bydlęta nie klękają

Poza wielbłądami, które już na pierwszy rzut oka różnią się wyglądem od bydląt normalnych a hodowane są podobno głównie przez erotomanów, większość zwierząt udomowionych nie klęka, gdyż tego nie potrafią albo nie lubią.

Wstrząs wywołany najnowszą publikacją Jego Świątobliwości Benedykta XVI, w której stwierdza iż żadnego wołu ani osła w Stajence Betlejemskiej nie było świadczy o przywiązaniu do ikonografii i niskim poziomie wiedzy teologicznej ludu Bożego, który potrafi jednak - oraz lubi - klękać przed Bożym Dzieciątkiem i Jego Świętą Matką, a jeżeli ten albo owa w tegoroczne Gody tego nie uczynią, to nie z powodu zmiany wystroju szopki - choć niewykluczone, że przez jakoweś bydlęta.

"Przepraszam pana za szczerość, ale i pan jesteś bydlę !" rzekł hrabia Ponimirski do Nikodema Dyzmy, a i ja, choć nie hrabia, mawiam tak do wizerunków pojawiających się na ekranie mojego telewizora osób publicznych o rozmaitych rodowodach - podejrzanych, albo hrabiowskich, bo efektem zakończonej niedawno walki klasowej jest powszechny brak klasy, zwany "równością" i każdego można nazwać tak, jak się chce i potrafi, choćby, na przykład, "faszystą".

Ci, co bezczelnie klękali w nieodpowiednich miejscach "przestrzeni publicznej" nazywani byli dosadniej, bo nie mieliśmy jeszcze wówczas ministerstwa cyfryzacji, które teraz przygotowuje się do pomiarów natężenia agresji, acz tylko w miejscach, gdzie klękanie jest dozwolone, i nie była jeszcze znana wykładnia terminu "język nienawiści" zaprezentowana przez jego najwybitniejszych znawców - dzięki którym wiadomo już dziś, co i gdzie mierzyć należy.

Kiedy w gmachu sejmowym przedstawiciel partii założonej przez tego przyjaciela pana prezydenta, co to najpierw klękał, a potem przestał, nazwał sprofanowany wizerunek Królowej Korony Polskiej "bohomazem" oczekiwałem, że owo indywiduum zostanie przywołane do porządku przez swojego pasterza albo gospodarzy pastwiska, ale na próżno.

Narodowa świętość, przed którą ugięło się przez minione wieki skromnie licząc kilkadziesiąt milionów par polskich kolan, została ponownie sprofanowana nie przez szaleńca, ale przez wybrańców, którzy ślubowali, iż będą "rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu" i biorą za to niemałe pieniądze.

Nikt nie oczekiwał że będą klękać przed Panią Jasnogórską jak swego czasu Józef Oleksy (zwłaszcza ten, co zrzucił sutannę i już się pewnie poprzednio naklęczał), ale użycie profanacji Wizerunku jako pretekstu do szyderstw i drwin każe powątpiewać w ich zdolność rzetelnego i sumiennego wykonywania innych obowiązków, niż spełniane przez woły i osły - i trudno im życzyć z okazji Świąt tego pokoju na ziemi, który Dobra Nowina obiecywała ludziom dobrej woli.

Niestety, nie potrafię go życzyć także premierowi, który przestał klękać, i żadnemu z żyjących prezydentów, którzy przy różnych okazjach zajmowali stanowisko w tych czy innych ważnych dla kraju sprawach.

Rozumiem milczenie generała, wprawdzie wychowanka księży marianów, ale niezbyt udanego; trudniej mi zrozumieć, że milczy Wałęsa, który przez wiele lat miał Jasnogórską Panią w klapie - w odróżnieniu od Kwaśniewskiego, który miał zapewne ją tam, gdzie jego Siwiec, ale po Bronisławie Komorowskim spodziewałem się czegoś więcej, niż milczenia - z przejęcia, czy też z szacunku dla odmiennej wrażliwości osobistego przyjaciela i jego agit-komanda ?

Trudno. W Stajence zrobiło się przestronniej, łatwiej będzie oddychać.

Bez trudu  wyobrażam sobie pogodne Święta  bez Kolendy, czego każdemu życzę.

AT