Skrzydło vs. brzoza

Obrazek użytkownika Wuj Mściwój
Blog

Czy miękka świeca wystrzelona ze strzelby może rozwalić grubą i twardą deskę?

Mimo że zabrzmi to jak jedna z opowieści barona Münchausena (który w ściemnianiu Tuskowi do pięt nie dorasta), ale jest to możliwe.

Wieki temu w jakimś programie popularno-naukowym pokazywano taki właśnie eksperyment. Wystrzelona ze strzelby zwykła podłużna świeca uderzała w deskę rozłupując ją, a sama nie ulegała zniszczeniu.

Wytłumaczenie tego zjawiska jest proste.
Każdy obiekt poruszający się w jakimś ośrodku (powietrze, ciecz) pokonuje jego opór i rozpycha na boki jego cząsteczki — tworzy się jakby klin. Przy ruchu w powietrzu tego nie widać, ale już podczas płynięcia łodzią lub statkiem można zaobserwować w jaki sposób woda opływa kadłub. Tuż przed dziobem porusza się warstwa wody, czubek klina.

Podobnie jest przy tej wystrzelonej świecy. Przed jej miękkim końcem jest fala powietrza, która uderza w deskę i rozbija ją, a świeca przechodzi nieuszkodzona. Jest to dobrze widoczne w zwolnionym tempie, pękanie deski rozpoczyna się gdy świeca jest tuż przed nią. Oczywiście, aby było to możliwe prędkość świecy (i fali uderzeniowej powietrza przed nią) musi być wystarczająco duża. Świeca upuszczona na deskę z wysokości jednego metra tego nie dokona.

Powyższy eksperyment pokazuje pewien paradoks. Miękki obiekt, który jesteśmy w stanie rozkruszyć w palcach, rozpędzony do dużej prędkości staje się zabójczą bronią zdolną zniszczyć materiały znacznie od siebie wytrzymalsze.

Gdyby MacGyver (w wersji rosyjskiej: MAK Gyver) potrzebował zestrzelić samolot, a nie miał akurat pod ręką rakiety ziemia-powietrze, to zapewne użyłby świecy. Ale tacy znawcy fizyki jak Hypki czy Osiecki widząc coś takiego na filmie leżeliby na ziemi kwicząc ze śmiechu.

Zwolennicy spiskowej teorii mówiącej, że w Smoleńsku to był tylko zwykły wypadek często używają argumentu, że skrzydło samolotu to bardzo słaba konstrukcja, która w zderzeniu z byle czym musi się rozpaść.

To akurat głupi argument, gdyż samolot to bardzo wytrzymały wyrób. Na wielu trasach latają samoloty 25-letnie i nie uchodzą za stare i zużyte. Ich "kruchym" skrzydłom, zapewniającym nośność i narażonym na duże przeciążenia, miliony ludzi powierzają swe życie. Katastrofy lotnicze są spektakularne i nagle ginie dużo osób, ale zdarzają się tak rzadko, że statytystycznie jest to najbezpieczniejszy środek komunikacji.

Zderzenie skrzydła z jednym drzewem nie powinno spowodować jego urwania. Potwierdzają to efekty innych tego typu zdarzeń. Gdy rozpędzony samolot wpada w las, to robi wycinkę drzew, tworząc tunel o długości kilka razy większej od długości samolotu. Ulega destrukcji dopiero wówczas, gdy wskutek niszczenia drzew jego energia kinetyczna (prędkość) spadnie na tyle, że to drzewa stają się mocniejszym materiałem. Kadłub rozpada się wtedy najwyżej na kilka części, a nie rozsypuje w drobny MAK.

Również teoretyczne symulacje prof. Biniendy obalają mit kevlarowej brzozy. Dziwne że badania tego naukowca są wyśmiewane i traktowane jako pisowskie kłamstwo. Innym naukowcom, np. tym od hipotezy globalnego ocieplenia, wierzy się bez zastrzeżeń.
Największymi fachowcami od katastrofy są absolwenci kierunków humanistycznych (historia, socjologia itp.). Jeśli wyniki prof. Biniendy są dla nich niewiarygodne, to niech zrobią własne symulacje, z których może wyjdzie co innego, ale do tego czasu mordy w kubeł.

*

Gdyby w sprawie "wypadku" smoleńskiego uznać hipotezę zamachu za zbyt fantastyczną, to jednak kilka wydarzeń i poszlak pokazuje, że coś tu jednak śmierdzi.

1. Rządy Tuska od samego początku były podporządkowane przyszłej kampanii prezydenckiej. Nagle bez ostrzeżenia Donek rezygnuje z walki o ten urząd. Potem mamy rozdzielenie wizyt w Katyniu i dziwnym zbiegiem okoliczności właśnie wtedy dochodzi do wypadku. I to takiego, że wsje pogibli. I to tak zginęli, że trzeba było badań DNA przy identyfikacji zwłok.

2. Po wypadku zaczęła się medialna nagonka i wtłaczanie do głów jedynie słusznej przyczyny katastrofy. Nie poczekano nawet kilka dni na wyniki badań czarnych skrzynek. Potem wiele razy pojawiały się różne fałszywe wrzutki, do których dzisiaj nikt się nie przyznaje. Jako możliwej przyczyny wypadku nie podano awarii maszyny, a przecież wcześniej wielokrotnie zdarzały się drobne i większe usterki.

3. Przy badaniu przyczyn wypadku nie zastosowano brzytwy Ockhama, a wręcz przeciwnie, mnożono byty ponad miarę.
Brak wybuchu i pożaru paliwa tłumaczono grząskim, błotnistym gruntem, który je szybko wchłonął. Ale skoro grunt taki miękki, to dlaczego samolot się rozpadł w drebiezgi? Przyczyną wypadku było rzekomo zejście na zbyt małą wysokość, ale wtedy samolot powinien po uderzeniu w glebę poruszać się po ziemi ślizgiem.
Wymyślono więc obrót maszyny, bo niby od góry jest słabszy, chociaż kadłub to rura jednakowo wytrzymała z wszystkich stron. Ale dlaczego doszło do obrotu? Samolot o masie 100 ton i dużej prędkości jest stabilny jak kręcący się bąk lub rowerzysta i niełatwo wpłynąć na jego ruch. To wymyślono stłuczkę z brzozą i utratę części skrzydła, co miało obrócić samolot. Ten kto to wymyślił chyba się za dużo naoglądał efektownych wypadków podczas wyścigów formuły F1.

Jeśli do tego dodać inne fakty (np. kłamstwa Kopacz o sekcjach i przekopywaniu ziemi), to widać że polskie śledztwo to jedna wielka ściema. Zupełnie jakby ktoś chciał tutaj coś ukryć.

Ostatnio smoleńskie aksjomaty zostały podważone. Chyba mało kto wierzy we wcześniejsze wersje. Chociaż jest jeden taki uparty osiołek, który trzyma się wersji podanej smsem w 15 minut po wypadku, bo właśnie tenże konserwator żyrandoli w wywiadzie powiedział:

Pewność jest taka, że źródłem katastrofy smoleńskiej była próba lądowania w nieodpowiednich warunkach pogodowych.

Za mędrcem europejskim mogę tylko powtórzyć — "durnia mamy za prezydenta". I Matoła za premiera.

Brak głosów

Komentarze

Bardzo przyzwoicie wyłożone. Bardzo!

Harpoon

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrawiam,

Harpoon

#221870

 A ja bym tutaj coś dodal.Ot taki sobie link z Chicago z dn.30/01/2012.

 

]]>http://www.youtube.com/watch?v=ERDm3obdH3M&]]> amp;feature=related

Vote up!
0
Vote down!
0
#221903

 Masz rację ALI ! Ten link należy umieszczać wszędzie gdzie tylko jest mowa o "katastrofie". Wiem, że obejrzenie jego wymaga czasu, ale naprawdę warto. POWINIEN GO OBEJRZEĆ KAŻDY POLAK.

Dziękuję Ci bardzo.

Pozdrawiam serdecznie, Drogi Przyjacielu.

 

"limba"

Vote up!
0
Vote down!
0
#221912

#225307

dzięki,
w takim razie może mógłbym zostać wykładowcą i jako visiting professor coś wykładać, np. na uniwersytetach kibelki kafelkami, albo chemię na półkach w Biedronce (to drugie chyba bardziej, bo jestem chemikiem od urodzenia)

Vote up!
0
Vote down!
0
#221925

wersji z kevlarową brzozą, chyba że nieudacznik, wtedy łamie sobie rękę a cegła pozostaje cała. Wielkanocne zabawy w "stłuczki" jajkami pokazują, że zawsze tylko jedno jajko ulega uszkodzeniu. Pominąwszy takie drobiazgi, iż samolot w tym miejscu był na wysokości bodajże 25 m, a błotnisty grunt nie wchłania paliwa błyskawicznie. Natomiast sprowadzanie, jak się okazuje, do 50 m wys. decyzyjnej po złej ścieżce i kursie w żadnym razie jako przyczyna rozpatrywane być nie potrzebuje

Vote up!
0
Vote down!
0
#221877

to że łamie się tylko jeden obiekt, ten słabszy, to podstawy fizyki i jest to łatwe do sprawdzenia doświadczalnie

kiedyś w jakimś programie o karatekach zaproponowano ich użycie do karczowania drzew, towarzyszyła temu scena jak w lesie walą pięściami w pnie powodując w nich znaczne wgłębienia

skoro samolot rozbił się kilkaset metrów przed lotniskiem, to znaczy że kilkaset metrów wcześniej również był za nisko i to jest kluczowe, co należało ustalić — dlaczego sporo przed lotniskiem znalazł się na zbyt małej wysokości, a nie bredzić o naciskach

Vote up!
0
Vote down!
0
#221933

Jan Bogatko

Krótko i węzłowato.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#221885

http://niepoprawni.pl/blog/961/ludzka-rzecz-oklamywac-rzecze-prezydent

Vote up!
0
Vote down!
0
#221890

zgadzam się, zwłaszcza z ostatnim zdaniem wpisu.

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart ____________________________________________________

Vote up!
0
Vote down!
0

Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi (J.Piłsudski)

#221893

 Jakiego durnia? On jest Wesoły Bronek, on tak juz ma, ze nawet nad trumnami musi się chichrać.

Vote up!
0
Vote down!
0
#221899

może był wtedy na bańce i humor dopisywał (wcześniej opijał sukces)

Vote up!
0
Vote down!
0
#221926

Radość nad trumnami miała miejsce 17.04, a jakby to ująć - kluczowa impreza, odbyła się 24.04 na Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu Członków Stowarzyszenia „Sowa”.
Dopiero wtedy wszystko się poukładało jak należy.

Oczywiście nie sposób wykluczyć, że już 17 wszystko było "na kursie i na ścieżce" i Broniu czuł się wyluzowany i zadowolony z siebie, że tak "państwo" czyli on "zdało egzamin".

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#221987

teraz mamy dwa przypadki do wiecznego omawiania i tuszowania,Smoleńsk, Gibraltar.

Vote up!
0
Vote down!
0
#221905

1.Mendacem memorem esse oportet.

2.Mendaci homini ne verum quidem dicenti credimus.

Tylko czy zdają sobie z tego sprawę ?

Pozdr.

Resort

Vote up!
0
Vote down!
0

Resort

#221927

ad. 1 - jedną z moich wad jest dobra pamięć :)

może trzeba zorganizować spotkanie kłamców z panem Lugerem, żeby "przemówił" im do głowy

POzdro

Vote up!
0
Vote down!
0
#221934

O niczym innym nie marzę.

Zaryzykuję nawet przegrzanie lufy.

Pozdr.

Resort

Vote up!
0
Vote down!
0

Resort

#222011

Bogu dziękuję, że ktoś pamięta.

Resort

Vote up!
0
Vote down!
0

Resort

#222012

Ciekawe, że odrzucono już na samym początku (przynajmniej w mediach), hipotezę o "udziale osób trzecich";  w przypadkach, gdy giną w wypadku zanani politycy, ewentualny zamach, to jedna z głównych hipotez. Chociaż jak pokazują historie ubiegłorocznych katastrof "Tupolewów" w Rosji, przyczyną katastrofy w Smoleńsku rónież mogła być awaria samolotu - ten model był ponoć bardzo nieodporny na podmuchy wiatru; łatwo wpadał w tzw. "płaski korkociąg", który zawsze okazywał się śmiertelny w skutkach.

"Durnia mamy za prezydenta; i "matoła" za premiera". Prawda, wymieńmy ich. Za trzy lata wybory parlamentarne i prezydenckie. Tylko nie tłumaczmy kolejnej porażki "propagandą" TVN-u i Polsatu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#221994