Mieć albo nie mieć? Oto jest pytanie!

Obrazek użytkownika coryllus
Świat

Ja nie wiem, czy był na świecie ktoś, kto w ludzkich umysłach poczynił większe szkody niż Wiliam Szekspir. Jedno zdanie, które napisał mimochodem jest od 400 lat obracane na wszelkie możliwe sposoby, wysysane, międlone i dziamdziane w bezzębnych ustach mędrców. Każdy gamoń, choć raz w życiu uznał za stosowne zastanawiać się publicznie, nad tym banalnym zlepkiem głosek, strojąc przy tym odpowiednią minę. - Być albo nie być? Oto jest pytanie! To nie jest żadne pytanie, tylko zwód cwanej gapy, która chce przekonać widzów w swoim teatrze, że królowa Elżbieta, a potem jej następca Jakub dobrze robili rekwirując majątki sierot po zmarłych szlachcicach, bo cóż to w końcu jest – posiadanie? Nic, marność. Bycie, to jest dopiero wartość. No i on to napisał sztukę wystawili, mieszając jeszcze do tego Polaków, bynajmniej nie bezcelowo, nie wyobrażajcie sobie, a potem było już z górki. - Być albo nie być? Oto jest pytanie! I tak do czasów współczesnych kiedy to u schyłku komuny Eryk Mistewicz zaczął prowadzić w młodzieżowym tygodniku „Na przemiał” rubrykę zatytułowaną „Wolę być”. Potem trochę to osłabło, bo lepiej jednak było mieć, ale dziś znów powraca. Oznacza owa tendencja tyle, że ktoś ma ochotę nam coś odebrać. Szekspir bowiem i jego epigoni działający na niwie propagandy polityczno-religijnej rozpoczęli budowę pewnej niezbyt złożonej, ale za to bardzo skutecznie działającej machiny. Została ona potem zmodyfikowana i ulepszona przez socjalistów utopistów, a kiedy za kolejną modernizację zabrali się Marks z Engelsem, zainstalowani początkowo w tym samym co Szekspir miejscu, całkiem rzecz jasna przypadkiem, machina wzbogaciła się o komorę amunicyjną i lufę kaliber 120 mm, na wypadek, gdyby dobre słowo nie poskutkowało.
Otóż chodzi o to, że dzieje ludzkości to nie są bynajmniej dzieje wojen jak chcą nam wmówić różni mądrale. Dzieje ludzkości to dzieje złodziejstwa dokonywanego w majestacie prawa, przez ludzi mających czas na sprawowanie władzy – co podkreślam – wobec innych, którzy tego czasu nie mają, bo są zajęci pielęgnowaniem swojej własności, czyli tak zwanym życiem po prostu. Kluczowe pytanie brzmi: skąd tamci mają czas na to, by bawić się w coś tak absurdalnego jak władza? Ja tego nie wiem, ale przypuszczam, że kupili sobie ów czas za kredyt, promocja była akurat. Reszta się zagapiła i uznała, że jednak to co mają w rękach: ziemia, poddani, konie, zabudowania, że to jest ważniejsze niż abstrakt władzy, a poza tym daje im realne możliwości przeciwstawiania się tym co władzę mają. Powiedzmy tak: gdzieniegdzie daje, a gdzieniegdzie nie. W takiej na przykład Polsce, do której maszerowały hufce Fortymbrasa dawało i one tam właśnie szły te hufce, żeby zrobić porządek i ustawić wszystko na wzór innych krajów, gdzie posiadanie było czysto teoretyczne. Czyli, żeby ustawić wszystko tak jak było w ojczyźnie Szekspira. Najdoskonalszym kraju na świecie, który osiągnął sukces. To znana prawda, do której nieustająco przekonują nas największe autorytety współczesnej i dawniejszej myśli, takie jak pan Fukuyama na przykład. Fortymbrasowi się jednak nie udało, poproszono go grzecznie, żeby jednak może zawrócił i zajął się swoimi sprawami. No i on posłuchał, a potem zainstalował się w cieśninie Sund, z czego niestety wynikały same kłopoty. Ktoś mi teraz powie, że ja zmyślam, bo to był książę norweski. Oczywiście, norweski, na tej same zasadzie na jakiej Wilhelm Bastard był Anglikiem. Porzućmy jednak te drobiazgi, bo co innego jest ważne. Otóż ciągłe rozbudowywanie machiny stworzonej jednym czarodziejskim zaklęciem: Być albo nie być? Oto jest pytanie! Doprowadziło nas w końcu do tego, że całkiem zgłupieliśmy wskutek jej działania. Wierzymy na przykład, że jesteśmy potomkami ludzi bez własności, utożsamiamy się z biednymi i niezaradnymi, współczujemy masom robotniczym wykorzystywanym przez kapitalistów, nie rozumiejąc, że jedni i drudzy mają to czego nie ma człowiek posiadający: czas na sprawowanie władzy. Jedni kupili go sobie na kredyt, a drudzy płacą za niego roboczogodzinami. To ta sama banda, która kłóci się w istocie o to kto obrabuje tych co posiadają cokolwiek realnie. Tamci bowiem nie mają nic. Abstrakcyjne cyfry na koncie albo dziury w kieszeniach, ale to jest – powtarzam – ta sama banda, która się świetnie rozumie, choć czasem jeden do drugiego strzela. Musimy to pojąć wreszcie. I owo porozumienie zaczęło się – trochę będę poetyzował – w czasach kiedy Fortymbras szedł na Pomorze. Bo on chciał iść i iść i iść tym Pomorzem aż do Kaliningradu, gdzie już czekali na niego ci drudzy. Można mi oczywiście nie wierzyć, albo się z tego wyśmiewać. Wszystko można, ale do czasu.
Na czym polega istota tego zabójczego złudzenia. Na tym mianowicie, że my jesteśmy przekonani o tym iż nic nie mamy, albo że to co mamy należy nam się sprawiedliwie. Wtłoczono nam bowiem do głów skalę porównawczą, dzięki której poznaliśmy nędzę chłopa, robotnika, dowiedzieliśmy się jak posiadacze wykorzystywali swoich pracowników i jakie to było okropne. No i pamiętamy jak wiele oni mieli i widzimy jak mało mamy my i wydaje nam się, że to „mało” to jest w sam raz. I uważamy jeszcze, że słusznie spotkała ich za to kara. Tak właśnie sądzi większość, łudząc się, że te resztki własności, które ma dzisiaj, te nędzne klitki nazywane mieszkaniami, w których dawniej nikt by grabi nie trzymał, bo byłoby ich szkoda, te precjoza ze śmietnika, to złoto sfałszowane i te biedne banknoty, że to się wszystko nam należy, że jest nasze i nikt już nie będzie nam tego odbierał. Nie kochani, jesteście w błędzie, albowiem dzieje ludzkości to dzieje złodziejstwa dokonywanego w majestacie prawa przez ludzi posiadających rzecz najważniejszą – czas na sprawowanie władzy, czas, który sobie kupili na kredyt. I nie chodzi tutaj o to, że jest jakaś skala, a na niej czerwona strzałka, która mówi, że odtąd dotąd własność pojedynczego człowieka jest bezpieczna. Ona nie jest bezpieczna nigdy. Po prostu nigdy. Chodzi bowiem o to, by własność i prawa do niej ulegały nieustannym przemianom. To jest najważniejsze, a celowi temu służą rozmaite handlowe filozofie, którym zwykle dla zmyłki nie dodaje się przymiotnika „handlowy”.
Walka posiadaczy z władzą rozpoczęła pewnie bardzo dawno temu, ale na nasze użytek przyjąć możemy, że ma ona początek w roku 1066, w roku lądowania Normanów w Anglii. Na całym zaś świecie Bożym był jeden tylko kraj, w którym posiadacze dóbr realnych wygrali swoją wojnę z władzą i kredytem. Tym krajem była Rzeczpospolita Obojga Narodów. Za co zresztą została potem zniszczona. Nam te kwestie przedstawiono zupełnie inaczej, albowiem poddani zostaliśmy działaniu machiny wyczarowanej zaklęciem Szekspira i wierzymy w to, że owi posiadacze, zasługujący z naszej strony na największy szacunek i uwagę, to wrogowie ludzkości. No, ale cóż zrobić, obłęd ten jest niestety dziedziczny. Musimy zrozumieć prostą prawdę: większość z nas coś tam ma, jakieś biedne „cokolwiek”. I to „cokolwiek” czyni nas potomkami i spadkobiercami naszych rodzimych posiadaczy, których już nie ma w świecie realnym. Nie czyni nas za to potomkami rewolucjonistów z fabryk. Owo cokolwiek stać się może przedmiotem ataku, grabieży i zamachu w każdej właściwie chwili. W dodatku zamach ów dokonać się może w sposób skrajnie podstępny, w sposób, którego możemy nawet do końca nie zrozumieć. Tak więc wołam: posiadacze czegokolwiek, nawet najnędzniejszych dóbr, łączcie się. Łączcie się, do cholery, bo godzina wybiła.

Na stronie www.coryllus.pl mamy promocję książek Toyaha, zapraszam serdecznie. Mam nadzieję, że niedługo znajdzie się tam audiobook „Baśni jak niedźwiedź. Tom I”, czytać zaś owe baśnie będzie nie kto inny tylko Grzegorz Braun. Być może będziemy mieli ten audiobook już na przełomie stycznia i lutego. Na III tom Baśni trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać, bo robota idzie wolno. Na pewno jednak ukaże się on jeszcze tej zimy. Zapraszam www.coryllus.pl

Brak głosów

Komentarze

Coryllusie! Idź do klasztoru,tylko takiego,gdzie nikogo nie
zarazisz wścieklizną,a twoja głupota będzie zamknięta w murach

Vote up!
0
Vote down!
0
#322011

Ty już niestety nie masz gdzie pójść. Współczuję.

Vote up!
0
Vote down!
0

coryllus

#322042

Witaj, świetny tekst, zagadnienie ważkie - prof. Koneczny wskazywał na stosunek do własności jako jeden z elementów tworzących daną cywilizację. Trzeba trafu, że tylko w łacińskiej prawo własności ma charakter bezwzględny, bo w takiej biznatyńskiej już niekoniecznie - Państwo może wywłaszczyć (za odszkodowaniem) w każdej chwili, jedynie system prawa tworzy jakieś tam zabezpieczenie przed kompletną samowolą urzędników, ale tak naprawdę to niekoniecznie - wszystko zależy od ludzi.

Skąd ta tak istotna różnica pomiędzy cywilizacjami i dlaczego akurat w łacińskiej własność prywatna jest tak chroniona? Ano dlatego, że podstawą filozoficzną cywilizacji łacińskiej jest tomaszowy realizm, a w ramach tej filozofii pytanie "Być albo nie być" brzmi niedorzecznie: jeżeli się jest, to się jest, a jeżeli czegoś (lub kogoś nie ma) to cóż, już Parmenides zauważył że niebytu nie ma, więc też i nie bardzo jest o czym mówić.

Alternatywa "Być lub mieć" też na gruncie cywilizacji łacińskiej jest fałszywa, bo dopiero jeżeli się istnieje, można być podmiotem prawa własności.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Obserwator

#322017

Piszesz:

"Ano dlatego, że podstawą filozoficzną cywilizacji łacińskiej jest tomaszowy realizm..."

Czy to oznacza, że cywilizacja łacińska narodziła się dopiero po XIII wieku?

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#322020

Nie należy mylić cywilizacji rzymskiej (państwa rzymskiego) z Cywilizacją Łacińską w ujęciu prof. Konecznego.

Dowód? Historia Europy do przyjęcia przez Kościół tomizmu i po tym a historia Polski od zjednoczenia w XIV w.

Vote up!
0
Vote down!
0

Obserwator

#322030

Ciekawe, co powiedziałby na to taki Karol Wielki ;-)?

A "Summa Theologiae" umieszczono na ołtarzu dopiero w połowie XVI wieku (Sobór Trydencki) ;-).

Vote up!
0
Vote down!
0
#322031

ale uniwersytet (szkołę przypałacową w Akwizgranie) w jego cesarstwie budował Alkuin, który był wychowany w tradycji bardziej realistycznej niż idealistycznej (choć wtedy taki podział jeszcze nie istniał).

A co do cesarstwa Karola Wielkiego... No cóż:
a) stworzone siłą
b) odgórnie narzucane prawo
c) przymus szkolny
d) spory z bratem i lekceważenie praw spadkowych bratanka
e) instrumentalne traktowanie religii i etyki chrześcijańskiej
mało?

W uproszczeniu mówiąc bardziej turańszczyzna...

A co do św. Tomasza: chodzi o to, kiedy jego filozofia została uznana przez Kościół (na dobre początek XIV w, jeszcze kanonizacją).

Vote up!
0
Vote down!
0

Obserwator

#322046

Jednym słowem, bez profesora Konecznego nie byłoby cywilizacji łacińskiej ;-).

Miło się rozmawiało :-).

Vote up!
0
Vote down!
0
#322052

Obserwator

Vote up!
0
Vote down!
0

Obserwator

#322060

Ja ty sobie w życiu radzisz z taką ilością psychicznych ograniczeń?

Vote up!
0
Vote down!
0

coryllus

#322045

Oczekujesz kolejnych porad bibliograficznych? Nie dzisiaj.

Vote up!
0
Vote down!
0
#322049

Tak właśnie myślałem, że będziesz się chciał podłączyć do mojego sukcesu. Może zacznij kopać doły to się w tym jakoś spełnisz.

Vote up!
0
Vote down!
0

coryllus

#322145

Lecz się. Albo lepiej się nie lecz ;-).

Vote up!
0
Vote down!
0
#322147

pytanie"...

P.S. Czasem nie warto się odzywać, zwłaszcza gdy wiadomo, że rozmówca wie najlepiej.

Vote up!
0
Vote down!
0
#322154

Toteż odezwałem się do coryllusowego Komentatora, a nie do samego Miszcza... ;-). Nie wiedziałem, głupi, że w ten sposób też kradnę miszczowską sławę i chwałę... ;-)

Pozdrawiam

PS. Gdybym odezwał się był do Miszcza, sugerowałbym Mu zastanowienie się nad tym, ile szkód ludzkości wyrządził Homer... ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#322159

bodaj przed sądem stanął.

P.S. Szkody wyrządzone przez niektóre podręczniki do szkoły podstawowej wyrządziły chwilowo więcej szkody w głowach moich dzieci niż bycie albo nie bycie :-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#322160

Wybacz, Ossalo, ale nie będę się już narażał. Trafność diagnoz zawartych w ripostach Miszcza mogłaby mnie doprowadzić do ciężkiej depresji... ;-).

Vote up!
0
Vote down!
0
#322162

Nie namawiaj by leczył się we własnym zakresie i na czuja, bo to bardzo niebezpieczne, lecz niech idzie swoją własną drogą choćby i w ziołach.
@TŁ nie idź tą samą drogą ani koleiną co @coryllus - lecz własną, bo takimi nieopatrznymi radami, co do lecz lum nie lecz zostaniesz oskarżony o przyczynienie się, tak jak ja onegdaj, do śmierci pewnego złodzieja, kleptomana do cudzej (państwowej) własności.

No bo @coryllus jak na razie pisze na białym wirtualnym papierze, prawda?

Pozdrawiam,
Obibok na własny koszt

PS
@@coryllus broń Boże się nie lecz ani lecz, lecz idź podleczyć swoje skołatane nerwy choćby przy filiżance aromatycznej i gorącej herbatki ziołowej. Pozdrawiam.

PPS
Rzecz jasna pała - nie za notkę, lecz za brak kultury gospodarza.

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#322163

... ;-).

Vote up!
0
Vote down!
0
#322164

Należy Ci się 10 za ten komentarz.

Vote up!
0
Vote down!
0
#322167

zlepek wolnych skojarzeń?

W obu przypadkach – „twórczość” szukająca swej szansy w niemożliwości zastosowania do niej logicznej analizy ...

Vote up!
0
Vote down!
0
#322051

Swietny tekst, pozdrawiam serdecznie!!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#322059

O ile nad względnym pojęciem własności można się zastanawiać i skłaniać się nawet do tezy autora o potrzebie czujności wobec zakusów władzy, o tyle sprowadzanie szekspirowskiego "Być albo nie być" do roli sformułowanego mimochodem hasła przez elżbietańskiego propagandzistę - może tylko budzić uśmiech politowania. Wiem, Coryllusie, że lubisz jeździć po bandzie. Tym razem jednak zaliczyłeś z tą bandą zderzenie czołowe ...
10 - za świetnie ujęty temat własności.
-5 - za pękniętą gumę od majtek nadętego pogromcy Szekspira.
Razem 5.

Vote up!
0
Vote down!
0

charamassa

#322100

Idź może oceniać Ziemkiewicza co? I jemu stawiać stopnie. Będzie łatwiej.

Vote up!
0
Vote down!
0

coryllus

#322146

świetny tekst.
Bo każde słowo komentarza powoduje Twoje ataki ad personam. Może kończąc kolejny wpis zamieść na dole "P.S. Proszę ze mną nie dyskutować".
Wszystkim, a zwłaszcza Tobie, zrobi się lżej.

Vote up!
0
Vote down!
0
#322158

Stał się Pan nową Gwiazdą tego portalu,a to rodzi pewne problemy.

Vote up!
0
Vote down!
0

markiza

#322161

że PENAMI*, HYMNOLOGIĄ i OCHAMI czy ACHAMI!

Proszę więc zakończyć wszelkie komentowanie, a już zamieszczone proszę traktować jako nie istniejące.

Tak więc proszę nie zakłócać w dalszym ciągu miru blogowego skoro @coryllus tego sobie tu nie życzy.

The End.

Obibok na własny koszt

* - Penami - wstrzykiwanie/dozowanie insuliny takim wstrzykiwacze tzn. słodzenie choćby i miodem.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Pen_%28wstrzykiwacz_insuliny%29

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#322168

jak wszystko, co nam dane jest tutaj, jest ograniczona.

Jeszcze jeden przykład na to, jak słowa powiązane gramatyką mogą utworzyć zdania intersubiektywnie niesprawdzalne.  A zatem niepotrzebne.

Vote up!
0
Vote down!
0

kassandra

#322182

Znów świetny tekst popełniłeś.Dziesiątkę dałem Ci dużo wcześniej,a teraz  chcę Ci powiedzieć- jesteś jak Media Markt! 

"Nie lękajcie się!" J.P.II

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nie lękajcie się!" J.P.II

#322191

"...posiadacze czegokolwiek, nawet najnędzniejszych dóbr, łączcie się. Łączcie się, do cholery, bo godzina wybiła..."
-----------------------------------------
A ja, za samo zacytowane powyżej zawołanie, uważam tekst za słuszny.

Vote up!
0
Vote down!
0
#322426