Kiedy Murzyn i Negr stali się Afroamerykanami
“Nie ma nic gorszego niż aktywna głupota” Johann Wolfgang Goethe
Na wstępie ostrzeżenie: niniejszy tekst według obowiązujących kanonów politycznej poprawności z góry do dołu jest rasistowski. Co nie znaczy, że jestem rasistą. Choć zdaję sobie sprawę, iż jakakolwiek kontrargumentacja z mojej strony jest pozbawiona sensu w myśl zasady “wymówki i dziurę w dupie ma każdy”. Jestem absolutnie niereformowalnym, klasycznie wykształconym staroświeckim zgredem, więc ciężko przyswajam nowe słownictwo. Stąd taki tytuł. Wyrozumienie salonowej postępowej nowomowy stanowi dla mnie szczyt nie do zdobycia! Pewnie dlatego, że mam “trudności w nauce” (“learning difficulties”), które w mrocznych czasach zwane były “upośledzeniem umysłowym” (”mentally disabled“). Taki defekt…
Jestem także typem dżentelmena (według Łysiaka “dżentelmen to facet, który we wtorki nie bije kobiet”), dla którego sprawiedliwość nie jest “aktem zemsty i odwetu”, zdrada, kolaboracja i donoszenie nie są “błędami młodości”, a “pomroczność jasna” nie jest chorobą, tylko zwykłym pijaństwem. To oczywiście przykłady polskiej nowomowy – lokalny folklor. Panświatowy salon dochował się swojej mowy-trawy. I tak na przykład zamiatacz ulic zwany jest dziś “technikiem powierzchni”, osoba wywalona z pracy staje się “zrestrukturyzowana”, dzięki czemu jest “dyspozycyjna”, a nie bezrobotna. Oprócz słów-zamienników w słowniku politycznej poprawości znajduję się też cała gama słów zabronionych. Wśród nich znajduje się odmieniany przez wszystkie przypadki przymiotnik “czarny”. Z tego powodu Szkoci są antyrasistowskimi prymusami, gdyż w ich kraju restauracyjne zamówienie “czarnej kawy” jest nielegalne! Co najwyżej można tam się napić “kawy bez mleka”! Jednak ze względu na mój defekt salonowa semantyka mnie nie dotyczy: tytułowy Afroamerykanin jest potworkiem językowym, którego używać nie mam zamiaru. Tutaj będzie więc mowa o Negrach i Murzynach (względnie czarnych). Tyle tytułem wstępu. Dalej będzie poważnie, czyli jeszcze śmieszniej.
26 października br. brytyjska stacja Channel 4 wyemitowała program pod ciekawie brzmiącym tytułem “Race and Intelligence: Science’s last taboo” (”Rasa a inteligencja: ostatnie tabu nauki”). Twórca tego dokumentu Rageh Omaar podjął się, jego zdaniem, kontrowersyjnego tematu tyczącego domniemanych różnic w inteligencji poszczególnych ras. Program był intensywnie reklamowany, a w zwiastunach podkreślano powagę problemu. Biorąc pod uwagę otaczającą mnie rzeczywistość z dużą dozą prawdopodobieństwa mogłem przypuszczać, że głównym celem dzieła Omaara jest “obalenie” kolejnego “tabu”, a więc rozprawienie się z fałszywą i oszczerczą tezą o rzekomej głupocie (mierzonej ilorazem inteligencji) rasy czarnej. Jednak nie mogłem wiedzieć jakich łamańców językowych i wygibasów intelektualnych użyje w tym celu autor programu. Dlatego też tego dnia z dużym zaciekawieniem zasiadłem przed ekran telewizora. I… akcja!
Na samym początku Rageh Omaar opisuje trudność zadania, które przed nim stoi. Spowodowane jest to niby tym, że “tylko polityczna ekstrema porusza ten problem”. Czyli pierwszy punkt na drodze do uzyskania “właściwej” odpowiedzi. No bo jak po takiej wypowiedzi wyglądają naukowcy zajmujący się tematem? Czy mam z tego wnioskować, że każdy kto z naukowego punktu widzenia porusza ten problem jest ekstremistą? “Nieprawdopodobne, że w XXI wieku ciągle można zadawać takie pytanie (sic!)“ – stwierdza wyraźnie (raczej na pokaz) poruszony Omaar. A dlaczego nie można skoro wiele badań wskazuje, że tak właśnie jest? I za chwilę pada stwierdzenie, że jednak jakiś problem istnieje – są jakieś dowody, które potwierdzają tezę o różnicy w inteligencji przedstawicieli poszczególnych ras. Czy te różnice (“so-called race gap”) naprawdę istnieją ? – pyta zaniepokojony dziennikarz. W ogóle wstęp dokumentu najeżony jest polit-popem. Zamiast przejść do rzeczy, tj. do prezentacji badań, opisu literatury tematu i przedstawienia autorów zajmujących się tą tematyką, twórca programu buduje sztucznie emocjonalny nastrój. Na przykład zestawienie określeń “toxic issue” (trujący problem) z “brilliant sciencesists” (wspaniali naukowcy) wiele nam mówi o intencjach Omaara. Skoro wspaniali naukowcy zajmują się takim trującym problemem, to może nie są tacy wspaniali? – zdaje się usłyszeć między wierszami.
W pierszej części programu Rageh Omaar skupia się na przypomnieniu telewidzom historii tematu. Jest mowa o Williamie Schockley’u, amerykańskim fizyku, laureacie nagrody Nobla (1956), który w 1969 roku w ostrych słowach zaapelował, by nie mieszać dzieci białych z czarnymi w jednych klasach, gdyż powoduje to zaniżanie poziomu nauczania. Spowodowane jest to dużo niższym, genetycznie uwarunkowanym ilorazem inteligencji Murzynów. Jednak tej wypowiedzi naukowca w programie nie ma. Jest tylko wzmianka o jego kontrowersyjności, gdy powiedział, że czarne kobiety powinny być sterylizowane. Za tę wypowiedź spotkała go słuszna infamia. Jednak wybiórczość cytatów, którą posługuje się dziennikarz budzi poważne zastrzeżenia co do jego rzetelności i rzeczywistych zamiarów. Dalej jest przytoczony casus dwu innych amerykańskich naukowców. Charles Murray (socjolog) i Richard J. Herrnstein (psycholog) w 1994 roku opublikowali wspólnie książkę pt. “The Bell Curve”. Lektura jest absolutnie szokująca, a wnioski niepoprawnie politycznie: przeciętny Negr ma dużo niższy iloraz inteligencji od przeciętnego białego! Lecz znów: wyniki badań (ponad 900 tabel!) dwójki naukowców nie zostały w programie zaprezentowane! Jest za to mowa o tym, że książka wywołała istną burzę. Nie ma też słowa o tym, iż “The Bell Curve” została amerykańskim bestsellerem w 1994 roku. I wreszcie na koniec tej części przypomniana została głośna sprawa Watsona. James Watson, amerykański genetyk i biochemik, laureat nagrody Nobla (za utworzenie modelu struktury DNA), w październiku 2007 roku udzielił wywiadu, w którym znalazły się następujące słowa opisujące relacje między rasą białą a czarną: “All our social policies are based on the fact that their intelligence is the same as ours… whereas all the testing says: not really” – “Cała nasza polityka społeczna oparta jest na fakcie, że ich inteligencja jest taka sama, jak nasza, podczas gdy wszystkie testy mówią, że tak nie jest“. Mowa oczywiście o inteligencji Murzynów. Mocne słowa. A co ma do powiedzenia na ten temat Omaar? Nic. Poza powtarzaniem w kółko przymionika “kontrowersyjny” brak rzeczowej argumentacji. Autor dokumentu ogranicza się tylko do stwierdzenia, że prawda o rasie i inteligencji jest mroczna (“murky”). Szkoda, że w filmie nie znalazła się inna “kontrowersyjna” wypowiedź Watsona. A mianowicie ta z 2003 roku, kiedy profesor powiedział, że “głupota jest chorobą genetyczną, którą należy leczyć”. Rageh Omaar rozmawiał z Watsonem, ale ten, po zasięgnięciu opinii swojego prawnika, odmówił udziału w programie. Po opisywanym wydarzeniu, wyraźnie zmęczony zamieszaniem wokół swojej osoby, amerykański noblista przeszedł na emeryturę. Dziennikarz relacjonuje, że Watson jako powód odrzucenia udziału w programie podał brak kwalifikacji do naukowej weryfikacji swojej wypowiedzi i że nie jest specjalistą od badania ilorazu inteligencji, a zdanie wyrobił sobie po lekturze książki Richarda Lynna. W tym miejscu program zaczyna się robić ciekawy. Omaar przedstawia nam swojego pierwszego rozmówcę: Richarda Lynna, autora “Race differences in intelligence: an evolutionary analysis”. Baaardzo kontrowersyjna postać…
Zatrzymajmy się na chwilę, bo na marginesie trzeba wyjaśnić jedną sprawę: kontrowersyjność. Taaak… Kolejne słowo-klucz w salonowym słowniku. Trochę wybiegam w przyszłość, ale muszę podkreślić, że w omawianym programie łatkę “kontrowersyjności” przykleja się tylko tym naukowcom, którzy wbrew egalitarystycznym zaklęciom ośmielają się twierdzić, że jednak rasowe zróznicowanie w poziomie inteligencji istnieje. Wszyscy pozostali kontrowersyjni nie są. Dlatego pozwolę sobie przytoczyć łysiakową definicję “kontrowersyjności”: “Ten paraepitetowy termin służy ‘ustawianiu’ ludzi dla ‘Salonu’ nieprzyjemnych, niegrzecznych, niezblatowanych, niepotrafiących zachować się salonowo czyli ‘comme il faut’. Mówi się: ‘człowiek kontorwersyjny’, krzywiąc usta lub dając wzrokiem do zrozumienia, że to typ nieprzyjemny, ‘osobnik’ nie zaś osoba, ktoś raczej odpychający niż sympatyczny, półcham.” Wiedząc już kto jest kontrowersyjny a kto nie, możemy wrócić do tematu.
Jadąc na spotkanie z Richardem Lynnem Omaar “ustawia” nas, prezentując “kontrowersyjny” (przepraszam za powtórzenia, ale to słowo jest wypowiadane nader często) cytat brytyjskiego naukowca: “Największy problem zachodnich społeczeństw Europy, Stanów Zjednoczonych i Kanady stanowią imigranci z niskim ilorazem inteligencji”. Panowie się spotykają i… I co? Nic. Z rozmowy nie wynika kompletnie nic. No bo też nic wyniknąć nie mogło. Omaar nie ma żadnych argumentów, by obalić tezy Lynna. Dziennikarz pyta, a naukowiec odpowiada. Dla mnie nie stanowiło to żadnego novum. Lynn opisał “globalną tabelę” (“global league table”) pokazując dane swoich badań dotyczących średniego ilorazu inteligencji: Azjaci – 105, Biali – 100, Czarni – 87. To główne dane. Dodatkowo jest mowa o Afryce subsaharyjskiej (IQ na poziomie 70) i australijskich Aborygenach (65). Ciekawostką jest również zdanie Lynna na temat Murzynów, którzy od kilku pokoleń żyją w Europie czy Ameryce Północnej. Mianowice mają oni wyższy IQ od Negrów z Afryki, ale nie jest on tak wysoki jak iloraz inteligencji przeciętnych europejczyków czy amerykanów! Na koniec Lynn stwierdza, że inteligencja jest uwarunkowana genetycznie. Ciężko Omaarowi tego słuchać… Ale mówi, że musi bo to przecież o nim – sam jest czarny. “Dlaczego on w to wierzy?” – pyta. Wierzy? A co wiara ma do tego? Wyniki badań naukowych sprowadza się do kwestii wiary bądź niewiary? Czy leci z nami pilot? “No to już jest poziom strasznego barchanu” jak powiada Janusz Rewiński. Zawsze myślałem, że badania naukowe można zweryfikować bądź obalić innymi badaniami, a tu niespodzianka. Wystarczy odrobina wiary…
Dalej autor przeprowadza rozmowy z dwójką innych naukowców. Najpierw Omaar odwiedza doktora antropologii z Londynu. Dla porządku: doktor jest Murzynem o aparycji jamajskiego piosenkarza reggae, co samo w sobie nie miałoby nic do rzeczy, gdyby nie sposób jego artykulacji. Bez komentarza – kto obejrzy program sam wyrobi sobie zdanie. William “Lez” Henry opowiada mu, że tak zwane badania (w tym momencie robi palcami obu rąk gest imitujący cudzysłów) można, za przeproszeniem, o kant dupy potłuc. Nie dosłownie oczywiście. Wyśmiewa dokonania intelektualne Watsona, Lynna i innych naukowców zajmujących się problemem. Bez żadnego powodu. Bo tak! Znów: rozmowa ta nie wnosi nic nowego do dyskusji o różnicy w poziomie inteligencji różnych ras. Nic – czysta paplanina. Drugim rozmówcą Omaara jest Vivian Hill (psycholog z londyńskiego “Institute of Education”), która ma autorowi wyjaśnić na czym polegają testy na inteligencję. Uuu, ciężkie… Dziennikarz mówi nam, że mimo wyższego wykształcenia rozwiązywanie przykładowego testu nastręczyło mu wielu problemów. I tu pojawia się ważne (z punktu widzenia Omaara) pytanie: czy inteligencja może być zmierzona liczbą? Poza tym autor ubolewa, że są wyniki, które pokazują zależność między IQ a stopą życia, powodzeniem w życiu, karierą, itd. Generalnie stara się zdewaluować testy, które mają za zadanie mierzyć naszą inteligencję.
Następnie Omaar zabiera nas ze sobą do Stanów Zjednoczonych, a konkretnie do University of California w Berkeley. Ta część programu jest dla mnie najciekawsza, a dane tu się pojawiające radzę zapamiętać. Od lat 70. ubiegłego stulecia władze tej uczelni wprowadziły przepis zakazujący kandydatom na studentów podawania przynależności rasowej. Dzięki temu przekrój rasowy uczelni bardzo się zmienił. Dziś 40% wszystkich studentów stanowią azjaci. Czarnych studentów jest… 3%. Ale to nie wszystko: trzeba pamiętać, że azjaci stanowią zaledwie 4% ogólnej populacji USA, a czarni 13%! Ciekawe zestawienie liczb. Jak Omaar interpretuje te dane? Rozmawia z prof. Richardem Nisbettem, który wyjaśnia wysokie IQ azjatów… filozofią Konfucjusza! Ich mentalność wpływa na poziom inteligencji. Pierwszy raz w programie (na razie półgębkiem) jest mowa o tym, że to środowisko a nie przynależność rasowa determinuje inteligencję. Tą część programu dziennikarz podsumowuje dość dziwacznym pytaniem: “Czy Murzyni znajdą swojego Konfucjusza?” Cóż, będę złośliwy. Powodzenia, panie Omaar.
Będąc w Stanach autor spotkał się także ze Scottem Phelpsem – byłym nauczycielem z John Muir High School w Pasadenie. W 2002 roku o Phelpsie zrobiło się bardzo głośno. Powodem hałasu była treść listu zaadresowanego do kolegów nauczycieli, w którym opisał on swoje problemy. Stwierdził mianowice, że zbyt duża liczba czarnych uczniów w klasie powoduje dużo gorsze ogólne wyniki nauczania. Z tego powodu Phelps został zawieszony. Jako rasista, oczywiście. Omaar nie przedstawia go jednak jako “kontrowersyjnego”, gdyż Phelps słabe wyniki Murzynów nie tłumaczy pochodzeniem rasowym, a środowiskiem. Czyli jak się później okaże “gra” w drużynie Omaara! Teza ta po raz pierszy expressis verbis pojawia się w programie. Z kolei jedna z nauczycielek John Muir High School opowiada, że problem z czarnymi uczniami nie ma nic wspólnego z rasą, tylko… z wykształceniem ich rodziców (sic!). Oni są niewykształceni, nie zależy im i dlatego uczniowie nie mają motywacji do nauki. Dlatego też mają słabe wyniki. Z John Muir High School Omaar udaje się do Azusa Pacific University na rozmowę z psycholog Remą Reynolds. Uważa ona, że różnice w IQ nie są podyktowane rasą, tylko środowiskiem, w którym człowiek wzrasta. Dodatkowo pani psycholog twierdzi, że to system edukacyjny produkuje różnice w IQ jeżeli chodzi o rasę! System edukacyjny jest nierówny, dostęp do lepszych szkół mają tylko przedstawiciele klasy średniej. A kim są przedstawiciele klasy średniej według Reynolds? To biali Amerykanie! Z dalszego wywodu psycholożki dowiadujemy się, że nie można testować IQ, skoro czarni mają inny system edukacji. Dlaczego inny? Tego pani Reynolds nie wyjaśnia… Za to znany czarnoskóry komik Bill Cosby wyjaśnił co myśli o swoich “braciach”, kiedy w 2002 roku zwymyślał ich niemiłosiernie. Zarzucił czarnym mieszkańcom USA lenistwo, bandytyzm i brak umiejętności wykorzystania szans, które ten kraj im stwarza. Chyba nie muszę dodawać, że tego w programie nie ma? Niemniej zadowolony Omaar podkreśla jeszcze raz, że różnice w inteligencji mają swoje źródło w środowisku, z którego człowiek się wywodzi, a nie są w żadnym stopniu powodowane względami genetycznymi.
Następnie dziennikarz odwiedza Johna P. Rushtona – profesora psychologii z University of Western Ontario. Rushton twierdzi, że istnieją istotne różnice między rasami. Jego zdaniem inteligencja jest zależna od wielkości mózgu i jest biologicznie zdeterminowana! Widać wyraźnie, że Omaar jest zdegustowany teorią “rasisty” Rushtona. Więc kolejnymi jego rozmówcami są już tylko zwolennicy teorii “środowiskowej”, tzn. tej, według której inteligencja nie zależy od rasy a od środowiska. Prof. Steve Jones (genetyk – University College London) : “Są różnice miedzy rasami, ale nieduże. Jesteśmy podobni i to środowisko determinuje naszą inteligencję” Z kolei prof. Richard E. Nisbett twierdzi, że jego zdaniem jedynym powodem, dla którego teza Rushtona o wielkości mózgu może być prawdziwa jest przykład Ekwadoru, gdzie w pewnej miejscowości żyją ludzie z dużo większymi niż przeciętne głowami. Ci ludzie posiadają większe mózgi i rzeczywiście mają lepsze stopnie w szkole. Lecz Nisbett ironizuje i stara się w ten sposób Rushtona ośmieszyć. Nastepny profesor (biolog z University of London), Steve Rose, na pytanie Omaara dlaczego w dalszym ciągu głosi się teorie o rasowych różnicach w inteligencji odpowiada tyle krótko, co nienaukowo: “To bardzo proste (very simple) – bo żyjemy w rasistowskim społeczeństwie!” I ani słowa na temat wiarygodności (bądź jej braku) rozlicznych badań! Opowiada tylko o tym, że socjalna definicja rasy i biologiczna definicja rasy są różne i Murzyni są genetycznie zróżnicowani. Murzyni są genetycznie zróżnicowani, ale różnic genetycznych między rasami nie ma? Ręce opadają… Dalej na ekranie pojawia się ponownie William “Lez” Henry, który mówi, że biedne czarne dzieci myślą, że być inteligentym, to być białym (sic!) Dosłownie! “Reading a book is white!!!” Henry stara się przekonać telewidzów, że czarne dzieci żyją w cieniu białych i są niedowartościowane. To skutkuje kiepskim IQ. Antropolog daje de facto do zrozumienia, że biali są winni słabych wyników Murzynów! A Omaar pyta: kiedy te różnice znikną? Jak długo trzeba czekać? Tu już nie miałem żadnych wątpliwości: program całkowicie przeflancował się na film propagandowy.
Głównym argumentem Omaara, przemawiającym za tym, że różnice w ilorazie inteligencji są środowiskowe, a nie genetyczne stanowi tzw. “efekt Flynna”. Prof. James Flynn przez 30 lat w ponad 30 krajach badał różnice w IQ. Według niego sto lat temu przeciętny iloraz inteligencji wynosił 50-70. Dziś wynosi 100. Zawdzięczamy to postępowi technologicznemu. Po prostu świat, w którym żyjemy się zmienił. To dlatego każde następne pokolenie ma większe IQ. Spowodowane jest to rewolucją w myśleniu , która dokonała się w ostatnim 50-leciu. Według Flynna myślimy o świecie bardziej naukowo, toteż testy IQ wypadają lepiej. Poza tym naukowiec stawia tezę, że rzeczone testy nie dają nam wiedzy o inteligencji danego człowieka, ale o możliwości adaptacji do zmieniajacego sie świata. Dodatkowo Flynn sądzi, że różnica w ilorazie inteligencji między rasami zmniejsza się – po II Wojnie Światowej IQ czarnych rosło szybciej niż białych. A dlaczego mieszkańcy Afryki mają niskie IQ? Bo są biedni, nie mają dostępu do nowych technologii, itd, itp. No to zapytam nieśmiało pana profesora Flynna: a Berkeley? Chyba w Stanach Murzyni mają dostęp do nowych technologii? A Lynn posiadający wyniki badań, mówiące że IQ Murzynów zamieszkujących od kilku pokoleń Europę czy Amerykę jest ciągle niższe od ilorazu inteligencji białych? Przypomnę tylko, że ani Lynn, ani Watson, ani Murray z Herrnsteinem nie negują wpływu środowiska na inteligencje człowieka. Proszę zwrócić uwagę, że tezy Flynna nie przekreślają twierdzeń Lynna. Ale Omaar nawet nie pyta Flynna o jego zdanie na temat tych autorów i ich prac naukowych! Od siebie dodam uszczypliwość: Flynn jest politologiem, a nie biologiem, psychologiem czy genetykiem.
Czas na wielki finał! Mocne uderzenie na zakończenie. Rageh Omaar daje popis oratorski. Po raz kolejny powtarza, że fakt mniejszego ilorazu inteligencji Murzynów nie wynika z różnic rasowych. Środowisko! Wychowanie! Nierówny system edukacyjny! To są główni winowajcy kiepskich rezultatów przedstawicieli czarnej rasy. Poza tym testy nie mierzą inteligencji! Testy na inteligencję nie mierzą inteligencji, słyszycie rasiści? Jednak to nie koniec. Omaar zaraz po wypowiedzeniu swojej tezy podnosi następną kwestię: czy po takiej konstatacji możemy odetchnąć z ulgą (”be reliefed”)? Nie. Bo system, który nie daje równych szans Murzynom jest niesprawiedliwy i… rasistowski! Czyli autor lansuje twierdzenie, że czarni mają niższy iloraz inteligencji, ponieważ są biedni i dyskryminowani! A więc ekonomia! Niesprawiedliwy, rasistowski podział dóbr. Dlatego te nieszczęsne testy wypadają Murzynom tak mizernie. W tym momencie pada popularne ostatnio angielskie słowo “change”. Musimy zmienić świat, by wreszcie wszyscy mogli być równi! Wtedy różnice w inteligencji znikną (zakładając, że ich źródło nie tkwi w genach!). Po tych słowach dostałem kwadratowego wzroku: na ekranie pojawia się kolejny noblista – Barack Hussein Obama!!! Omaar dalej peroruje: optymizm, zmiana, jestem optymistycznie nastawiony do przyszlości… Obama nie schodzi z ekranu: mówi o czarnych dzieciach, o tym, że nadchodzą dla nich lepsze czasy… Jakbym był bogaty, to rzuciłbym czymś w telewizor. A że nie jestem, to wyszedłem na papierosa… Na sam koniec wyszło szydło z lewackiego worka! Klasyczny agitprop.
Czy różnice w inteligencji poszczególnych ras naprawdę istnieją? Czy liczne badania potwierdzające tak sformułowaną tezę są rzetelne, pradziwe czy zmanipulowane? A jeżeli poszczególne rasy mają różne IQ, to czym to jest spowodowane: genami czy środowiskiem? Czy Rushton i Lynn do spółki z Murrayem i Herrnsteinem są rasitami, a ich praca jest wytworem tej brzydkiej przypadłości? Czy też racje ma Flynn? Nie wiem, mogę tylko przypuszczać. Wiem natomiast, że zmiana słownictwa nie pomoże w odpowiedzi na te niewygodne pytania. Zastąpienie wyrazów Negr i Murzyn politycznie poprawnym Afroamerykaninem nie rozwiązuje problemu. A dodatkowo zakłada knebel na usta tych naukowców, którzy tą sprawą się zajmują. Poza tym program, o którym Wam opowiedziałem nie jest w najmniejszym choćby stopniu próbą odpowiedzi na powyższe pytania. Mało tego: jego autor z premedytacją zaciemnia obraz, pomija wypowiedzi niekorzystne dla swoich tez. Nie jest w stanie obalić dorobku naukowego Lynna czy Murray’a i Herrnsteina, więc stara się lansować inną przesłankę, z której wynikają rasowe zróżnicowania w poziomie inteligencji – środowisko. A wymienionych autorów próbuje zmarginalizować, przedstawić jako “czarne owce” świata akademickiego, czy wręcz ośmieszyć. Zróbmy więc bilans argumentów: z jednej strony wątpliwy autorytet Shockley’a i niekwestionowany autorytet Watsona razem z “kontowersyjnym” autorem “Race differences in intelligence: an evolutionary analysis” (Richard Lynn) i “superkontrowersyjnym” Rushtonem. Do tej grupy należy dodać autorów “The Bell Curve” (Murray i Herrnstein). Wszyscy oni twierdzą, że ewidentnie niższy, potwierdzony badaniami iloraz inteligencji Murzynów jest uwarunkowany genetycznie. Z drugiej strony mamy antropologa z Londynu, którego nie zna nikt poza autorem, panią psycholog (Rema Reynolds), a także profesorów Jones’a, Nisbetta i Rose’a. I przede wszystkim Flynna. Ta grupa sądzi, iż to środowisko determinuje naszą inteligencję. To jak? Kto ma rację? Skłaniam się ku grupie numer jeden. Dlaczego? Ze względu na jeden szczegół.
Złośliwi twierdzą, że diabeł tkwi w szczegółach, ja natomiast wierzę, iż w szczegółach tkwi Bóg. Rageh Omaar w swoim programie wspomniał bardzo pobieżnie o książce “The Bell Curve”. Nie przedstawił wyników badań znajdujących się w tej pozycji, a pracę Murray’a i Herrnsteina określił jednym słowem. Jakim? Kto zgadnie? Tak jest: “kontrowersyjna”! I koniec – nic więcej na ten temat. Duża manipulacja. Omaar, moim zdaniem całkowicie świadomie, przemilczał jeden fakt związany z tą publikacją. W jego programie jest na przykład mowa o niechlubnej historii eugeniki i przymusowych sterylizacjach jednostek “nieprzydatnych” dla społeczeństwa, która w niekorzystnym świetle stawia każdego kto zajmuje się studiami nad ludzkimi rasami, ale nie ma ani słowa o 13 grudnia 1994 roku. Tego dnia Wall Street Journal opublikował apel 52 amerykańskich profesorów, co do jednego specjalistów w dziedzinie badania inteligencji, wystosowany w celu obrony “The Bell Curve” i twórców tej książki! Jego autorzy podkreślają rzetelność pracy Murraya i Herrnsteina i jednocześnie protestują przeciw bezpodstawnemu wlepianiu naukowcom rasizmu. Główne zdanie owej publikacji brzmi: “Genetic factors play a more important role than do environmental factors” – “Czynniki genetyczne odgrywają dużo istotniejszą rolę niż czynniki środowiskowe”. Chodzi oczywiście o czynniki wpływające na naszą inteligencję. Innymi słowy: jedne z najbardziej tęgich umysłów na planecie Ziemia, zajmujących się analizowaniem ludzkiej inteligencji mówią, że książka Amerykanów zawiera tezy jak najbardziej prawdziwe, inteligencja jest zdeterminowana genetycznie i różna u poszczególnych ras! Nieładnie panie Omaar! Starczy. Na zakończenie dedykuję panu słowa niemieckiego romantyka otwierające mój tekst razem ze słowami pewnej piosenki – wtajemniczeni wiedzą jakiej: “I’m gonna let nobody turn me around…”
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 6260 odsłon
Komentarze
Re: Kiedy Murzyn i Negr stali się Afroamerykaninami
14 Grudnia, 2009 - 08:41
Moment, moment, czy aby to już nie było? :|
I gdzie moje komentarze do tego tekstu z wczoraj? :/
Re: Kiedy Murzyn i Negr stali się Afroamerykaninami
14 Grudnia, 2009 - 09:25
Skoro autor wyrzucił cały tekst do śmietnika, to jest jego sprawa, szkoda tylko, że razem z tym poszły moje komentarze.
A więc przypominam:
1.)Krzywa Bela jest faktycznie wykorzystywana przez rasistów (vide czasopismo "American Reinassance") do uzasadniania ich ideologii
2.)Autorzy w przypisach odwoływali się do dzieł eugeników i "teoretyków rasy": http://www.questia.com/PM.qst?a=o&docId=27181992
3.)Warto znać zastrzeżenia nt. metodoligii: http://en.wikipedia.org/wiki/The_Bell_Curve#Methodology
4.)W ogóle warto się zastanowić, czy koncepcja "rasy ludzkiej" jest zasadna:
http://books.google.com/books?id=tAKBAAAAMAAJ&q=the+myth+of+human+races&dq=the+myth+of+human+races&hl=pl&cd=1
Z tego co mi wiadomo, to różnice między Europejczykiem a Murzynem tej samej płci są mniejsze niż między kobietą a mężczyzną.
5.)W współczesnej nauce nie neguje się faktu, że inteligencja ma podłoże genetyczne, ale jest to jeden z czynników, gdyż 1/3 wynika z genów, 1/3 z środowiska a pozostałe to czynniki nieznane. Nawet jeżeli ktoś jest upośledzony genetycznie, to odpowiednie środowisko powinno przynajmniej pomóc to wyrównać do poziomu przeciętnego.
6.)Murzyni w USA są grupą gorzej zarabiającą i z gorszym dostępem do edukacji - i to jest fakt. Abstrahując od idiotyzmów politycznej poprawności, naprawdę sądzicie że w porządku jest zaliczenie całej grupy społecznej do kategorii "tych, co są głupsi"? Proszę zwrócić uwagę, że gdyby potraktować to wszystko poważnie, to należało by odrzucić wszelką pomoc społeczną dla tych grup (bo po co, skoro tak czy siak się nie nauczą?). I o to zresztą zwolennikom "naukowego" rasizmu chodzi.
I co ciekawe rasiści z zwolennikami politpoprawności są tu zgodni, bo jedni i drudzy w praktyce są przeciwni integracji mniejszości i stawianiu równych wymagań (ci pierwsi poprzez dyskryminacje, ci drudzy poprzez "punkty za pochodzenie" i nieintegrowanie).
Doktorze No!
14 Grudnia, 2009 - 18:24
Najpierw wyjaśnienie: tekst został przeze mnie usunięty, gdyż doszedłem do wniosku, że opublikowanie go w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego było pomyłką. Stąd ukazał się ponownie pod dzisiejszą datą. Poza tym, gdy go usuwałem nie było pod nim Twoich komentarzy! Był jeden - Starej Baby!
A teraz do rzeczy. Po kolei:
1) Wiem! I co z tego? Czy to, że teorie Lynna, Rushtona i Murraya z Herrnsteinem są wykorzystywane przez rasistowskich gnojów przekreśla ich prawdziwość, rzetelność, etc? Oczywiście, że nie! Czy wymienieni autorzy mają coś wspólnego z rasistowskimi gnojkami? Nie wiem. Zakładam, że nie. W przeciwnym razie w programie Omaara byłaby o tym mowa. Salon nie omieszka takich brudów wyciągać. Argument całkowicie chybiony!
2) Znów: i co z tego? Ten argument jest chybiony z dwu powodów:
a) umieszczanie przypisów (cytowanie kogoś) nie oznacza akceptacji poglądów osoby cytowanej. W swojej pracy magisterskiej cytowałem na przykład Adama Michnika. Czy to oznacza, że podzielam jego poglądy? Chyba znasz odpowiedź...
b) Eugenika to nie tylko teoria. To ohydna praktyka: segregacja rasowa, sterylizacja. Co nie znaczy, że eugenicy mylili się co do różnic rasowych! Z tego co wiem żaden z wymienionych wyżej autorów nie postuluje sterylizacji czarnych czy innych rozwiązań w tym zakresie. To są teoretycy, podczas gdy eugenicy mają paskudną przeszłość praktyków (np. w Szwecji aż do 1976 roku obowiązywały przepisy dotyczące segregacji rasowej)
3) Krótko: warto znać kto te zastrzeżenia podnosi, a kto tych zastrzeżeń nie ma...
4)"Z tego co mi wiadomo, to różnice między Europejczykiem a Murzynem tej samej płci są mniejsze niż między kobietą a mężczyzną" - Z tego co mi wiadomo człowiek niewiele różni się od Szympansa. Na ponad 1000 cech świadczących o naszym człowieczeństwie ponad 90% z nich są takie same u małp! A różnice, o których piszesz nie tyczą inteligencji jako takiej, tylko takich cech, od której jest ona zależna. Ergo: to o czym piszesz nie stoi w sprzeczności z tezami autorów, o których mowa.
5) Nie wiem skąd masz dane na temat 1/3 czynników genetycznych. Współczesna nauka twierdzi, że czynnik genetyczny jest de-cy-du-ją-cy!!! A współczesny salon skutecznie tę wiedzę eliminuje. Znasz badania dotyczące bliźniaków jednojajowych rozłączonych zaraz po urodzeniu? Mimo, że wychują się w różnych środowiskach ich IQ jest identyczne!!! Poza tym żaden z rzeczonych autorów nie neguje wpływu środowiska na ludzką inteligencję...
6) To co piszesz jest klasycznym salonowym bla, bla, bla. Proszę przekonaj mnie konkretami - wynikami badań, itp, itd. Obiecuję, że przyznam Ci wtedy rację.
"Naprawdę sądzicie że w porządku jest zaliczenie całej grupy społecznej do kategorii 'tych, co są głupsi'?"
A jeżeli to prawda Doktorze? To co? Milczymy czy mówimy prawdę?
Pozdrawiam serdecznie
@Nurni
14 Grudnia, 2009 - 18:52
[quote]2) Eugenika to nie tylko teoria. To ohydna praktyka: segregacja rasowa, sterylizacja. Co nie znaczy, że eugenicy mylili się co do różnic rasowych!
[/quote]
Zanim jest praktyka, to zawsze jest teoria. Tak jak z komunizmem.
[quote]
3) Krótko: warto znać kto te zastrzeżenia podnosi, a kto tych zastrzeżeń nie ma...
[/quote]
A więc, jak rozumiem, nie ustosunkujesz się np. do tego?
http://www.apa.org/journals/features/rev1082346.pdf
[quote]Znasz badania dotyczące bliźniaków jednojajowych rozłączonych zaraz po urodzeniu? Mimo, że wychują się w różnych środowiskach ich IQ jest identyczne!!! Poza tym żaden z rzeczonych autorów nie neguje wpływu środowiska na ludzką inteligencję...
[/quote]
Źródło?
[quote]
6) To co piszesz jest klasycznym salonowym bla, bla, bla. Proszę przekonaj mnie konkretami - wynikami badań, itp, itd. Obiecuję, że przyznam Ci wtedy rację.
[/quote]
Jak rozumiem Heritage Foundatinton to organizacja lewacka?
http://www.heritage.org/research/welfare/cda01-04.cfm
I tu:
http://www.radford.edu/~junnever/bw.htm
Możesz sobie pogooglować więcej; niezależnie od wniosków, badania potwierdzają większą nędzę wśród czarnych w USA.
Doktorze No!
14 Grudnia, 2009 - 20:11
1) Rozumiem, że przewidujesz ewolouwanie rasizmu w kierunku kolejnej ideologii, której filarami będą książki Lynna, Rushtona, Murraya i Herrnsteina? To są teoretyczne dywagacje, które możemy prowadzić bez końca! Stawianie znaku równości między pracą naukową tych autorów a rasistami, którzy starają się ją wykorzystać dla własnych celów politycznych jest ogromnym nadużyciem!
2) Ustosunkowałem się do osoby Flynna w moim tekście. Radzę czytać uważnie! Jestem laikiem, więc zdanie wyrabiam sobie na podstawie dokonań naukowych innych. I bardziej do mnie przemawiają tezy biologów i genetyków, aniżeli politologów! Być może masz większą wiedzę na temat inteligencji i sposobów jej badania. Mój tekst jest opowieścią o programie telewizyjnym. Stąd pochodzi większość naukowych tez w nim zawartych. Traktuję Cię z szacunkiem i tego samego oczekuję. Zakładam więc, że doskonale wiesz kto to jest James Flynn? Wiesz, że jest najbardziej nieprzejednanym wrogiem "The Bell Curve"? Nie dziwią mnie jego wynurzenia... A co w takim razie myślisz o liście 52 amerykańskich profesorów, o którym pisałem?
3) Źródło? Program, który stanowi bazę mojego tekstu! Radzę go obejrzeć zanim ocenisz mnie definitywnie. O nim jest mój tekst.
4) Biedni Murzyni... To skąd ta nędza wśród czarnych w USA? Powiedziałem Ci, że przyznam Ci rację, gdy mi pokażesz konkretne badania. I przyznam ją, gdy mi odpowiesz skąd biorą się te fakty? Bo "rasistowskie" badania pokazują olbrzymia zależność między ilorazem inteligencji a zamożnością, powodzeniem, karierą, itd, itp... O tym program Omaara też mówi. Tylko, że on te dane interpretuje po swojemu, czyli po lewacku!
@nurniflowenola
14 Grudnia, 2009 - 21:00
Akurat czytałem raport o którym piszesz i muszę przyznać, że statystyki i praca badawcza jest na tyle obiektywna, że argumenty używane przez Richarda Herrnsteina i Murray-a są trudne do podważenia. Przez ostatnie 15 lat lewicowe środowiska starają się w najróżniejszy sposób zdyskredytować "The Bell curve". Problemem jest to, że statystyki nie kłamią, z tych czy innych powodów czarna rasa jest mniej inteligentna porównując ją z pozostałymi rasami.
Tym większe kontrowersje budzą parytety na medycyne, czy inne kierunki uniwersyteckie dla "czarnych mniejszości" (które są de facto już większościami w niektórych częściach USA). Dość powiedzieć, że niektóre kierunki studiów są zamknięte dla białych, ze względu na ich kolor skóry.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Danz
14 Grudnia, 2009 - 21:19
Te parytety, o których piszesz są pokłosiem Akcji Afirmacyjnej. To jest dopiero rasizm! Wobec białych studentów oczywiście...
Pozdrawiam
@Kawa
14 Grudnia, 2009 - 11:46
Ciekawy jestem, czy w Szkocji mogę tak powiedzieć: Can I have an afro-american coffee?...
I co dostanę?
Re: maarten
14 Grudnia, 2009 - 23:53
Turysta zwiedzajacy Antarktyde wola:
- o! pingwin!
a na to przewodnik:
- nie pingwin tylko antarktydo-american.
Pozdrawiam.
B. H. Obama jest Żydem!
15 Grudnia, 2009 - 03:04
Witam
Z tym B.H. Obamą radzę uważać, bo to raczej mulat jest, a biorąc pod uwagę cechę pewnej przynależności plemiennej... to On prawie, że biały jest w prostej linii po swojej mamie, majętnej Żydówce pani Ann Dunham (która miała straszne kłopoty rodzinne związane z jej związkiem z Czarnym... zresztą miała chyba niejaką słabość do Onych, bo kolejnym jej partnerem też był Czarny...)
Pozdrawiam
krzysztofjaw
krzysztofjaw
B. H. Obama...
15 Grudnia, 2009 - 08:48
jest "naszym starszym bratem w wierze".
Bo nazywanie go Żydem ma posmak antysemityzmu. Jest naturalnie białym inaczej.
Politycznie poprawni mają jednak jeszcze parę twardych orzechów do zgryzienia.
Jak mamy nazywać czarną panterę? Afro-panterą?
A co z kosmicznymi "czarnymi" dziurami?
Ekonomiści wspominając o dniach krachów na giełdach nazywają te dni "czarnymi".
No i co z niemiecką "schwarzarbeit"?
Tyle rasizmu jeszcze czycha w tylu dziedzinach.
Murzyni już znaleźli sobie ich Konfucjusza. To oczywiście pokojowy noblista.
Stwierdzono, że różnice osobnicze pomiędzy mężczyznami mogą być większe niż różnice pomiędzy stytystycznym mężczyzną i statystyczną kobietą. Wyciąganie z tego wniosku, że różnice statystyczne pomiędzy płciami można i należy ignorować byłby jednak błędny. Bo jednak różnic pomiędzy mężczyzną a kobietą nie da się ignorować. Robi się to jedynie z powodów ideologicznych. W tym wypadku poprawność polityczna zaciera różnicę pojęć pomiędzy "równi" (równoprawni) a "identyczni".
Wybranie Obamy na prezydenta jest w myśl mojej teorii spiskowej zemstą Żydów. Tych majętnych, mających media, które Obamę wykreowały, w kieszeni. To po prostu ich zemsta na białej, chrześcijańskiej kulturze. Ile wieków musieli w Europie ich przodkowie nosić ośmieszające ich czapeczki, znosić różne szykany i upokorzenia.
Teraz się odegrali.
Białej chrześcijańskiej Ameryce narzucili Żyda czarnucha na wodza.
Andrzej Szubert
Re: B. H. Obama...
15 Grudnia, 2009 - 09:25
A skąd pan wie, że matka Obamy była Żydówką?
http://en.wikipedia.org/wiki/Ann_Dunham
Znowu coś "szalone wujki" sobie wymyśliły, a pan to potraktował poważnie?
P.S. Oczywiście mój wpis to czysta erystyka.
skąd wiem?
15 Grudnia, 2009 - 11:47
Wróble w wielu miejscach o tym świerkają.
http://blogmedia24.pl/node/14504
A szalone wujki często miewają rację.
Andrzej Szubert
Re: skąd wiem?
15 Grudnia, 2009 - 12:43
Kreatywne cytowanie z Wikipedii pozostawiam bez komentarza.
Re: B.H. Obama
15 Grudnia, 2009 - 11:29
[quote=Andrzej 101]Wybranie Obamy na prezydenta jest w myśl mojej teorii spiskowej zemstą Żydów. Tych majętnych, mających media, które Obamę wykreowały, w kieszeni. To po prostu ich zemsta na białej, chrześcijańskiej kulturze. Ile wieków musieli w Europie ich przodkowie nosić ośmieszające ich czapeczki, znosić różne szykany i upokorzenia.
Teraz się odegrali.
Białej chrześcijańskiej Ameryce narzucili Żyda czarnucha na wodza.[/quote]
Dokonywanie przez Pana takich karkołomnych i nieudokumentowanych wpisów jest w myśl mojej teorii spiskowej zemstą na tym Portalu... Czyją - jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę... Czy mógłby Pan się dłużej nie odgrywać na nas i podobne rewelacje zamieszczać np. na forum (stworzymy odpowiedni dział) albo jedynie na swoim blogu (nic nie będziemy tworzyć)?
Oczywiście wszystko, co napisałem to najczystsza, wysoce "zpremedytowana", erystyka.
Jednocześnie przepraszam Autora za "taki" komentarz pod ciekawym wpisem.
Hun
15 Grudnia, 2009 - 11:55
Nie pojmuję, czym zawiniłem?
I w jaki sposób się niby mszczę na tym Portalu?
Na nikim się nie odgrywam, bo nie mam ani powodu, ani mściwego charakteru!
Być może z "mszczeniem" się, czy z "odgrywaniem" się, to wyłącznie Pańska projekcja?
Andrzej Szubert
Andrzej 101
15 Grudnia, 2009 - 12:15
Ja tylko wykorzystałem Pańskie własne słowa (o zemście). Te, które zacytowałem w swoim wpisie...
Powtórzę więc otwartym kodem: niczym nie udokumentowane wpisy o tak istotnym, negatywnym przesłaniu szkodzą temu Portalowi, na co np. ja osobiście nie mogę się zgodzić.
"Moja teoria spiskowa", jak Pan pisze, to .... a nie dowód, a twierdzenie, że Obama "To po prostu ich zemsta na białej, chrześcijańskiej kulturze" jest zbyt ważkie, aby opierać je na Pańskich osobistych przemyśleniach.
A moja projekcja jest taka, że jeśli wchodzi ktoś nowy na portal i czyta "takie coś", jak to Pańskie "kuriozum" o zemście Żydów, to może jeszcze sobie pomyśleć, że tu jest wiele osób prezentujących podobny tok i jakość rozumowania. A to byłoby krzywdzące i niesprawiedliwe dla prawie wszystkich piszących i komentujących tutaj (prócz Pana, rzecz jasna).
Czy już teraz Pan pojął, w czym zawinił?
Re: B. H. Obama jest Żydem!
15 Grudnia, 2009 - 12:54
Jeden z kuzynów nawrócił się na Judaizm, ale to nie ma nic wspólnego z jego rzekomym pochodzeniem:
[quote]Like most of his congregation, Rabbi Funnye was not born into Judaism; he adopted the religion later in life. He was raised as a Methodist but, dissatisfied, investigated other religions including Islam, before converting to Judaism, feeling a sense of intellectual and spiritual liberation in the constant examination that he saw the religion encouraging.[/quote]
http://www.nytimes.com/2008/03/16/us/16rabbi.html?_r=1
Pańskie kreatywne cytowanie z Wikpedii, które doprowadziło do powiązania rodziny Obamy z Rotshildami i Churchillem uważam za śmieszne i obrażające inteligencje.
I jak tu nie mówić o tym, że ktoś tu nakręca się bzdurami i te bzdury prezentuje innym?
Andrzej 101
15 Grudnia, 2009 - 18:39
Faul. Straszny faul... Niezależnie od tego czy masz rację, czy nie Twój komentarz o Obamie jest całkowicie nie na miejscu! Dodatkowo nie ma nic wspólnego z dyskusją, którą prowadziłem z Doktorem No, a tym bardziej z moim tekstem. Rozumiem, że nie mogłeś się powstrzymać od wrzucenia swoich "trzech groszy", mimo że to skończona głupota...
Pozdrawiam
nurniflowenola
15 Grudnia, 2009 - 22:25
Może i faul. Ja się jednak nie wtrącałem do Twojej dyskusji z Doktorem No. Skomentowałem jedynie wpis krzysztofajaw pt. "B. H. Obama jest Żydem!"
Moja wypowiedź miała tytuł "B. H. Obama..."
Czyżby było zabronione komentowanie innych wypowiedzi???
Andrzej Szubert