Lis lustruje, MO pałuje…
„Newsweek” zaczyna wyrastać na zbrojne ramię partii i rządu, zwalczające talibów, czyli Ciemnogród – zaszczycony przez żurnalistę Lisa nowym epitetem – w ramach nieustającej „polityki miłości” Donalda Tuska. Tym razem, zbrojne ramię partii i rządu pod przywództwem Lisa zajęło się lustracją ojca braci Kaczyńskich, choć z tej lustracji nic nie wynika, gdyż o Rajmundzie Kaczyńskim wiadomo dziś niewiele, a zupełnie nic o nim nie ma w aktach IPN.
Ale już sam fakt przeprowadzonej przez Lisa lustracji pozwala na zbudowanie portretu psychologicznego braci Kaczyńskich, zgodnie z zeznaniami świadka, który znał ojca braci Kaczyńskich. Zdaniem prof. Wiesława Gogóła z Politechniki Warszawskiej, gdzie pracował Rajmund Kaczyński, bracia Kaczyńscy to ojciec podzielony na pół. - Lech wziął z niego dobroć, życzliwość i wyrozumiałość, a Jarosław zadziorność, nieustępliwość i intelekt.
Żurnalista Lis, niczym nieustępliwy red. Marek Barański z „Trybuny Ludu” (pierwowzoru dzisiejszego „Newsweeka”), jednak znajduje dowód związku ojca braci Kaczyńskich z komuną, którą tak się brzydzi red. Lis. Tym dowodem jest fakt, że Rajmund Kaczyński został odznaczony przez komunistyczną Radę Państwa. Bo ojciec braci Kaczyńskich - choć brał udział w Powstaniu Warszawskim, to nie był bohaterem swoich synów. Woleli słuchać konspiracyjnych opowieści matki, choć ta w powstaniu nie brała udziału, nie było jej wówczas w Warszawie. Ojciec braci Kaczyńskich, odznaczony Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych, a później przyznawanym przez komunistyczną Radę Państwa Złotym Krzyżem zasługi, zmarł w kwietniu 2005 - podsumowuje lustrator Lis…
Ten demaskatorski artykuł o ojcu braci Kaczyńskich - zamieszczony na łamach zbrojnego ramienia partii i rządu, czyli na łamach Newsweeka – odpowiada na żywotne zainteresowania wszystkich wykształciuchów, zafascynowanych „polityką miłości” Donalda Tuska. Jest zatem oczywiste, że otrzymanie przez Rajmunda Kaczyńskiego Złotego Krzyża Zasługi deprecjonuje całą rodzinę Kaczyńskich, spośród której nikt nie otrzymał nagrody od Angeli Merkel ! Bo dzisiaj – jedynym dowodem prawdziwego patriotyzmu jest ilość zebranych nagród i orderów za realizację „postępu i modernizacji” według wskazań Angeli. Czy wynika to z więzów krwi, rządzącego nami Donalda Tuska aż strach zapytać, gdyż CBA czyta wszystkie niepoprawne blogi...
Jedynie bezpieczne w dzisiejszej III RP jest zatem lustrowanie przeciwników partii i rządu oraz przeciwników twórcy „polityki miłości” – umiłowanego przez Angelę Merkel. I to właśnie czyni nieustraszony red. Lis, godny następca tow. Marka Barańskiego. Nie tylko zresztą on – czyni to cały „postępowy” salon. Nie umilkła przecież zupełnie świeża lustracja redaktorki „Gazety Polskiej”, dokonana przez równie nieustraszoną lustratorkę przeciwników „naszej partii” i rządu – czyli znaną wszystkim MO.
Poszło o artykuł, który Dorota Kania opublikowała w "Gazecie Polskiej". Dziennikarka prześledziła przeszłość Anny Grodzkiej i opisała jej związki z PZPR w artykule "Wielka mistyfikacja". W materiale "Gazeta Polska" opublikowała także obszerne fragmenty dotyczące ojca posłanki Ruchu Palikota, co spotkało się z należytym odporem sił „postępu i modernizacji”, reprezentowanym przez MO: "Lustracją rodzinną zajmuje się Dorota, nomen omen, Kania. A może to jakaś bardzo daleka rodzina b. I sekretarza PZPR Stanisława Kani?" – tak Monika Olejnik napisała w felietonie dla "GW".
Pech MO polega jednak na tym, że na początku stanu wojennego, tj. w 1982 r. Monika Olejnik, córka funkcjonariusza SB, razem z Grzegorzem Miecugowem & company, przy akceptacji partii i służb specjalnych PRL-u rozpoczynała pracę w III Programie Polskiego Radia, z którego wcześniej WRON-a wyrzuciła „nieprawomyślnych” dziennikarzy. Tego jednak żaden leming i wykształciuch nie dowie się z łamów zbrojnego ramienia partii i rządu, jakim jest Newsweek, wzorujący się na GW, a obie redakcje na „Trybunie Ludu”. Bo przecież zadaniem Newsweeka i GW jest demaskowanie wrogów a nie zwolenników naszego niewątpliwego postępu, modernizacji i dobrobytu.
Przecież dzięki słusznej linii partii i rządu, dzięki naszym Najdroższym przywódcom w osobach Geniusza Kaszub i Jego Ekscelencji - każdy ma już zapewnioną (jak w ruskim banku) emeryturę w wysokości 400 złotych. I ten fakt musi kłuć w oczy przeciwników dobrobytu, do którego zmierzamy szybkimi krokami…
Ale skąd się bierze to kłucie ? Jak wyjaśniają zbrojne ramiona partii i rządu, jakimi są „Newsweek” i „GW” – wynika ono z więzów krwi. To się bierze ze słuchania „konspiracyjnych opowieści matki”, z walczącego przeciw Niemcom ojca, a także z tego – że większość pro-pisowskich lizusów nie poszła drogą MO i red. Miecugowa, którzy już w stanie wojennym poparli „siły postępu i modernizacji”, reprezentowane wówczas przez „ludzi honoru”, jakim byli tow. Kiszczak i Jaruzelski. Ponieważ tego błędu już się nie da naprawić - Lis razem z MO mają bogaty materiał na następne artykuły, demaskujące wrogów ludu - ciężko pracującego na 400 złotową emeryturę.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3153 odsłony
Komentarze
@Kapitan Nemo
9 Lipca, 2012 - 12:58
Świetny pomysł z tym artykułem. Mam nadzieję, że to początek cyklu pt. ojcowie prezydentów III RP. Strasznie mało wiemy przecież o rodzicach Wałęsy i Kwaśniewskiego...A tylko nieco więcej o rodzicach Jaruzelskiego i Komorowskiego... ;-). Lisie! Do dzieła!
Pozdrawiam
PS. Ciekawe, czy któryś z tych ojców dostał VM? Albo chociażby KW...
O właśnie !
9 Lipca, 2012 - 16:15
Zwłaszcza rodzic o.m.c. magistra - to ciekawa, choć wyjątkowo ponura persona.
Żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają....
/wielu nie przeżyło/
mukuzani
Re: Lis lustruje, MO pałuje…
9 Lipca, 2012 - 13:05
ładny kształt głowy ma ten lis chyba jest na to jakaś medyczna nazawa
pozdrawiam
Dobosz
frenologia?
10 Lipca, 2012 - 16:03
Kiedyś czym takim zajęliby się frenolodzy. Dziś w zaniku chyba, jak i cała nauka(?). A mogłoby być ciekawie. Ciekawsze jest jednak czy te akselbanty to prawdziwy stopień w WSI czy tylko taka inscenizacja? :)
___________________________
"Współczesna demokracja to orgia zdrajców." Fernando Pessoa
rumjal
Kapitanie!, POłkownicy mimo upału zastępują IPN i POłują
9 Lipca, 2012 - 14:07
TW Bolek, L.Wałęsa odpoczywa na Polankach( chyba to gdzieś blisko Ciebie?) luba na rybach( w taki upał chyba nie biorą!?)
A Wrzask-Jazgot, córka płk sb( może był tylko tam sprzątaczką?!) z Tomusiem( czyjże on syn?!, biedni ci jego rodzice, jeśli są ludzmi porządnymi!) nie POpuszczają!
pzdr
antysalon
na galowo
9 Lipca, 2012 - 15:02
Pozdrowienia.
Patriotyzmu nie ma się w genach.
10 Lipca, 2012 - 10:37
Jacek Kasprzycki
Patriotyzmu nie ma się w genach.
Najpodlejsza lustracją jest lustracja przodków. Powiedzmy sobie szczerze: chrześcijańska wiara i od wieków obowiązujące prawo rzymskie nakazuje nam karać ludzi i obywateli jedynie za to co sami zrobili. Nikt nie może odpowiadać za winy ojców, babć, ciotek, pradziadków i dziadków. Córka Stalina nie odpowiada za grzechy ojca, tak samo jak córka Castro. Obie zresztą odcięły się od swych ojców. Rodziców i dziadków nikt sobie nie wybiera. To oczywiste. Jaruzelski sam wychowany w rodzinie patriotów stał się renegatem, jak wielu kościuszkowców, czy późniejszych uczestników powstań polskich. Ilu żołnierzy tak września jak i Powstania Warszawskiego przyjęło optykę PRL? Wielu - niestety.
Nazwisk wymieniać nie będę, bo odsyłam zainteresowanych do źródeł pisanych i do Wikipedii. Wielu zaś służalców reżimów (różnych) potrafiło się przeciwstawić swym mocodawcom i przejść na druga stronę, jak kubańscy dysydenci, dysydenci rosyjscy i dawni stalinowcy (także odsyłam do źródeł). Znam osobiście dzieci U i Esbeków cierpiące za winy ojców. Znam ludzi z rodzin patriotycznych, którzy cynicznie wstąpili do PZPR i nie tylko.
Niestety Kapitan Nemo chcąc zwalczać (i słusznie) Lisa przyjmuję jego metodę. Nie ma znaczenia czy Olejnik była córką esbeka. Ważne jest co robiła sama z własnej i nieprzymuszonej woli. Zresztą nie tylko ona. Nie ubolewam że wyrzucone red. Króla z Wprostu, który tworzył. Wszak zainteresowanych odsyłam znowu do źródeł historycznych.
Jak likwidowano wszystkie gazety łącznie z SZSP-owskim ITD, i Razem, utworzono WPROST. Jak w grudniu 1982 roku zwalniano z radia i TV, co prawda reżimowych, ale odważnie piszących o Solidarności od razu pojawiły się młode wilczki w stylu Olejnik. Jeszcze raz powtarzam... Nie ważne kim była rodzina Michnika, Geremka, Kaczyńskiego, Maciarewicza. Nic mnie to nie obchodzi. Obchodzą mnie WYŁĄCZNIE czyny i słowa konkretnych osób a nie czyny ich przodków. Słowa Moniki Olejnik "Lustracją rodzinną zajmuje się Dorota, nomen omen, Kania. A może to jakaś bardzo daleka rodzina b. I sekretarza PZPR Stanisława Kani?", jak i Kapitana Nemo (występuje pod pseudonimem co też uważam za naganne): "Monika Olejnik, córka funkcjonariusza SB" są identycznie obrzydliwe. Bo to ta sama metoda dewaluacji człowieka. Pan Jezus w czasie Kazania na Górze powiedział: "poznacie ich po ich owocach". A nie po przodkach. Wszak kim był św. Paweł zanim został apostołem i żarliwym chrześcijaninem?
Jacek Kasprzycki
@Jacek Kasprzycki
10 Lipca, 2012 - 11:12
Właściwie to racja. Ładnie, etycznie...no i w ogóle.
Ale dzieci są owocami rodziców... I co z tym zrobić? ;-)
Pozdrawiam
PS. Mutacja kiedyś się rozpoczyna, prawda? Ma jakieś przyczyny...
Rodziców się nie wybiera...
23 Czerwca, 2015 - 19:35
Co to ma wspólnego z mutacją?
To pojecie z dziedziny biologii, a nie socjologii. Mutacje trwaja tysiace, a nawet setki tysiecy lat.
Dzieci to nie owoce, a świadome istoty - maja wybór.
Niestety: rodziców sie nie wybiera.
Pozdrawiam
JK
Jacek Kasprzycki
Sama nie wiem....
10 Lipca, 2012 - 12:06
W pierwszym odruchu : tak, tak, mądra refleksja, taka chrześcijańska. Bo również, gdybym była kimś ważnym, zbierałabym niezasłużone cięgi, za ideologie wyznawane przez bardzo bliskich krewnych. Ba, najbliższych !
I w pewnym momencie życia stałam się "wyrodkiem", "dziwem natury".
Jednak - gdybym była kimś ważnym - uznałabym, że skoro podejmuję decyzje mądre, uczciwe,coś tam dobrego dla kraju czynię,sumienie mam czyste , idee zaś, które staram się w najlepszej wierze propagować, służą najogólniej mówiąc Dobru -
ataki na antenatów przyjęłabym "na klatę". Moje postępowanie broniło by się samo. Natomiast w sytuacji kiedy z całą świadomością "bycie ważnym" traktowałabym jedynie jako nieokiełznane marzenie o korycie li tylko, korycie w sensie ogólnym, bo nie tylko o kasę chodzi - o, wtedy każdy atak na wstydliwe czyny krewnych byłby jednocześnie atakiem na moje świństewka.
I tak to widzę.
Pozdrawiam.
mukuzani
Zgoda!
23 Czerwca, 2015 - 19:37
Racja. Ja też tak to rozumiem.
Jacek Kasprzycki
Jacek Kasprzycki