Test pani minister

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Rodzina Hiobowskich siedziała sobie spokojnie w domu, gdy nagle zadzwonił telefon Łukaszka.
- Kto to dzwoni do ciebie? - zainteresowała się mama Łukaszka i zerknęła na wyświetlacz. - O! Coś takiego! Dyrektor szkoły do ciebie dzwoni!
Łukaszek zręcznie przewinął się na kanapie i sięgnął po aparat.
- Hiobowski, słucham... Tak, panie dyrektorze. Co?! O rany! Kto?! Ale jaja! Kiedy? Teraz! No jasne, już lecę!
- Dokąd ty chcesz lecieć? - zaniepokoił się tata Łukaszka.
- Do szkoły - Łukaszek rozłączył telefon i energicznie zerwał się z kanapy. - I to już!
tata Łukaszka zaofiarował się, że podwiezie syna. Ale tak naprawdę chodziło mu o zaspokojenie ciekawości.
- ...bo tak naprawdę to szkoła powinna pełnić dyżur w te dni pomiędzy świętami - tłumaczył Łukaszek swojemu tacie.
- A coś pamiętam. Premier o tym mówiła i ta minister...
- Minister szkolnictwa. No. Ale myśmy się dogadali z dyrektorem i nauczycielami.
- Kto: my?
- No, uczniowie. I my nie chcieliśmy przychodzić do szkoły i nauczyciele też. Więc umówiliśmy się, że nie przychodzimy. Oficjalnie szkoła pełni dyżur, tyle, że nikogo nie ma.
- Ty tak nie kombinuj, co wolno posłowi to nie uczniowi! - przestrzegł go tata. - I co to teraz macie za akcję?
- Dyrektor dostał cynk, że przyjeżdża ktoś na sprawdzenie tego dyżuru. Więc dzwoni po wszystkich i mamy pełnym gazem lecieć do szkoły i udawać ten dyżur.
- A kto przyjedzie?
- Nikt ważny.
- Nie kręć mi tu!
- No mówię, premier i minister.
- E, to faktycznie nikt ważny...
Tata Łukaszka wysadził Łukaszka przed szkoła i wrócił do domu. Łukaszek wbiegł do budynku. Coraz więcej zjeżdżało się aut, wysiadali z nich uczniowie i nauczyciele i śladem Łukaszka podążali do szkoły.
Do klasy, w której siedziała trzecia a wpadła pani od polskiego.
- Co tak siedzicie!? Dalej, zapalać światła! Wszystkie! Udawajcie, że się uczymy! Oczywiście, zeszytów nie wzięliście! Dobra, zrobimy sobie temat: "Ustne omówienie kanonu lektur na następny semestr".
Dosłownie kwadrans później pod szkolę podjechał orszak limuzyn BORu. Wysiedli z nich pani premier, pani minister i funkcjonariusze BOR. W progach szkoły powitał je pan dyrektor.
- Że też się paniom chciało... W taką pogodę...
- Ech, co to są za zimy teraz! - machnęła ręką lekceważąco pani premier.
- Kolej stoi - przypomniała jej ostrzegawczo minister edukacji.
- Stoi, bo zima, ale kiedyś to był zimy!
- Wtedy kolej nie stała - odezwała się pani minister. Pani premier popatrzyła na nią ciężko i pani minister zamilkła.
- Co ta ja... Acha. Wtedy to był zimy! Pamiętam jak dziś, ile to śniegu napadało, w samą wigilię, wracałam wtedy z opłatka w moim kole ZSL-u... - kontynuowała pani premier i urwała nagle. - Dokąd nas pan prowadzi?
- Do auli.
- Ależ co pan! Po co! Proszę sobie nie przeszkadzać! Nie chcemy dezorganizować pracy całej szkoły! Proszę tylko przyprowadzić którąś klasę! O, może tą!
I pani premier otwarła drzwi obok nich i zapytała co to za klasa.
- Trzecia a gimnazjum - odparła pani od polskiego.
Pan dyrektor z rozpaczy zamknął oczy.
- Chodźcie do gabinetu lekarskiego - zaprosiła ich pani premier.
Pan dyrektor z przerażenia otwarł oczy.
Pani premier zaprowadziła wszystkich do gabinetu lekarskiego i oświadczyła:
- Był, był już kiedyś taki minister rybołówstwa co ryb nie rozróżniał. Otóż moje ministerki są świetnymi fachowkami w swoich dziedzinach i znają się na wszystkim! O! A ministra edukacji zna się świetnie na edukacji. Aby jednak się edukować trzeba widzieć co się pisze i czyta. Dlatego tak ważny jest dobry wzrok. A w przypadku gdy ktoś słabo widzi, dobrać odpowiednie okulary korekcyjne. I dlatego pokażę wam teraz, że moja ministra, która dostrzega najdrobniejsze problemy edukacji dysponuje świetnym wzrokiem. Proszę bardzo!
I pani minister stanęła pod ścianą i zasłoniła jedno oko. A pani pielęgniarka pospiesznie powiesiła na ścianie planszę i pokazała gdzieś w jej środku małą literkę "l".
- Hm, hm... - rzekła pani minister po dłuższym namyśle. - Taki element długi, cienki i lekko zakrzywiony na końcu. Hm... Kabanos! Zgadłam?

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (12 głosów)