Salonowcy prawicy na zakręcie

Kaczyński kapituluje, Kaczyński słabnie i prowokuje przed zjazdem Solidarnej Polski, Kaczyński chce przykryć porozumieniem z Markiem Jurkiem Zbigniewa Ziobro, Kaczyński już nigdy nie wygra - jednym słowem długa lista listów wszystkich do wszystkich, najczęściej z tezą: i tak to ja, lub my mamy rację. Kompromisu nie ma, bo kompromisu być nie może, do kompromisu trzeba dojrzeć, albo najlepiej być po prostu dojrzałym. A z tym wielu liderów prawej strony ma duży kłopot. Jakby nie liczyć, skumulowane sondażowe poparcie dla prawicy to dziś około 30- 33%. Gdyby jednak było to nawet i 39%, to zwycięstwa wyborczego przecież nie gwarantuje. A po zjeździe Solidarnej Polski, czy raczej partii „Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro” (nazwa zgłoszona do rejestracji) tym bardziej na rychłe zjednoczenie nie ma w ogóle szans, bo, a jakżeby inaczej, SPZZ idzie od dziś po zwycięstwo wyborcze. Ciekawe tylko, w której lidze. Może w tej do 5% poparcia. To jest całkiem możliwe.

Jakkolwiek by nie oceniać list Jarosława Kaczyńskiego, to jest faktem niezaprzeczalnym, że napisał go lider ugrupowania, na które głosowało 30% wyborców, skierowany do partii prawicowych posiadających dziś poparcie od 1 do 4%. I to powinien być punkt wyjścia do oceny listu Prezesa PiS. Niby jaki miał być ten list? W jakim tonie? Wróćcie do PiS, a zmienimy nazwę na PiS Zbigniewa Ziobro? Sytuacja Polski, wbrew radości głupków i cyników jest dramatyczna, w polityce międzynarodowej zostaliśmy zepchnięci do roli kamerdynera, a w środku mamy totalny bezwład państwa i zupełny brak wizji jego dalszego rozwoju. Reforma emerytalna sprowadza się technicznie do jednego: skrócić życie emeryta, czyli na nim zaoszczędzić. W tej sytuacji trzeba po prostu ratować Polskę, nawet jeśli ok. 40% wyborców głosujących na PO i RP uważa, że tradycja to kit, a patriotyzm to obrzęd historyczny, zbędny zupełnie w robieniu kasy na co dzień.

Jarosław Kaczyński zawierzył wielu ludziom, którzy dziś nadużywają dość bezczelnie słowa „wyrzuceni”. Liderzy ci od dawna marzyli o rozbiciu monopolu przywództwa Jarosława Kaczyńskiego, choć to dzięki niemu robili kariery polityczne i zajmowali intratne stanowiska. Gdy siła ambicji i rozdętego ego trafiła na ścianę, okazywało się od razu, że Prezes PiS to tyran, że jego zaplecze to zakon złożony z samych miernot. Jeśli tak jest, to znaczy, że 30% te głosów oddanych na PiS zdobył sam Kaczyński. Chciałbym zobaczyć, jak długo władzę w PiS i takie poparcie utrzymaliby Ziobro czy no.....niech będzie Marek Migalski. Miesiąc, czy dwa? Można obstawiać. PiS potrzebuje świeżej krwi, ale na pewno nie takich polityków, którzy są pieszczochami stacji opluwającej PiS do woli. Może teraz jest taka nowa, świecka tradycja, że jak ktoś nie zgadza się Prezesem PiS, to ze studia TVN 24 wychodzi tylko do toalety i na mule. Kluzik – Rostkowska, Migalski, Kowal, Poncyljusz (PJN) , a potem Cymański, Kurski i Ziobro (SPZZ) zwykle sekowani, pomijani, nękani niemal przed redaktorów TVN 24 i nie tylko tej stacji, nagle mogli się do bólu wygadać, wypłakać, a z czasem zacząć też wyciągać tajemnice Nowogrodzkiej 84/86. Wszystko w obłudnym sosie, że my nadal jesteśmy z Jarosławem Kaczyńskim. To są dojrzali politycy? Więcej, taki europoseł Michał Kamiński to przecież stały komentator programu Morozowskiego, w którym niechęć do szefa PiS jest bliska standardom senatora Libickiego, który budzi się z PiS-em i idzie spać z PiS-em, to znaczy myśli cały czas, jak by tu jeszcze Kaczyńskiemu dowalić. Za moment okaże się, że prominentni działacze PJN wstąpią do PO – pisze o tym dziś Piotr Zaremba. Podobno to już przesądzone, tylko nie chcą Elżbiety Jakubiak i Marka Migalskiego. O Joannie Kluzik – Rostkowskiej szkoda w ogóle pisać. Ale reszta PJN nie lepsza. Idą do partii, która spycha Polskę na boczny tor. Może będą rozkładać PO od środka z Jarosławem Gowinem?

Nie odmawiam sprytu i inteligencji politykom takim jak Kurski czy Ziobro, jeśli wierzą tak bardzo w swoją gwiazdę, to przecież i tak nic ich nie powstrzyma. Wybory do PE za dwa lata. Trzeba to jakoś rozegrać. Gdyby tym byłym liderom PiS-u chodziło naprawdę o silne, sprawne, sprawiedliwe państwo, o sprawiedliwą Polskę, nigdzie by nie wyszli. Do tego dochodzi narcyzm lidera SPZZ. W TVN 24 dzieli się informacją, że według CBOS rozpoznaje go 96% Polaków, a Solidarną Polskę tylko 6%. Mógłby się zastanowić przez chwilę, jak dużo jest tych, co rozpoznają go pozytywnie.

Jarosław Kaczyński jest wyjątkowo odpornym politykiem i ma to coś, co nie pozwala go zniszczyć, pomimo użycia do tego celu całego aparatu medialnego i politycznego III RP. Dziś można powiedzieć, że PJN już spłynął, a Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro płynie, ale w stronę wodospadu.Innymi słowy oni zostaną też tak jak PJN pieszczochami III RP, o ile ta wcześniej nie przejdzie do podręczników historii.