Ułuda internetowej rewolucji, cz.2
W poprzednim odcinku napisałem:
Od czasu upowszechnienienia się Internetu, blogów, serwisów społecznościowych itp. panuje powszechne przekonanie że o to idzie nowe; kolejna rewolucja przy pomocy której nasze społeczeństwo stanie się bardziej demokratyczne praworządne itp. O to nowe media internetowe mają stanowić "piątą władzę" rozliczającą elity z nadużyć i niekompetencji oraz wyręczać dziennikarzy w dostarczaniu informacji publiczności, która oprócz tego będzie mogła wpływać na proces legislacyjny i decyzyjne przez sieć. Słowem - krok ku cyber-utopii.
Następnie pozwoliłem sobie przytoczyc tezę pana Morozowa na temat cyberhedonizmu, który moźna streścić w jednym zdaniu: nowe osiągnięcia techniki przekładają się w pierwszym rzędzie na nowe formy rozrywki, niż na aktywność społeczno-polityczną.
Słynna uwaga prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o internautrach popijających piwko i szukających pornografii (w kontekście sprowadzenia rytuału wyborczego do głosowania przez internet) pewnie dlatego wzbudziła tak powszechne oburzenie, bo była... w znacznej mierze prawdziwa.
Kultura polityczna w Polsce nie sprzyja partycypacji politycznej, podobnie jak w Chinach, gdzie odsetek internautów-cyberhedonistów jest wyższy iniż w USA (!):
(przepraszam za jakość, to slajd z odczytu pana Morozowa)
Mechanizm cyberhedonizmu jest powszechny, i nie ogranicza się przecież tylko do Chin. Jak dowodzą badania większość internautów w Polsce w internecie szuka przede wszystkim rozrywki, pod którą teź podpada przyjmowanie tzw. śmieciowych newsów (np. plotki ze świata gwiazd). Weźmy pierwsze z brzegu wyniki badań:
Rozrywka i seks - czego szukają dzieci w internecie"Youtube, Google, Facebook oraz sex to najczęściej wyszukiwane słowa kluczowe podczas surfowania przez dzieci po bezkresie internetu, wynika z raportu firmy Symantec."
http://di.com.pl/news/28099,0,Rozrywka_i_seks_-_czego_szukaja_dzieci_w_internecie.html
Czego Polacy szukają w Sieci?"67 proc. badanych deklaruje, że Internet służy głównie jako źródło informacji oraz narzędzie do kontaktu z innymi. Większość osób pracujących przed komputerem nie wyobraża sobie pracy bez dostępu do Internetu i komunikatorów. (…) Kolejna aktywność polskiego internauty to poszukiwanie rozrywki, czytanie plotek i ciekawostek ze świata. Internetowi ciekawscy stanowią, aż 65 proc. badanych. Koncentrują się oni wokół serwisów społecznościowych, jak Nasza Klasa; plotkarskich oraz portalach bazujących na ciekawostkach w Internecie, np. wykop.pl."
http://www.internet.senior.pl/153,0,Czego-Polacy-szukaja-w-Sieci,6911.html
Czego szukają Polacy w Internecie?"Choć świadomość istnienia portali społecznościowych ma 53 proc. Polaków, to korzysta z nich jedynie 31 proc. Szukamy w nich przede wszystkim rozrywki, kontaktów towarzyskich i ciekawostek. Dlatego największym zainteresowaniem Polaków cieszą się portale takie, jak: Nasza Klasa, Grono.net, Fotka.pl, My Space.com czy portale randkowe."
http://www.proto.pl/informacje/info?itemId=68616&rob=Czego_szukaja_Polacy_w_Internecie?
Polityka w internecie? Są ciekawsze rzeczyTylko co czwarty internauta czyta w sieci artykuły dotyczące polskiej polityki, a stronę internetową prezydenta przez ostatnie pół roku odwiedziło ledwie 1 proc. badanych.
http://wyborcza.pl/1,75478,7222448,Polityka_w_internecie__Sa_ciekawsze_rzeczy.html
Przez 15 lat w Polsce rządził niepodzielnie jeden ośrodek miedialny, skoncentrowany wokół "Gazety Wyborczej", który marginalizował, i to skutecznie wszelkie głosy odbiegające od linii tej gazety. Nie mam zamiaru tu jednak znowu pisać o Michnikowszczyźnie, więc pozwolę sobie jedynie na odnotowanie tego faktu.
Ostatnie 5 lat to okres wzrostu znaczenia blogów w dyskursie publicznym. Powinno to bardzo cieszyć, gdyż wprowadza to bardzo potrzebną różnorodność
Istnieje poważny konflikt interesów pomiędzy dziennikarzami mediów tradycyjnych a bloggerami (co pokazała afera Kataryny) jak i też poważne problemy natury prawne z cyklu "czy bloggerowi przysługują te same prawa co dziennikarzowi".
Dla uściślenia: poprzez "blogger" rozumiem osobę nie będącą dziennikarzem, politykiem czy inną osobą z "głównego nurtu" udzielającego się na internetowych blogach. Powód takiego rozróżnienia jest oczywisty: dla tych osób internet jest po prostu jeszcze jednym medium, którym się kontaktują z audytorium. Dla bloggerów - ex definitione jedynym.
Nie stoje na stanowisku, że blogi mogły by zastąpić media tradycyjne. Uważam za to, że są ich dobrym uzupełnieniem.
Profesionalni dziennkarze są dalej potrzebi, podobnie jak profesionalne redakcje. Bloggerzy rzadko kiedy mają tyle powiązań i kontaktów co zawodowcy. Pod względem prawnym ich sytuacje mniej korzystna, a do tego nie mają dostępu do takich samych zasobów, szczególnie finansowych. Czy można sobie wyobrazić bloggera który by za własne pieniądze, biorąc całe ryzyko na siebie itp. pojechałby do kraju ogarniętego wojną? W USA wiadomo mi o przypadku dziennikarza Steve'a Vincenta, który w Iraku prowadził blog "In the Red Zone", co zresztą przepłacił życiem.
Większość blogów to, niestety, felietonistyka średniego poziomu. Owszem, blogi mogą być źródłem informacji niszowych, specjalistycznych (co dobrze widać po blogach o tematyce naukowo-technicznej) i niepopularnych, ale mogą być też źródłem plotek, pomówień, histerii i sensacjonalizmu. Wiele razy widziałem na blogach wyrywanie wypowiedzi i treści z kontekstu, nadmierne ekscytowanie się sprawami drugoplanowymi, nadmierną emocjonalność czy po prostu zwykłą złośliwość. Zaznaczam, że nie mam tu na myśli ani konkretnych bloggerów, ani konkretnych portali blogowych czy opcji politycznych; niniejsze obserwacje mają charakter uniwersalny.
Mroczną wizją przyszłości może być sytuacja w której z jednej strony na wskutek updku etyki dziennikarskiej i ogólnej tabloidyzacji media staną się (a może już są?) wytwórniami bezwartościowej papki nie przekładającej się w żadnym stopniu na informowanie o życiu publicznym w kraju, a z drugiej strony Internet stanie się zbiegowiskiem cyberhedonistów kompletnie nie zainteresowanych rzetelnymi informacjami, oraz małych wspólnot, z których każda będzie żyła w swoim światku, ze skrajnie ograniczonym spojrzeniem na rzeczywistość, kisząc się w smrodzie grupowego myślenia, sekciarstwa i paranoi.
c.d.n.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4460 odsłon
Komentarze
Doktorze No!
17 Grudnia, 2009 - 21:59
Czy istnieją jakieś badania pokazujące związek (wpływ) tzw. blogosfery na wyniki głosowań w powszechnych wyborach?
Re: Doktorze No!
17 Grudnia, 2009 - 22:06
Nic mi o takich badaniach nie wiadomo, faktem jest, że blogi w USA pełnią role agitacyjną w czasie kampanii wyborczej (np. zbiórka Obamy w Sieci).
słynna uwaga
17 Grudnia, 2009 - 22:10
to ona chyba była Jarosława
Re: słynna uwaga
17 Grudnia, 2009 - 22:13
Si
Re: Re: słynna uwaga
17 Grudnia, 2009 - 22:18
Poprawione.
Re: Re: Doktorze No!
17 Grudnia, 2009 - 22:18
Zadałem to pytanie po prześledzeniu polemiki Moherowego Fightera, który zarzucił FYM-owi zbyt idealistyczne podejście do wpływu blogosfery na życie polityczne. Nurtuje mnie to bardzo, bo wydaje się, że cała nasza pisanina idzie na marne. Ergo: sprowadza się do przekonywania przekonanych.
A jaki jest procentowy udział blogów politycznych (globalnie) w blogosferze? Interesuje mnie polska rzeczywistość.
P.S. Jeżeli pisałeś o tym wcześniej, to przepraszam za moje lenistwo!
Nurniflowenola
17 Grudnia, 2009 - 22:39
Jeżeli brać pod uwagę wszystkie, to 90% to pseudohumanistyczne wynurzenia jakiś dziewuch. Blogów tematycznych zostaje zatem około 10%. A jaki jest spośród nich odsetek blogów politycznych? Przyjmijmy optymistyczne założenie, że połowa.
To wychodzi, że najwyżej 5%.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Re: Re: Re: Doktorze No!
17 Grudnia, 2009 - 22:43
Na pewno blogów politycznych jest mniej, niż innych.
Jeśli traktować blogowanie jako zbawianie świata to na pewno...
17 Grudnia, 2009 - 22:49
... idzie na marne.
Blogi nie mają żadnego przełożenia na rzeczywistość.
Resztę badań zaprezentował Kirker. :-D
Re:Nurniflowenola
17 Grudnia, 2009 - 23:09
Wiecej optymizmu! Blogi polityczne to nieocenione zrodlo aktualnosci , prawdziwych informacji i celnych, dowcipnych
komentarzy, szczegolnie dla uzytkownikow z zagranicy.
Pozdrawiam.
@nurniflowenola
18 Grudnia, 2009 - 21:52
[quote=nurniflowenola] Nurtuje mnie to bardzo, bo wydaje się, że cała nasza pisanina idzie na marne. Ergo: sprowadza się do przekonywania przekonanych.
[/quote]
Czy to ma miejsce tylko w blogach? Ilu zagorzałych wielbicieli "Gazety Wyborczej" i "Polityki" czyta regularnie "Gazetę Polską" i "Rzeczpospolitą"? Ilu z was regularnie patrzy na blogi "drugiej strony", nawet jeżeli jest to Azrael lub MK?
Re: @nurniflowenola
18 Grudnia, 2009 - 22:56
Pewnie dużo. Tylko co z tego? Chyba nie sądzisz Doktorze, że Twoje lub moje teksty "nawrócą" jakiegoś michnikoliza?
Pozdrawiam
Nie, nic z tego. Ale zawsze
18 Grudnia, 2009 - 23:02
Nie, nic z tego.
Ale zawsze można powalczy o niezdecydowanych.
Tylko mam przeczucie, że tych niezdecydowanych kręci bardziej cyberhedonizm...
Re: Nie, nic z tego. Ale zawsze
18 Grudnia, 2009 - 23:23
Uważam, że Twoje przeczucie jest słuszne. Zresztą o tym pisałeś, cytując Kaczyńskiego, który kwestionuje zasadność internetowych wyborów. A walczyć trzeba...
Re: Ułuda internetowej rewolucji, cz.2
17 Grudnia, 2009 - 23:25
Z jednaj strony wypada się zgodzić, a z drugiej powiedzieć veto.
Sprawa nie jest ani tak oczywista ani tak czarno - biała jak by się mgło wydawać.
Owszem blogi nie mogą zastąpić mediów tradycyjny z powodu braku backgroundu (serwisy informacyjne, setki dziennikarzy, pracowników, adjustatorów itd, itp.).
Z drugiej media (te głównego nurtu) nie mogą pewnych rzeczy napisa (autocenzura), w związku z czym dziennikarze niby to przypadkiem wypuszczają pewne informacje, ale bez właściwego uwypuklenia. Za tak wypuszczonym "szczurem" dopiero mogą sięuganiać blogerzy. Przykład ierwszy z brzegu - aktualna afera hazardowa i cała ta robota, którą wykonała Kataryna, jak dla mnie to żadne dalsze rzesłuchania przed komisją to potrzebne nie są, a prokurator powinien zebrać te wpisy Kataryny, troszeczkę przeredagować i akt oskarżenia gotowy,
Ale to są moje wnioski, być może subiektywne.
Problem generalny tkwi w ludziach, którzy są znatury leniwi. Jak się taki jeden z drugim przyzwyczajł, że kupuje "Wyborczą" a na koniec dnia oglada "Szkło Kontaktowe" to trudno jest mu przyzwyczajenia zmienić - i to jest pierwszy motyw tego, że PO ma nadal tak duże poparcie. Drugim motywem, być może nawet istotniejszym, jest to, że nikt nie lubi przyznawać nawet przed samym sobą, że został zrobiony w balona (abstrahuję w tym momencie od problemu czy w 2007 trzeba było głosować na PiS czy na coś innego).
Problem tkwi w ludziach, ich lenistwie (czasem jest to brak czasu na rzeczową analizę sytuacji politycznej w kraju), ich niechęci do zmiany, ich niechęci do przyznania się do błędu.
Internet, blogi i inne "dynksy" dostępne dzięki systemowi Web 2.0 mogą, ale nie muszą dokonać zmiany - jest to potencjalnie potężne narzędzie, które w dodatku już pewną rolę w Polsce spełniło. Przecież SLD przegrało sromotnie wybory 2005 właśnie z powodu pojawienia się tych możliwości technicznych. Ale równocześnie w tym samym czasie media będące pod kontrolą SLD (TVP + Trybuna) stnęły w opozycji do GW + TVN + Polsatu i innych. Z tego wynika poprawnie rozumując, że na razie nie wiemy czy ważniejszy jest wpływ blogów, czy też "dysonans poznawczy" jaki przeciętny odbiorca może miecprzy oglądaniu po kolei TVP, TVN, Polsatu.
Jednym słowem na dwoje babka wróżyła
Być może są gdzieś badania socjologiczne, które to opisują, ale chyba nikt ich nie chce opublikować - bo to była by zbyt duża bomba.
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
@Andrzej A.
18 Grudnia, 2009 - 08:25
[quote=Andrzej.A]
Z drugiej media (te głównego nurtu) nie mogą pewnych rzeczy napisa (autocenzura), w związku z czym dziennikarze niby to przypadkiem wypuszczają pewne informacje, ale bez właściwego uwypuklenia. Za tak wypuszczonym "szczurem" dopiero mogą sięuganiać blogerzy. Przykład ierwszy z brzegu - aktualna afera hazardowa i cała ta robota, którą wykonała Kataryna, jak dla mnie to żadne dalsze rzesłuchania przed komisją to potrzebne nie są, a prokurator powinien zebrać te wpisy Kataryny, troszeczkę przeredagować i akt oskarżenia gotowy,
[/quote]
No przecież o to mi w zasadzie chodzi. :))
No to zapraszam do siebie.
17 Grudnia, 2009 - 23:37
Proporcje FYMie, proporcje, lub tutaj oraz FYMie to znowu nie tak, lub tutaj.
Jakby ktoś chciał skomentować, to bardzo prosiłbym o pozostawienie komentarza.
Re: No to zapraszam do siebie.
17 Grudnia, 2009 - 23:45
Czytałem i zgadzam się. Mogę tylko napisać tyle, że zostałem uprzedzony. Niemniej coś mi leży na wątrobie i noszę się z zamiarem sklecenia kilkunastu zdań a propos...
A teraz z innej beczki (przepraszam za osobiste wycieczki), bo choć w duszy smutno mi gra, to dziś mam dobry humor: w Anglii pada śnieg!!!
Pozdrawiam wszystkich na biało!
Doktorze, dziennikarska zachwaszczona monokultura
17 Grudnia, 2009 - 23:40
jest nie do przeorania przez blogerów :) Natomiast sam fakt, że blogosfera daje większą różnorodność, to wystarczający powód aby bronić "amatorszczyzny" przed "zawodowcami". Pozdrawiam.
Doktorze :)
18 Grudnia, 2009 - 11:54
niech zyje blogosfera! – to po pierwsze
po drugie – dzieki blogerom swiat dziennikarski sie zmienia
(w slimaczym tempie ale zawsze cos)
po trzecie – to mimo wszystko wolnosc! (jakby nie bylo) – mozna sobie poczytac co sie chce a i napisac rowniez i miec szybka reakcje na owe wypociny
no i po czwarte – nie wyobrazam juz sobie zycia bez blogosfery
dobra kobieta
@dobra kobieta
18 Grudnia, 2009 - 19:16
[quote=dobra kobieta]
niech zyje blogosfera! – to po pierwsze
po drugie – dzieki blogerom swiat dziennikarski sie zmienia
(w slimaczym tempie ale zawsze cos)
po trzecie – to mimo wszystko wolnosc! (jakby nie bylo) – mozna sobie poczytac co sie chce a i napisac rowniez i miec szybka reakcje na owe wypociny
no i po czwarte – nie wyobrazam juz sobie zycia bez blogosfery
[/quote]
No, dziennikarstwo się zmienia, to fakt, gryzipiórkom coraz trudniej propagować idiotyzmy.
Ale tym bardziej blogosfera powinna dążyć do samodoskonalenia - poprzeczka się podnosi.
Re: Ułuda internetowej rewolucji, cz.2
18 Grudnia, 2009 - 17:57
Zauważmy, że blogerów jest dużo i są w ciągłej łączności. Zorganizowani stanowią ogromną siłę z którą trzeba się liczyć, możemy zasypać wskazanych ludzi mailami, możemy zorganizować pikiety/manifestacje/demonstracje. Generalnie wiele możemy. Jest problem: żeby się Polakom chciało chcieć...
Drodzy Czytelnicy
18 Grudnia, 2009 - 19:10
Nie ukrywam, że mój tekst to swoisty kij w mrowisko; chodzi mi o to aby sprowokować do dyskusji bardziej płodnej niż powtarzanie komunałów. :)
Do następnego odcinka. :)