadających politechnik.
- Tak, coś z tym trzeba zrobić - przyznał poseł. - Ale niechże pan spojrzy na mnie. Niżej. Widzi pan? Obłożyłem sobie penisa dwoma kawałkami wafla. Bo się mówi: tam do ch**a wafla. Fajne, nie? Co pan o tym sądzi?
Reporter szybko zrozumiał sugestię i był obowiązkowo wniebowzięty.
- Łał! Super! - dał się do mikrofonu. - Ale czad! To będzie nius na cały kraj i to na całe trzy dni! Mogę dotknąć?
Tata Łukaszka szybkim ruchem wyłączył telewizor. Łukaszek wzruszył ramionami i zapytał:
- No i co z tego?
- To z tego - odparł zdenerwowany tata - że nie zostaniesz już inżynierem.
- Nie dramatyzujmy - rzekła pogodnie mama Łukaszka. - Może powstaną uczelnie prywatne, niewielkie, lokalne?
- Może ja zostanę inżynierem - rozmarzyła się siostra Łukaszka.
- Tak. Teraz to możliwe - rzekł załamany tata Łukaszka.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1580 odsłon
Komentarze
Marcinie
31 Marca, 2010 - 21:58
Świetny tekst między wierszami.
----------------------------------------------------------- "Polska Niepodległa to Polska niebezpieczna" Lenin
Polska krajem idiotów
31 Marca, 2010 - 22:08
To się akurat sprawdza, buntustan to źródło taniej siły roboczej i rynek zbytu dla centrum. W UE Polska jest pogardzana i traktowana tak jak na to zasługuje Tusk i Sikorski.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Re: Żegnaj Karwowski
31 Marca, 2010 - 22:53
Odpowiem cytatem z mojego kolegi, który aktualnie jest dziekanem jednego z wydziałów Politechniki Warszawskiej: "... Ludzie kończący obecnie 3-letnie studia inżynierskie zwane inaczej licencjatem mają mniejszą wiedzę z przedmiotów podstawowych takich jak matematyka i fizyka niż my gdy kończyliśmy liceum w roku 1981. Na polibudzie organizowane są specjalne komplety wyrównawcze z matematyki i fizyki w celu podciągnięcia tych co sobie nie radzą. ..."
Od siebie dodam, że za moich czasów na polibudzie to jak ktoś sobie nie radził to po prostu zostawał na drugi rok, a jak nadal sobie nie radził to wylatywał (no można było trochę "postudiować" ale jak ktoś przegiął pałę to go jednak wywalali).
Komplety wyrównawcze to ja pamiętam ze szkoły podstawowej i były to zajęcia dla kompletnych matołów, nawet w liceum takich rzeczy nie było. A teraz proszę bardzo na politechnice, czyli na samym szczycie tej piramidy zwanej systemem edukacji.
Niedługo będzie tak, że matura zdobyta w okolicach roku 1980 i wcześniej będzie więcej warta niż magisterium z czasów obecnych, o ile pani minister Hall zrealizuje swoje pomysły.
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
Andrzeju
31 Marca, 2010 - 23:09
Dyrektor liceum (którego mam w rodzinie) stawia graniczną datę 1988 roku. Według jego "kalkulacji", każda matura po roku 1988 była coraz "głupsza", a uczniowie coraz bardziej niedouczeni. Ostatnio rozmawiałem z gościem, który uczy "młodych lekarzy" na AMG, według jego opini dzisiejsze licea (narybek na studia) niczego nie uczą, nawet te "najlepsze".
Pozdrawiam
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Re: Andrzeju
1 Kwietnia, 2010 - 00:41
Sądzę, że datę roku 1988 można łatwo zweryfikować. To będzie ten rocznik gdy Jaruzel i wspólnicy znieśli obowiązkową maturę z matematyki. To jest ten moment gdy społeczeństwo dostało sygnał, że może nie uczyć się rzeczy podstawowych, ale dostawać tytuł magistra a nawet doktora nauk.
według mojej wiedzy doświadczalnej już roczniki młodsze o około 4 lata nie miały specjalnego pojęcia o matematyce, a profesorowie zadawali na radzie wydziału fundamentalne pytanie "Z czego mamy egzaminować?"
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
Andrzeju
1 Kwietnia, 2010 - 06:09
Akurat obowiązkowa matura z matmy została zniesiona w 1986 roku. Myślę, że 1986-88 to ostatnie roczniki, które trzymały poziom. Od 1989 roku mamy równanie do "zawodówek" i "szkół prywatnych".
Pozdrawiam
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Re: Re: Żegnaj Karwowski
1 Kwietnia, 2010 - 18:54
powtórki 1 roku? - do 3 razy sztuka, komis i skreślenie z listy - czyli kamasze