Reniuś
To był chłopak z fantazją.
Kule się go nie imały, a szczęście prowadziło przez niebezpieczne rewiry, w które rzucał go los.
Kiedy wybuchła wojna miał 16 lat. Najstarszy spośród licznej gromadki rodzeństwa, od początku uczony był odpowiedzialności i radzenia sobie w rozmaitych sytuacjach.
Po kim ten chłopak miał tyle brawury? Może po ojcu, który słynął w okolicy z dużych zdolności i doświadczenia w prowadzeniu działalności społeczno-patriotycznej, a na frontach walki o niepodległość ojczyzny, zaznaczył się chlubnie – medalowo?
Może po dziadach, pradziadach, którzy kolonizowali wschodnie rubieże a stawali w ich obronie zawsze, kiedy przychodziła potrzeba?
Mało brakowało a rodzina chłopaka wywędrowałaby wzorem innych, podobnych, na dalekie wschodnie bezkresy. Listy już czekały .
Zanim jednak lipiec urzeczywistnił plany Sowietów, czerwiec przyniósł Barbarossę i wszystko się zmieniło. Jako młody i silny, szybko trafił na tak zwane roboty. Niemcy potrzebowali zdrowych, mocnych rąk do pracy dla Rzeszy a Reniusiowi Pan Bóg nie poskąpił krzepy. Teoretycznie ,był materiałem na idealnego niewolnika.
Czy jednak na pewno?
Nie brakowało chłopakowi temperamentu i dziarskości, ale nie zabrakło też wolnego ducha i to ten duch wolny wojował jak potrafił z przemocą, pogardą, wyzyskiem.
Reniuś uciekał, a Niemcy go łapali. Bili, więzili, zsyłali do coraz gorszych miejsc pracy, a on uciekał. W końcu mieli już dość i sąd doraźny skazał chłopaka na karę śmierci. Dostał dwa dni na pożegnanie się ze światem.
Reniuś pierwszy z prawej
Z celi, do której trafił nie było już ucieczki.
Los jednak sprawił, że zamiast egzekucji przyszło sowieckie wyzwolenie.
Z Konigsbergu - Królewca, w Prusach Wschodnich, powrót na Podlasie był stosunkowo prosty. Omijać należało jedynie sowieckie wojska okupacyjne, bo takie spotkania często kończyły się tragicznie dla powracających z Rzeszy Polaków.
Kiedy wrócił do domu, matka go nie poznała. Ważył trzydzieści kilogramów, przy stosunkowo wysokim wzroście. Sowieci, w tym czasie, już na dobre rządzili na Białostocczyźnie. Jakie były te rządy, teraz już powszechnie wiadomo.
Szalał terror, ludzie znikali w kazamatach NKWD i UB. Narastał rabunek i represje wszędzie tam, gdzie nowa władza widziała Reakcję. Taką „Reakcją” były rodziny gospodarskie z licznymi hektarami, z obywatelską - patriotyczną formą pojmowania niepodległości. Z tradycjami społecznymi zakorzenionymi od stuleci.
Taka była rodzina Reniusia i taki był on sam.
Czy mógł postąpić inaczej niż jego krewni, sąsiedzi, koledzy? Nie mógł. Więc wstąpił do nowo utworzonej Armii Krajowej Obywatelskiej i chwycił za broń.
Najpierw walczył u Dzięcioła, a kiedy ten, ciężko ranny, rozwiązał oddział, Reniuś trafił do WiN-u, do słynnego na tych terenach P8.
Rozmaite historie opowiadają bliscy Reniusia o jego wojaczce. Niektóre są tak nieprawdopodobne, że wierzyć się nie chce. Bo jak można przyjąć opowieść o tym, że ujęty w kotle dużej akcji KBW I NKWD w przedświątecznych dniach grudnia 46 roku, wraz z dziesiątkami wybranych jak ryby z sieci młodych chłopców, trafia do więzienia w Białymstoku i w wigilijną noc zostaje uwolniony przez polskojęzycznego oficera NKWD?
Tak jednak było. Znają tę historię wszyscy jego bliscy. Jak to się mogło stać?
Partyzanci zamelinowani byli na zimę na rozsianych w okolicy licznych koloniach. Taka kolonia to gospodarstwo rolne, położone na uboczu, często pod lasem, otoczone polami i mające własną drogę dojazdową łatwą do obserwacji. Idealne miejsce do ukrycia. Już za czasów powstań narodowych spełniały rolę azylu i miejsce popasu dla walczących patriotów.
Płonęły te zaścianki często. Nienawidzili ich carscy siepacze, grabiły bolszewickie hordy, pacyfikowali Niemcy, rujnowały je sowieckie władze. Nie oszczędzał PRL. Kiedy tyraliera gęsto ustawionych żołnierzy otaczała kolonie, mało kto mógł ujść stamtąd niepostrzeżenie. W ten sposób zabrano każdego młodego człowieka, którego zastano w obejściu.
Wzięto i Reniusia. Tłumaczył, że u ciotki, na święta, gość. Nic nie pomogło.
Dlaczego pierwszej nocy w areszcie tamten enkawudzista otworzył drzwi celi i poprowadził chłopaka prosto do bramy?
Bez słowa popędzał pistoletem przestraszonego Reniusia, a ten z duszą na ramieniu przekroczył drzwi więzienia.
Spodziewał się najgorszego, kiedy nagle usłyszał: spier…i rób dalej to co robiłeś.
Wiedział o prowokacjach, o strzałach w plecy podczas próby ucieczki. Stanął więc jak wryty. Nie chciał ginąć w ten sposób. Potężny kopniak ruszył go z miejsca i…chłopak pobiegł, a strzał nie padł.
Wiedział gdzie stacjonuje dowódca. Uwierzono mu, chociaż zapewne obserwowano bacznie, bo zdrajców nie brakowało w oddziale.
Bezpieka deptała po palcach, a zasadzki stawały się coraz bardziej dokuczliwe. Mnożyły się ofiary. Po paru miesiącach, tuż przed amnestią, kiedy oddział P8 („ Peosia” jak zwano ciepło dowódcę )się ujawnił, miało miejsce starcie z obławą . Reniuś został ranny.
Dziwna była ta kula, która go dopadła, bo pochodziła z rykoszetu odbitego od bruku i jedynie jej trzpień utkwił w plecach chłopaka. Biegł słabnąc z upływu krwi i kiedy już nie miał siły podążać za kolegami, osunął się na ziemię, przykrywając suchymi liśćmi i gałęziami.
Widział nadchodzących wrogów. Posuwali się wolno i ostrożnie, sprawdzając każde miejsce, które mogłoby dać schronienie partyzantom. Dźgano bagnetami ściółkę, sprawdzano leje po pociskach artyleryjskich, okopy, rozpadliny. Suchy trzask rozdeptywanych obok gałęzi sprawił, że Reniuś skamieniał. Bagnet przebił liście w odległości kilkudziesięciu centymetrów od głowy partyzanta. Wtedy chłopak zemdlał.
Później sanitariuszka opatrzyła mu ranę, jednak kulę z pleców wyjął mu dopiero chirurg, w kilka lat po wojnie. Do końca życia nosił ją przy sobie jako talizman.
Jakiś czas wcześniej, ubecka kula trafiła go w palec wskazujący. Trzymał go akurat na spuście swojego RKMu, podczas zasadzki. Poharatany palec stracił swój kształt już na zawsze.
Reniuś, trzeci z lewej
W rodzinie Reniusia opowiada się inną jeszcze, ciekawą historię. Tu jednak, jak czas pokazał, bohaterów znalazło się więcej, a jak powszechnie wiadomo, sukces zawsze ma wielu ojców – porażka jest sierotą.
Opowiem to, co przekazał mi człowiek, któremu ufam, a on, on zawsze wierzył Reniusiowi – mój ojciec.
Któregoś dnia wzięto kilku chłopaków, z tych, co na czas akcji tylko zakładali mundury, a jako „niespaleni” przebywali w swoich rodzinnych domach, zachowując pozory niezaangażowanych. Reniuś był w tym czasie na pobliskiej „melinie”.
Dowiedziawszy się o tym co się stało, wsiadł na rower i przesiekami leśnymi przeciął drogę ubowcom. Wyszedł na szosę z karabinem w ręku i czekał na nadjeżdżającą ciężarówkę. Wybrał lekkie wzniesienie, otoczone leśną gęstwiną. Auto zatrzymało się. Ubowcy nie wiedzieli co się dzieje.
Wtedy Reniuś donośnym głosem oznajmił, że jak się domyślają, nie jest tu sam i znacząco wskazał zarośnięte pobocza drogi. Daje im dwie minuty czasu, by zostawili aresztowanych chłopaków na drodze i odjechali. Był zdesperowany i zdecydowany na wszystko. Zawleczki granatów przymocowane do sznurka czekały.
Udało się – odbił kolegów!
Czy tak było? Mogło być, ale fantazja potrafi wiele. Nie zapytam Reniusia, czy to prawda, bo nie żyje już od trzydziestu lat.
Zmarł we Francji, w Paryżu, dokąd wyjechał w latach pięćdziesiątych ze swoją francuską żoną, którą poznał na Ziemiach Odzyskanych, gdzie się zaszył po amnestii.
Dobrze, że wyjechał, bo mógł skończyć jak Dzięcioł, skazany na śmierć za powtórny powrót do lasu, albo Toporek – kolega z oddziału P8, zaszczuty i zamordowany bez litości, pomimo objęcia amnestią.
Jak inni…
Nosił pseudonim Ryś, a nazywał się Ryszard Kamieński. W domu, zwany był ciepło - Reniusiem.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2635 odsłon
Komentarze
Matka Trzech Córek
7 Maja, 2013 - 00:34
Dziękuję za historię Reniusia.
Takie postacie przemawiają nie tylko do nas, coraz więcej młodzieży zaczyna czuć i wierzyć.
Pozdrawiam Serdecznie
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Jwp:" Oni żyją w nas"
7 Maja, 2013 - 11:10
Poznaliśmy wszyscy losy tych największych: Witolda Pileckiego, Generała Nila, "Łupaszki" i innych sławnych Bohaterów.
Jednak naszą młodzież poruszyła także postać "Inki"- zwyczajnej, skromnej dziewczyny z Podlasia, która nie dokonywała wybitnych czynów na polu walki, a tylko swoją niezłomną postawą zdominowała zdradzieckich oprawców.
Była dla nich nie mniej groźna niż zasłużeni w walce Bojowcy Podziemia.
Te anonimowe "Szare Szeregi" tworzyły opokę,na której działać mogli ci najwięksi.
http://www.youtube.com/watch?v=Nl83-gPKNvo
Pozdrawiam serdecznie
Re: Reniuś
7 Maja, 2013 - 01:34
Potrzebne nam sa takie historie. Ale wciaz boli, ze zabraklo dla tych bohaterow miejsca w Ojczyznie!
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
piękna historia, piękny człowiek
7 Maja, 2013 - 07:50
mam silne przeświadczenie, że w świecie nic nie idzie na marne
p.s. dziś 0 16:30 w sali Amicusa przy Kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu (ul. Hozjusza 2) odbędzie się kolejny wykład profesora Andrzeja Nowaka - z cyklu stosunków polsko-rosyjskich.
Bóg - Honor - Ojczyzna!
Zabrakło dla nich miejsca w Ojczyźnie
7 Maja, 2013 - 11:24
Reniusiowi odebrano obywatelstwo polskie i nigdy już nie mógł powrócić, chociaż marzył o tym. Odwiedzał Polskę i nauczył swoje dzieci miłości do niej. Chociaż są Francuzami, to jednak serca mają biało-czerwone:)
Dwie córki Reniusia w polskim zespole ludowym:
Matko trzech córek!
7 Maja, 2013 - 09:46
Piękna historia - piękne są wszystkie, które opisujesz. Coraz bardziej na nie czekam :-)
Serdeczności!
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
Staram się Szary Kocie:)
7 Maja, 2013 - 11:44
Nie wiem tylko, czy tematów mi wystarczy.Ludzie, którzy wiedzą dużo, z reguły bywali zaszczuci, zastraszeni i nawet we własnych rodzinach nie zawsze czuli się pewnie, ale o tym już w następnej opowieści...:)
Pozdrawiam:)
Mamo Trzech Córek :)
7 Maja, 2013 - 11:50
gość z drogi
ożywiasz zmarłych,przywracasz ich Ojczyżnie ...i za to wielkie podziekowanie w czasach,igrzysk krwawych i i bezprawia...w czasach wielkiej demoralizacji i mordowania pamięci historycznej...
serdeczności wtorkowe :)
gość z drogi
Matko trzech córek- dziekuję za tę wspaniałą historię
7 Maja, 2013 - 12:01
Historie taka jak opisałaś i wiele innych podobnych , o których nieraz tu na NP wspominamy, powinny znaleźć swoje miejsce w podręcznikach języka polskiego i Historii Polski.
Nasze dzieci powinny być dumne ,że są Polakami, mieć wzory do naśladowania i argumenty do dyskusji o patriotycznych postawach a nie tylko tłumaczyć się z "polskich obozów koncentracyjnych" czy pogromów Żydów.
Marzy mi się ,aby w TV Republika był stworzony cykl audycji , z udziałem właśnie młodzieży, również młodszej, na temat postaw patriotycznych, honorowych, z przykładami z historii i z dnia dzisiejszego.
Taka edukacja u podstaw, żeby młodzi ludzie czerpali radość z dążenia do osiągnięcia zaszczytu bycia człowiekiem honorowym, patriotą, osoba godną zaufania publicznego.
Droga matko - dla Ciebie 10 i pozdrowienia dla córek.
Bohaterów u nas było dużo
7 Maja, 2013 - 20:25
Ale czerwoni śmiercią im służą
Zostały tylko wyjątki cudem uratowane
Także niektórzy mający sumienie sprzedane
Wartość dla potomnych jest wspaniała
Ponieważ dusza ich tu została
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
@MTC
23 Lipca, 2013 - 19:41
Bardzo piękna postać i bardzo piękna historia.
Nie znałam jej wcześniej, więc tym bardziej serdecznie Ci dziękuję :)
Dziękuję, Ellenai
23 Lipca, 2013 - 20:46
Ja również lubię Reniusia. To był wspaniały chłopak. Inne jego zdjęcie jest pod tekstem "Fotografia".
Pozdrawiam ciepło:)
serdecznosci dla Autorki i dla czytających i komentujących :)
24 Lipca, 2013 - 19:21
gość z drogi
a dla Reniusia modlitewne westchnienie... :)
gość z drogi
Gościu z drogi
24 Lipca, 2013 - 19:38
Wielkie dzięki za miłe słowa.
Serdecznie pozdrawiam:)
To Tobie dzieki,za pamięć o Nich :)
26 Lipca, 2013 - 16:08
gość z drogi
serdeczności :)
gość z drogi