Czy jest polsko-ukraiński pakt?

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz
Kraj

 

Obie strony, zarówno polska jak i ukraińska, w swoich stosunkach muszą zdecydować czy silniejszy jest stereotyp: „przeklętego Lacha” i „rezuna”, które raczej wykluczają wzajemne dobre stosunki, czy może warto wysoko wywiesić wspólny sztandar, którego barwy wymalowała nam geopolityka? Odpowiedź, a dokładniej konsekwentna praktyka, zadecyduje o tym, czy zostaniemy podzieleni i osobno załatwieni, jak Polacy dawniej. Geopolityka daje nam bowiem wyjątkową okazję do wyjścia z zaklętego kręgu niemocy i dzisiejszej dominacji nad nami dwóch państw: Rosji i Niemiec. Głosem zrozumiałym dla wszystkich mówi ona: daje wam szansę, musicie zbudować swoją jedność nie siłą przeszłości, lecz perspektywą przyszłości. I w tym wypadku taki układ będzie działał. Obydwa państwa na razie muszą korzystać z kroplówki amerykańskiej, ale nie zwalnia ich to z konieczności zbudowania własnej konstrukcji wzajemnych stosunków, w których żaden mąciciel, propagandzista ani troll nie znajdzie dla siebie pożywki. To podstawa jakiegokolwiek działania, a podczas wojny, szczególnie.

Geopolityka nie jest dla naiwniaków. Każde państwo lub większa struktura, chcąc zachować swoją możliwie największą niezależność będzie starała się prowadzić swoją politykę. Tak samo jest z Niemcami, Ameryką, Polską i Ukrainą. Polska w stosunku do Ukrainy, jak dotąd „obdykowała” przyjmując arcykatolicką zasadę bezwarunkowej pomocy bliźniemu, która w polityce się nie sprawdza. Owszem, trzeba pomagać, ale nie w taki sposób, który osłabia, odsłania naiwność lub pobudza roszczeniowość obdarowanego. Ukraina natomiast prowadzi wojnę o swoje życie, będzie zawierać przeróżne porozumienia i umowy, również te niekorzystne dla Polski – nie z wrogości do nas, lecz z podpuszczenia innych. Polska nie jest krajem neutralnym, ani wydzieloną, nietykalną częścią świata.

Na naszym terytorium tak samo toczy się wojna – oczywiście nie ta kinetyczna, lecz gospodarcza i polityczna. A tego jakoś nie możemy zauważyć. Nie zauważamy, że nasza wojna toczy się o wiele dłużej, niż na Ukrainie, bo od 1989 r. – i co więcej, idzie mniej więcej o to samo. Obydwa państwa mają jednak różne uwarunkowania i inne punkty odniesienia. Dlatego polska polityka wobec Ukrainy nie powinna polegać na gestach, manifestacjach, jakiejś wdzięczności, czy bezwarunkowej pomocy, które w polityce nie istnieją. Nasza polityka powinna oprzeć się na obopólnym zweryfikowaniu owych uwarunkowań i punktów odniesień, możliwym do przyjęcia ich ujednoliceniu oraz na spisaniu – nie ważne tajnym czy jawnym – porozumienia opartego na określonych zasadach współdziałania. To podstawa racjonalnych stosunków i właściwa odpowiedź na szanse, jaką odsłoniła przed nami geopolityka: Rosja i Niemcy osłabione, jest powszechne poparcie Europejczyków wojny na Ukrainie, jest też szansa na poszerzenie wpływów amerykańsko-europejskich, i… ten „języczek u wagi”, a więc żywe aktywa Europy Środkowo-Wschodniej, które decydują o wzmocnieniu lub osłabieniu Rosji lub Niemiec. Porozumienie polsko-ukraińskie powinno wzmocnić naszą wspólną siłę i zwielokrotnić jej znaczenie. To jest najważniejsze zadanie dla polityków obu państw. Dopóki tych zapisów nie ma, obydwa państwa nie obowiązuje nic, a inne wrogie struktury mogą swobodnie działać przeciw nam. Natomiast nieprzestrzeganie umów może oznaczać sprzeniewierzenie się im lub zdradę.

Ale dopóki Ukraina walczy, dopóty ma głos. I ten głos jest ważniejszy i bardziej słyszalny na świecie, niż polski. Strategicznie Ukraina dla świata, a zwłaszcza Amerykanów również jest ważniejsza niż Polska. Z tej zależności wynikają różne plusy i minusy. Poróżnienie się Ukrainy z Polską jest wymarzonym stanem i jednocześnie sygnałem do działania dla Niemiec i Rosjan.

Polska ma ścieżkę ewakuacji, ale na jej linii stoi most zwodzony. Korbę do niego trzymają Amerykanie. Mogą ją zablokować kołkiem, a nasze zamówienia wojskowe i tak płynąć nie przestaną. I na tym zamykają się nasze szanse. Na horyzoncie nie widać dla nas innych możliwości operacyjnych. Ukraina ma ich natomiast o wiele więcej. Ceną pokoju jest zaprzestanie wojny, wojnę prowadzą Ukraińcy nie my; spokój ma być na Ukrainie bo w Polsce jest. Ukraińcy mają silniejsze morale niż Polacy, mimo to Amerykanie, za pomocą wstrzymania dostaw sprzętu wojskowego, mogą wymusić na Ukraińcach każdą decyzję, ale nie są w stanie zakończyć wojny partyzanckiej. Ukraińcy nie stoją więc na beznadziejnej pozycji. Ponadto w tle mają jeszcze Chiny, do których, budując przeciwwagę, zawsze mogą się odwołać. Ale to nie koniec, istnieje jeszcze ostateczne rozwiązanie, którego wykluczyć nie można: wzięcia udziału Ukrainy w kolejnym rozbiorze Polski. I tu odzywa się zasada równowagi politycznej: nie chciała Polska wziąć udziału w rozbiorze Ukrainy, Ukraina weźmie udział w rozbiorze Polski. My skrupuły mieć musieliśmy, oni nie muszą. Dla nas oznaczałoby to wojnę domową i rozbicie państwa, dla nich może być „bułeczką z masłem”, bo nikt z Polaków już nie podskoczy. Warto więc z Ukrainą zbudować racjonalną konstrukcję polityczną i wykorzystać okazję i czas, który dała nam geopolityka. Niespisanie takiego paktu może w konsekwencji wpędzić Polskę w okrążenie: Niemcy, Rosja, Ukraina i kolejne uduszenie. Jedna i druga strona musi więc zrozumieć swoje uwarunkowania i tak je zmodyfikować, aby nie spowodowały kolizji na tej samej drodze.

Polska i Ukraina są od siebie uzależnione i choć przelotne szanse i perspektywy mogą wydawać się różne, to ostatecznie, w razie niezgody, spotka nas ten sam los. Siłą Ukrainy jest Polska, siłą Polski jest siła Ukrainy. I tu niepopularna rzecz – Polska, dopóki Ukraina jest w stanie wojny, nie powinna podnosić kwestii wołyńskiej. Nie ten czas, przeprosiny niczego nie załatwią i nie zmienią, a w czasie wojny nie preparuje się kolejnej, wewnętrznej. Trzeba znać miarę i hierarchię rzeczy ważnych. Jak dotychczas Ukraina i Polska, mimo członkostwa tej ostatniej w NATO i UE siedzi na tej samej chybotliwej łodzi, bez wioseł. Czy Ukraińcy nie zdają sobie sprawy, że przegrana PiS w wyborach parlamentarnych oznacza również ich klęskę? A może jest już jakaś tajna umowa i nagroda za zmianę rządów w Polsce?

Żadnych wioseł i chybotliwa łódź.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.2 (8 głosów)

Komentarze

Jestem emocjonalnie obciążony rodzinnymi wspomnieniami zarówno chwil szczęśliwych, jak i tragicznych z czasów, gdy na Kresach liczne narodowości budowały swój dobrobyt poprzez współpracę i "pokojowe współistnienie", boleśnie mącone przez zewnętrznych i wewnętrznych polityków i ideologów. A zatem, z pełną świadomością także, a może przede wszystkim tych okrutnych tortur, przez które przeszła też moja Rodzina, w dużej mierze popieram mądre, realistyczne spojrzenie Autora na dzisiejsze i przyszłe relacje polsko-ukraińskie. Nie jest to łatwe myślenie, nie wymazuje ono przeszłości, ale jest kluczem do dbałości o przyszłe losy Polski.

Vote up!
6
Vote down!
-1
#1653715

@ Otago

Dziękuję. Charakterystyczne jest to, że zazwyczaj rozmawiać poważnie można tylko z takim ludźmi, jak Pan, którzy przeszli swoje i chcą następne pokolenia uchronić od kolejnych tragedii. W polskiej księdze, ze względu na długie lata zaborów i okupacji sowieckiej, nawarstwiło się dużo ważnych spraw do rozwiązania. Niestety, dziś społeczeństwo nie żyje życiem prawdziwym, lecz wirtualnym i nie bardzo zdaje sobie sprawę, że jeżeli tych spraw nie załatwią ludzie, załatwi za nich historia - po swojemu, bez znieczulenia.

Pozdrawiam  

Vote up!
5
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1653720

... a Pan Panie Ryszardzie Surmaczu każe się Polsce układać. Z Sowietami w istocie, a u Sowietów pakta są po to aby je zrywać.Podpiszemy układ, no dobrze ale z kim? Z ludem, czy obszarnikami, czy złodziejami, którzy rozkradli Ukr-ę do zera. No z kim? Kto dotrzyma umów? Oligarchowie - złodzieje siedzący sobie na Bermudach, lud - zdemoralizowany,wykolejony i zdziesiątkowany wojną nic nie posiadający, czy może z władzą, która sama nie wie kto ją zrobił? No i o czym mają być dogawory? Aby nas nie rezali? Czy aby nam dali buty do podzelowania (odbudowę swojego kraju po wojnie, ale za nasze pieniądze)?

Jest wojna, a w zasadzie po wojnie, więc pytania są zasadne.

A poza tym prawda.

Vote up!
2
Vote down!
-2

Apoloniusz

#1653717

@Apoloniusz

Genialne, tak właśnie o Ukrainie mówi Putin.

Panie, jest Ukraina? Jest. Ma swój rząd, który uznaje świat? Ma. Więc normalnie myślący człowiek zdaje sobie sprawę, że musi układać się z rządem, a nie z ludem, jak to Pan sugeruje. Jeżeli chcemy prowadzić jakąkolwiek politykę, to nie na "gębę", lecz poprzez układy. Bo jeżeli papiery nie starczą, zacznie się wojna. To rutyna.

Nawet Piłsudski układał się z bolszewikami, choć wiedział, że nic z tego nie będzie. Wybaczy Pan, ale proponuje Pan typowe myślenie podwórkowe i jeszcze domaga się hołdów. Rozumie Pan coś z tego co napisałem, czy będzie Pan tak dalej pchał kółko za pomocą patyka? Ma Pan coś mądrego do powiedzenia - proszę bardzo.   

Vote up!
4
Vote down!
-2

Ryszard Surmacz

#1653721

... mi Pan w gębę wkłada (zamiast argumentów), wypisz wymaluj jak ongiś stalinowcy (każdy inaczej myślący to faszysta), albo obecni tuskidzi.

Może i mam myślenie podwórkowe, ale swojopodwórkowe, nie rusko ani ukraińsko ale swojo podwórkowe i podtrzymuję zeznania, iż dogawory z nimi (Ukrami) są bez sensu, albowiem ileż to razy Polska już, już miała zgodę na ekshumacje pomordowanych Kresowian, no miała czy nie miała? Miała i co, ano nic. Podobno będzie zgoda,gdy przywrócimy upowskie pomniki.A może gdy zaczniemy za nasze pieniądze stawiać upowcom pomniki!

Nie agituję przeciwko Ukrainie, tylko domagam się wyegzekwowania podstawowych praw każdego narodu do szacunku dla swoich antenatów. I to jest wedle Pana pisanie patykiem po parkanie. Ciekawostka przyrodnicza.

Nie mam nic przeciwko wysyłaniu naszego sprzętu Ukrom, ba, nie domagam się żadnych podziękowań, nie agituję za przedłożeniem Ukrom rachunków jak swego czasu Angole wystawili nam, w d...e mam ich wdzięczność, ale są sprawy, których nie da się zaklajstrować dobrymi chęciami Panie Ryszardzie Surmacz. Nie próbuję Pana obrazić, więc nie widzę powodu, dla którego nie mam prawa zabierać głosu w poruszanych przez Pana sprawach.

Jeśli się mylę, to proszę mnie oświecić, proszę napisać, że my Polacy powinniśmy zamknąć mordę w kwestii naszych ojców mordowanych bestialsko przez ich ojców (bo jest wojna, hasło wytrych wszak oni mogą się obrazić), a kiedy ten czas nadejdzie, według Pana?

Vote up!
3
Vote down!
-1

Apoloniusz

#1653733

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika czytelnikk nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Jak juz Ukraina wychowa sobie swoje wlasne pokolenie wychwalajace banderyzm, a niewiele im brakuje. Jak juz to osiagna, to piewcy wspolnego losu powiedza, ze teraz to juz za pozno domagac sie ekshumacji, oj za pozno. W ukrainskich podrecznikach napisza, ze UPA bronila lokalnej ludnosci przed polskimi faszystami i ... nazistami (byle nie wspomniec o Niemcach). UPA pomniki na Ukrainie juz ma, teraz domagaja sie pomnikow w Polsce. Slava Ukrainie.

Vote up!
2
Vote down!
-4
#1653748

Sława Ukrainie

Gierojom z Azov część i chwała

Vote up!
3
Vote down!
-1

Prezydent Zbigniew Ziobro 2025
Howgh

#1653754

@ Apoloniusz

Proszę przeczytać komentarz ks. prof. Zygmunta Zielińskiego.

Vote up!
1
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1653759

Przyznam, że z wieloma tezami tu zawartymi się zgadzam. I także tym, chociaż może w sposób mniej wyostrzony, bardziej cieniowany, że na czas wojny ze swoimi, nie wiem jak by nie były uzasadnione z naszej strony,  oczekiwaniami dot. wołyńskich zbrodni UPA, wykazywać umiarkowanie  i oczywiście winą wszystkich Ukraińców nie obarczać / to zresztą pożywka i interes  Rosji i naszego stronnictwa rosyjskiego, oczywistość /. Nie może być nasze państwo zakładnikiem jednej sprawy,  bez względu na jej niebywałą grozę, tragiczność i znaczenie.  Bo była to bestialsko zrealizowana czystka etniczna dokonana  wobec cywilnych, polskich obywateli.  Jednak w  szczerość intencji, jak to obserwuję,  liderów  politycznego konfliktu z tym sąsiadem  poprzez  pamięć o  przeszłości, że chodzi tylko o "chrześcijański pochówek",  nie wierzę.  Wojna i związany z nim stan wyższej konieczności w pełni uzasadnia nie wysuwanie tego tematu na plan pierwszy, kosztem przyszłości i po prostu przetrwania I Ukrainy i Polski.  Pomagać. A każdy może "do" Ukrainy, czy "na" Ukrainę  jechać, modlić się i pamięć pielęgnować. Co zresztą  sam , korzystając z różnych okazji, staram się przynajmniej raz do roku czynić. Pamiętając i o tych Ukraińcach, którzy zostali  zarznięci przez UPA za pomoc polskim sąsiadom. Gdybyśmy o nich zapomnieli, to na co była ich ofiara? Ta sprawa będzie ogniskiem zapalnym może jeszcze długie lata. A politycy, nie zapominając o ofiarach,  mają patrzeć politycznie i budować zręby trwałego porozumienia obu narodów. 

Ogólnie uważam ten tekst za bardzo dobry, trafny.

Vote up!
4
Vote down!
-1

Bogdan Lipowicz Skaut

#1653732

W pełni zgadzam się z zarówno z autorem tego komentarza i autorem tekstu.

Vote up!
2
Vote down!
-1

Leopold

#1653740

@ B.J. Lipowicz

Tak też to widzę. Dziękuję za poparcie.

Vote up!
1
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1653760

Nic dodać nic ująć, ale istotą kwestii podniesionej jest realizm w podejściu do problem,u Polska Ukraina i odwrotnie. Polska, jak by nie było, stanęła po stronie Ukrainy nie tylko ze względfu na to,. że agresorem jeet Rosja, ale także ze względu na tragedię  Ukrainy jako społeczeństwa i to trzeba brać pod uwagę po obu stronach. Trzeba też zdać sobie sprawę z  motywow zarówno gdy chodzi o pewną nieufnośc po obu stronach jak i konieczność wspólnego działąnia bez względu na zaszłości i może obecne trudności. One wszystkie są mało wazne wobec faktu, iż  zahamowanie Drang nach Ostem i Dawaj, w zapad jest realne przy sojuszu polsko-ukraińskim, krory może się okazać bardziej  wydajnym niz wszystkie dotychczasowe. Ukraina powinna pamiętac przede wszystkim co Niemcy dotąd zrobili dla niepodległości Ukrainy. 

Vote up!
5
Vote down!
-1
#1653744

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika czytelnikk nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Rzadzacy tym krajem nagle przestawili sie na milosc do Ukrainy i to zarowno rzad, jak i opozycja. W ciagu tygodnia wszystkie media byly wytresowane w tej retoryce, zadnych odstepstw. Wszystko bylo obgadane do ostatniego detalu. Rosja zla (nawet opozycjonisci Putina), Ukraina dobra (razem z banderowcami z Azova). Media w PL traktuja rodakow jak idiotow i dobrze im to wychodzi.
Tym, ktorzy przestrzegali, pamietajac jeszcze prawdziwe oblicze Ukrainy zamknieto usta, jak w czasach srovida.

Vote up!
1
Vote down!
-4
#1653749

@ ks. prof. Zygmunt Zieliński

Tak właśnie to rozumiem. Zełenski ma zamiar zrobić jakieś czystki w składzie swojej ekipy rządowej. Być może konflikt o zboże był wyrazem chwilowego nieporozumienia. Dziękuję za poparcie. 

Szczęść Boże

Vote up!
1
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1653761

"Polska, dopóki Ukraina jest w stanie wojny, nie powinna podnosić kwestii wołyńskiej. Nie ten czas, przeprosiny niczego nie załatwią i nie zmienią, a w czasie wojny nie preparuje się kolejnej, wewnętrznej. Trzeba znać miarę i hierarchię rzeczy ważnych."

Gdyby poprzednie rzady tez nie chowaly lbow w piaski Sahary, to teraz nie byloby takiego problemu. Nigdy nie bedzie dobrego czasu na zalatwienie tej kwestii, przenigdy. Ostatni swiadkowie wymra, nikt nie bedzie w stanie wskazac miejsc zbrodni. Ukraincy napisza swoja historie, wg ktorej to UPA bronilo lokalnej ludnosci przed polskiemi faszystami. Jeszcze Pan o tym przeczyta, ale pozostanie Panu tylko bezsilnosc na te klamstwa i pomowienia. Byle tak dalej, udawajmy, ze sprawy nie ma.

Przeprosiny i udostepnienie ekshumacji zmienilo by wiecej niz sie Panu wydaje.
Sugerowane rosyjskie wplywy nie mialby tez draga do mieszania w tym polsko-ukrainskim kotle.

Vote up!
2
Vote down!
-3
#1653750

Cześć Ryszardzie

 

Jeżeli masz dwie menzurki, w jednej ciecz na 25 cm wysokości, a w drugiej na 10 cm, i połączysz je rurką. To spokój osiągniemy, jak poziomy cieczy w obu menzurkach się wyrównają.

Tak jest z RP i Ukrainą. Musimy osiągnąć poziom równowagi. Nas niestety nadal charakteryzuje nieudolność polityczna (na prawdę nie było dosyć czasu, by się nauczyć), a Ukrainę, w przypadku jakiegokolwiek sukcesu będzie kierowała euforia, oraz niestety stare systemowe zwyczaje, jak korupcja i wybór złych bohaterów.

Polska i Ukraina są od siebie uzależnione... Jasne, że tak. Lecz czy my i oni rozumiemy to w ten sam sposób? I czy obie strony w oparciu o ten dogmat, jednakowo chcą jakiejś unii?

Szansa i dla Polski i dla Ukrainy jest wielka, chyba pierwszy raz w historii. Lecz obie strony muszą się wyzbyć arogancji i zarozumiałości. Niech ci najważniejsi siądą wspólnie przy wódce i dobrej uczcie, zamknąć ich na klucz - tak długo, aż się zaprzyjaźnią i zatańczą poloneza i kazaczoka.

Pozdrawiam

 

Vote up!
0
Vote down!
-2

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1653753

@ Witam Janusz

To oczywiście są zupełnie zasadne dylematy. W moim tekście są one widoczne. Ale niestety, nie możemy zachować neutralizacji, bo już siedzimy po uszy w sprawie ukraińskiej, która powoli staje się ukraińsko-polską.

Ale musimy wziąć pod uwagę inny fakt, że jeżeli nie będziemy wychodzili przed szereg, entuzjazm Ukraińców trafi nie na nas, lecz na tych, którzy będą chcieli z niej wyciągnąć co się da, a więc na Amerykanów, Niemców, Francuzów i kto wie czy nie Ruskich. My powinniśmy czekać, aż Ukraińcy zrozumieją, że są wykorzystywani, tak samo, jak Polacy dzisiaj. I dopiero wtedy zacząć budować Międzymorze - zaczynając od kształcenie elit. Nie wiem, czy taki scenariusz jest możliwy, ale racjonalny, na pewno. 

Pozdrawiam   

Vote up!
1
Vote down!
-2

Ryszard Surmacz

#1653765

   Nie zapominajmy, że Rzeż Wołyńska miała miejsce na terenach okupowanych przez Niemców. Więc musiało być przyzwolenie, a nawet inspiracja Niemców tego ludobójstwa.

Vote up!
3
Vote down!
0

ronin

#1653781