Czy śp. Bronisław Geremek pomógł Polsce? W czwartą rocznicę jego „samobójczej śmierci” cz.1/3.
Czy zauważyliście Państwo, że ostatnio tytuły moich artykułów opatrzone są znakiem zapytania? Nie sposób ich nie stawiać, skoro tyle wątpliwości, a szczególnie niewiedzy da się zauważyć wśród lemingów,
którzy w większości ufając swoim pryncypałom, wierzą bezgranicznie, iż tenże B. Geremek… walczył z komunizmem i pomógł L. Wałęsie, tzn. TW „Bolek” w obaleniu tegoż ustroju oraz przyczynił się do stworzenia pierwszego tzw. sejmu kontraktowego (chyba… zdradzieckiego!).
Tak,… tak,… wiem, że o zmarłych nie powinno się mówić źle, a jeśli już, to w samych superlatywach. Ale ta postać, jako że nie była tuzinkową w polskiej polityce – wymaga jednak naświetlenia wielu niuansów, które do dziś są skrzętnie ukrywane. I nie powstrzyma mnie przed tym naświetleniem nawet to, że 13 lipca przypada piąta rocznica jego tragicznej śmierci.
Zasnął za kierownicą swojego auta? Na pewno zasnął ze zmęczenia? A czy „przypadkiem” ktoś mu nie pomógł w tym zaśnięciu? Czy też nie zasnął, a ktoś „podrasował” układ kierowniczy w tym mercedesie, a śledczy orzekli „na zamówienie”, że samochód był sprawny technicznie, a przyczyną wypadku było zaśnięcie Geremka? Wobec tego, czym się naraził i komu? Oj, mnożę pytania, zamiast przejść do ad rem. Zatem przechodzę.
Otóż 10 lipca br. Beem.Deep na portalu salon24.pl pokusił się umieścić notkę zatytułowaną „Kto dziś bezcześci pamięć o śp. Bronisławie Geremku?” http://beem.deep.salon24.pl/ .
Jednakże wzorem Seawolfa i innych zacnych blogerów publikujących na Niepoprawni.pl, nie zechciałem się odnieść do jego notki na tamtym portalu. Czynię to tutaj.
Ojciec Benjamina (Bronisława) – Boruch był rabinem i pochodził z rodziny Lewartowów (Lewartowskich) – łódzkich chasydów. Był właścicielem wytwórni futer w Warszawie. Karty historii milczą o losie matki Benjamina o imieniu Szarca. Natomiast podkreślają, że ojciec zginął w Auschwitz. Syna uratowała polska rodzina Geremków, dając jemu także nazwisko. Jako syn „narodu wybranego” w powojennej Polsce, rządzonej przez komunistycznych pobratymców, miał ułatwioną drogę w kształceniu się. Uczęszczał i ukończył w Warszawie ekskluzywne gimnazjum. Wówczas deklarował się jako komunista. Wstąpił do Związku Walki Młodych. Następnie był aktywistą w Związku Młodzieży Polskiej. Ale dla tego żarliwego komunisty udzielanie się w młodzieżowej organizacji nie było na miarę jego komunistycznych przekonań i mając zaledwie 18 lat, wstąpił do PZPR. Ukończył studia na Uniwersytecie Warszawskim w 1954 roku i otrzymał stypendium w Smithsonian Institute. Przygotowany ideologicznie, pełnił funkcję II sekretarza POP na UW i I sekretarza w Instytucie Historii w Polskiej Akademii Nauk, opanowanej całkowicie przez „mojżeszowych” komunistów.
Udał się na podyplomowe studia do Paryża (stypendium w Ecole Pratique des Haute Etudes). Pomogła jemu diaspora żydowska, należąca do najbardziej znaczących w Europie, a także rodzina zamieszkała we Francji. W tym czasie w Polsce w roku 1956 stalinowcy krwawo tłumili na ulicach Poznania bunt uciskanych Polaków, a Geremek udał, że nie wie, o co chodziło. W roku 1960 uzyskał doktorat i ponownie wyjechał do Francji. W Paryżu objął funkcję dyrektora Ośrodka Kultury Polskiej i jak należy przypuszczać, przeszedł w tym czasie inicjację masońską. Ośrodek ten był bowiem „oczkiem w głowie” dla tajnych służb SB i KGB. W czasie panowania totalitarnego komunizmu było rzeczą niemożliwą, by wyjechać na studia zagraniczne i nie podpisać zgody na współpracę z SB. W roku 1965 powrócił do Polski i zajął się publikowaniem artykułów o antykościelnych treściach. Był to między innymi wynik paryskiego masońskiego szkolenia.
Jak każdy niemalże „mojżeszowy”, nie grzeszył odwagą, a swoje działania przeprowadzał skrycie i za plecami innych. Nigdy nie atakował wprost, nigdy swojemu ideologicznemu przeciwnikowi nie „wygarnął” prosto w oczy. Architekt niemalże wszystkich intryg personalnych na szczytach władzy. Zawsze działał chytrze, podjazdowo, a potem stojąc z boku zwaśnionych przez niego stron, obserwował wyniki swoich intryg. Dlatego w żydowskim „Marcu’68” jawnie nie uczestniczył. Także i dlatego, że realizował długofalowe zadania, nakreślone wcześniej w Paryżu przez francuską żydomasonerię. Będąc zasłuchanym w wykłady byłych stalinowskich „rewizjonistów” – Krzysztofa Pomiana i Włodzimierza Brusa, snuł dalekosiężne plany unicestwienia wszystkiego, co polskie. Po interwencji wojskowej w Czechosłowacji, Geremek wystąpił z szeregów PZPR, a w roku 1970 uzyskał habilitację swojego doktoratu.
Po wybuchu strajków w Stoczni Gdańskiej, natychmiast przepoczwarzył się w „doradcę-eksperta”, a niedouczony Wałęsa słucha jego „dorad”, jak ortodoksyjny Żyd rabina. Nadarzyła się idealna okazja do prowadzenia intryg, mających doprowadzić do celu, jaki nakreśliła paryska masoneria, a wspomagali Geremka: A. Celiński, A. Wielowieyski, T. Mazowiecki.
C.d.n...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2791 odsłon
Komentarze
@Satyr
10 Lipca, 2012 - 23:56
Parę tu błędów i pominięć. Brak wzmianki o stypendium Smithsonian Institute w 1954. II sekretarzem POP Geremek był nie w IH PAN, ale w POP UW.
Do tj !
11 Lipca, 2012 - 00:05
Dzięki Ci tj za te uwagi. Już koryguję.
Pozdrawiam.
Satyr
@Satyr
11 Lipca, 2012 - 00:08
Bardzo proszę. Jestem tak jakoś dziwnie przywiązany do faktów. ;-)
@Satyr
11 Lipca, 2012 - 00:14
A, jeszcze jedno. Matka B. przeżyła wraz z synem. Po wojnie wyszła za człowieka, który ich oboje uratował, Stefana Gieremka z Zawichostu.
Protestuję
11 Lipca, 2012 - 08:13
Nazwanie Wałęsy "niedouczonym" jest zwykłą manipulacją!Wałęsa jest po prostu NIEUKIEM!
kazikh