Donald Tusk jak Bob Budowniczy

Obrazek użytkownika grzechg
Kraj

Zastanawiam się, kto z licznych doradców premiera podpowiedział mu, żeby wyskoczył dziś z tym spawaczem. Tak, czy inaczej, palnął sobie rano taki, popularny już w sieci, tekst w radiowej "Jedynce": „Politologów mamy bardzo dużo, ale miejsc pracy nie ma w ogóle. Spawaczy mamy o wiele za mało. Wiem, że to brzmi mało dumnie, ale lepiej być pracującym, dobrym spawaczem, niż kiepskim politologiem bez pracy”.

Ktoś mógłby pomyśleć, że Donald Tusk mści się po prostu, bo jest wściekły na tych swoich zakichanych politologów, którzy bimbają sobie i nie stymulują mu poparcia społecznego. Można też pomyśleć, że dopadła go jakaś jesienna depresja, no bo jak to? Nie ma w ogóle miejsc pracy? A spółka "Inwestycje Polskie"? A spółka "atomowa" Grada, to już nic się nie znajdzie dla zdolnego politologa? Nie wierzę, po prostu nie może być tak źle. Kiedy słuchałem wypowiedzi premiera o spawaczu, przyszedł mi od razu na myśl Bob Budowniczy, to znaczy wyszło mi w skojarzeniach, że nasz premier to jest taki budowlany bohater. Może stąd to skojarzenie, że Donald Tusk przypomina mi Boba. Jakoś sam Bob w ogóle nie wygląda mi na żadnego budowniczego, chociaż, a jakże, ma kask na głowie, a nawet fajny kombinezon. No i super buduje, ale to w bajce, czyli mniej więcej tak samo jak u nas. Premier też buduje, wznosi co się da, tyle tylko, że to taka bajka. Nawet pytania (firmowane chyba przez premiera) w kampanii wyborczej są jak z dobrej bajki: 'Mniej? Więcej? Więcej!' No więcej! – mówią dzieci i klaszczą w dłonie. A tu premier mówi do absolwentów wyższych uczelni, że nie ma! Nie ma w ogóle nic, niczym Kokonowicz.

Wypowiedź premiera, naszego uśmiechniętego budowniczego (szczerze powiem, że nigdy nie lubiłem tej bajki i moje dzieci również – geny to jednak geny), że lepiej być pracującym spawaczem, niż bezrobotnym politologiem, ma swój głęboki sens edukacyjny i polityczny. Edukacyjny, bo Donald Tusk jasno to dziś powiedział, że nie potrzebujemy już politologów, ergo, zbędni są także socjologowie i inni jajogłowi, chyba że będą coś spawać. Wymiar polityczny polega na tym, że jest to ewidentny prztyczek w stronę instytutów badania opinii publicznej i wyraźny sygnał, co mogą wkrótce robić, jak się nie pozbierają z tymi sondażami.

Premier dał też jasny przekaz do młodych politologów, filozofów i psychologów, że jak zaczyna im się podobać Prawo i Sprawiedliwość, to na drzewo, nie ma nic dla was, możecie sobie spawać. To słuszna linia, ale co oni mają spawać? - Panie Premierze, co mamy spawać? – zapytają go tak, jak słynny plantator papryki. A nasz budowniczy odpowie, że statki. No bo co się w Polsce zawsze spawało, gdzie zawsze brakowało spawaczy? W stoczniach. Stoczni już nie mamy, więc pracujący spawacz to taki dowcip premiera. Polski pracujący spawacz, o czym premier pewnie nie wie, pracuje poza Polską – w Niemczech, Norwegii, w Wielkiej Brytanii. Może spawaczy potrzebuje jeszcze spółka Nord Stream AG? U nas jest niewiele do spawania, bo już wszystko dawno pospawaliśmy, a to co zostało pospawane, sprzedaliśmy. Donald Tusk, w jakimś kanale telewizyjnym, utyskiwał jeszcze, że trzeba skończyć z tymi szkoleniami, które nic nie dają, to znaczy nie dają miejsc pracy dla szkolonych, czyli mówił (naprawdę) do rzeczy. Wyszkolony u nas spawacz (najczęściej za unijne pieniądze) pojedzie więc do Niemiec odpracować kasę, którą dostaliśmy na jego szkolenie z Niemiec, bo to w końcu główny płatnik netto w UE. To świetny biznes, jak wszystko, co robi Platforma. I jak tu nie kojarzyć premiera z Bobem Budowniczym?

Ale jest jeszcze inny, ostatni już wątek, związany z piekną historią o pracującym spawaczu politologu. Wierzyć trzeba, że wątek ten uchwycą wszyscy kończący studia wyższe, jak i je zaczynający. Bo premier zapomniał powiedzieć, że tacy politolodzy, albo w ogóle jacyś coś tam studiujący to mają jednak pracę, jak znają ludzi Boba. Asystent Sławomira Nowaka, czyli głównego Boba od budowania autostrad (nie budowy, nie mylić!), sympatyczny Michał K., jeszcze studiując dostał pracę w gabinecie politycznym ministra. Zanim ją dostał, znany był głównie z wulgarnego wpisu na portalu społecznościowym: "Czarna dziwko, derby blisko" - pod adresem Polonii przed piłkarskimi derbami Warszawy*. Ile zaczął zarabiać, nie podano, ale wydaje się, że blisko pensji spawacza, bo średnia w Ministerstwie Infrastruktury to ponad 6300 PLN, a młody chłopak nie został w tym ministerstwie byle kim, bo w kompetencjach ma ma nadzór merytoryczny nad dokumentami, a nie nad oświetleniem gabinetu Nowaka. Można więc być politologiem, studentem i nie trzeba spawać. Do spawania, układania cegieł, pracy na tokarce (to już też nie u nas) premier goni po prostu studencką hałastrę, tę, co darła się precz z ACTA i która nie zrozumiała, że być Bobem Budowniczym, to wyczerpujące zajęcie, bo ciągle coś trzeba budować, a końca nie widać. Otóż wydaje się, że studenci i absolwenci wyższych uczelni dobrze sobie zapamiętają dzisiejsze słowa premiera. Puenta Donalda Tuska dla politologów jest prosta: nie dla psa kiełbasa.

* http://praca.wp.pl/title,Pierwsza-praca-za-6300-zl-Gdzie,wid,14117866,wiadomosc.html?ticaid=1f59c&_ticrsn=3

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

Bob budowniczy wszystko .....

.... naprawi ?

Nieeeee :)

******
"Not Every Conspiracy is a Theory"
******
Nie ufam Tuskowi i Putinowi
Mam plany na przyszłość.
Nie mam żadnych myśli samobójczych.
*****

Vote up!
0
Vote down!
-1

****** "Not Every Conspiracy is a Theory" ******

#298223

 depresja....To kolejna wizja i skoro korzystamy juz tak bardzo z doswiadczeń, na kazdym polu, naszych wschodnich sąsiadów, to szykuje się coś na wzór planu pięcio...sorki, trzyletniego. Precz z wypaczeniami kapitalistycznych hien, zerujących na zdrowym organizmie Narodu, precz z P.R., kobiety w ciązy do roboty, inwalidzi, którzy jeszcze coś potrafią- do roboty, przed nami świetlana przyszłość pracy do śmierci, która jest obowiązkiem wobec partii , a partia-to ja, ja to Naród....etc etc....Budujemy zieloną wyspę BIS!

Vote up!
0
Vote down!
-1
#298227

czynienia ze spawaniem trochę zasiada. Wystarczy spojrzeć w oczy min. Bieńkowskiej a od razu widać, że spawała bez maski. Patrząc na oczęta Pana Premiera wysuwam wniosek, że musiał często stawać nieopodal i ocząt nie zasłaniać - a co! jak twardziele to twardziele! Ministrowi Vincentowi do tej pory wesołe spawalnicze iskierki w oczkach igrają (czasem, coraz częściej ostatnio niestety przysłaniane nerwowymi tikami - ciekawe dlaczego?). Od tych iskierek chyba kiedyś się zajęły i tak zostało włosy na mądrej głowie mądrej Pani Szumilas. Minister Radek ma z kolei przyspawany do swojej szczerej, słowiańskiej twarzy szczery uśmiech, a na głowie, co to ma ją nie od parady (a może Prady? kto to wie?), filuterny seksowny loczek. Dobrze, że wszyscy oni mieli już do czynienia ze spawalnictwem, bo ciężkie czasy idą, ci co się zajmują polityką zaraz będą bezrobotni więc na kursach i warstatach (sic!) albo nawet studiach podyplomowych (a co!) zorganizowanych z funduszy unijnych (a jakże!) przez Panią Kudrycką będą mogli zdobyć nowy, jakże potrzebny, zawód. I wreszcie się dowiedzą jak żyć.

HdeS

Vote up!
0
Vote down!
-1

HdeS

#298281