Lidice, Oradour i ... polskie obozy koncentracyjne

Obrazek użytkownika Anonymous
Historia

Bardzo przepraszam za zakłócenie świątecznego nastroju

 

 

   Lidice spacyfikowali Niemcy 10 czerwca 1942 roku. W odwecie za śmierć postrzelonego kilka dni wcześniej  (vice) Protektora Czech i Moraw, Reinharda Heydricha. Heydricha postrzelili bohaterscy żołnierze czescy , Josef Gabcik, Jan Kubis i  Josef Valcik, wysłani przez  SOE. W Lidicach  Niemcy wymordowali na miejscu  173 mężczyzn. Dalsze represje  kosztowały życie w sumie 340  mieszkańców tej wsi, mężczyzn, kobiet i dzieci. Tej skali represje były ewenementem w krótkiej historii Protektoratu Czech i Moraw.

 

   Oradour-sur-Glane  spacyfikowali  10 czerwca 1944 roku esesmani z dywizji Das Reich. W odwecie za zastrzelenie oficera SS przez francuski ruch oporu. Zbrodnia w Oradour była – o ironio – wynikiem pomyłki. Oficera SS zastrzelono bowiem w Oradour-sur-Vayres. Jedno Oradour ocaliło drugie Oradour. Drugie Oradour skazało na śmierć pierwsze. Zabrakło niemieckiej solidności. W Oradour-sur-Glane zamordowano 642 ludzi, mężczyzn, kobiety i dzieci. Tej skali represje były ewenementem w krótkiej historii niemieckiej okupacji Francji.

 

   Nie jestem zwolennikiem Wikipedii. Wręcz przeciwnie. Ale proszę, zajrzyjcie Państwo choćby tam. Hasło „Pacyfikacja wsi polskich”.

 

   Płonęły też wsie białoruskie, ukraińskie, greckie, jugosłowiańskie… Razem ze swoimi mieszkańcami. W Danii, Norwegii, Belgii, Holandii Niemcy nie wykazywali piromańskich skłonności. No – powiedzmy na wszelki wypadek – raczej nie wykazywali.

 

  A co mają do tego polskie obozy koncentracyjne? Prawie nic. To tylko figura retoryczna. W tym tekście. Dlatego proszę ewentualnych dyskutantów o pozostawienie tej kwestii na boku. Tu i teraz.

 

   Przeciętny Europejczyk nie słyszał o Oradour i Lidicach. Przeciętny Polak także raczej nie. Europejczycy elitarni – dziennikarze, politycy, intelektualiści – słyszeli. Przy stosownych okazjach przypominają te zbrodnie. Podobnie z Polakami. Przeciętnymi i elitarnymi. Lidice i Oradour stały się – w sensie kulturowym – ikonami

 

   Przeciętny Europejczyk słyszał o polskich obozach koncentracyjnych. Europejczycy elitarni tym bardzie. Z Polakami podobnie. Polskie obozy koncentracyjne stały się ikoną  Europejczyków i niektórych Polaków. Oczywiście ikoną przysłoniętą welonem politpoprawności.

 

   Zadam pytanie retoryczne: Dlaczego tego rodzaju ikonami stały się Oświęcim, Majdanek, Treblinka…a ostatnio Jedwabne, a nie pacyfikacja Zamojszczyzny?  Powstanie w Getcie Warszawskim, a nie Powstanie Warszawskie. I – bardzo proszę – niech nikt mi nie odpowiada, że to wszystko wina Żydów. Bo nie. Nie wszystko. Nie wszystkich Żydów. Kamienować jest łatwo, ale kopce kamieni pozostałe po kamienowaniu nie nadają się na pomniki. Chyba, że pomniki kamienowania. A pomników kamienowania to nam już dosyć postawili.

 

   Dodam tylko, że polskie obozy koncentracyjne zostały tu pozbawione cudzysłowu celowo

 

0
Brak głosów

Komentarze

I oby te obozy nie stały się głównie atakiem, zostawiając wszystko w tle.Pacyfikacja Zamojszczyzny wśród Polaków mało znana, ona kłóci się z  niewypowiedzianą zbrodnią wobec wypędzonych.Wypędzeni pod ziemię głos swój dali swym rodakom. Zbrodnie przeciw Polakom mniej ważne.Może ich wielość za bardzo przytłacza.O pamięć Oświęcimia nie my walczymy. Z poważaniem

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#250369

No właśnie! W trwających ostatnimi laty polemikach z panią Steinbach jakoś nie słychać "zamojskiego argumentu" A Oswięcim? No właśnie! Za moich młodych lat (czyli w latach `60) polska wersja językowa nazwy była obowiązująca. Tow. Wiesław lubił polskie nazwy. Żaden komunistyczny kacyk nie załapał, że gdyby od początku było "Auschwitz", to byłoby lepiej. A przed `68 rokiem znacznie łatwiej byłoby Polsce ukształtować swój okupacyjno-wojenny obraz. W "obozie" byliśmy i dobrze było. Tylko, że nikt nie zechciał zauważyć, że zaczęto obrzucać nas gównem. Pamiętam dokładnie, że miarka gówna przebrała się dopiero za "póznego Jaruzela", kiedy to tow. Urban polemizował publicznie z "Shoah" Lanzmana. Ale nie w interesie Polski. W interesie pana gienierała, który potrzebował poprawy stosunków z Zachodem.
Dziękuję za głos w dyskusji

Vote up!
0
Vote down!
0
#250401

A dlatego m. in., że nie ma nas w światowym dyskursie na tematy nie tylko historyczne. Nasze racje przedstawiane są właściwie wyłącznie po polsku. Przyczyny zapewne są różne, ale skutki opłakane tak czy owak.

Przeciętny mieszkaniec Zachodu, jeśli w ogóle jest zainteresowany polską historią, to do góglałki nie wpisuje np. "polskie obozy zagłady", jeno 'Polish death camps'. Łatwo sobie wyobrazić, jakie informacje uzyska.

Trudno spodziewać się, że język polski zyska w przewidywalnym czasie jakąś znaczącą popularność, przez co nasza historia stałaby się ogólnie znana. A na politykę historyczną obecnej administracji w naszym kraju już zupełnie nie należy liczyć.

Przykłady były liczne.

Vote up!
0
Vote down!
0
#250375

Szanowny internauto!
Jest jeszcze gorzej,niz to w swoim tekscie ująłeś...
Im dalej od Odry,tym gorzej.Jak juz wjedziesz nad Tybr,czy
na Pólwysep Iberyjski,to już całkiem źle.
Kłaniają sie tu prawa Murphiego,a od pewnego czasu...Prawo
Słoneczka Peru,Jego Ekscelencji Pana Premiera Tuska!
Kraksa Kubicy zajęła więcej czasu i miejsca,niz katastrofa
TU154M z prezydentem Polski na pokładzie!!
Tak Europa traktuje lokajów i klientów do poklepywania po
plecach...
Kaczyński był szanowany,ale potem...nikt sie nie interesuje
niewolnikami UE,Merkel i Sarkozego.

Vote up!
0
Vote down!
0
#250384

Wiadomo, oni tam kojarzą Polskę mniej więcej tak samo, jak większość z nas jakiś np. Karabach, czy coś w tym guście. Z grubsza kierunek świata i jakieś uwikłanie z Rosją.

I nie liczmy na większe ich zainteresowanie, to my musimy wedrzeć się do nich, do ich świadomości. No nie po polsku...

Żale w tej kwestii możemy mieć tylko do siebie samych.

Vote up!
0
Vote down!
0
#250390

tylko do siebie samych."

Odpowiedź na właśnie to "dlaczego" interesuje mnie najbardziej...

Bo nam nie zależy/ bo nas nie chcą słuchać/ bo nie umiemy mówić?

O ile co do punktu 2. przychylam sie do zdania Semper I., a 3. - częściowo do Wiceniggi (częściowo, bo myślę, że to nie język polski jest tu największym problemem, ale to, że nikomu nie chce się nas tłumaczyć), to nie za bardzo wiem, co począć z punktem 1.

Mamy to gdzieś czy nie umiemy walczyć o swoje? Może umiemy walczyć tylko na polu walki, a na salonach już nie? A może ci walczący (idealiści)... wyginęli?

Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#250432

Nie wiem, co gorsze: to, że my nie umiemy mówię, czy to, że państwo polskie nie umie (lub nie chce) mówić. A efekt tych dwóch "nie umiemy" jest przerażający i przynosi niepowetowane - choć może na pierwszy rzut oka niedostrzegalne - szkody polityczne.

"Nikomu nie chce się nas tłumaczyć" Coż,a jest co tłumaczyć? Jeśli w 2003 roku wielkie wydawnictwo o zasięgu światowym Random House wydaje książkę L.Olson i S. Clouda "A guestion of Honor", to nie czymi tego z powodów altruistycznych. Uznaje towar za dobry i rokujący nadzieję udanej sprzedaży. A zapewniam, że honorarium dla autora jest zawsze znacznie wyższe niż dla tłumacza.

W chwili obecnej to nie autorzy sprzedają swoje książki. W międzynarodowym obrocie wydawniczym to wydawnictwa sprzedają prawa wydawnicze swoich produktów. Troszeczkę znam ten rynek, więc pytam: dlaczego działające w Polsce wydawnictwa nie proponują dobrych polskich książek kontrahentom zagranicznym? Nawet odżałowawszy tych parę groszy na tłumacza, aby cudzoziemski partner wiedział dokładnie, co kupuje. Bo myślą wyłącznie w kategoriach komercyjnych. A poza tym, jakaś książka, którą w kraju łatwo zgnieść zmasowaną nawałą krytycznych recenzji, mogłaby odnieść sukces zagraniczny. A to mogłoby być dla krajowego wydawcy "ambiwalentnym sukcesem". Zarobił - dobrze, ale komuś się naraził.

Normalny wydawca decydując się wydać w Polsce którąkolwiek z książek Grossa, zaopatrzyłby ją w krytyczny wstęp lub posłowie. Proszę popatrzeć, jak wygląda część krytyczna w wykonaniu redaktorów i współpracowników wydawnictwa Znak. To kpina!

O!My umiemy walczyć o swoje! Gorzej nam idzie walka o polskie. Polskie! Racje!

Dziękuję za głos w dyskusji.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#250444

[quote=tł]A poza tym, jakaś książka, którą w kraju łatwo zgnieść zmasowaną nawałą krytycznych recenzji, mogłaby odnieść sukces zagraniczny. A to mogłoby być dla krajowego wydawcy "ambiwalentnym sukcesem". Zarobił - dobrze, ale komuś się naraził. (...) Proszę popatrzeć, jak wygląda część krytyczna w wykonaniu redaktorów i współpracowników wydawnictwa Znak. To kpina![/quote]

O kpinie można by mówić, gdyby takie rzeczy zdarzały się czasami, niestety, to już nie kpina, to rzeź. Polskości.
I dochodzimy do pytania, może naiwnego, ale w dalszym ciągu za 100 punktów: kto?

Vote up!
0
Vote down!
0
#250521

To ja jestem tu od zadawania pytań :-)))! Zwykle resztą retorycznych. Niestety ;-))).
Kto ma to zrobić? Państwo! Po to m.in. jest. Razem z obywatelami, ale obywatele mają tu mniejsze możliwości. Na dobrze przemyślaną i prowadzoną działalność antydefamacyjną, broniącą dobrego imienia i istotnych interesów politycznych (sic) Polski potrzebny jest nielichy budżet. Może jakiś obywatelski projekt ustawy o powołaniu instytucji antydefamacyjnej...Nie wiem. Obywatelom trudno 10 razy do roku nękać NYT mailami ws. polskich obozów koncentracyjnych. Państwo może zapłacić kancelarii prawnej w NY, aby tego pilnowała.
Image - także państwa - to dzisiaj też biznes.
A to, co robi to państwo (czytaj: władze) w dziedzinie promocji Polski za granicą to kolejna kpina.

Vote up!
0
Vote down!
0
#250528

O nie nie, nie ma tak lekko, moje pytanie jest z tych gorszych: nie: kto ma coś z tym zrobić, ale: kto sprawia, że jest, jak jest? Bo przecież wygląda to na nie-przypadek, prawda?

[quote=tł]To ja jestem tu od zadawania pytań :-)))! [/quote]
Jestem zdruzgotana - zadawanie pytań przychodzi mi dużo łatwiej niż udzielanie odpowiedzi. ;)

[quote=tł]Zwykle resztą retorycznych.[/quote]
No właśnie... ;p

Dobranoc

Vote up!
0
Vote down!
0
#250533

O! To tu odpowiedz jest znacznie prostsza! Sprawia to splot interesów politycznych i ekonomicznych różnych państw i grup nacisku.
Ale umożliwia to trwająca "od zawsze" bierność polskiego państwa.

Dobranoc :-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#250535

miałem na uwadze wywołanie zainteresowania polską historią u przeciętnego zachodniego internauty, zwykłego czytelnika, który tym swoim zainteresowaniem wywarłby presję na zachodnich wydawców szukając publikacji z tej kategorii. Wzbudziłby korzystny dla nas trend. Pobudziłby zachodni rynek do poszukiwania takich pozycji, a to miałoby błogosławiony wpływ na "płodność" naszych autorów, historyków.

Byłoby to to samo zjawisko, co z Shoah, po którym wielu ichnich "tfurców" zaczęło węszyć za mamoną i w końcu odkryli żyłę złota. Wiele z następnych "dzieł" bulwersowało, a przez to odnosiło sukces. No a przede wszystkim działało kojąco na wyrzuty sumienia świata zachodniego. Ci Polacy tacy wredni, to nie ma co robić sobie wyrzutów, żeśmy ich zdradzili, sprzedali dla własnej wygody i pozwolili ginąć jeszcze grubo po wojnie.

Na "naszą" administrację nie ma co liczyć, właśnie opylają budynek Instytutu Polskiego w Paryżu. I generalnie zwijają Polskę, więc działania instytucjonalne raczej w grę nie wchodzą. Pozostaje liczyć na pojedynczych ludzi, którym być może uda się wzbudzić zainteresowanie, jak w przypadku Lynne Olson i Stanleya Clouda (Honor i zdrada - http://www.sprawahonoru.com/Kristian%20Brodacki%20Tygodnik%20Solidarnosc.htm).

Dla nich historia Polski to nieprzebrane zasoby niemal gotowych scenariuszy.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#250508

Dygresja:
W 1959 roku znakomity film J. Passendorfera "Zamach" zgarnął niemal całą pulę nagród w Mar del Plata i wywołał szerokie echa w całym filmowym światku. Dialogi w tym filmie są minimalistyczne. Film po dziś dzień przyciąga uwagę widza.
Czasami, gdzieś w różnych kanałach filmowych, widuję pętające się "Pokolenie" Wajdy, "Ulicę Graniczną" Forda i temu podobne. "Zamachu" nie widuję. Może coś przeoczyłem? A może PISF powinien zainwestować w inteligentne kolorowanie kopii i wznowienie dystrybucji? To - poza wszystkim - znakomity film akcji. Wystarczy plansza szkicująca tło historyczne...

Vote up!
0
Vote down!
0
#250515

"W jednym z listów czytelnik z USA zapewnił, że już nigdy w życiu nie opowie <>!".

A ja już nigdy nie powiem złego słowa o amerykańskich dziennikarzach! :)

Dzięki za b. interesującego linka.

Ps. Ameryki nie odkryję, jeśli powiem, że prawdopodobnie jedyni Polacy, którzy mają możliwość zainteresowania opinii publicznej innych krajów to ci, którzy TAM się kształcą i tam robią karierę. Bo TAM startują od zera, podczas u nas... z pozycji minus 100.

Ps. 2. Że wspomnę ten szwedzki zespół, nie pamiętam nazwy... ten, od którego wielu Polaków dowiaduje się o naszej historii...

Vote up!
0
Vote down!
0
#250527

Sabbathon :-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#250531

Dzięki. ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#250534

Tu jeden z ich lepszych kawałków: http://www.youtube.com/watch?v=D1-wrh0nuAc

A tu, najbardziej znany "polski" kawałek:
http://www.youtube.com/watch?v=0GmjeVrLEbA

(akurat "znalazły mi się" wersje z polskimi napisami)

pozdrawiam :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#250544

znacie Hymn Polski w wykonaniu 101 Strings Orchestra? (w380.wrzuta.pl/audio/47KpCozot4Z/humn_polski)

Moc, duma i dostojeństwo! Zwłaszcza przy tych 120 decybelach co najmniej :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#250555

Świetne linki, dzięki!!!

Miłego dnia. :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#250682

ostre światło po oczach zdumionej publiczności.

W Polsce, zainteresowanie naszą przeszłością jednak rośnie, mimo kasowania historii w szkołach, a może właśnie dlatego, na przekór:) I to może się przenieść, rozejść po świecie, w końcu ponad dwa miliony wyemigrowało, a przynajmniej część z nich ma nastawienie patriotyczne i jakąś wiedzę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#250546

Wybaczam chętnie, bo sam bym się pod tym podpisał...
Dzięki za komentarz.

Vote up!
0
Vote down!
0
#250406

Powiem więcej. Polscy historycy nie umieją pisać! Proszę zwrócić uwagę na nasz rodzimy rynek książki. W ostatnich latach największym powodzeniem cieszyły się pozycje dotyczące polskiej historii pisane przez autorów zagranicznych! Davies, Apfelbaum, Olson&Cloud, Snyder. Grossa, nawiasem mówiąc, też się w Polsce tłumaczy. Pisze po angielsku!
Proszę też zauważyć, że pierwszą akcję antydefamacyjną dotyczącą "polskich obozów koncentracyjnych" podjęła Rzepa. Nie polskie MSZ! Nie polskie MKiDN, nie polskie MEN.
A Polonia gdzie? Uaktywniła się nieco dopiero ostatnio.
Żydowska Liga Antydefamacyjna działa w USA jak dobrze naoliwiona maszyna. Gdzie jest Polonijna Liga Antydefamacyjna?
Dziękuję za wizytę i głos w dyskusji.

Vote up!
0
Vote down!
0
#250405

- https://forum.ioh.pl/viewtopic.php?p=327239#327239 - na informację o książce Denisa Avey'a i dziennikarza BBC Roba Broomby'ego - 'Człowiek, który wkradł się do Auschwitz'.

Już cieszyłem się, że o Pileckim. Niestety...

Dobrze, że chociaż Karski został doceniony. Lepiej późno, niż wcale :( , no i komandosi Sosabowskiego po 60 latach.

Czyli - polityka historyczna istnieje naprawdę. Ale trza mieć własną!

Vote up!
0
Vote down!
0
#250409

Karski to akurat był doceniony już wcześniej. I bardzo dobrze.

Pilecki to hańba dla większości polskich europosłów. Takoż większości darmozjadów z PE. Rotmistrz mógł stać się jedną z owych ikon, o których pisałem. I co? Szkoda gadać...

Sosabowskiego (i jego chłopców) zniesławionego przez Montgomery`ego i innych nieudanych brytyjskich generałów zrehabilitowali i uczcili publicznie Holendrzy. Nie tak dawno w sumie, przy szczątkowej, symbolicznej obecności przedstawicieli III RP. Holendrzy z Arnhem i Oesterbeek nie zapomnieli o nich nigdy.

Jak parę lat temu - za prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego - słyszałem te gulgoty, że demokratyczne państwa nie prowadzą żadnej polityki historycznej, to mnie, q...a szlag trafiał.

Vote up!
0
Vote down!
0
#250415

W. Szlengel „Dwie śmierci”
Wasza śmierć i nasza śmierć
to dwie inne śmierci.
Wasza śmierć - to mocna śmierć,
szarpiąca na ćwierci.
Wasza śmierć śród szarych pól
od krwi i potu żyznych.
Wasza śmierć - to śmierć od kul
dla czegoś - ...dla Ojczyzny.
Nasza śmierć - to głupia śmierć,
na strychu lub w piwnicy,
nasza śmierć przychodzi psia
zza węgła ulicy.
Waszą śmierć odznaczy krzyż,
komunikat ją wymienia,
naszą śmierć - hurtowy skład,
zakopią - do widzenia.
Wasza śmierć - wy twarzą w twarz
witacie się w pół drogi,
nasza śmierć - to skryta śmierć
kopana w masce trwogi.
Wasza śmierć - zwyczajna śmierć,
człowiecza i nietrudna,
nasza śmierć - śmietnicza śmierć,
żydowska i - paskudna.
Nasza śmierć jest waszej śmierci
daleką biedną krewną.
Gdy spotka wasza - naszą śmierć,
nie wita jej na pewno.
I w czarną noc przez smugi mgieł
nad miastem - w mroków piekle,
dwie śmierci przeklinają się,
złorzecząc sobie wściekle.
Na murku - patrząc w strony dwie,
podgląda kłótnię skrycie
to samo chciwe, sprytne, złe
i jednakowe Życie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#250410

W istocie. W poezji - tej przez Panią przytoczonej i innej - można znależć odpowiedz. Ale - niestety - poezja (tym bardziej pisana po polsku) nie jest odbrym orężem walki o prawdę hiostoryczną. Polską prawdę historyczną, podkreślę, bo w polityce nie ma miejsca na tzw. obiektywną prawdę naukową.
Dzięki za wizytę i wiersz. Pozdrawiam.

PS. Pamiętam o naszej wcześniejszej dyskusji ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#250418

Jan Bogatko

O powstaniach: kiedy we wczesnych latach 80. po pewnym wykładzie w Niemczech mówiłem o Powstaniu Warszawskim, pewien pan prof. (gimnazjalny, czyli licealny)chciał się pochwalić swoją wiedzą i zaczął coś mówić o gettcie. Kiedy wyprowadziłem go z błędu, spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

O obozach: kiedy była mowa w Akademii Ewangelickiej w Mühlheim nad Rurą o Auschwitz, pan rabin Kolonii był łaskaw zauważyć, że Auschwitz zbudowano w Polsce z uwagi na antysemityzm. Kiedy zabrałem głos mówiąc, że kiedy zbudowano Auschwitz, to nie kierowano tam Zydów, lecz Polaków, wściekl się. Może mu przeszło, a może nie.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#250414

Tak, panie Janie! Znam to z innej strony, przeglądając czasem aktualną anglojęzyczną literaturę literaturę historyczną. Gdzieś w 2007 roku długo walczyłem z pewnym renomowanym wydawnictwem międzynarodowym, które encyklopedyczną notkę o wojnie 1920 roku zilustrowało sztandarem z "łysym" orłem. Zmienili, ale dla tzw. świętego spokoju. Zrozumieć, nie zrozumieli. A zmienili zapewne tylko w polskiej edycji...

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#250419

doskonale wiedzą co mają za pazurami i na sumieniu i jak to wszystko załgać, przetworzyć i przekazać swoim wychowankom i podopiecznym.

HdeS

Vote up!
0
Vote down!
0

HdeS

#250436

Jeśli ten komentarz odnosi się do sprawy "łysego" orła, to dodam, że polski wydawca tej książki zachował całkowitą neutralność. Nie przeszkadzał, nie pomagał. Mówił tylko, no tak, wie pan, ale oni tak to właśnie widzą. A to był wydawca z tzw. najlepszymi tradycjami.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#250448

HdeS

Vote up!
0
Vote down!
0

HdeS

#250479

;-)! No comment.

Vote up!
0
Vote down!
0
#250483