Schetyny sposób na straszenie PIS-em…

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

W ramach nieustającego straszenia PIS-em, wypowiedział się jeden z uczestników zamiecionej pod dywan afery hazardowej, po której dostał od Tuska „kopa w górę”. Tak, to nasz ulubiony Grzechu Schetyna- były minister (oczywiście najlepszy od czasów Władysława Gomułki) spraw wewnętrznych i administracji – dzisiaj: marszałek Najjaśniejszej Rzeczypospolitej ! Grzechu, zgodnie z żelazną zasadą Ostachowicza, straszy PIS-em mówiąc, że gdyby rządził dzisiaj PIS, byłoby jeszcze gorzej od tego, co nam zafundowała bohaterska Platforma Obywatelska.

I tak, w wywiadzie dla „Newsweeka” Schetyna przyznaje, że ze względu na możliwy kryzys finansowy, który może rozpocząć się w Polsce, przyszła kadencja "to będzie trudny czas". Jego zdaniem Polska jest jednak w dobrej sytuacji, bo koalicja rządząca nie przystała na propozycje Prawa i Sprawiedliwości przy ustalaniu budżetu na 2009 rok. - Te pomysły (Prawa i Sprawiedliwości - red.) doprowadziłyby prawdopodobnie do załamania kursu złotego - tłumaczy. Jego zdaniem benzyna i wszystkie towary byłyby wówczas jeszcze droższe. - Na szczęście ten czarny scenariusz nie wszedł w życie - dodaje.

Grzechu nie ujawnia jednak, jaki scenariusz wszedł w życie, skoro wszystkie towary w tym benzyna stały się tak drogie za rządów bohaterskiej Platformy Obywatelskiej i choć wódz tej organizacji zapowiadał przed wyborami, że za jego rządów Polakom będzie się żyło lepiej. To Geniusz Kaszub zatroskany był przed wyborami w 2007 r. cenami chleba, jabłek, kurczaków i benzyny…. Grzechu, zgodnie z pierwszą zasadą pijaru Ostachowicza, nic nie mówi – dlaczego ceny wszystkich towarów, w tym benzyny poszybowały dramatycznie w górę, choć bohaterski rząd Platformy nie wpompował żadnych pieniędzy w gospodarkę – tak jak chciało PIS. 

Grzechu – licząc na tę samą chorobę obywateli, na którą cierpią funkcjonariusze bohaterskiej Platformy Obywatelskiej, czyli na amnezję – nic nie wspomina o zapowiedziach ministra Rostowskiego, który roztaczał perspektywy zmniejszenia cen, po wprowadzeniu przez PO wyższego VAT-u. Przypomnę więc Schetynie, że to właśnie Rostowski, a za nim wszystkie papugi bohaterskiej Platformy zapowiadały, że ceny - zwłaszcza ceny żywności - spadną, gdy PO wprowadzi wyższy 23% VAT…

Schetyna, strasząc PIS-em, którego pomysły miałyby doprowadzić do załamania złotego, nic nie mówi o przyczynach obecnego załamania złotego (zwłaszcza w relacji do szwajcarskiego franka), skoro bohaterski rząd Donalda Tuska nie wpompował żadnych pieniędzy w gospodarkę. Za to Grzechu jedzie po PIS-ie, mówiąc, bez zająknięcia na łamach Newsweeka: Prawo i Sprawiedliwość podczas ustalania budżetu na 2009 rok chciało "wpompowania państwowych pieniędzy w gospodarkę" po to, by podnieść poziom życia Polaków. Zdaniem marszałka Sejmu takie rozwiązanie miałoby tragiczne skutki, a państwo nie byłoby w stanie wypłacać rent i emerytur.

Co się więc stało, że państwo Tuska musiało otworzyć linię kredytową, by móc w stanie wypłacać emerytury i renty – i co potwierdził w czasie sejmowej debaty sam Geniusz Kaszub ? W co zatem państwo - kierowane przez bohaterską Platformę Obywatelską, Geniusza Kaszub i najlepszego od czasów Władysława Gomułki ministra finansów – wpompowało pieniądze, skoro ceny na wszystkie towary dramatycznie wzrosły, złoty stracił na wartości w stosunku do wszystkich walut, a na wypłatę emerytur i rent trzeba było:

1. Dokonać skoku na OFE, 2. Dokonać grabieży funduszu rezerwy demograficznej, 3. Zaciągnąć nowe kredyty ?

Marszałek Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, jeden z bohaterów zamiecionej afery hazardowej – zgodnie z drugą zasadą Ostachowicza („Rżnij głupa, bo jest szansa, że na głupa trafisz”) – udaje Greka, za Geniuszem Kaszub. To przecież bohaterska Platforma Obywatelska dokonała zaledwie w cztery lata cudu zadłużenia Polski o dodatkowe 100 miliardów dolarów w ten sam sposób, w jaki Grecy doprowadzili swój kraj do bankructwa. To, dramatyczny rozrost biurokracji o 100 tysięcy dodatkowych urzędników, kolesiostwo we wszystkich państwowych i samorządowych urzędach, korupcja i gigantyczne premie pompowane w urzędników Tuska z pustej kasy Państwa. Nawet, nasz ukochany gajowy Bronek, przyznał sobie w ostatnim dniu pełnienia funkcji marszałka Sejmu nagrodę w wysokości 22 tys. zł a wicemarszałkowie, którzy razem z nim przyznawali sobie premie, też zgarnęli po kilkadziesiąt tysięcy złotych... 

Warto przypomnieć, co wówczas mówił, zatroskany dzisiaj stanem finansów Grzegorz Schetyna:  – Nagrody były przyznane wszystkim, którzy ciężko pracowali po katastrofie smoleńskiej – wyjaśnił marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna.. Zaś jeden z najciężej pracujących w sprawie „wyjaśnienia” katastrofy, mówił wtedy (gdy już dodatkowa premia wpłynęła na jego konto): – Zostaliśmy nagrodzeni za ciężką pracę. Po katastrofie smoleńskiej w Prezydium Sejmu pracowaliśmy jedynie we troje – powiedział „Super Expressowi" Stefan Niesiołowski…

Chociaż papier „Newsweeka” wszystko przyjmie, przypomnę, że niedawno brytyjski „The Economist” dokonał miażdżącej krytyki rządu Tuska, kwitując dokonania Geniusza Kaszub i bohaterskiej Platformy Obywatelskiej jednym zdaniem: Za piękną fasadą konstrukcja domu trzeszczy !

Czy może dziwić, że po wpompowaniu 100 miliardów dolarów w biurokrację, marszałek Najjaśniejszej III RP usiłuje trzask pękającej konstrukcji domu pt. POLSKA zagłuszyć straszeniem PIS-em ? Przecież, zgodnie z trzecią zasadą Ostachowicza, "całe szambo należy zwalić na konkurencję, bo gówno ma tę zaletę, że się zawsze przylepia". Tę zasadę bohaterskiej Platformy Obywatelskiej rozszyfrował nawet „The Economist” pisząc: Ministrowie Tuska - zdaniem "The Economist" - wykazują niepokojącą skłonność do tematów zastępczych, jak dopalacze czy nowy dzień wolny w kalendarzu, zamiast skupić się na poważnych reformach administracji państwowej, finansów publicznych czy rynku pracy...

Brak głosów

Komentarze

Z chórem klaki usiłuje w ten sposób zagłuszyć protesty o przypisywanie sobie przez paradę oszustów osiągnięć, którym jeżeli nie szkodzili, to najwyzej nie przeszkadzali.
O wydatkach wyciągniętych z kasy państwowej nie wspominają, zapewne dlatego, abyśmy nie mogli dowiedziec się, ile kosztowało odrestaurowanie PRLu.
Pozdrawiam myślących.

Vote up!
0
Vote down!
0
#178171