Poseł Halicki w parodii „Misia”

Nie sądziłem, że funkcjonariusz partii oszustów, odgrywający rolę poważnego przewodniczącego sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, która zamierza przesłuchać Kaczyńskiego i Ziobrę – jest także parodystą filmu „Miś”. Halicki, jako parodysta „Misia” przedzierżgnął się bowiem w wywiadzie dla portalu Polityce.pl w milicjanta oraz pracownika ochrony lotniska na Okęciu – znanych w filmie „Miś” z poniższych dialogów :

Kierowca: – Wczoraj jechałem tędy, tych domów jeszcze nie było.
Milicjant – Tak mówicie? A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka!
*
Pracownik ochrony lotniska do pasażera: Nie bądźcie natrętni! Natrętny pasażer... (Sprawdza hasło w podręczniku). O! A gdyby tu wasz synek z grupą stuosobową odlatywał i każdy z rodziców chciałby wejść, to jaki byłby tłok, sami widzicie i nie mówcie, że nie macie synka, bo w każdej chwili mieć możecie !
* * *

Parodysta Halicki, udzielający wywiadu dla portalu wPolityce.pl, na pytanie: - Niemal milion obywateli złożyło podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. obowiązkowego posyłania do szkół dzieci sześcioletnich. Czy ich głos nie powinien zostać wzięty pod uwagę? – odpowiada "Misiem": - A gdyby milion obywateli zechciało uzbroić się po zęby i wymierzać sprawiedliwość na ulicach. Też byśmy organizowali referendum?.... Powyższy dialog wskazuje, że państwo Tuska, które stało się parodią „Misia” musi mieć swoich funkcjonariuszy, którzy potrafią wybrnąć z każdej kłopotliwej sytuacji – podobnie do czasów PRL i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Dla partii z nazwy obywatelskiej, śmiertelnym wrogiem są bowiem obywatele z ich obywatelskimi inicjatywami, podobnie jak to dotyczyło partii z nazwy robotniczej –ostatecznie wykończonej przez strajkujących nielegalnie robotników. Dlatego Dyzio i jego funkcjonariusze partyjni nie mogą dopuścić do tego, by referendum ws. obowiązkowego posyłania do szkół dzieci sześcioletnich przekształciło się w krwawą dla PO jatkę, przyrównaną przez posła Halickiego do uzbrojenia miliona obywateli, którzy Platformie Obywatelskiej wymierzyliby sprawiedliwość na ulicach naszych miast.

Dlatego partii oszustów udało się wyrok obywateli oddalić przez wyrzucenie na śmietnik głosów obywateli domagających się nie tylko referendum ws. obowiązkowego posyłania do szkół dzieci sześcioletnich, ale i w sprawie tzw. reformy emerytalnej. Bo partia oszustów, reprezentowana przez posła Halickiego dobrze wie, że składający podpisy pod wnioskiem o referendum obywatele są głupcami, z których głosem partia z nazwy obywatelska nie będzie się liczyć: „Referendum musi być mądre...” – mówi poseł Halicki w wywiadzie dla wPolityce.pl dodając, że ostatnie nie było mądre.

Dwa miliony głupich wg. Halickiego obywateli, którzy oficjalnie domagają się demokracji – to prawdziwy dramat dla partii posła Halickiego. Partii obywatelskiej niczym milicja. Gdy dodamy, że po sześciu latach nakłaniania obywateli do dorżnięcia watah pisowskich, znalazł się tylko jeden były członek PO, który z pistoletem i nożem wtargnął do biura PIS w Łodzi, zabijając na miejscu jedną osobę, drugą zaś poważnie ranił, podrzynając gardło zrozumiemy, że każdy wniosek obywateli o referendum kojarzyć się będzie partii oszustów z wnioskiem o delegalizację tej partii. Partii, która podobnie do PZPR, próbuje odwlec dzień sprawiedliwości, który nadejdzie niespodziewanie i to ze strony tych, których oszukała tak samo, jak PZPR oszukała robotników….