Bardzo specjalna eskadra

Obrazek użytkownika Anonymous
Historia

 

Wbrew pozorom historia działań Polskich Sił Powietrznych na Zachodzie jest mało znana opinii publicznej. Zapewne prawie wszyscy słyszeli o dokonaniach pilotów myśliwskich w Bitwie o Anglię. Znacznie mniej osób wie cokolwiek konkretnego o wkładzie polskiego lotnictwa bombowego w wysiłek wojenny aliantów. Nieliczni – o Polakach i Polkach (!) latających w Transport Command (lotnictwie transportowym). A latała w nim m.in. córka Marszałka, Jadwiga Piłsudska! Konia z rzędem temu, kto potrafiłby powiedzieć coś o polskich lotnikach latających w misjach specjalnych...

   Chciałbym tu przypomnieć polskich pilotów z 1586 Eskadry Specjalnego Przeznaczenia, którzy odegrali znacząca rolę w zaopatrzeniu i wspomaganiu ruchu oporu w całej Europie, a szczególnie w Polsce.

   Polska Eskadra Specjalnego Przeznaczenia – najpierw Eskadra C 138 Dywizjonu RAF potem 1586 Eskadra do Zadań Specjalnych 334 Skrzydła RAF – powstała na bazie 301 Dywizjonu Bombowego Ziemi Pomorskiej im. Obrońców Warszawy. Jednostkę tę sformowano w sierpniu 1940 roku, a rozwiązano 31 marca 1943. Siedem jej załóg stworzyło w/w Eskadrę C... W listopadzie 1944 roku powrócono do etatu dywizjonowego i starej nazwy 301...

   Głównym zadaniem lotników tej jednostki były bojowe misje transportowe – zrzuty zaopatrzenia i skoczków dla ruchu oporu w Europie. Latali głównie na Halifaksach i Liberatorach. W latach 1941/44 wykonali 426 misji nad Polską, zrzucając 280 ton zaopatrzenia i 332 skoczków i tracąc w tym czasie 24 załogi (7-8 osób w zależności od typu samolotu). Walczyli też nad innymi krajami Europy (909 misji, ca. 1300 ton zrzutów + 360 skoczków, straty – 9 załóg).

   Długo można byłoby pisać o ryzyku i heroizmie – cichym heroizmie – tych misji oraz wspaniałych umiejętnościach polskich załóg. Ale byłoby to dość banalne. Zamiast tego oddajmy głos ich towarzyszom broni; tak mówił o nich major Frank Griffiths ze 138 Dywizjonu do Zadań Specjalnych RAF:

Przybyły polskie załogi i wykonywały razem z nami zadania w Polsce. Byli zdumiewająco wojowniczy. Obserwując Polaków zwątpiłem we własna agresywność. Latali tak, jak nakazywano na odprawie: przez Skagerrak, nad koniuszkiem Szwecji, nad Bornholmem. Potem, nad Polską, prowadzili nawigację wg obozów jenieckich, ponieważ konwencja genewska nakazywała ich oświetlanie. Robili zrzuty aż po wschodniej stronie Wisły, to był kawał drogi do przelecenia, i wracali. Teraz Brytyjczycy; ci wracali właściwa drogą, tak jak nakazywano im na odprawie; ale po powrocie byłeś bardzo zdziwiony, że Polacy wylądowali godzinę przed tobą, ponieważ wracali przez środek Niemiec i nigdy nie zostawała im ani jedna kula. Uwolniwszy się od zrzuconych zasobników czy ludzi, lecieli postrzelać w Niemczech. I oczywiście samolot zostawał trafiony w wielu miejscach, a potem my musieliśmy go naprawiać. Ciężko było ich zdyscyplinować, byli trudni, ale nie mogłeś im nie pomóc i ich nie podziwiać. Musiałeś powiedzieć: „Słuchaj, jutro chcemy mieć ten samolot z powrotem, w dobrym stanie.” Uśmiechali się, mogłeś zakładać, ze słyszeli i zrozumieli, ale odchodzili i znowu robili swoje. Ale byli wspaniałymi facetami. Polacy nie zawracali z drogi.”*

   Loty z pomocą dla Powstania Warszawskiego wykonywane przez lotników 1586 Eskadry – i innych lotników alianckich – to cała epopeja, zasługująca na osobne ujęcie. Ale uprzedzając je, chciałbym wspomnieć o generale Ludomirze Rayskim, dowódcy przedwojennego polskiego lotnictwa wojskowego w latach 1936-39. Sekowany – czy w pełni słusznie? - przez polskie władze na Zachodzie, zgłosił się ochotniczo do lotów nad walczącą Warszawę jako... II pilot. Patriotyzm i poczucie obowiązku ponad wszystko. Tacy byli wszyscy polscy lotnicy.

 

*cyt. za :Roderick Bailey, Tajna wojna, Świat Książki 2009, s. 106

 

PS. Więcej informacji o 301 Dywizjonie i 1586 Eskadrze: http://301.dyon.pl/txt/historia.1944.1586.1.html

 

 

 Handley-Page Halifax - samolot dalekiego zasięgu do zrzutów zaopatrzenia

 

 

 

0
Brak głosów

Komentarze

PO całym dniu chleba naszego codziennego przeczytałem Twój wpis z pewną "przyjemnością".

Się kiedyś młody człowiek ( niby ja ) fascynował takimi historiami i jakoś mi to ostało oraz więcej tam widzę niźli słowa i suche fakty.

A tak na marginesie - Wy tam w Resorcie nigdy nie śpicie ?

Bo ja u siebie, znaczy na moim odcinku, zarządziłem wieczne czuwanie.

Polacy mają duszę wojowników, a nasz heroizm nie jest bynajmniej "bohaterszczyzną".

Teraz Dupki żądne adrenaliny skaczą na bungee lub zdobywają szczyty głupoty.

Kiedyś sport, wyczyn oraz wysiłek umysłowy szlifowały przyszłych obrońców, jak i "władców" Ojczyzny.

Kończę, gdyż zbytnio odlatuję w nuty patriotyczne i "kazalnicze".

Pozdrawiam nieodmiennie

jwp - Ja też potrafię w mordę bić.

Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

Vote up!
0
Vote down!
0

jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

#363280

Żeby więc nie było to "patriotyczne kazanie" ;-), jeszcze jeden cytat:

"Gdy zginęła załoga, zbieraliśmy się w pubie Red Lion. Tak samo Polacy i Czesi; oni ustawiali szeregiem kieliszki na barze, a potem jeden z nich po prostu przechodził wzdłuż i rozbijał sześć, jeśli załoga liczyła sześciu ludzi. Barman był takim fajnym facetem, że nie w głowie mu było brać pieniądze, które mu za te kieliszki proponowali, ale możecie sobie wyobrazić, jaką miał robotę z uprzątnięciem tego wszystkiego. Poza tym był to ich sposób, aby pożegnać się z kolegami".

W wojennym życiorysie podporucznika Johna Charotta z 138 Dywizjonu RAF i jego kolegów dużo było tego potłuczonego szkła... Latali dalej. Gdy polski pilot powiedział kolegom z 31 Dywizjonu SAAF (South African Air Force) w bazie w Brindisi o Powstaniu Warszawskim, zadeklarowali pomoc...

Kieliszki były polskie, amerykańskie, brytyjskie, kanadyjskie, południowoafrykańskie...

Pozdrawiam

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#363296

Piloci byli twardymi facetami, nie wypadało im się mazać.
Bardzo poruszające, tak mogli wyrazić swoje emocje, swój żal...

Pozdrawiam serdecznie ;)!
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

Vote up!
0
Vote down!
0

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

#363325

Byli normalni, Kocie. Tak samo jak piechociarze i marynarze, artylerzyści i komandosi... Śmierć towarzyszyła im ciągle, stworzyli więc pewne rytuały, które pozwalały znosić to towarzystwo.

Pozdrawiam :-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#363327

tu jest ciekawie pokazane trasy latania do Polski
i cale zestawienie ludzi, ton i twardej waluty na dzialalnosc.

Okazuje sie ,ze np Francja dostala ponad 10 razy wiecej zrzutow a Jugoslawia chyba 80razy wiecej niz Polacy

http://www.sww.w.szu.pl/serw_tem/alianci/polacy/organizacje/cichociemni.html

Vote up!
0
Vote down!
0
#363282

Polska była daleko. Także na liście politycznych priorytetów aliantów. Ale trzeba rozróżniać polityków od towarzyszy broni...

Pozdrawiam

PS. A we francuskim i jugosłowiańskim ruchu oporu też walczyli Polacy...

Vote up!
0
Vote down!
0
#363297

ale pisałem podobny materiał

(http://niepoprawni.pl/blog/3095/wielki-nieznany-bohater-dywizjonu303-stefan-kleczkowski

A tam podawałem: "W dniu 25 kwietnia 1945 roku Dywizjon 303 osłania jeden z najsłynniejszych nalotów bombowych , na siedzibe Hitlera w Berchtesgaden w Alpach. W akcji tej bierze udział 250 bombowców Lancaster , eskortowanych przez 10 wysokiej klasy pilotów na mysliwcach Mustang. Wśród nich był kpt. Stefan Kleczkowski. "

Nathanel

Nie da się iść dwiema drogami na raz.

Vote up!
0
Vote down!
0
#363288

"Konia z rzędem temu, kto potrafiłby powiedzieć coś o polskich lotnikach latających w misjach specjalnych..." - napisałem. Zasługujesz więc na konia bez rzędu, bo pisałeś o myśliwcu ;-). Albo na rząd bez konia... ;-))).

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#363298

Biorę obie nagrody.

Dziękuję.

PS. Ale akcja specjalna. A poza tym Kleczkowski szkolił pilotow ( był też instruktorem) więc może jego studencki latali w misjach specjalnych.

Nathanel

Nie da się iść dwiema drogami na raz.

Vote up!
0
Vote down!
0
#363301

Tymczasem przyznaję Ci tylko honorowego konia historycznego, bo za bardzo kombinujesz ;-)))! Może latali, może nie latali... nie da się iść dwiema drogami na raz :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#363302

Mnie udalo sie dotrzeć do rodziny Mjr Kleczkowskiego. Synom udalo się sporo materiałów oryginalnych zachować.

To dziwne że np Polskie Wojsko - lotnicy nie pokusili się zorganizować Muzeum Lotnictwa i zebrac w nim wszystko co mozliwe.

Nathanel

Nie da się iść dwiema drogami na raz.

Vote up!
0
Vote down!
0
#363303

Istnieje muzeum lotnictwa w Krakowie, jest też ekspozycja tematyczna w MWP. Ale niestety nie ma nigdzie jednej, monotematycznej ekspozycji poświęconej historii PSP w II RP i podczas II WŚ, a także często smutnym i tragicznym losom polskich lotników w czasach PRL.

Pozdrawiam

PS. Jeśli pozostajesz w kontakcie z rodziną mjr Kleczkowskiego to namów ją, aby przekazała zbiory -albo przynajmniej kopie dokumentów pisanych i fotograficznych - do jakieś placówki muzealnej w Polsce.

Vote up!
0
Vote down!
0
#363305

Dzięki za ten kawałek historii Polskiego lotnictwa wojskowego,
w czasie drugiej wojny światowej.

Przybliżyłeś mi sporo wiadomości,zakresu lotnictwa Polskiego na zachodzie,w swych blogach.

pozdrawiam serdecznie

PS
Polacy zawsze umieli walczyć,tylko teraz czemu się tak skundlili,i nie pamiętają co to honor i Ojczyzna

Vote up!
0
Vote down!
0
#363311

Dziękuję, Marku. Chodzi o to, żeby pseudopatriotyczne pustosłowie historyczne zastąpić znajomością faktów. Z ich pomocą łatwiej jest stanąć przeciwko tym, którzy historię ojczystą chcą zniszczyć i zmistyfikować.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#363314

http://www.polishairforce.pl/

http://www.polishsquadronsremembered.com/

to, moim zdaniem, najfajniejsze strony w necie o polskich dywizjonach w WB. Pierwsza to najlepsza jeśli chodzi o całe polskie lotnictwo w czasie II wojny światowej. Bardzo dużo biogramów, bardzo dużo zdjęć, materiały nawet o lotnictwie LWP w czasie II WŚ, wykazy zestrzeleń.

Jeśli chodzi o lekturę to najlepsze są książki p. Cynka oparte na rzetelnych badaniach również w archiwach niemieckich. Inna ciekawa ksiażka to "Bomby poszły" Kwiatkowskiego, pilota 305 dywizjonu bombowego, potem omawianej tutaj eskadry, potem pilota transportowców na Dalekim Wschodzie. Są też wspomnienia Cholewy (relacja z lotu dla powstańczej Warszawy: http://www.polishairforce.pl/_relacja14.html), również pilota tej eskadry. Ciekawostką jest fakt, że pilotem 301 potem eskadry specjalnej był Mieczysław Pawlikowski, aktor grający Zagłobę w starych filmach Hoffmana (biogram w polishairforce)

Ciekawa jest książka Kwiatkowskiego. Krytyczna wobec dowódców lotnictwa polskiego w WB. Za likwidację 301, ogólnie duże straty polskiego lotnictwa bombowego obciążą on m.in. szefa polskiej bazy bombowej, który niepotrzebnie wielokrotnie deklarował Brytyjczykom wysiłek całej polskiej bazy bombowej w nalotach na dobrze bronione niemieckie miasta, co powodowało niepotrzebne straty. Swoje przeżycie Kwiatkowski zawdzięcza, jak przypuszcza, głównie temu, że specjalizował się w "małej wojnie", czyli minowaniu portów niemieckich, a w eskadrze specjalnej skończył kolejkę lotów przed wybuchem Powstania Warszawskiego.

Najwybitniejszym pilotem dywizjonu specjalnego był chyba Emil Ladro, znany z 304 z godzinnej walki z 4 Ju-88, najdłuższej walki alianckiego bombowca z myśliwcami http://blogbiszopa.pl/2010/10/nierowna-walka/ , http://albumpolski.pl/artykul/POSKIE-SKRZYDLA-Nierowna-walka/46/1894

Potem Ladro zasłynął zrzutami dla walczącej Warszawy.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#363329

Tak, to bardzo dobre strony. Problem w tym, żeby do nich sięgać ;-).

Cenię sobie prace Cynka, choć niekiedy bywają one kontrowersyjne, jeśli idzie o oceny. Najlepszym przykładem jest jednoznacznie negatywna ocena wspomnianego przeze mnie w tekście generała Rayskiego.

Ladro, Biskaje...No właśnie, ile ludzi w ogóle wie, że polscy lotnicy w Coastal Command topili niemieckie U-booty... :-(

Pozdrawiam z podziękowaniem za uzupełnienie

PS. Polemizowałbym tylko ze stwierdzeniem o "najwybitniejszym pilocie"... Kryterium niejasne, a ci dzielni ludzie tworzyli zespół. Nie tylko załogi, a także personel naziemny.

Vote up!
0
Vote down!
0
#363330

W Krakowie ok 3-5km na wschod od centrum w okolicach Ugorek/Czyzyny jest Muzeum lotnictwa
http://www.muzeumlotnictwa.pl/

a tymczasem jak los mogl spotkac zolnierzy z zachodu od czerwonego ze wschodu - KS [kara smierci], wiezienie lub ...smiertelne pobicie na starosc { Skalski }
oto los jednego z nich:

Łakomy Albin – Cichociemny PS. ,,Twornik” , ,,Brzęczyk” , vel Tomasz Sarnek (1915-1994) Chor. lotn. sł. st.

Urodzony 16 lutego 1915 roku w Kamionnej, pow. Międzychodzki, syn Antoniego i Anny z domu Kwaśniewskiej.

Ukończył pięć klas Gimnazjum państwowego w Rawiczu ,oraz 3 –letnią Szkołę Podoficerów Lotnictwa w Bydgoszczy. Następnie przydzielono go do 2 Pułku Lotniczego w Krakowie, gdzie był dowódcą drużyny łączności w 21 eskadrze liniowej.

Brał udział w kampanii wrześniowej w 21 eskadrze wchodzącej w skład Brygady Bombowej(Radom ,Lublin ,Łuck).

18 Września przekroczył granicę z Rumunią, internowany Turnu-Severin. Następnie przebywał we Francji do 27 czerwca 1940 roku, wstępując do PSP w Lyonie.

Od 5 sierpnia 1940 wstąpił do PSP w Blackpool, gdzie został skierowany od 12 września do 308 dywizjonu myśliwskiego- krakowskiego ,następnie w 300 dywizjonie bombowym. Brał udział w lotach bojowych - obrona Anglii i loty nad kontynentem jako radiomechanik.

Awansował na plutonowego w lipcu 1941. Następnie zgłosił się do służby w kraju, w tym celu przeszedł szkolenie ze specjalnością radiotelegrafii dla wsparcia lotnictwa, konspiracji i dywersji oraz kurs łączności w Cowdenbeath. Został zaprzysiężony w Audley End 4 marca 1943 i awansowany na sierżanta ze starszeństwem.

Do kraju skoczył w operacji ,,Weller 1” ekipa 58, skok 68 na placówkę ,,Koc 1” koło Radzymina.

Od 11 kwietnia do 2 maja 1944 w Oddziale V Okręgu AK Lublin jako oficer łączności w oddziale ,,Pająk”. Wyróżnił się pod Pilaszkowicami, Pamięcinem, Walentynowem i Kolonią Krzczonów.

Po ,,wyzwoleniu” pod przybranym nazwiskiem Tomasz Sarnek wstąpił do LWP, gdzie służył do dezercji w roku 1945.

Po wojnie przybył do Poznania, gdzie pracował w firmie Centra i Centrali Handlowej Przemysłu Drzewnego. W 1951 ukończył Technikum Przemysłu Drzewnego gdzie zdał maturę.

Został aresztowany 12 listopada 1952 przez UB i przewieziony na Mokotów(Warszawa).

Albin Łakomy został skazany na 2,5 roku więzienia z zastosowaniem amnestii. Zwolniony 12 marca 1954.

Zmarł 2 czerwca 1994 w Poznaniu. Odznaczony Virtuti Militari 5 kl. Krzyżem Walecznych i Brązowym Krzyżem Zasługi."
za
http://www.akwielkopolska.pl/biograms/index/biograms/1,65,0,0,Biogramy,Strona1,1.html
Tacy ludzie zapewne patrzyli na nietykalnosc UBekow przez ostatnie lata.

Vote up!
0
Vote down!
0
#363363

http://www.pikniklotniczy.krakow.pl/

Vote up!
0
Vote down!
0
#363372

Inni wyglądają wtedy z krzaków
Polacy są urodzeni do walki
Inne nacje to raczej kalki
Choć zdarzają się jakieś wyjątki
To my robimy swoje porządki
Polskie władze na zachodzie błądziły
Czasami szykanami dobrych ludzi niszczyły
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#363432

Dziękuję za wierszowany komentarz, ale z tą fantazją to trochę nie tak... ;-).

Misja wykonywana na granicy zasięgu samolotów, w trudnych nocnych warunkach nawigacyjnych i przy stałym zagrożeniu niemiecką opl (artyleria i nocne myśliwce)..., a priorytetem jest bezpieczne dostarczenie ładunku - tu nie ma miejsca na fantazję. To lotnicze rzemiosło najwyższej próby. Czas na ułańską fantazję - a raczej na emocje - przychodził dopiero po wykonaniu zadania zasadniczego - po zrzucie.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#363434