Nazwać Indianina Indianinem...!

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

- Czy wiecie po co was wezwałem? - zapytał tatę Łukaszka i Kubiaka ich szef.
- Podwyżka...? - rzucił niedbale Kubiak.
- Nie - uciął sucho szef. - Przyjechał do nas ważny gość, a większość pracowników działu, z którym ma negocjować, jest na urlopie.
- I w związku z tym... - tata Łukaszka zaczął zmieniać kolor twarzy na trupioblady...
- ...pomożecie w negocjacjach - dokończył szef. - Dobrze się spiszecie, będzie premia.
- A dla nas? - spytał z głupia frant Kubiak.
- No, dla was coś tam też... Się znajdzie. Ale musicie dać radę.
- Obawiam się... - zaczął tata Łukaszka, ale przerwał mu Kubiak:
- To dla nas nie pierwszyzna! - wstał, poprawił rozporek, krawat i grzywkę, po czym kontynuował:
- A bo to pierwszy raz? Damy radę!
- Podoba mi się pana podejście, Kubiak! - rozpromienił się szef. - Do dzieła!
Udali się na odpowiedni piętro do sali konferencyjnej. Po paru minutach przyszedł główny negocjator. Był nim dyrektor działu ekspansji reklamacji.
- To pan??? - zdumiał się tata Łukaszka. - A cóż to za gościa mamy...
- Idą tu już - przerwał mu dyrektor.
- Idą? - tym razem spytał Kubiak.
- Nasz gość z tłumaczką...
- O, zagraniczniak - Kubiak rozwalił się beztrosko w fotelu i wtedy akurat weszli. Było ich dwoje, mężczyzna i kobieta. Kobieta była panią tłumaczką, a właściwym gościem był pan. Przywitali się i zaczęli zajmować miejsca.
- Przecież to Indianin - szepnął do dyrektora Kubiak.
- Widzę - odszepnął dyrektor. - Pamiętajcie: żadnych gaf!
- Co im będziemy sprzedawać? - włączył się tata Łukaszka.
- Nic. Będziemy od nich kupować.
- Od Indian??? Co???
- Know-how.
- Jakie?
- Panowie, czy muszę wam przypominać, że Indianie słyną z zachowywania kamiennych twarzy? - pouczał ich szeptem dyrektor. - Taka wiedza może być dla nas bezcenna...
Zasiedli do stołu i rozpoczęli rozmowy. Na początku była taka luźna pogawędka...
- Dlaczego pan wybrał akurat nasz kraj? - spytał dyrektor.
- Bo słyszał, że jest tu dużo czerwonych... To jest czerwonoskórych - poprawiła się szybko tłumaczka.
- No tak, w końcu jest Indianinem - westchnął Kubiak.
- Coś pan powiedział? - spytała strasznym głosem pani tłumaczka.
- In... Dianin... - zająknął się Kubiak. - A co, coś nie tak?
- Wszystko nie tak! - panią tłumaczkę aż poderwało z miejsca a jej oczy miotały błyskawice. - Jak pan śmie!
- Ale o co chodzi? - zaniepokoił się dyrektor.
- Jak to?! Czy wasza firma nie prenumeruje "Wiodącego Tytułu Prasowego"? Przecież to obowiązek dla każdego podmiotu gospodarczego mieniącego się europejskim!
- Prenumerujemy, ale...
- No więc! - i pani tłumaczka pokazała wpięty w klapę garsonki znaczek Klubu Honorowego Odbiorcy Treści "Wiodącego Tytułu Prasowego". - Jak można rzucić komuś taką obelgę w twarz! Wyzwać go od Indianina!
Tata Łukaszka, Kubiak i dyrektor pojrzeli na czerwonoskórego gościa. Siedział w fotelu i perfekcyjnie zachowywał kamienne oblicze.
- On nie rozumie po polsku - uspokoiła ich pani tłumaczka.
- Przecież on jest Indianinem, to fakt - powiedział ostrożnie tata Łukaszka.
- Proszę pana, fakty się nie liczą, liczy się to, że nazwanie kogoś Indianinem jest najczystszym antyindianizmem!!!
- A nazwanie Indianina Indianinem?
Tłumaczka zamknęła powoli oczy i powoli je otworzyła.
- Panowie! Możecie zrobić tylko jedno! Natychmiast przeprosić za wasze haniebne zachowanie!
- Nie no, oczywiście, przeprosimy - dyrektor pamiętał, że ciąży na nim obowiązek negocjacji, które muszą zakończyć się sukcesem. - A jak się pan nazywa...?
Pani tłumaczka porozmawiała przez chwilę z panem, a następnie oznajmiła:
- Wódz nosi angielskie imię i nazwisko... oraz indiański przydomek.
- Ha! Jednak Indianin! - ucieszył się Kubiak poprawiając krawat, grzywkę i rozporek.
- Nie zmienia to faktu, że macie przeprosić - upierała się pani tłumaczka.
- To poprosimy ten indiański przydomek - rzekł złośliwie tata Łukaszka. - Będzie sensowniej przepraszać po przydomku indiańskim za nazwanie Indianinem...
- Pewno jakiś Rączy Jeleń, Bystry Orzeł albo Mocarny Bawół... - rozmarzył się Kubiak.
Pani tłumaczka ponownie pokonferowała z panem. Po dłuższym milczeniu poinformowała zduszonym głosem:
- Wódz nosi imię Krótki Ptak.
Dyrektor gwałtownie schylił się pod stół zatykając sobie usta krawatem i dzięki temu zdołał się nie roześmiać.
- To może ja... - zaczął swobodnie Kubiak.
- Pamiętaj: żadnych gaf! - syknął mu tata Łukaszka.
- ...chciałbym spytać, bo, wie pani, ja w młodości czytałem westerny, oglądałem... I nie pamiętam, żeby imię wojownikowi wybierały squaw.
Tata Łukaszka jęknął i złapał się za głowę, a pani tłumaczka najpierw spiorunowała Kubiaka wzrokiem, a potem pogadała chwilę z panem.
- Wódz mówi, że wojownikowi nadają imię inni wojownicy!
- O ja je*ię - stęknął dyrektor, tata Łukaszka odruchowo odsunął się z fotelem, a Kubiak westchnął:
- Biedak! - po czym sięgnął po papierosy i zamachawszy do pana międzynarodowym gestem, zapytał:
- To co? Fajkę pokoju?
Pan ochoczo się zgodził. I tak trujący argument uratował niezdrową sytuację.

Brak głosów

Komentarze

Indianie zawładnęli nie tylko moją wyobraznią ? Coś w powietrzu .....:))))

http://niepoprawni.pl/blog/94/konkurs-dla-zakochanych-no-za-co-ich-kochamy

Tekst Pański = 10 !

Vote up!
0
Vote down!
0

mukuzani

#278415

Dziękuję bardzo! Proszę uważać na skalp! ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#278429

O tak ! Lękam się bardzo, zwłaszcza, że bloger TŁ, ujawnił moje dane : Złośliwa Muku. Śpię z procą :)))))
Pozdrawiam !

Vote up!
0
Vote down!
0

mukuzani

#278437

Proca chyba też ma coś wspólnego z Indianami :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#278780

To trochę w temacie jestem z moim felietonem ;-)Pozdrawiam ;-)

seawolf

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam ;-) seawolf

#278418

Ten Indianin był gejem !
Howgh !

Vote up!
0
Vote down!
0

mukuzani

#278423

Widziałem, czytałem - i muszę powiedzieć bardzo rozsądnie napisane i zgadzam się z Twoim zdaniem odnośnie homoseksualistów.
pozdrawiam!

Vote up!
0
Vote down!
0
#278431

Jak zwykle Autor w świetne formie! Wielkie dzieki za poprawienie humoru od rana ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#278529

Ależ proszę bardzo :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#278781