Widzisz Tuska przy wódce ?

Och, przepraszam, miało być „Widzisz Tuska PRZYWÓDCĘ ?”, a właściwie „Czy widzisz w Tusku przywódcę ?”.
Jeszcze raz najmocniej przepraszam, że ściemniłam jak nie przymierzając nasz pan płemieł i wlazłam na działkę, która jest reserve naszego pana prezydęta.

Tak mi się jakoś głupio chlapnęło w tytule ale to wszystko przez kilka spraw.
Pierwsza to ta, że coraz więcej Polaków pana premiera za przywódcę nie chce mieć, a pan premier coraz więcej się domaga by go jako takiego postrzegać.
Druga sprawa to ostatni nadmiar pomięszania z poplątaniem o związkach partnerskich, zawieranych w wieku dwóch lat... Uuuppssss, znów nie tak – związki mają być bardzo partnerskie : on+on, ona+ona, dość tych ortodoksyjnych, ciemnogrodzkich on+ona, a w wieku dwóch lat to mają iść na studia dzieci bo tak ostatnio szumi las...
Trzecia sprawa – przebieg dzisiejszej debaty sejmowej, w której skostniała rzekomo i zacofana, zabita dechami opozycja spowodowała, że przywódca zapomniał języka w gębie, a pierwszą westalkę przywódcy Polska zobaczyła z ręką w nocniku !

Tak prawdę mówiąc to Jarosław Kaczyński dziś zaskoczył chyba wszystkich. Zagranie z iPadem uważam za koncertowe ale o tym innym razem.

Czy widzisz w Tusku przywódcę ?
Pytanie jest jak najbardziej na czasie bo problem jest poważny.
Pan premier od 5 lat bawi się w podwórkowego chirurga-amatora, otwiera pacjenta – złapaną żabę albo mysz po to by ją natychmiast zaszyć po czym z dumą ogłasza gapiącej się na jego poczynania gawiedzi, że operacja zakończyła się sukcesem - pacjent zaszyty, szew elegancki, nawet nie będzie go zbyt widać. A, że pacjent zmarł ? A kto by się tym przejmował, jest jeszcze tylu do eksperymentowania.

Premierowi w trójszpagacie przywództwa - partii, rządowi i narodowi wszystko wali się na potęgę, image przywódcy też. Upadają pomysły – dopiero co poleciały 2 o związkach partnerskich i nowelka o przygotowaniach do Euro’2012 bo pan premier wymyślił sobie zastosować datę wstecz by łatać dziurę w swym pijarze, a w kolejce do kosza czeka kolejny pomysł tandemu premier-prezydęt - nowelka ustawy o zgromadzeniach idzie pod lupę TK i też może wylądować w śmietniku...
Coś z tym fantem musiał szybko zrobić, więc zrobił... Z ministra Gowina prom kosmiczny – poleci, nie poleci ?? Cała Polska miała ubaw ze spektakularnej operetki w dwóch aktach pt. „Gowin na dywaniku”, której autorem, reżyserem i wykonawcą był premier Tusk. W akcie pierwszym wziął on niepokornego ministra na dywanik i opiertolił w cztery oczy. W drugim, już w świetle kamer pokiwał mu publicznie palcem „nie zwalniam cię ale żeby mi to było ostatni raz” i pokazał wszystkim kto tu rządzi, kto tu jest przywódcą. Intermezzem między aktami była obrona dziurawego Stefana i z całości wyłonił się obraz Tuska - przywódcy sprawiedliwego, kiedy trzeba srogiego, kiedy trzeba łaskawego.
Dopiero co ułaskawiony, dziurawy Stefan wziął i chlapnął o szczawiu i mirabelkach dla polskich dzieci, czym postawił je na równi ze świniami, forsującymi ogrodzenie chlewika gdy głód im doskwiera i żrącymi co popadnie. Nie daj Bóg by został europosłem bo gotów przeciwko truskawkom Tuska (za czasów polskiej prezydencji UE) częstować PE szczawiem w sosie śliwkowym...

Niedożywione polskie dzieci są faktem, niewyparzona paszcza dziurawego Stefana również jest faktem jak faktem są próby przywrócenia przez Tuska zachwianej pozycji lidera. W obliczu kolejnego chamskiego ekscesu ulubionego posła premiera, jego zwycięstwo nad min.Gowinem okazało się zwycięstwem pyrrusowym.

Czy takie zwycięstwo jest potrzebne prawdziwemu przywódcy? Na pewno nie, przeciwnie – może mu nawet zaszkodzić. Zwłaszcza gdy przywódca ten przyznaje co chwila „Nie dałem rady” (a premieru Tusku podobne wyznania zdarzały się niejednokrotnie) i broni jak Częstochowy zdeklarowanego grubianina i damskiego boksera, natomiast karci ministra, który nie zgadza się na łamanie ustawy zasadniczej, czyli Konstytucji RP !

Taki „przywódca” jest po prostu śmieszny i traci legitymność bycia przywódcą państwa i całego jednego narodu. Przywództwo Tuska to od dawna pic na wodę, popelina i fotomontaż, taki kilimek w oczy i bicie piany potrzebne premierowi do ubicia interesu w Brukseli w kwestii intratnej posadki gdy naród stwierdzi, że ma dość obietnic swego premiera, dość afer jego kolesiów, dość bycia piątym kołem u wozu, kwiatkiem u kożucha i powie mu wreszcie „Won, panie premier !„.
Od dawna Polakom wiadomo GDZIE pan premier ma naród, świadczy o tym zafundowany im przez rządy "przywódcy" poziom życia, który wciąż się obniża bo - a to Angela ma jakieś roszczenia, tu Putinowi trzeba dogodzić, wreszcie on sam w Brukseli musi z kolei podlizywać się i pokazywać jakim dobrym przywódcą jest by wyżebrać sobie dobrą, bezpieczną posadkę bo idą ciężkie czasy dla „przywódcy”.

Tak na marginesie - Brukselczykom w sumie jest zupełnie wszystko jedno co myślą Polacy o swoim premierze bo dla nich D.Tusk to ani przywódca, ani partner, a zwykły chłopak na posyłki.

Dziś premier Tusk miał szansę pokazać, że jest przywódcą. Niestety – zamiast merytorycznie odeprzeć zarzuty opozycji, schował się za plecy swoich ministrów choć znał od dawna termin debaty i miał czas się przygotować. Na dodatek zarzucił opozycji, że kłamie, a przepraszam bardzo – czy pod rządami Tuska przemysł polski kwitnie ? Czy rozwija się rolnictwo ? Czy system opieki zdrowotnej prawidłowo funkcjonuje ? Czy bezrobocie jest opanowane ? Co się dzieje z finansami Polski ? Co pochłania podwyższone podatki i rosnąca ich liczba ? Co się dzieje ze szkolnictwem wypluwającym wtórnych analfabetów, zamiast młodzież przygotowaną do studiów lub do pracy ?
Zarzucił również opozycji, że od roku jej nie widać zatem kto w ostatnich miesiącach organizował panele dyskusyjne na tematy gospodarcze, służby zdrowia, oświaty, finansów ?
Duch Święty ?
Przecież to wszystko jest inicjatywą opozycji w celu odrodzenia debaty publicznej, której „przywódca” Tusk skutecznie ukręca łeb przy samej dupie !

Wybaczy premier Tusk, ale ja go nie widzę jako przywódcę państwa i narodu.

Przy wódce prędzej, zwłaszcza dziś gdy „przywódca” ma poważny powód zalać robaka...