Piąta kolumna czyli strażnicy kłamstwa smoleńskiego

Obrazek użytkownika J.Sawantka
Kraj

Joanna Kluzik-Rostkowska zapowiedziała, że będzie apelować o zwołanie 10 kwietnia - w rocznicę katastrofy smoleńskiej - Zgromadzenia Narodowego. "Uważamy, że specjalnie na tę okazję powinno się zebrać Zgromadzenie Narodowe (wspólne posiedzenie Sejmu i Senatu) i powinniśmy potrafić wspólnie uczcić pamięć ofiar tej katastrofy" - powiedziała szefowa PJN.

Czy rzeczywiście chodzi o „uczczenie pamięci ofiar”, czy o coś innego? Przecież Kluzik- Rostkowska doskonale wie, że w takim „wspólnym uczczeniu” na pewno udziału nie weźmie Jarosław Kaczyński i PiS, bo obie izby parlamentu są zdominowane przez PO, a trudno byłoby z partią Tuska, który co najmniej ponosi polityczną (jeśli nie karną) odpowiedzialność za śmierć 96 osób w kwietniu 2010 r., czcić pamięć poległych. Pamięć domaga się prawdy. Pamięci uwłacza „polsko-rosyjskie pojednanie” budowane na fałszu i będące zdradą stanu.
Kluzik – Rostkowska doskonale o tym wie, nie miejmy złudzeń, to jest elementarz. Ale wie też, że gdyby ojciec chrzestny PJN Grzegorz Schetyna zwołał 10 kwietnia Zgromadzenie Narodowe, to cały mainstream z WSI 24 i „GW” na czele nie zostawiłby suchej nitki na PiS i Jarosławie Kaczyńskim, jak to jątrzy, dzieli i politycznie gra tragedią smoleńską. Zabrakłoby tylko w tych dniach głosu nieodżałowanego JE abpa Józefa Życińskiego (świeć Panie nad jego duszą), który tak jak swego czasu zgromił z ambony Cenckiewicza i Gontarczyka za prawdę o Wałęsie, tak dziś mógłby udzielić stosownej reprymendy prezesowi PiS.

Słowem cała operacja pod tytułem „wspólne obchody” ma uderzyć w PiS, który jak deklarował Jarosław Kaczyński, nie weźmie w nich na pewno udziału. Pytanie tylko czy PJN tylko gra na przetrwanie i przekroczenie progu wyborczego, czy jest to projekt polityczny, który poza rozbijaniem PiS-u i jego propagandowym rozgrywaniem w WSI 24 i całej reszcie mainstreamu, który dosłownie PJN pompuje, ma jeszcze bardziej dalekosiężny cel do zrealizowania?

Utworzenie Platformy Obywatelskiej dziesięć lat temu nie było przecież genialnym pomysłem trzech tenorów, ale jak ujawnił swego czasu gen. Gromosław Czempiński projektem służb. Sam Czempiński, wieloletni pracownik Wywiadu PRL, przyznał się nawet do ojcostwa to jest potwierdził, że był pomysłodawcą utworzenia partii o nazwie Platforma Obywatelska i jej nieformalnym założycielem, skoro formacja powstała dzięki jego namowom adresowanym m.in. do Andrzeja Olechowskiego, nieżyjącego Macieja Płażyńskiego i Donalda Tuska, nazywanych właśnie trzema tenorami.

Czy Polska jest Najważniejsza nie jest projektem podobnym? Przecież PO, która była ucieczką do przodu z dogorywającej Unii Wolności pod auspicjami WSI, i udaną jak się okazało próbą przejęcia części, że użyję skrótu myślowego, posierpniowego elektoratu. Czy PJN nie ma być ucieczką do przodu pękającej od wewnątrz i tracącej popularność PO? Do wyborów jeszcze pół roku, Platforma dołuje z sondażach, PiS zyskuje, a przynajmniej, mimo czarnego PR, wciąż utrzymuje stan posiadania. Być może więc z jednej strony PJN jest tratwą ratunkową na wypadek gdyby PO się do końca zgrała, a po drugie, co zresztą wydaje mi się celem bardziej doraźnym i ważniejszym, może w razie przekroczenia progu wyborczego jako byt o „dużych zdolnościach koalicyjnych” (czyli z każdym, choćby z błaznem z Biłgoraja, w odróżnieniu od pryncypialnego PiS, który nie lubi zgniłych kompromisów i który już się w jednej koalicji sparzył) przydać się do niedopuszczenia PiS do władzy, nawet gdyby partia Jarosława Kaczyńskiego wygrała te wybory w liczbach bezwzględnych. Nawet jeśli wygra, a nie uzyska ponad 50 proc., to będzie pewnie tak, że wygra, ale przegra, bo stronnictwo prorosyjskie się zjednoczy na zasadzie siła złego na jednego, by tylko kłamstwo smoleńskie nie ujrzało światła dziennego, a co za tym idzie nikt za tragedię smoleńską nie poniósł nawet symbolicznej, politycznej odpowiedzialności.

Brak głosów