Czy wejście TVRepublika to już przełom ?

Wraz z wejściem TVRepublika na scenę medialną nastąpiła chyba zmiana jakościowa i przełamanie monopolu medialnego. Nie da się łatwo zbyć faktu zaistnienia TVRepublika zarzutem kierowanym wobec Radio Maryja czy TVTrwam,że to stacje wyznaniowe, proponuące treści trudne do strawienia dla niereligijnego czy ateistycznego ucha, choć przykład prof.Wolniewicza temu zaprzeczał.

Teraz jest realny wybór, jeśli chodzi o media niezależne od establishmentu postkomunistycznego i wystarczy włączyć, jak w moim przypadku AudioTVRepublika lub przełączyć na Radio Maryja. Inne stacje stają się w gruncie rzeczy zbędne.Czasem brak jednak wiarygodnej stacji lokalnej, bo takie Radio Gdańsk ma zero wiarygodności, jeśli chodzi o kwestie polityczne.

Jeżeli sobie przypomnimy efekt, jaki całkiem przecież niedawno wywołało się pojawienie się niezależnego "Uważam rze" a potem "W sieci" i "Do rzeczy", to wyraźnie widać, że jesteśmy świadkami gwałtownego medialnego przyspieszenia i teza o zmianie jakościowej nie wydaje się być tezą na wyrost. Tym bardziej,że pojawienie się niezależnej konkurencji zmusza także media rządowe do zmiany tonu. Pozostaje jednak sfera, w której brak głosu niezależnego rzuca się w oczy - to stacje radiowe, których słucha wielu Polaków poruszających się samochodami. Jest tu spora luka zarówno na poziomie krajowym jak i lokalnym.

Jakie są skutki prób fałszowania przekazu pokazał incydent z Sekielskim. Wywołał Selielski, na własną zgubę, wilka z lasu. Natychmiast zareagowała TVRepublika przeprowadzając jednego dnia długi, niezwykle interesujący wywiad z prof.Cieszewskim dotyczący jego przeszłości a drugiego dnia , z drugim bohaterem programu Sekielskiego, posłem Piotrowiczem, ktorego część udało mi się wysłuchać. Nic się nie ostało z narracji Sekielskiego. Czerwony przecenił siłę kłamstwa i nie docenił siły prawdy, a szczególnie mocy internetu. Kłamstwo podoba się jego beneficjentom a jego ofiary można przez jakiś czas oszukiwać, ale nikt nie lubi być okłamywany więc skutek może być tylko jeden.