Tekst Łysiaka w "Do rzeczy" -- sabotaż czy głupota?
Gdy Jan Pietrzak chciał wyśmiać decyzje i posunięcia PRLowskich dygnitarzy, to mówił, że to co robią, to albo głupota albo sabotaż.
Łysiaka o głupotę nie podejrzewam, więc zostaje sabotaż. Bo czymże jest jego tekst w nowym tygodniku jeśli nie sabotażem w stosunku do konkurencji, czyli tygodnika "W sieci". W swoim pierwszym felietonie autor przytacza opinie, które wcześniej wypowiadali przeciwnicy projektu Karnowskiego: że to była intryga braci K., spisek za plecami Lisickiego itp.
Przedstawia nawet teorię spiskową, że niby rozwałka "Uważam Rze" i pojawienie się dokładnie w tym samym momencie nowego tygodnika w sprzedaży nie mogło być przypadkiem. Niby chodziło o przechwycenie czytelników starego "Uważam Rze".
"W sieci" zostało też określone drugim biuletynem partyjnym PiSu.
Pada również cytat z redaktora z "Najwyższego Czasu!", który mówił, że Karnowski wyjął Hajdarowiczowi pół redakcji, a ten nie mógł tego tolerować i stąd zmiany personalne.
Z tego co pamiętam, to kolejność zdarzeń była inna i Karnowski żadnych osób z redakcji nie wyjmował. Do jego zespołu przyłączali się sami dopiero po zwolnieniu Lisickiego, a odeszli przecież (a nie musieli) w solidarnościowym proteście. Zresztą była to mała grupka, ta większa, powyżej 20 osób, rozpoczęła pracę nad nowym tygodnikiem Lisickiego.
Zarzut o bycie biuletynem partyjnym PiSu jest chyba przesadzony. Czytałem wszystkie numery "W sieci" i raczej jest to papierowa wersja portali: wPolityce, wGospodarce i wNas. Co prawda w pierwszym numerze na okładce była Marta Kaczyńska a w środku wywiad z nią, a ostatnio wywiad z Hoffmanem, ale gdy na 100 stron przypadają 2-3 strony o tematyce smoleńskiej lub pisowskiej, to jeszcze nie jest to partyjny biuletyn. Poza tym ten tygodnik właśnie po to powstał, by zamieszczać treści, których gdzie indziej nie uświadczysz, a trudno oczekiwać wywiadów z wymienionymi osobami we Wprost czy Newsweeku.
Już "Gazeta Wyborcza" jest bardziej biuletynem partyjnym PiSu, bo nic nie robi od lat tylko go "reklamuje" (nieważne czy piszą dobrze czy źle, byle nazwy partii nie przekręcali). Gdyby nie "GW", to ludzie by o PiSie dawno zapomnieli, aż by mu poparcie spadło do poziomu błędu statystycznego.
Jak będzie z czytelnikami "W sieci" to wkrótce się okaże. Być może po podmianie autorów w "Uważam rze" jego dotychczasowi czytelnicy przerzucili się na "W sieci" w oczekiwaniu na nowy tygodnik Lisickiego (miał być w marcu). Teraz zaczną go kupować i nakład "W sieci" spadnie np. o kilkadziesiąt tysięcy, a Karnowscy pójdą żebrać pod kościół i będą spać pod mostem Śląsko-Dąbrowskim.
Według mnie oba czasopisma są dość różne i nie stanowią dla siebie konkurencji, a raczej poszerzają krąg odbiorców na prawej stronie.
Mistrz Waldemar poświęcił dwie trzecie felietonu na podgryzanie Karnowskich, resztę na wbicie szpilki (tradycyjnie już) "autorytetowi medialnemu i najwybitniejszemu prozaikowi Unii Europejskiej" Ziemkiewiczowi.
Jest tylko jedna rzecz z którą się z nim zgadzam – złożył piękną samokrytykę: "...biorę pieniądze za felietony kiepskawe ...".
To nie tylko opinia moja i Ziemkiewicza. Często w komentarzach na blogach ludzie narzekają, że to już nie ten Łysiak co dawniej. Jeśli w dalszych swoich tekstach Łysiak ma zamiar nadal "jątrzyć i dzielić", to może powinien zacząć publikować w "GW"?
W aferze wokół zmian w "Rzeczpospolitej" kluczowe są inne sprawy niż powstanie "W sieci", a mianowicie:
- nocne Polaków rozmowy na śmietniku o trotylowym arykule,
- zwolnienie Gmyza, który podał informacje od swoich informatorów, a te okazały się prawdziwe (więc został zwolniony niesłusznie)
- zwolnienie innych osób, np. faceta, który ze sprawą nie miał nic wspólnego, bo był wtedy na urlopie
- wprowadzenie autorów pokornych i całkowita zmiana linii obu gazet.
Gdybym wzorem Łysiaka doszukiwał się wszędzie spisków to wymyśliłbym coś takiego. Lisickiego zwolniono celowo, a solidarnościowe odejście innych to ściema, aby tych autorów jeszcze bardziej uwiarygodnić jako najniepokorniejszych z niepokornych. Nowe czasopismo przygotowali błyskawicznie, sami się chwalą, że to chyba rekord świata - miało być w marcu, jest już teraz. Ale inwestora znaleźli sobie dziwnego. Przecież to ten sam Lisiecki, który dopiero co zaingerował we "Wprost" i zatrzymał tekst o Kwaśniewskich, a w 2010 wywalił M. Króla za krótki, prześmiewczy tekst, bo Michnik pozwem zagroził.
Czy czasem autorzy dawnego URze nie wpadli z deszczu pod rynnę? Minie góra kilka miesięcy i znowu właściciel zacznie im się wtrącać i zwalniać naczelnych.
I tu mam obawy czy jeśli wydam kasę na prenumeratę, to za jakiś czas nie dostanę gazety z Pińskim lub innym Węglarczykiem jako naczelnym i z ogolonym wąsaczem na pierwszej okładce.
Na koniec ciekawostka przyrodnicza z branży wydawniczej.
Gdy jakaś gazeta sprzedaje się na przykład w ilości 100 tys. egz., to w rzeczywistości jest drukowana w nakładzie dwa razy większym, bo taki jest wymóg kolportera - zwrot musi stanowić 50%. Przy wielu czasopismach obecnych na rynku są to dość spore ilości papieru, który idzie na przemiał i potem służy do produkcji papieru nieco gorszej jakości.
W wielu firmach, gdzie dostaje się fakturę raz na miesiąc, teraz nie ma już wersji papierowej tylko elektroniczna (PDF) - mówią, że dzięki temu oszczędzamy lasy. A tu w przypadku druku czasopism lekką rączką sporo papieru posyła się do piachu.
Przypomina mi to oszczędzanie prądu w czasach PRLu - na ekranach telewizorów pojawiały się plansze z rysunkiem żarówki i tekstem nawołującym obywateli do wyłączenia zbędnego oświetlenia, a w tym samym czasie ndajniki radiowe o mocy 200-300 kilowatów nadawały szum, aby zakłócać sygnał Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 8589 odsłon
Komentarze
sabotaż
27 Stycznia, 2013 - 10:29
Wprawdzie oba te pisma są mi calkiem obojetne, ale sabotaż to byłby, gdyby Łysiak podgryzał "Do rzeczy", w ktorym pisze. To o czym Pan pisze, można nazwać dywersją .
cui bono
cui bono
Re: sabotaż
27 Stycznia, 2013 - 13:54
Jeśli potraktujemy "W sieci" jako konkurencję lub wroga, to dywersja rzeczywiście jest odpowiednim słowem.
Ale Łysiak podgryzał też Ziemkiewicza, którego tekst sąsiaduje z jego felietonem, czyli mamy taki mały sabotażyk. Wolałbym żeby pisali o czymś innym niż wzajemnie się "pięknie różnili". I tak obu oberwie się na łamach Wyborczej, więc po co jeszcze mają się opluwać nawzajem i to za pieniądze czytelników, którzy nie tego szukają.
zdradziecki sabotaż
27 Stycznia, 2013 - 22:04
,,Jeśli potraktujemy "W sieci" jako konkurencję lub wroga, to dywersja rzeczywiście jest odpowiednim słowem,,.
Właśnie !
Natomiast jeśli potraktujemy "W sieci" jako gazetę sojuszniczą, współwalczącą o wolną Polskę, o wszystko co ludzkie, szlachetne, dobre i proprzyszłościowe, o budowanie na prawdzie, o budowanie dla ludzi, to mamy zdradziecki sabotaż.
,,Wolałbym żeby pisali o czymś innym niż wzajemnie się "pięknie różnili",,.
Właśnie !
Takie "piękne różnienie się",, to nic innego, jak ,,piękna katastrofa,, jak u Greka Zorby, Stalina zresztą.
Po takiej ,,pięknej katastrofie,, ("pięknym różnieniu się") zostaje już tylko TAŃCZYĆ NA GROBACH.
Re: Tekst Łysiaka w "Do rzeczy" -- sabotaż czy głupota?
27 Stycznia, 2013 - 11:25
Kasa,Misiu,kasa!
markiza
Re: Tekst Łysiaka w "Do rzeczy" -- sabotaż czy głupota?
27 Stycznia, 2013 - 11:28
Ego W. Łysiaka już jakiś czas temu przekroczyło granice stratosfery, a że jest człowiekiem oczytanym i przebiegłym w używaniu słów i kleceniu zdań to mu takie drobne złośliwości wychodzą niejako automatycznie. A że się to ma nijak do rzeczywistości, a któż by o tym pamiętał jaka była faktyczna sekwencja zdarzeń.
This world is totally fugazi.
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
Łysiak musi przyspieszać, bo goni go...
27 Stycznia, 2013 - 14:41
... Coryllus :):):) Osiągają drugą, trzecią i piętnastą kosmiczną w drodze do fafnastego wymiaru megalomanii i autokreacji :):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
ale kasa do podziału
27 Stycznia, 2013 - 13:48
a jak było naprawdę? można się tylko domyślać.
ja np. domyślam się, że po sukcesie URz i Karnowscy, i Lisicki myśleli o własnych tygodnikach - no to je mają.
i nic w tym złego
prenumerata
27 Stycznia, 2013 - 14:01
"Do Rzeczy" kosztuje 3,95 zł,
w prenumeracie znacznie taniej:
półroczna - 3,55 zł/egz.
roczna - 3,15 zł/egz.
http://prenumerata.wprost.pl/zamowienie/p,do-rzeczy/
dla mnie od zawsze Łysiak to...
27 Stycznia, 2013 - 14:29
... miękka c.pa próbująca prężyć... ch.ja :):):) Nic nie skłoni mnie do zmiany zdania, a najmniej sam Naczelny Grafoman Dowolnej RP. Może mnie tylko utwierdzić w tym przekonaniu, co też nieustannie czyni. Lisieckiego też uważam za mięczaka i ciepłe kluchy, co potwierdził swoimi zachowaniami w trakcie "afery trotylowej" i po (żałosne "oświadczenie" czytane z promptera). Niemniej nie chcę na razie oceniać, czy nowe pismo jest do rzeczy czy do d.py.:):):)
Jestem zatwardziałym zwolennikiem wolnego słowa. Także (a może przede wszystkim) po "naszej" stronie. Dwa tygodniki to więcej niż jeden, a wojna miedzy nimi służy tylko postkomunie i komunie. Trzeba poszerzać pole medialnego dostępu do odbiorcy. Nie można tracić z oczy prawdziwego przeciwnika, że nie powiem - wroga. Mieliśmy już zmasowany atak "naszych" na spółkę z "onymi" (!) na Ziemkiewicza. Teraz miesza (w drugą stronę) były pieszczoch komuny, udający enfante terrible. Dla mnie i enfante, i terrible, ale poza tym palant, nie autorytet:):):)
------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
27 Stycznia, 2013 - 20:07
tniesz wszystkich przy samej d.pie
Lisicki! - czym Ci podpadł? że kluchy? a co? miał kogoś pobić albo spalić redakcję URz?
RZ i WŁ nie od dzisiaj wymieniają ukłony w zadęciu
co nam do tego?
Liskicki do ostatniej chwili "współpracował"...
27 Stycznia, 2013 - 20:25
... z Hajdarowiczem. Przypomnij sobie "dementi" w sprawie trotylu. Grał i dał się ograć, dał tyłka, a potem... dostał kopa w tyłek. i dopiero wtedy zaczął odgrywać skrzywdzonego biedaczynę i "solidaryzowac się z Gmyzem, którego wcześniej zdradził. Nagrane przez Lisickiego oświadczenie, kilka dni po całej aferze, było tak drętwe i mętne, że wywołało we mnie odrazę, nie litość czy poczucie solidarności (akurat z nim).
Od ponad dziesięciu lat nie kupuje gazet papierowych (zaczęło się od bojkotu GW), ale natychmiast zacząłem kupować "wSieci", żeby zademonstrować poparcie. Nie wiem, czy zmarnuję kasę na następne kilka piw, żeby popierać pismo, w którym wygłupia się Łysiak. To dla mnie duża kompromitacja na starcie (a miała być promocja "nazwiskami":(:( :()-------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
28 Stycznia, 2013 - 12:27
dementi w 1 numerze DoRzeczy zostało uznane za błąd -
jest artykuł Gmyza, który imho wyjaśnia sprawę "afery".
w pierwszym momencie - po konferencji prokuratury - było pewne zamieszanie w ocenach artykułu w Rzeczpospolitej.
wyjaśnienie obecności śladów TNT na wraku zostało potwierdzone dużo później.
reakcje zatem mogły być różne.
co do dobrych nazwisk - oprócz Łysiaka (przecież pisał w URz) jest ich sporo.
pozwolę sobie zachować swoją ocenę padaczki Lisickiego
28 Stycznia, 2013 - 13:12
Najpierw się wystraszył, a potem, już po wykopaniu z pracy, mętnie tłumaczył. Mnie Lisicki ani grzeje, ani ziębi, ale podczas oglądania jego występu w samodzielnie nagranym oświadczeniu, odczuwałem zażenowanie. Tym wrażeniem się dzielę. Na dodatek obserwacje, jakich dokonałem każą wątpić, czy w podobnej sytuacji w przyszłości (co możliwe, zważywszy na to, kto jest "czapą" nowego tygodnika) zachowa się jak mężczyzna. Raz już okazał się mięczakiem.
Poza wszystkim życzę nowemu tygodnikowi wszystkiego najlepszego (co umotywowałem wyżej).
Łysiaka nigdy nie lubiłem i nie szanowałem (będąc ostatnio w mniejszości)), więc nic nie poradzę na to, że pozwoliłem sobie "troszku" go objechać :):):)
Poza wszystkim ten arcymegaloman zrobił pismu niedźwiedzią przysługę już na starcie. Trudno na to nie zareagować.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Kupiłem Do Rzeczy próbnie
28 Stycznia, 2013 - 14:26
Oby nie okazała się Do d..y
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Re: Tekst Łysiaka w "Do rzeczy" -- sabotaż czy głupota?
27 Stycznia, 2013 - 15:15
Właśnie w wPolityce.pl ukazał się artykuł pn. Zadziwiające praktyki wydawcy "Wprost" - NOWE FAKTY. "To niebywałe, że on ma jakieś tajne „deale” z Kwaśniewskim", korespondujący z tym co powyżej. Proszę przeczytać.
Teraz każdy tekst w „Do Rzeczy” czytelnik będzie musiał czytać z kołaczącym się w tyle głowy pytaniem: czy to tekst wolny w 100% - ach czy tylko w kilkudziesięciu ? Bowiem na pewno nie będziemy wiedzieli czy publikowane tekstu są, czy nie są „konsultowane” przez właściciela (M. Lisiecki). O tym z resztą nie musi wiedzieć sam autor bowiem wystarczy, że „konsultacje” będą wyłącznie miedzy Lisieckim a Lisickim, a ten ostatni jako red. naczelny, zwykle koryguje teksty. No, a poza tym, sami autorzy już teraz wiedzą, że muszą się „samoograniczać” czyli samocenzurować. I na tym polega koncesjonowana „niezależność”.
Pozdrawiam
w3 "Do rzeczy"
27 Stycznia, 2013 - 15:40
Łysiak pieprzy od rzeczy
pzdr
Re: Tekst Łysiaka w "Do rzeczy" -- sabotaż czy głupota?
27 Stycznia, 2013 - 16:12
Nie ma znaczenia jak nazwiemy postawę Łysiaka, sabotaż czy dywersja, jednakowo świadczą o Łysiaku.
Jak ktoś 'pamiętliwy' czyli pamięta działalność Łysiaka w PRL-u a również w stanie wojennym, ilość wydawnictw i publikacji W.Ł. w tamtych czasach,to ma wyrobione zdanie na jego temat.
To ya.
To ya.
sabotaż
28 Stycznia, 2013 - 12:59
ROZA 2011 - z przykrością czytałem Pana Łysiaka złośliwości chociaż jestem jego ( i Ziemkiewicza)twórczości wielkim admiratorem. I chcę nim pozostać oczekując z niecierpliwością na Łysiakowe felietony na poziomie, do którego przez lata nas przyzwyczaił. Usprawiedliwiam również "jego duże ego" i znosić będę tegoż przejawy. Ale Panowie, kiedy jak z rogu obfitości posypały się gazety do czytania ze zrozumieniem, nie zachowujcie się jak autorzy Pudelka, nie analizujcie z jakich parszywych powodów redaktor X nie chciał współtworzyć gazety z redaktorem Y. I nie chodzi o to, że salon będzie się naśmiewał (kogo to obchodzi,) ale Waszym czytelnikom psujecie smak znakomitych przecież rzeczy. A więc " do rzeczy" " w sieci", róbcie to "Na poważnie".
Serdecznie pozdrawiam
ROZA 2011
tekst Macieja Pawlickiego
1 Lutego, 2013 - 14:11
"Kilka dni wahałem się, czy na ten temat pisać, czy na ten temat milczeć, ale jednak nie mogę pozostawić sprawy bez komentarza, bo cios wymierzony przez wroga odbija się od tarczy, a wymierzony przez przyjaciela – pozostawia ślad. W pierwszym numerze tygodnika „Do Rzeczy” znalazł się tekst, który popsuł mi przyjemność przywitania oczekiwanego pisma, w którym pisać będzie wielu wybitnych autorów, wielu moich wspaniałych kolegów, niekiedy przyjaciół. (...)"
http://wpolityce.pl/artykuly/46031-tygodniki-nasze-widze-ogromne-ale-sami-mozemy-je-popsuc