Duzi jak brzozy, głupi jak kozy
Pan Bóg, podobnie jak historia bywa bardzo często nierychliwy w wymierzaniu sprawiedliwości różnym katom narodów, zdrajcom, dyktatorom czy zaprzańcom pomniejszego płazu.
Jest jednak i tak, że czasami wyroki historii i to, co zapisuje później ona na swoich kartach, zaskakują nie tylko owych winowajców i ich akolitów, ale swoją przewrotnością i złośliwością graniczącą wprost z cynicznym okrucieństwem, potrafi wprowadzić całą publikę w osłupienie.
Tego, co na naszych oczach stało się ze słynną już „świętą pancerną brzozą” nie wymyśliłby najlepszy scenarzysta, reżyser czy poeta o pozycji wieszcza.
Przecież jeszcze w pierwszą rocznicę smoleńskiej tragedii pełniła ona propagandową rolę symbolu tego wszystkiego, co rzekomo wydarzyło się według kłamców, 10 kwietnia 2010 roku, czyli polskiej głupoty, nieodpowiedzialności, brawury, nacisków, braku kompetencji.
Brzozę trzeba było jak najszybciej zatwierdzić i utrwalić na wieki.
W pośpiechu prezes NBP Marek Belka (TW „Belch”), nominat Komorowskiego, podpisał decyzję, na mocy, której okolicznościowa moneta z wizerunkiem brzozy i samolotu z uszkodzonym przez nią skrzydłem zaczęła być bita w mennicy państwowej. Był szybko rozpisany konkurs na projekt tylko po to, aby winni mogli się na zawsze i tchórzliwie ukryć za tym wymyślonym pniem zmitologizowanego kłamstwa.
Jeszcze dosłownie chwilę temu tak, jak kojarzona z Polską i jej krajobrazem płacząca wierzba, miała stać się na długie lata symbolem tragicznej, lecz jednak zwykłej katastrofy lotniczej, a miejsce jej śmiertelnego skaleczenia i złamania udowadniać, że to bardziej ona stanęła na drodze samolotu z polską delegacją niż jakieś niezidentyfikowane osoby trzecie, których poszukują prymitywne oszołomy i mohery.
I cóż mamy dzisiaj?
Okazuje się, że ta wyniesiona do rangi symbolu brzoza została jednogłośnie uniewinniona przez profesorów z amerykańskich uczelni, i australijskiego inżyniera, dzięki ich wielomiesięcznym naukowym badaniom, potwierdzonym zaprezentowanymi symulacjami.
Jakże zaskoczeni musieli być wyznawcy brzozy dowiadując się o tym, że w przetłumaczonych aktach rosyjskiej prokuratury nie znaleziono nawet jednego słowa o owej brzozie. Strona rosyjska, zapewne pod wpływem miażdżących dowodów zgromadzonych przez zespół parlamentarny Antoniego Macierewicza, przestała brnąć w kompromitującą wersję, którą nadal z uporem maniaka forsowała polska strona rządowa wspierana przez medialnych sługusów.
Jako, że można jeszcze było bronić brzozowej wersji Smoleńska, nazywając renomowanych naukowców „pisowskimi” lub „ekspertami od Macierewicza” to po treści dokumentów dostarczonych przez stronę rosyjską, staje się to już nawet nie tyle trudne, co wręcz niemożliwe.
Ruscy szachiści szybciej niż Tusk i jego ferajna zrozumieli, że kurczowe trzymanie się tego brzozowego pnia z każdym dniem zbliża ich do nieuchronnej kompromitacji.
Okrucieństwo losu i chichot historii polega na tym, że już dzisiaj możemy z całą pewnością stwierdzić, że owa brzoza przetrwa historyczną próbę i jej wizerunek będzie rozpoznawany przez następne pokolenia, ale tylko i wyłącznie, jako symbol zaprzaństwa i zdrady własnego narodu przez zaprzedane obcemu mocarstwu elity.
Tusk, Komorowski i cała ta klika, wiedzą dzisiaj doskonale, że owej „pancernej brzozy” nie da się już nigdy wymazać z ludzkiej pamięci.
Na tym nie koniec tego historycznej aktu sprawiedliwości, który zadziałał z opóźnionym zapłonem.
Okazuje się, co zakrawa na czarny humor, że to sami zdrajcy zadbali o to, aby w przyszłych podręcznikach historii oprócz treści pisanej, pojawiły się również dokumentujące ową zdradę, bardzo przekonywujące ilustracje i dowody rzeczowe zaplanowanego kłamstwa stulecia.
Marek Belka nie wycofa już będących w rękach Polaków monet z uwiecznionym na nich oszustwem.
Do kolekcjonerów trafiła właśnie srebrna 20-złotówka, na której umieszczono wizerunek Tupolewa z rozdartym skrzydłem na tle brzozy.
Bronisław Komorowski nie usunie już z gazet i tysięcy komputerów w Polsce i na całym świecie swojego zdjęcia, na którym wraz z prezydentem Rosji, Miedwiediewem oddaje, jak jakiś poganin, pokłon temu drzewu w pierwszą rocznicę zbrodni.
W ten oto sposób, tak jak sowiecka Rosja miał w swojej historii „spisek lekarzy” tak III RP zostanie zapamiętana, jako państwo, w którym doszło do spisku historyków tak wybitnych i profesjonalnych, że sami zadbali o staranne udokumentowanie i upamiętnienie swego zaprzaństwa, bijąc okolicznościową monetę, która będzie kiedyś perełką w każdej numizmatycznej kolekcji.
Brzoza nad wodą stała, młoda, szumna i piękna,
brzoza w wodę spojrzała, i nagle – drżąca, wylękła
chciała uciekać! uciekać! z rozwianym, zielonym warkoczem,
i nie mogła. I zapłakała. I nie wiedziała po czem.
Władysław Broniewski – „Brzoza”
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1693 odsłony
Komentarze
ogromnie mi żal
17 Maja, 2012 - 17:30
biednego drzewa, ono niczemu nie jest winne,
ono nic złego nie zrobiło, a stało się symbolem
najgorszych ludzkich cech ze zdradą na czele
i już zawsze jak judasz to piętno poniesie
tyle, że nie swoje ...
o ironio w Kanadzie nasz płemier posadził brzozę ,
czy na kazdej wizycie tak mu dobrze zrobią ?
pozdrawiam stara czarownica xana
pozdrawiam
stara czarownica
xana
car putin wydaje uroczyste przyjęcie
17 Maja, 2012 - 17:41
co media przekazują, podano kaczkę w rozmarynie. Tak to tylko symbole.
Re: car putin wydaje uroczyste przyjęcie
17 Maja, 2012 - 19:13
A gdzie się skryje Jaś Flanelka(Jan Osiecki), co to sam osobiście skakał po tej nieszczęsnej brzozie, dokonując wszelakich pomiarów, które uwiecznił w swym "wiekopomnym dziele"?