Czego nie wiedzą różne Środy i Szczuki

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Nasza świadomość różnic międzypłciowych i ich wpływu na poziomie kontaktów i zachowań indywidualnych jest nikła z powodu gąszczu wzajemnych interakcji i współwystępowania ich z oczywistymi indywidualnymi różnicami osobowościowymi czy charakterologicznymi. Do tego dodajmy zamieszanie powodowane dywagacjami bazującymi jedynie na przesłankach ideologicznych.

Efekty różnic międzypłciowych stają się bardziej dostrzegalne i mierzalne w skali masowej, statystycznej np. przy ocenie skutków procesów koedukacji czy wychowawczych, ale i tu są kłopoty z powiązaniem skutków z właściwymi im przyczynami i właściwą interpretacją licznych zmiennych oddziałujących w skali społecznej. Dodajmy do tego rozmaite próby inżynierii społecznej podejmowane pod wpływem partykularnych interesów czy ideologii, których społeczne efekty, ignorujące różnice międzypłciowe, jak stało się w przypadku koedukacji, mogą być nieobliczalne.

Zajrzyjmy jeszcze raz do książki Doreen Kimury "Płeć i poznanie" i przekonajmy się, jaki jest stan wiedzy naukowej w tym zakresie:

"Różnice międzypłciowe w zachowaniu przez całe wieki uważano za wrodzone. Przyjmowano, że zróżnicowanie mężczyzn i kobiet pd względem agresji, energiczności, woli dominacji, asertywności czy sposobu rozwiązywania problemów jest czymś n a t u r a l n y m. Dopiero niedawno podejście to zostało zakwestionowane. W ciągu kilku ostatnich dekad pojawiły się nowe koncepcje spoleczne. Spowodował to wzrost roli kobiet, związany z rozwojem przemysłu, prowadzonymi na szeroką skalę współczesnymi wojnami oraz rozwojem filozofii egalitarnych. Popadliśmy jednak w drugą skrajność. Obecnie uważa się, że pomiędzy mężczyznami i kobietami nie ma żadnych różnic, których nie dałoby się wyjaśnić przez odwołanie się do procesu socjalizacji.

Wiemy, że - ogólnie rzecz biorąc - mężczyźni przewyższają kobiety pod względem niektorych zdolności przestrzennych, natomiast kobiety lepiej wypadają w zadaniach wymagających zapamiętywania położenia przedmiotów. Mężczyzni lepiej sobie radzą z rozumowaniem matematycznym - a kobiety osiągają lepsze wyniki w zadaniach obliczeniowych.Wbrew panujacej opinii kobiety bynajmniej nie przewyższają mężczyzn we wszystkich testach zdolności werbalnych ani nawet w większości z nich. Szybciej jednak zapamiętują materiał słowny i są lepsze pod względem płynności słownej ( na przykład w zadaniach, w których trzeba wymienić jak najwięcej słów zaczynających się od określonej litery). Kobiety lepiej niż mężczyźni wykonują także zadania wymagające szybkości spostrzegania, które polegają na szybkim dopasowywaniu do siebie bodźców wzrokowych. Z kolei w zakresie zdolnośći motorycznych mężczyźni lepiej radzą sobie z rzucaniem do celu, podczas gdy kobiety dokładniej wykonują precyzyjne ruchy o mniejszym zasięgu.
/.../
Z ewolucyjnego punktu widzenia obecne różnice pomiędzy mężczyznami i kobietami są wynikiem pewnej formy d o b o r u n a t u r a l n e g o. Środowisko "dobiera" sobie te cechy jednostki, ktore przyczyniają się do jej przetrwania. Cechy zwiększające prawdopodobieństwo, że dana jednostka dożyje wieku reprodukcyjnego, mają większe szanse na przekazanie kolejnym pokoleniom. W odniesieniu do różnic międzypłciowych w interesujacym nas zakresie powyższe wyjaśnienie dotyczy zarówno odmiennych ról reprodukcyjnych, jak i historycznych różnic w aktywności podejmowanej przez obie płcie. Podział zadań wskazuje na to, że środowisko wymagało nieco innych zdolności od mężczyzn i od kobiet.
/.../
Jedną z form doboru naturalnego jest d o b ó r p ł c i o w y, występujący wówczas , gdy o względy jednej samicy konkuruje kilku samców.Dzieje się tak wtedy, gdy samice wybierają samców ze względu na pewne ich cechy (które z dużym prawdopodobieństwem zostaną potem przekazane potomstwu). Na przykład, większy rozmiar samców może być poniekąd rezultatem preferencji samic. Zauważmy,że określenie d o b ó r nie jest równoznaczne ze świadomym wyborem. Samice, ktore wolały większych samców, zwiększały szanse przetrwania swojego potomstwa. Dlatego też preferowanie dużych samców mogło ulec utrwaleniu jako pewna cecha samic.

Innym rodzajem doboru płciowego jest rywalizacja samców. Te samce hominidów, ktore poruszały się po większych obszarach, miały większe szanse na znalezienie partnerki i częstsze okazje do współżycia, przez co osiągały znaczny sukces reprodukcyjny. U samców niektórych ssaków zamieszkujących rozległe tereny znajdujemy znakomite zdolności przestrzenne. Jest więc całkiem mozliwe, że w toku naszej historii występował podobny mechanizm.
/.../
Dotyczy to /dostosowywanie się/ również związków między mężczyznami i kobietami. W społeczeństwach, od których pochodzimy, mężczyźni i kobiety musieli ze sobą współpracować, aby płodzić dzieci, żywić je i chronić do czasu, aż osiągną dojrzałość i same podejmą role reprodukcyjne. Współzawodnictwo pomiędzy mężczyzną i kobietą,mężem i żoną było nieadaptacyjne. Ze względu na surowe warunki zycia rodzina większość czasu poświęcała walce o przetrwanie w pewnej grupie spolecznej. Układ między obiema płciami był dość stabilny: mężczyzna z racji większej siły fizycznej oraz swojej roli myśliwego i obrońcy przejmował kontrolę w związku.
/.../
Ludzie pierwotni wykonywali różne czynnośći w zależnośći od płci. Mężczyźni zajmowali się wytwarzaniem narzędzi, broni i środków transportu. Angażowali się w poszukiwania mięsa i polowania, w tym celu często znacznie oddalając się od miejsca zamieszkania. Byli również odpowiedzialni za ochronę grupy przed drapieżnikami i wrogami. Kobiety natomiast zbierały jedzenie w pobliżu domu, szykowały pożywienie i wyrabiały potrzebne do tego narzędzia, szyły okrycia i zajmowały się domem. Mężczyźni i kobiety w różnym stopniu sprawowali opiekę nad niemowlętami: była ona i pozostaje do dzisiaj niemal wyłącznie domeną kobiet. Nie istnieje społeczność, w ktorej mężczyźni byliby głównymi opiekunami małych dzieci.

Stwierdziliśmy już, że taki podział pracy stawia odmienne wymagania kobietm i mężczyznom. W toku doboru naturalnego mężczyźni byli wybierani ze względu na umiejętność poruszania się po rozległych obszarach ( co wymaga zdolności do rozpoznawania terenu z różnych punktów obserwacyjnych) oraz na celność rzutów.Pojawiły się też sugestie, że rozwój niektorych umiejętnośći przestrzennych mógł wynikać z koniecznośći zachowania symetrii podczas wyrabiania narzędzi - a tym zajmowali się przede wszystkim mężczyźni ( ze względu na potrzebną do tego siłę). Z kolei kobiety dobierała natura pod kątem bardziej subtelnych zdolności motorycznych, umiejętności poruszania się po niewielkim obszarze (przy wykorzystaniu punktów orientacyjnych) oraz sprawnego różnicowania percepcyjnego. Ta ostatnia zdolność
umożliwiała im wychwycenie nawet niewielkich zmian, na przykład na twarzy dziecka albo w wyglądzie pomieszczenia (mogących sygnalizować obecność intruza)."

Brak głosów

Komentarze

odtrącone!
Usiłują swym zjełczałym, zatęchłym feminizmem odwrócić uwagę
od swego nieszczęścia.
Obserwując ich 'dokonania", słuchając wypowiedzi mam wrażenie, że nigdy nie były kochane!
Nie przytulane, nie pieszczone!
Nie brane na kolana!, nie noszone na rękach!
To ofiary! ofiary nie znające uśmiechu, miłego słowa, komplementu, drobnego prezentu, kwiatka przy każdej okazji!
Buziaka, całuska przed wyjściem z i po powrocie do domu.
Nie przytulane!
Nie kochane!
To działaczki, towarzyszki! pewnie zaliczające co jakiś czas jakiegoś faceta, albo zaliczane przez takiego w wersji ....mechanicznej!
Żadnego najdrobniejszego uczucia!
Pewnie tylko mechaniczny dupzing!?
I dlatego tak się mszczą! głównie na ... kobietach!, którym tego wszystkiego zwyczajnie zazdroszczą!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#235262

Ale one są nieszczęśliwe na własne życzenie. Wprawdzie Szczuka ma tyłek jak Jagienka z "Krzyżaków" (jak przysiądzie, to może orzechy nim gnieść), a niejaką Środę to widzałbym raczej jako sprzedawczynię w sklepiku warzywno-owocowym, to jednak mogłyby sobie znaleźć jakiegoś faceta i być z nim szczęśliwą. Ale one po prostu lubią robić na przekór naturze. Jeszcze powinny sobie dobrać do swojego grona M. Czubaszek, która już teraz wygląda jak własna mumia po dwustu latach.

Vote up!
0
Vote down!
0
#235292

No to chyba wygląda to, w wydaniu tych pań, na spotęgowany syndrom psa ogrodnika.

Vote up!
0
Vote down!
0
#235321

 Takie stwory - NA TRAKTORY!!!!!

 Wolę być słabą kobietą poszukującą  i otrzymującą opiekę i wsparcie ze strony  mężczyzny, aniżeli zblazowanym egzemplarzem o nieokreślonej płci.

 Wyobrażam sobie środę w fartuchu kowalskim, która najpierw hartuje koński hacel, a później z pomocą szczuki podkuwa konia.

A propos ; szczuka, jako jedyna osoba wypowiadała się bardzo negatywnie o swym ojcu, który był bardzo szanowanym przez wszystkich  innych Człowiekiem.

(Na naszym portalu był zamieszczony link z prawie godzinnym filmem, gdzie była rozmowa z Panem Szczuką .Rozmowa przeplatana "występami " czegoś, co "córką" się nazywa.)

Sam stosunek do ojca świadczy o tym , że u szczuki coś "nie tak". Na ogół córka jest w lepszej komitywie z ojcem, tak, jak syn z matką. Jest to zjawisko zupełnie normalne.

 

 

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#235264

rzecz jedynie w tym, że snute przez te kobieciny opowieści, to z jednej strony jedyny sposób na istnienie, z drugiej zaś - jak w przypadku Środy - to kwestia zobowiązań wobec komuny, a więc i obecnej władzy.

pozdrawiam,
Harpoon

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrawiam,

Harpoon

#235312

rzecz jedynie w tym, że snute przez te kobieciny opowieści, to z jednej strony jedyny sposób na istnienie, z drugiej zaś - jak w przypadku Środy - to kwestia zobowiązań wobec komuny, a więc i obecnej władzy.

pozdrawiam,
Harpoon

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrawiam,

Harpoon

#235313