Pieśń leminga
Nie mogę oprzeć się pokusie zacytowania pieśń leminga za Krzysztofem Feusette:
Panie premierze, ja leming w pana wierzę o każdej porze dnia i nocy wszystko tylko dla twej mocy, dla twej siły i pijaru, daj nam wdzięku oraz czaru, daj poczucie, żeśmy wielcy, europejscy i brukselscy, a tym dziadom z Polski B niech już zawsze będzie źle, my warszawka, my salony, moher musi być skończony. I tak dalej, i te pe, władza – tak, opozycja – nie.
Prawda, że urocze ?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 800 odsłon
Komentarze
Super mozna sie usmiac gdyby to bylo smieszne.
26 Kwietnia, 2013 - 02:19
Jedynie mnie mierzi slowo "warszawka" jest to parszywa latka przyklejona Warszawie zeby to miasto i w niej ludzie byli ponizani,
Propnuje zamienic wraszawka na bufetowszczyzna i bedzie cacy.
I smieszno i straszno !
26 Kwietnia, 2013 - 10:56
Masz w zupełności rację. Aktualny stan rzeczy wynika wprost z sytuacji, w jakiej znalazła się Warszawa w roku 1945 i po raz kolejny, kiedy zniesiono administracyjne hamulce napływu nowego osadnictwa do miasta. "Stara" Warszawa rozpłynęła się w morzu nowych przybyszów. O ile po wojnie "nowi warszawiacy", w dużej części, starali się wzorować na starych mieszkańcach i trzymać warszawski fason, o tyle migracja ostatnich trzydziestu lat zepchnęła rdzennych warszawiaków i wszystko, co stanowiło warszawski charakter, do podziemia. Ci ostatni nie mają zielonego pojęcia o tym, że podobnie jak frak, który dobrze leży dopiero w trzecim pokoleniu, tak i stanie się prawdziwym warszawiakiem wymaga długiego czasu i pracy nad samym sobą. Powiem szczerze, że przez myśl mi nie przechodzi, aby traktować tych napływowców jak warszawiaków. To są tylko ludzie, którzy tu mieszkają i nic więcej. I nawet gdyby całkowicie zalali miasto, to warszawiakami nigdy nie będą, bo nie są w stanie przyjąć za swoją warszawskiej kultury, obyczajów, sposobu życia, miłości i oddania dla tego miejsca. Może być i tak, że Warszawa stanie się miejscem na mapie pozbawionym warszawiaków. Co do określenia "warszawka", to w żadnej mierze nie przyjmuję go do siebie. "Warszawka", to ci z pieśni leminga. Jedno słowo, a jakże trafnie definiuje ludzkie typy. Twój pomysł jest ciekawy. Sądzę jednak, że jednym określeniem nie da się rozwiązać tego problemu, bo pojęcie bufetowszczyzna nie odzwierciedla cech właściwych dla "warszawki". Pozdrawiam.
@wilku na kacapy,
26 Kwietnia, 2013 - 13:17
popieram gorąco tezę. Nazwa "warszawka" pochodzi z tych samych źródeł co "polaczek". Nie musimy przyjmować wszystkiego co nam komuna latami narzucała.
Pozdrawiam
Honic