pączki
Pączki rozróżniamy : pudrowane, lukrowane i te od Bliklego - ze skórką pomarańczową.
W tym roku na Tłusty Czwartek liberalna partia rządząca podarowała mi jeden z tych pączków z firmowej witryny, które wprawdzie od dawna nie nadają się do konsumpcji, ale wciąż gwarantują wysoką oglądalność.
Pani posłanka Śledzińska-Katarasińska o której tu mowa nosi wdzięczne imię Iwona, po francusku Ivonne (czytaj : I won).
Choć nie odznacza się takim wdziękiem, jak jej partyjna koleżanka, doktor Mucha, która wypączkowała na Platformie znacznie później, to posiada inne walory osobiste i dziś raz jeszcze zademonstrowała je w pełnej krasie podczas obrad sejmowej komisji której przewodniczy nie gorzej, niżby to potrafił sam pan poseł Mirosław Sekuła.
Ujrzawszy, do czego posłużyć może pączek takiej świeżości, jak owa posłanka, posłana tam, gdzie diabeł nie mógł być osobiście, z rosnącym lękiem myślę o tym, co się rozwinie z pączków świeższych w pepinierze Tuska, jakie też baby przygotowuje nam Platforma na nadchodzącą Wielkanoc, i z jakimi konfiturami.
Zastanawiam się też, jaki na "styl" partyjno-państwowej służby (i, ewentualnie, myślenia) platformerskich pączków i faworków może mieć wpływ internet - bo na "styl" debat (i, ewentualnie, myślenia) internautów owa cukiernicza galanteria wywiera wpływ znaczący.
Widzę i słyszę co i jak się odbija, ale nie wiem, czy to w istocie bloger politykowi, czy polityk blogerowi; pod lukrem, czy pod pudrem, pączki bywają identyczne.
Ot, niedawno pewien Niepoprawny (cechą niepoprawnych jest skłonność do poprawiania) pouczył mnie autorytatywnie, że antyczna zasada "de mortuis.." którą - jak bardzo słusznie mniemał - wyznaję, "nie odnosi się osób publicznych".
Nie przypuszczam, by wiedział, co pisze; z pewnością nie miał na myśli takich Osób publicznych jak błogosławiony Jan Paweł II czy ś. p. prof. Lech Kaczyński; ot, posłużył się ulubionym przez medialne autorytety schematem dowolnego włączania lub wyłączania zasad, co zasady bardzo źle znoszą (i ja - choć pełen winy- także).
Lukrowanie czy pudrowanie utrudnia rzetelną ocenę istotnej wartości pączka; kto chce jej dokonać, musi odgryźć kęs, pozwalający ustalić, czy w środku jest konfitura z róży, czy zwykła marmolada.
Jestem wdzięczny Platformie Obywatelskiej za uwolnienie mnie od konieczności nadgryzania któregokolwiek z jej pączków (oraz faworków); na większość wystarczy mi rzucić okiem - tak, jak dziś na panią Iwonę, o której moje zasady nie pozwalają mi tym razem napisać już nic więcej.
Niech się tym zajmą specjaliści od patologii władzy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1567 odsłon
Komentarze
Wielce Szanowny Panie Andrzeju...
16 Lutego, 2012 - 14:53
... kilka tygodni wstecz - ujęty Pańską nienaganną polszczyzną oraz dystansem - zadeklarowałem tutaj publicznie, że "Tatkowskiego będę bronił jak niepodległości". Niestety, muszę tę deklarację odwołać.
Pozdrawiam serdecznie.
?
16 Lutego, 2012 - 15:34
Wielce Szanowny Panie,
Za obronę jestem wdzięczny, choć o nią nie prosiłem (dlatego nie podziękowałem); z pewnością niepodległość potrzebuje jej znacznie bardziej ode mnie.
Gdyby był Pan uprzejmy poinformować mnie przy jakiejś okazji czymże to zasłużyłem sobie na utratę - tym razem Pańskich - względów, byłbym bardzo zobowiązany, bo doprawdy przestaję nadążać za tokiem myśli moich Czytelników, a wykluczam taką możliwość, iżby wszyscy Oni nie nadążali za moim.
Gdyby - dodam -w chwilach wolnych od obrony niepodległości miał Pan ochotę bronić czegoś więcej, mogę Mu zaproponować listę dóbr i wartości, których sam obronić nie potrafię, a które wydają mi się wspólne, i to nie tylko dla większości "Niepoprawnych".
Z wyrazami szacunku - AT
Andrzej Tatkowski
Wielce Szanowny Panie...
16 Lutego, 2012 - 15:44
wystarczy przejrzeć komentarze. Wcale nie te, dotyczące Poetessy. Wcześniejsze. W wolnych chwilach zajmuję się przeżyciem. Czego zapewne Parnasowi nie wiadomo. Ale cenię sobie konsekwencję, której Wielce Szanownemu Panu zabrakło.
@ tł
16 Lutego, 2012 - 17:32
Ze mną podobnie - chociaż się nie deklarowałam. Teraz język wprawdzie pozostał, ale osoba - jakby jakaś inna. Przedostatniego wpisu już nie otworzyłam. Ten otworzyłam z ciekawości, bo w kolumnie Ostatnie zobaczyłam właśnie tł i Dixiego.
@proxenia
16 Lutego, 2012 - 17:37
Cóż powiedzieć...? Przykro...
Przy takiej okazji nie mogę "pozdrowić".
cechą niepoprawnych jest skłonność do poprawiania
16 Lutego, 2012 - 15:20
Trafnie pan to ujal.10.
"Nie lękajcie się!" J.P.II
"Nie lękajcie się!" J.P.II
Pączki
16 Lutego, 2012 - 16:16
to pączki - Panie Andrzeju :)
Jedno żółtko na jeden pączek.
Trzymając się tego "przykazania" zawsze będą dobre.
Gebelsowska propaganda nie poprawi ich smaku .
"styl ezopowy", czyli mówiąc po ludzku - bełkocik cadyka!
16 Lutego, 2012 - 16:20
W sam raz okruszki dla skowronka:):):)
Co to-to robi w "polecankach"????
Jedynka. Nie pisałbym ani słowa, bo każdego szkoda, ale mam zwyczaj podpisywać się pod złymi notami. Szkoda, że nie można dać zera, które byłoby aż za dobre:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Zero chce dać zero-będzie "00"
16 Lutego, 2012 - 16:49
A za mną się szwenda takie stadium robaczka,na które tylko szara maść pomaga,bo admini nie mogą.No ,może jeszcze Jinks.
"Nie lękajcie się!" J.P.II
"Nie lękajcie się!" J.P.II
:)
16 Lutego, 2012 - 18:44
- Co znaczy : "nie można" ?!
Pan zawsze może, a ja nie mam nic naprzeciwko; mogą być nawet od razu dwa, po co się wstrzymywać - to jest bardzo niezdrowo !
:) AT
Andrzej Tatkowski
Witam autora!
16 Lutego, 2012 - 16:45
Jak zwykle...pieknie i zwięźle.
Specjaliści od patologii władzy...Mogę to kupic? :-)
Patologia władzy...odkąd pierwsze podobne do homo zlazło
z drzewa,to juz sie zaczęła walka o władzę!
A co idzie za...patologia!
Cała cywilizacja tzw. człowieka,to jedna patologia opisana
od pisma klinowego,quipu,hebrajskich liter,Szekspirze etc.
PS.Polecam bezwstydnie swoja dzisiejsza notkę na niepoprawnych
Tak w celu zabełtania błękitu w głowie :-)
Tylko "prawda was wyzwoli"
16 Lutego, 2012 - 17:36
Może i nad tą zasadą by się Pan pochylił. Jakby mądrzejsza i autor zacniejszy...
A jak się Pan na bł. JPII powołuje, to może by Pan też przestał obrażać?
1.0 (za brak honoru)
:)
16 Lutego, 2012 - 18:34
Nie jestem pewny, czy zostałem dobrze zrozumiany, ale ja nie rozumiem, naprawdę, nic a nic.
Gotów jestem przeprosić niemal każdego, kto mnie zechce poinformować czym go obraziłem (zazwyczaj obrażam bardzo konkretnych adresatów) albo zapragnie poznać moje argumenty (zazwyczaj je wyjawiam, choć może nie zawsze precyzyjnie).
- Czyżbym miał nieprzyjemność z panią Katarasińską ?
Ocenę przyjmuje do wiadomości i choć uzasadnienie mógłbym uważać za próbę obrażenia autora (rozumiem, że nie odnosi się do mojego tekstu, ale do mnie osobiście) namawiam, by Pan(i) raz jeszcze przeczytał(a) co napisałem i spróbował(a) się uśmiechnąć; wszak to Tłusty Czwartek.
To, co dziś się wydarzyło w Sejmie wcale nie było śmieszne.
Andrzej Tatkowski
autor
16 Lutego, 2012 - 18:46
ja dalam panu 1p za ten fragment:
"Ot, niedawno pewien Niepoprawny (cechą niepoprawnych jest skłonność do poprawiania) pouczył mnie autorytatywnie, że antyczna zasada "de mortuis.." którą - jak bardzo słusznie mniemał - wyznaję, "nie odnosi się osób publicznych".
Nie przypuszczam, by wiedział, co pisze; z pewnością nie miał na myśli takich Osób publicznych jak błogosławiony Jan Paweł II czy ś. p. prof. Lech Kaczyński; ot, posłużył się ulubionym przez medialne autorytety schematem dowolnego włączania lub wyłączania zasad, co zasady bardzo źle znoszą (i ja - choć pełen winy- także)."
nie chce mi sie tlumaczyc, ze to demagogia i bardzo populistyczny chwyt. mysle, ze Pan zdaje sobie z tego sprawe, a jesli nie - tym gorzej dla Pana.
:)
16 Lutego, 2012 - 19:27
Nie sądzę, by było demagogią lub populistycznym chwytem wskazanie takich konsekwencji lekceważenia zasady szacunku dla zmarłych, jakie obserwowała i Pani, wraz z całą Polską, czy w wykonaniu "G.W." czy chuligana Tarasa i jego kompanii, czy też bojówek TVN24.
Nawet naturalnym blondynkom powinna być znana stara maksyma "Nie rób drugiemu, co tobie nie miło"; to naprawdę działa !
A co do "gorzej", przypuszczam, że wątpię; od patriotycznej inteligencji, którą tu spotykałem, spodziewałem się nieco więcej samokrytycyzmu - i uważniejszej percepcji tekstów starego człowieka, który jedynie przedstawia swoje poglądy,
nikomu ich nie narzucając.
Myślałem, że się może komuś do czegoś przydadzą.
Towarzystwo wzajemnej adoracji zarozumiałych malkontentów będzie miało niewielkie szanse zbudowania lepszego świata, nie mówiąc o arce, która niedługo może być potrzebna.
To jest, łaskawa Pani, powód mojego zmartwienia - o Was.
Mną proszę się nie przejmować, naprawdę nie warto.
AT
Andrzej Tatkowski
AT
16 Lutego, 2012 - 19:35
i tak nie zamierzalam z panem dyskutowac. wielu wczesniej (jak mniemam w tym takze nienaturalne blondynki) lepszych, zdolniejszych, lepiej wladajacych klawiatura, probowalo i to bez wiekszego rezultatu. niemniej zwrot "nawet naturalnym blondynkom" mnie w tym niezamierzeniu utwierdzil.
ps.
gdybym miala jakis wybor osobiscie wolalabym by osoby pana pokroju sie o mnie nie martwily. uprzedzona jestem czy cóś.
@ A.T.
16 Lutego, 2012 - 20:03
Już w komentarzu wyżej napisałam, że wprawdzie piękny język pozostał, ale osoba pisząca jakby nie ta sama. Podmieniona na inną, nie ta klasa, niestety.
Właściwie po passusie o naturalnych blondynkach powinnam się się nie odzywać, zresztą mam nadzieję, że pan sam sie tego teraz wstydzi. Spróbuję jednak wyjaśnić, że traktowanie nieżyjącego Prezydenta (i pozostałych ofiar) oraz Szymborskiej było (poza Niepoprawnymi) nieporównywalne. Trudno było tego nie widzieć.
Czym innym więc jest brać tutaj na portalu w obronę kogoś po śmierci zewsząd oczernianego, opluwanego (przecież ośmieszano nawet zwłoki w trumnie - że coś tam dołożono), przekraczając przy tym wszelkie granice. Stosowano kłamstwa, oszczerstwa. I wtedy obrona takiej osoby jest rzeczą naturalną.
Tymczasem Szymborska została (i była wcześniej) otoczona powszechnym niemal kultem, bezkrytycznie. Nic więc dziwnego, ze w reakcji na to pojawiły się - i tak nieliczne - głosy krytyczne. Samo się prosiło. I właśnie dobrze, że przynajmniej tutaj takie krytyczne głosy się pojawiły.
Ale właściwie po co ja to piszę.
Wypiek jak najbardziej poprawny
16 Lutego, 2012 - 20:27
Pączki jak mi wiadomo wysmaża się na(w) głębokim tłuszczu, czyli to mniej więcej tak jak w piekle grzeszników.
Ja podobnie jak pan Andrzej niektórych "politycznych pączków" tudzież wykwitów próbować nie zamierzam. Wystarczy spojrzeć na facjatę, rozbiegane oczka, lub posłuchać monologu owego pączka przez minutę i wszystko jasne.
Dlatego daje panu Andrzejowi dychę, w dowód uznaniu umiejętności oceny pączka bez potrzeby jego próbowania, oraz przyznaję zaocznie tytuł Mistrza Niepoprawnych Wypieków.
Niestety jak widać po komentarzach i przyznawanych jedynkach, niektórzy na cukiernictwie ni chuja się nie znają. Widocznie z wysokiego tłuszczu to jedynie frytki z McDonald's.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
oto efekty pobłazliwości.
16 Lutego, 2012 - 20:42
Teraz już "chuje" latają. Oczywiście to szczyt kultury do którego Niepoprawni nie dorośli. Może z czasem dorosną, jak będą nadal hodować takie elity.
------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
@Autor
16 Lutego, 2012 - 20:43
Doskonała klasyfikacja słodkiej władzy naszej, obywatelskiej. Na szczęście coraz więcej osób ma zgagę po tej ilości słodyczy fundowanej nam przez rządzących.
W internecie tego ''lukru '' też nie brakuje. Niestety.
Pozdrawiam,markiza od niedawna z ksywką''treść zgłoszona'' :)
markiza
Dla takich pączków mam jedną odpowiedź
16 Lutego, 2012 - 21:00
I feel a hand holding my hand It's not a hand you can see But on the road to the Promised Land This hand will shepherd me
I feel a hand holding my hand It's not a hand you can see But on the road to the Promised Land This hand will shepherd me
@Autor
17 Lutego, 2012 - 00:05
Użyłem kiedyś tego argumentu, że zasada "o zmarłych..." nie odnosi się do osób publicznych (choć nie pamiętam już czy akurat pod Pańską notką) i podtrzymuję.
Osoba publiczna przez sam charakter swej działalności poddaje się pod publiczny osąd, również po śmierci, gdy dokonuje się podsumowania dorobku. Dotyczy to również JPII (proces beatyfikacyjny to naprawdę nie są przelewki) czy Lecha Kaczyńskiego (można się spierać np. o przymykanie oczu na renesans banderowszczyzny na Ukrainie czy o podpisanie Traktatu Lizbońskiego).
Proszę zastosować prosty eksperyment myślowy: mieliśmy w dalszej i bliższej historii wiele szemranych postaci. I co, mamy dać się kneblować w formułowaniu ocen, bo "de mortuis.."? Oczywisty absurd.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
et Tu, Brute ?..
17 Lutego, 2012 - 14:57
Szanowny Oponencie,
Odpowiem zwięźle, ale za to chaotycznie.
Jeśli idzie o kneblowanie, byłem do niego przyzwyczajony, ale go nie polubiłem i nadal nie lubię; nie ma to żadnego znaczenia praktycznego, ale chciałbym mieć możliwość wyboru kneblujących gdy nie uda mi się ich uniknąć, bo jak słyszę odzyskaliśmy wolność.
Tyle o mnie.
Wczoraj pan redaktor Jerzy Jachowicz, oby żył wiecznie, zademonstrował na łamach "GPC" wzorowy przykład wyłączenia osoby publicznej spod ochrony zasady, którą sam respektuje i której przy tej okazji bynajmniej nie kwestionuje, bo wie, że wyjątek nie unieważnia reguły, lecz ją potwierdza.
Wśród hałasujących w sieci moralistów przewagę wydają się mieć poszukiwacze "wyjątków" nadających się do podważania (przy okazji) zasad, kwestionowania ich albo unieważniania przez każdego, kto zechce przypisać sobie przywilej sądzenia niezależnie od kompetencji - a chętnych jest wielu.
Fraza "Międzynarodówki :"Z własnego prawa bierz nadania"
brzmi dziś jeszcze groźniej, niż w minionym wieku, i dziwić może fakt, że nie niepokoi nawet wrażliwych "Niepoprawnych" efekt owej muzyki : zadziwiająca łatwość zawłaszczania tego, co było przywilejem wybrańców, przez ciemne masy im mniej oświeconych, tym bardziej usiłujących błyszczeć, niekiedy oślepiająco.
Również Pan padł ofiarą takiej specyficznej iluminacji, nie pozwalającej dostrzec, że w moim krótkim wpisie "było miło" nie ma ani jednego słowa, mogącego stanowić dowód win przypisanych mi przez tych, którzy ów wpis zrozumieli tak, jak potrafili czy zechcieli, i uznali za stosowne zająć się takimi moim poglądami, jakie ze sobą uzgodnili.
Proszę nie dołączać do tej gromadki nieuważnych, mam nadzieję, czytelników i przyjąć w dobrej wierze zapewnienie, że nie kneblowałem, nie knebluję i kneblować nie zamierzam nawet tych, którym pewnie należałoby pro bono publico obciąć albo powyrywać języki; zajmuję się czym innym.
A jeśli idzie o "podsumowania dorobku", nie mówiąc już o procesach beatyfikacyjnych, portal polityczny może rządzić się odmiennymi regulacjami; wiem to i rozumiem - dlatego usiłowałem się wyłączyć z tego ludowego sądu, który wszczął postępowanie doraźne wedle procedury sędziego Lyncha, moim zdaniem, w tym przypadku, niewłaściwej; rozgrzanym sędziom ludowym bardzo się to nie spodobało.
Próbowali dopaść i mnie, ale zmyliłem pogonie, dzięki czemu mogę Pana zapewnić o moim szacunku i poinformować, że gdyby było trzeba rozważać potrzebę wyłączenia jakiej zasady w jakimś konkretnym przypadku, Pana opinia będzie dla mnie naprawdę bardzo znacząca i cenna.
Na razie przeglądajmy nekrologi.
Pozdrawiam - AT.
Andrzej Tatkowski