Upadek na ulicy

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

- Mówię ci stary, normalnie czad... - mówił Łukaszek do Grubego Maćka. Mówiąc to szedł, a jego serdeczny kolega szedł obok niego. Łukaszek zatem musiał iść patrząc w bok co doprowadziło do tego, że wpadł na coś.
- Oj! - wydało odgłos to coś i z miękkim plaśnięciem przewróciło się na chodnik. Łukaszek odruchowo się zatrzymał i przyłożył dłoń do ust. Coś okazało się niewielką staruszką. Laska, na której się opierała poleciała w jedną stronę, chuda siatka z zakupami w drugą, a sama staruszka padła na plecy i przebierała bezradnie nogami jak olbrzymi żuk.
- Sorki, ja niechcący - rzekł szczerze Łukaszek i wyciągnął do staruszki pomocną dłoń.
Pomoc nie doszła jednak do skutku.
- Jak śmiesz, gówniarzu - rozległ się z tyłu drżący z gniewu głos. - Nie poznajesz? To bohaterka z dawnych lat, bojowniczka, symbol! A ty ją przewracasz na ulicy! Jak jakąś bezdomną!
- Właśnie pomagamy jej wstać - rzekł z irytacją Gruby Maciek, bo nie lubił, gdy dorośli wtrącali się w jego sprawy. Zazwyczaj źle to się kończyło.
- Wstać... Pomóżcie wstać... - wyjęczała staruszka ale jakoś nie mogła się doczekać pomocy. Osobnik, który odpędził Łukaszka i Grubego Maćka sam został przez kogoś odepchnięty.
- Gdzie z tymi łapami, esbecka szmato! - krzyknął ktoś drugi. - Nie masz prawa jej dotykać! Nigdy jej nie złamaliście! Precz!
- Może ktoś... Pomóżcie... - staruszka usiłowała przekręcić się na plecy.
- Ależ oczywiście - do staruszki podeszła jakaś niewielka grupka ludzi. Podnieśli ją i ustawili pomiędzy sobą. - Od tej pory zawsze będziemy wokół pani. Jeśli się pani przewróci to na któregoś z nas! Podtrzymamy panią!
Wokół zaczął gęstnieć tłum. Coraz więcej ludzi rozpoznawało niewielką staruszkę, która wydawała się być zakłopotana całą sytuacją.
- Ej! Ona nie jest tylko wasza! - krzyknął ktoś z tłumu. - My też mamy prawo...
- A gdzie byliście gdy ona była sama? Opuszczona? - spytał ktoś z małej grupki otaczającej staruszkę. - Teraz my się nią zajmiemy!
Ktoś z tłumu się zdenerwował i złapawszy staruszkę za rękaw usiłował ją wyciągnąć z małej grupki. Tamci w porę się połapali i złapali ją za drugi rękaw.
- Oj! - krzyknęła staruszka.
- Ją to przecież boli - zauważył Łukaszek, ale spierający się jakoś tego nie zauważyli. Tym z małej grupki udało się złapać staruszkę za nogę, która straciła równowagę i ponownie wylądowała na chodniku.
- Puszczajcie ją! - krzyczeli wszyscy trzymając ją mocno.
- Pomocy! - piszczała cienko rozciągana w dwie strony staruszka.
- Dołem! Niech się pani przesmyknie dołem! Pomiędzy nogami! - podpowiadał Gruby Maciek. Staruszka spróbowała tak, ale ktoś nadepnął jej na rękę.
- Jak śmiesz ją deptać! - krzyknął ktoś i popchnął kogoś innego. - Świnia!
- Agent!
- Zdrajca!
- Dureń!
- Prowokator!
- Żyd!
- Nie jestem Żydem! - rozległ się histeryczny falset a potem zgrzyt rozporka. - Mogę udowodnić!
Staruszka z trudem wyczołgała się spomiędzy miażdżących ją nóg. Jej skromne ubranie nosiło ślady wielu podeszw.
- Czy ktoś... Mógłby... Do apteki... - wysapała trzymając się za rękę.
- Przeproście! To wy przeproście! - wykrzykiwali dalej przepychający się. - Jak śmiecie! I to wobec niej! Kłamcy! Manipulatorzy! Bo was pozwiemy do sądu! A my was!
Przyjechała policja, ale nawet ona nic wskórała. Tłum był zbyt groźny, zbyt liczny i zbyt zacietrzewiony, więc załoga radiowozu zaczęła gonić Łukaszka i Grubego Maćka. Chłopcy z trudem uciekli funkcjonariuszom rozwijając prędkość bliską maksymalnej.
Następnego dnia Łukaszek zobaczył na ulicy niewielką staruszkę. Na jego widok wydała jękliwy skrzek i żywo rzuciła się w przeciwnym kierunku.

Brak głosów

Komentarze

Hmmm, aluzja do ostatnich wydarzeń wokół pani Walentynowicz...?

Vote up!
0
Vote down!
0
#28771

Długo mnie nie było, zajrzałem na parę blogów, poczytałem coś o tym temacie i zdumiała mnie liczba kłótni i sporów wokół.
Nie wiem co musiałoby się stać, żeby się Polacy zjednoczyli.

Vote up!
0
Vote down!
0
#28774

Z tym benefisem to troche o co innego chodziło, niż tylko li zgodę narodową.

Vote up!
0
Vote down!
0
#28776