CHF - frankowa zmora dusząca Polaków.

Obrazek użytkownika 2-AM
Gospodarka

W 5-ej części sagi Gwiezdne Wojny mistrz Yoda na deklaracje młodego Luka Skywalkera, że się nie boi odpowiada „ Ale będziesz się bać !”. To samo dotyczy kredytobiorców, którzy nieroztropnie zadłużyli się na zakup nieruchomości we franku szwajcarskim (CHF).

Szacuje się że w Polsce ponad 700 tyś osób zaciągnęło kredyt w szwajcarskiej walucie. Istny boom kredytowy w CHF przypadł na najgorszy dla kredytobiorców (z dzisiejszego punktu widzenia) okres 2006-2008 kiedy frank znacznie osłabił się względem złotówki czy też raczej należało by powiedzieć „nadmuchano” złotówkę w wyniku czego jej siła sztucznie wzrosła względem wszystkich głównych walut (CHF, USD, EUR, GPB). To kto „dmuchał” złotówkę i dlaczego przy praktycznie braku przeciwdziałania ze strony tubylczych polityków i specjalistów od finansów nie jest przedmiotem tych rozważań. Skoncentrujmy się jednak na problemie kredytobiorców w CHF.

To o czym donoszą media i różnej maści pseudo „analitycy” to problem ze wzrostem kursu CHF/PLN i terminowością w spłacaniu rat. Oczywiście zwyżka kursu w ciągu miesiąca o 30 groszy powoduje, że koszt miesięcznej raty rośnie o skromne 10%. Taki wzrost raty wynika wyłącznie ze wzrostu kursu CHF w stosunku do PLN bo podstawowe stopy w Szwajcarii są nadal na minimalnym poziomie poniżej 0,25% rocznie (ledwo 2 dni temu centralny bank szwajcarski oświadczył że nie podniesie stóp procentowych). Wielu kredytobiorców zadłużonych w CHF płaci na chwilę obecną ratę nie wiele większa niż płacili 3-4 lata temu. Wynika to przede wszystkim z faktu, że w latach 2007-2008 wskaźnik LIBOR 3M stanowiący obok marży banku podstawę do wyliczenia raty kapitałowo odsetkowej był 16 krotnie wyższy niż jest obecnie (dziś jest to wartość ok. 0,175% podczas gdy w 2007 wynosił 2,8%) co mówi jak wysokie było procentowanie franka szwajcarskiego ustanowione przez bank centralny.

Jednocześnie przy tak wysokim oprocentowaniu CHF przekładającym się na LIBOR i mocnej złotówce – ok. 2zł / CHF kredytobiorcy płacili nie wiele mniej niż płacą dziś (do spłaty raty mieli więcej franków ale po niższym kursie, obecnie mają mniej franków ale po wyższym kursie) . Jak już wspomniano dziś LIBOR 3M jest 16 krotnie mniejszy – ok. 0,17% ale kurs CHF/PLN wynosi ok. 3,3zł czyli wzrósł o 60%. Gdyby dziś Szwajcaria podniosła do tego poziomu oprocentowanie swojej waluty co w roku 2007 to polscy kredytobiorcy zapłacili by ponad 1,5 raza więcej niż płacą dziś czyli najpewniej w niedługim czasie zabrakło by im środków na obsługę kredytu. 

Być może jest to faktycznie problem dla pewnej części kredytobiorców ale wbrew medialnemu szumowi jaki czynią „merdia” mimo wszystko jest to bardzo mało istotny detal na tle innych, daleko poważniejszych zagrożeń. Teraz 2 słowa o tych innych poważniejszych zagrożeniach.

Na wstępie dodajmy że omawiane tu zagrożenia nie dotyczą wszystkich spośród 700 tyś kredytobiorców zadłużonych w CHF. Problem ten dotyczy tych, którzy mieli LTV(z ang. Loan to value) na poziomie > 50%. Wartość tą możemy rozpatrywać jako graniczną przy dzisiejszym kursie PLN do CHF natomiast w miarę osłabiana się złotówki może okazać się że LTV „zagrożone” osiągnie 0,4 czy nawet 0,3. LTV to parametr wartości udzielonego kredytu do wartości zabezpieczenia. LTV=1 oznacza że klient wziął 100% kredytu na zakup nieruchomości dając zabezpieczenie o tej samej wartości. W naszym przypadku najczęstszym zabezpieczeniem jest hipoteka na kupowanym lokalu gdzie wpisujemy prawo banku do lokalu mimo że to my nadal jesteśmy jego właścicielem. Zatem osoby, które zaciągnęły kredyt w CHF stanowiący mniej niż 50% wartości nieruchomości są względnie bezpieczne i póki co problem ich jeszcze nie dotyczy (dotyczy kwestii wypowiadania przez banki umów kredytowych).

Zobaczmy jak to wygląda na przykładzie: W roku 2008 kredytobiorca zaciągnął na 100% wartości kupowanego mieszkania kredyt w CHF na kwotę 400 tyś złotych co odpowiadało 200 tyś CHF. Do chwili obecnej udało mu się spłacić np. 20 tyś CHF. Jego zadłużenie w CHF wynosi dziś 180 tyś CHF co przy kursie 3,33 zł oznacza zadłużenie 599,4 tyś czyli prawie 200 tyś PLN więcej niż gdy brał kredyt. Dodatkowy problem polega na tym że od chwili zakupu spadły ceny nieruchomości i dzisiaj jego mieszkanie warte jest nie 400 tyś ale zaledwie 360 tyś. Gdyby z jakichś przyczyn właściciel chciał sprzedać swoje mieszkanie za 360 tyś to zostaje z długiem wynoszącym na złotówki 239,4tyś zł co odpowiada 71,892 tyś CHF (kurs 3,33). Oczywiście dług ten może wzrosnąć gdy osłabi się złotówka w stos. do CHF. 

Są różne przyczyny, które zmuszają ludzi do sprzedaży nieruchomości: zmiana planów zawodowych, wyjazd zagraniczny, rozwód, problemy finansowe, chęć kupna innego mieszkania itp. W tym przypadku sprzedaż obciążonego lokalu hipoteką we franku szwajcarskim powoduje że do spłaty jest potężny dług. Ten sam problem mają mieszkaniowi „spekulanci”, którzy w latach 2006-2008 kupowali na kredyt kolejne mieszkania do sprzedaży i pod wynajem. Dziś nie są ich w stanie sprzedać po cenie zakupu i dodatkowo mają 1,5 raza większe zadłużenie do spłaty niż wartość posiadanych przez nich lokali. Problem mają również osoby, które nie zamierzają sprzedawać swoich mieszkań ponieważ kupiły je na własne potrzeby mieszkaniowe ale o tym poniżej. 

Ale jest jeszcze jeden i to znacznie poważniejszy problem niż wszystkim się wydawało. Tym problemem jest spadająca wartość zabezpieczeń i związane z tym konsekwencje. Do niedawna wydawało się że jedyny kłopot kredytobiorcy to konieczność nazbierania na kolejną ratę. Dopiero w przypadku zaprzestania spłat należało spodziewać się przejęcia mieszkania i licytacji przez komornika z wniosku banku. Nikt bowiem nie zwracał uwagi na jeden drobny szczegół. Tym szczegółem jest zabezpieczenie jakie dajemy bankowi pod zastaw udzielonej pożyczki na zakup. Tym zabezpieczeniem zwyczajowo jest hipoteka na nieruchomości. Gdy spada wartość zabezpieczenia (spadek cen nieruchomości lub rośnie dług w PLN jak teraz na skutek umocnienia CHF) a zabezpieczenie to wyliczono w PLN na bazie wyceny rynkowej kupowanej nieruchomości bank zaczyna się niepokoić. Dotychczas wszystkim wydawało się, że to problem banku. Skoro bank pożyczył nam forsę widząc co jest zastawem (nasza kupowana nieruchomość) to sam sobie jest winny i nic od nas nie może dodatkowo wymusić póki spłacamy raty. Nic bardziej mylnego. Bo to nie jest tak naprawdę problem banku ale kredytobiorcy i to on zaraz za to zapłaci. Bank bowiem ma dbać o jakość owych zabezpieczeń hipotecznych. Żeby było śmieszniej zmusił go do tego państwowy nadzór (KNF) jedną ze swoich rekomendacji z roku 2009. W myśl tych wymagań banki mają dbać o jakość zabezpieczeń a jeśli okaże się, że zabezpieczenia są nie wystarczające (spadek wartości lokalu czy wzrost długu w skutek ryzyka kursowego) to banki mają prawo zażądać dodatkowych zabezpieczeń (inna nieruchomość, gotówka, kosztowności, nerka itp.) a jeśli klient odmówi wypowiedzieć kredyt licytując dłużnika celem odzyskania tego co można odzyskać. Straty odpisze się zysków i defkato bank będzie nadal na plusie.

Takie działania ze strony banków już miały miejsce wiosną 2009 gdy banki grożąc wypowiedzeniem umów kredytowych żądały nowych zabezpieczeń od kredytobiorców lub dodatkowych profitów w postaci podwyżki marży lub ubezpieczenia. Po szczegóły całej akcji odsyłam do mojego opracowania sprzed kilku miesięcy ( ”Masz mieszkanie na kredyt? Bank ci je zabierze i zlicytuje, nawet jak spłacasz regularnie raty” ) gdzie dokładnie opisano działania jakie podjęły poszczególne banki względem swoich klientów oraz czym to się skończyło. Dziś wszyscy nabrali wody w usta i udają, że takiego wydarzenia w ogóle nie było. Patrząc na słabnącą złotówkę względem CHF nikt stara się nie dostrzegać tego zagrożenia dla kredytobiorców. Temat po prostu jest tematem tabu i nie wolno go poruszać by nie siać paniki wśród wielu „młodych, wykształconych z wielkich miast” (MWZWM). 

Złotówka jest obecnie całkowicie na łasce spekulantów. Im bardziej chora jest strefa euro w wyniku czego sama europejska waluta osłabia się względem USD i CHF tym bardziej osłabia się PLN w stos. do CHF. Co ciekawe nawet przy słabnącym euro złotówka słabnie jeszcze szybciej. Niektórzy wieszczą już kasandryczne wizje ze lada chwila CHF będzie po 3,5 (pan Szewczak na Niezależnej LINK ) – nie można tego całkowicie wykluczyć.

Kilka porad praktycznych dla zadłużonych w CHF

1. Nie wpadać w panikę i nie lecieć przewalutowywać kredyt CHF na PLN bo zadłużenie wzrośnie na stałe o 1,5 raza (w stos do poziomu 2007/2008) a i spora szansa że takiego kredytu bank nie przyzna, zresztą rata w PLN będzie znacznie większa niż dziś w CHF.

2. Zmusić bank do spłaty w CHF a nie w PLN po kursie banku. Banki mają bandycki spread, który powoduje że płacimy znacznie więcej niż gdybyśmy kupili walutę w kantorze. Ot taka ciekawostka – wczoraj przy kursie FOREX CHF/PLN 3,33 były takie banki, które przeliczały kurs raty po 3,47zł czyli całe 14 gr więcej. Kupując walutę samemu oszczędzamy na bakowym bandyckim spredzie, ponadto czasami możemy kupić więcej CHF gdy jest niższy, korzystniejszy kurs.

3. Nie dać się zastraszać bankierom gdy będą dzwonili z propozycjami nowych zabezpieczeń itp. Oświadczyć ze rozmowa jest nagrywana, przestaną od razu niepokoić przez telefon. W oddziale wszystkich propozycji żądać na piśmie, ostentacyjnie nagrywać cała rozmowę kamerą lub na magnetofon, wziąć świadka, nic nie akceptować „na gębę”, nie podpisywać na ladzie kasowej żadnych dokumentów bez wnikliwego ich przeczytania w domu lub nawet konsultacji z prawnikiem. Odmawiać zgody na podniesienie marży bo to w żaden sposób nie zabezpiecza banku tylko jest źródłem dodatkowej dla niego kasy kosztem kredytobiorcy. Nie godzić się na wydłużenie okresu kredytowania jeśli nie mamy problemu z wysokością poszczególnych rat (podnosi to tylko koszta klienta i daje kasę bankowi). Jedyne dopuszczalne opcje to wydanie jeśli się nie da inaczej bankowi zabezpieczenia w postaci hipoteki na innej naszej nieruchomości lub dodatkowe ubezpieczenie ryzyka kredytowego (kosztowniejsze ale dopuszczalne). W przypadku rażącego zaniżenia przez bank wartości naszego zabezpieczenia domagać się wyceny biegłego rzeczoznawcy.

4. W przypadku grożenia prze bank wypowiedzeniem kredytu na gwałt powiadamiać wszelkiej maści media. Jak zrobią nagonkę to może bank się wstrzymają jak w roku 2009.

5. Zjednoczyć się i wspólnie dyskutować o strategii i sposobach obrony przed „banksterami”. Są w internecie portale skupiające kredytobiorców zadłużonych w CHF – np. portal inicjatywy kupfranki.pl 

Na koniec informacja jak rozwiązano problem kredytów w CHF na Węgrzech. Na Węgrzech zadłużonych w CHF jest ledwo 70 tyś obywateli. Widząc co się święci węgierki premier Viktor Orban ( o węgierskiej drodze do poczytania w opracowaniu pod nieco eufemistycznym tytułem (ze względu że takie działania pomocne kredytobiorcom niosące jednak pewne cechy socjalizmu) pt. Węgry obaliły socjalizm - sprawił to Viktor Orbán - chwała mu! ) wprowadził już od kilku miesięcy dla kredytobiorców w CHF sztywny kurs wymiany. Płacą oni swoje kredyty po kursie 2,6 PLN (po przeliczeniu forinta) a nie po 3,33. Takie gwarancje obowiązują do roku 2014. Po tym okresie kredytobiorcy będą musieli zwrócić tą pożyczkę ale do tego czasu najpewniej sytuacja się unormuje i 70 tyś Węgrów nie pójdzie pod most.

 

Brak głosów

Komentarze

odegrać Polska.

Dlaczego nikt nie wspomina o tym, że można brać kredyty z banków w dwóch opcjach, w tzw. w ratach regresywnych malejących oraz w ratach stałych, gdy kwota raty jest od początku do końca taka sama i właśnie ci kredytobiorcy tracą najbardziej na dzisiejszym kursie Franka Szwajcarskiego, kredytobiorcy, którzy zdecydowali się wziąć swój kredyt na mieszkanie w tej walucie, bo o tych ludziach przecież jest przede wszystkim mowa. Ci, natomiast kredytobiorcy, którzy wzięli swój kredyt w ratach malejących wcale tak dużo nie tracą, jestem ciekaw po co ktoś z premedytacją doprowadza do sytuacji, w której obniża się wiarygodność Franka Szwajcarskiego a podwyższa się wiarygodność zadłużonego Dolara Amerykańskiego i nie prze widzialnego EURO?!

Dlaczego pan Belka podwyższa stopy procentowe, dlaczego polski rząd nie obniża akcyzy na paliwo?

Dlaczego "nasze" banki oraz akcjonariusze spółek, których akcje są na polskiej giełdzie tak bardzo biorą sobie to do swoich serc, to, co aktualnie dzieje się w Grecji? Co tak naprawdę dzieje się obecnie w Grecji i, jaki to ma konkretnie wpływ ma na naszą złotówkę oraz polski przemysł? Grecja, czy my w ogóle mamy jakąś wymianę handlową pomiędzy Grecją a Polską, czy kapitał grecki ma jakieś aktywa zgromadzone w Polsce? Dlaczego Polska ma spłacać czyjeś długi, dlaczego mamy łożyć na Grecję, która popadła w długi z własnej winy, tam od lat rządzili komuniści i socjaliści oraz liberałowie, którzy byli pupilkami zarządzających Unią Europejską, dlaczego my biedny kraj na skraju bankructwa mamy pomagać Grecji, przecież Grecja jest o wiele bogatszym krajem od Polski, dlaczego Polska ma finansować politykę Francji oraz Niemiec, które chcą wykupić Grecję, teraz to ich pieniądze wpływają na greckie rynki, to właśnie ich kraje ratują Grecję, którą z premedytacją wprowadzono od lat w długi! Biedak ma pomagać innemu biedakowi? Chory człowiek ma leczyć jeszcze bardziej chorego? A my Polacy mamy się do ich rozbiorowej polityki dołożyć nie dostając za to nawet jednej plaży na greckim wybrzeżu, nie dostając nawet jednej greckiej wysepki, jednego greckiego hotelu??

I trzecia sprawa, Polska już dawno leżała, by na łopatkach, gdyby należała do strefy EURO, czas wreszcie zdać sobie z tego sprawę i jak najszybciej wyjść z Unii Europejskiej, która doprowadza kraje biedne do jeszcze większej systemowej biedy i tyranii monetarnej - bankowej, którą wprowadza się w danych krajach pod pozorami wolnego handlu i liberalizmu gospodarczego...

To wszystko, co dzieje się obecnie w Polsce oraz na "naszej giełdzie" oraz to, co dzieje się z Frankiem Szwajcarskim to zwykła lichwa i oszustwo...

Kto konkretnie nadmuchał wartość złotówki pomiędzy 2005-2007 rokiem i, kto na tym najbardziej, wtedy skorzystał?

Kto stoi za panem Belką, kto go firmuje, komu pan Belka i jego ludzie znajdujący się w NBP służą? Czy służą interesom polskim?

Dlaczego ani słowa o tych zagadnieniach w pana wpisie?

Dlaczego Fundusz Walutowy, Unia Europejska oraz Bank Światowy teraz nie reagują tylko pozwalają na to, aby kolejny kraj, którym jest Polska popadł w jeszcze większą spiralę długów, z której nie będzie mógł o własnych siłach nigdy wyjść?

Pan Kalinowski, Sawicki, Balcerowicz, Kołodko, Belka, Pawlak nie mają prawa wypowiadać się w tej sprawie, bo to właśnie oni Polskę wprowadzili do Unii Europejskiej na warunkach, które nie były do przyjęcia dla Polski, przeprowadzono to, wtedy w imię niepolskich interesów, ci ludzie już dawno powinni być skazani i powinni odsiadywać wieloletnie kary więzienia, za to co robią z Polską od lat...

I na koniec pytanie najważniejsze, co po wygranych wyborach parlamentarnych w Polsce z tym wszystkim zamierza zrobić Prawo i Sprawiedliwość?

Vote up!
0
Vote down!
0
#164996

Kwestia rat regresywnych (malejące) wynika najpewniej z faktu że taka rata jest wyższa niż tzw. rata stała gdzie udział kapitału i części odsetkowej jest mniej więcej stały. Gdyby można było wybierać dowolnie to każdy chciał by spłacać jak najszybciej kapitał a potem dopiero odsetki bo de-fakto zapłacił by mniej. Aby ten wybór utrudnić ludziom wyższy udział kapitału w racie nie obniża udziału odsetkowego. To oznacza że rata malejąca jest znacznie droższa niż rata stała. Proporcje mogą odwrócić się po kilku - kilkunastu latach takiej spłaty. Wtedy do spłaty mamy mniej kapitału i ,mniejsze odsetki od pozostałego długi. Problem w tym że większość ludzi, która szacowała swoją zdolność kredytową nie była by w stanie spłacać rat malejących i dlatego biorą raty równe w efekcie czego do banku zaniosą jeszcze więcej szmalu. By płacić raty regresywne trzeba sporo zarabiać i z tej nadwyżki płacić raty w przewidywaniu że po x latach już tyle zarabiać się nie będzie.

W kwestii Euro w Polsce nie sposób się nie zgodzić - było by już po nas. Problem w tym że na nas nikt nie będzie się zrzucał jak dziś wszyscy zrzucają się na Grecję.

MFW, BŚ itp żyją z pożyczania pieniędzy, im więcej pożyczą tym więcej wyciągną z dłużnika, w ostateczności zawsze można zlicytować dłużnika.
Kwestię Banku Światowego zostanie wkrótce poruszona w kolejnym wpisie w kontekście kolejnego zadłużenia Polski w tym tygodniu na skromne 750 milionów euro.

Vote up!
0
Vote down!
0
#164998

Chyba lepiej płacić na początku spłacania kredytu więcej, w przypadku, w który wzięło się kredyt na 20 lub 25 lat na swoje mieszkanie lub dom, niż płacić równe raty nie mając pewności, co będzie działo się jutro i w jaki sposób spekulanci światowi będą wpływać na kursy walut jutro albo pojutrze? W obecnej sytuacji Polacy, którzy biorą kredyty na 20 lat lub więcej muszą mieć w sobie żyłkę hazardzisty. :)

Ci, którzy zdecydowali się wziąć kredyt we Frankach Szwajcarskich kilka lat temu i spłacają swoje kredyty ratami regresywnymi nie tracą zbyt dużo albo nie tracą nic!!!

Jednak mimo wszystko mniejsze ryzyko występuje nawet dzisiaj, gdy ktoś zadłuży się we Franku Szwajcarskim nawet przy obecnym kursie tej waluty, niż, gdyby ktoś zdecydował się wziąć kredyt dzisiaj w polskich złotówkach, które już wkrótce mają przecież wyjść z obiegu, a tym bardziej w EURO w momencie, gdy UE może nie przetrwać kolejnego roku albo w kompletnie "bezwartościowym" i zadłużonym Dolarze Amerykańskim... Mowa o kredytach długoterminowych i tylko takich!

Jednak długi i tak trzeba będzie spłacać. :))) Najlepiej, by było jakbyśmy w ogóle nie brali kredytów w żydowsko-masońskich bankach, które nas okradają w imię ich zysków i lichwy, którą wymyślili ich poprzednicy wprowadzając w obieg bezwartościowe pieniądze bez żadnego pokrycia, które w każdej chwili mogą się okazać bezwartościowymi papierkami...

Vote up!
0
Vote down!
0
#165010

-

Vote up!
0
Vote down!
0
#165012

zdrożeje. Jeśli dziś ktoś dostanie kredyt wypłacony po 3,15 może okazać się że będzie go spłacał po 4 zł. Nie osiągnęliśmy jeszcze maksymalnego poziomu CHF/PLN. Nasza waluta jest traktowana jeszcze gorzej niż euro. Im większe zawirowania w strefie euro tym większa panika spekulantów by uciekać w najbezpieczniejszy z papierów jakim jest CHF (złoto jest znacznie bezpieczniejsze i zyskowniejsze). To może spowodować że przy kolejnej fali paniki sięgniemy kwot 3,5 czy 4 a może i 5 zł za 1 CHF.

Gdybym kogoś miał namawiać na branie kredytów w obcej walucie (nie namawiam do brania jakichkolwiek kredytów)to dzisiaj namawiał bym do brania go właśnie w Euro i to mimo wyższego oprocentowania niż w CHF. W przypadku bankructwa strefy euro spłata takiego kredytu może być śmiesznie prosta i tania. Niektórzy przewidują że spłata kredytu hipotecznego w Euro może niedługo kosztować ze dwie kozy, góra jedną krowę :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#165011

Pan przewiduje w najbliższym czasie wybuch jakiejś rewolucji w Unii Europejskiej? Z mojej strony proszę pana, to była prowokacja, w którą pan się dał wciągnąć. W jaki to niby sposób chce pan, aby przy tej polityce unijnej, którą się obecnie we wszystkich krajach unijnych prowadzi i się ją umacnia EURO zniknęło lub przestało być wiodącą walutą w strefie EURO? Proszę pana to może potrwać dwa lata, trzy góra, wysokie ceny FSz, no chyba, że ktoś znajdujący się na szczycie tej piramidy chce zniszczyć system finansowy obecnie istniejący w Szwajcarii, moim zdaniem jednak na to się jak na razie nie zanosi. Przeszacowana cena Franka Szwajcarskiego... Pan przewiduje wzrost kursu Franka Szwajcarskiego na kolejne 20, 25 lub 30 lat w obecnej skali, którą spekulanci światowi przyjęli na wszystkich giełdach walutowych? Przecież wysoki kurs FSz to obniżanie ceny EURO i Dolara Amerykańskiego, a więc kolejny krach, Szwajcaria nie należy do Unii dla ich banków to doskonała wiadomość, ale co z UE i Stanami Zjednoczonymi? Szwajcaria kolejną ziemią obiecaną ostatni bastion niezależnej waluty, która ma pokrycie w metalach szlachetnych?

Kto niby w Polsce chce wyjść z Unii Europejskiej? Kto niby z zarządzających Polską zamierza nie wstąpić wkrótce do strefy EURO albo zamierza z UE w ogóle wystąpić, PiS zamierza to zrobić po objęciu władzy nad Polską? Demiurgowie, którzy stoją za politykami PiS-u im na to pozwolą? Wolne żarty...

Który to niby z polskich polityków chce zaprotestować przeciwko polityce monetarnej i walutowej prowadzonej przez Fundusz Walutowy oraz Bank Światowy, i na dodatek chce takie swoje stanowisko przedstawić polskiemu narodowi?

***

Od 2008 roku frank charakteryzuje się nadzwyczajną siłą co było wówczas spowodowane globalną awersją do ryzyka, a następnie w 2010 kryzysem wypłacalności państw eurostrefy. Jednak siła CHF w 2011 nadal się utrzymuje, pomimo lepszych ostatnio notowań EUR. Analitycy z chęcią zagrali by na spadek notowań franka tj na powrót jego notowań do średniej, jednak na razie zachowanie to jest zbyt słabe. Notowania franka zdają się podążać za notowaniami cen złota.

Frank wykazuje siłę pomimo:
1. powrotu inwestorów do ryzykownych aktywów (np rynki akcji)
2. wzrostu rentowności obligacji głównych gospodarek świata
3. spadku premii za ryzyko na EUR
4. wzrostu różnicy oczekiwań i swapów pomiędzy EUR na CHF, z korzyścią dla EUR

Skoro bowiem ceny ryzykownych aktywów rosną to frank powinien słabnąć. Skoro rentowność obligacji głównych gospodarek świata rośnie, to powinny spadać notowania franka z uwagi na niską rentowność obligacji szwajcarskich i niskiej stopy zwrotu z tamtejszych aktywów. Skoro lekko uspokoiły się problemy PIGS to notowania franka powinny spaść, podobnie zresztą w przypadku większej różnicy w oprocentowaniu pomiędzy EUR a CHF. Nic z tych rzeczy. Wszystkie w/w warunki fundamentalne zawsze działały na korzyść słabszych notowań franka szwajcarskiego lecz o dziwo nie tym razem.

za:

http://stojeipatrze.blogspot.com/2011/03/frank-szwajcarski-europejskim-zotem.html

Vote up!
0
Vote down!
0
#165020

odgłosy napływające z UE i państw strefy euro. Niektórzy muszą "pomacać fakty" własną dłonią by zrozumieć, że to "idzie nowe". Myślę że w ciągu najbliższych kilku miesięcy (może nawet i szybciej) będziemy świadkami bardzo interesujących wydarzeń, w tym również wydarzeń na rynkach finansowych. Jakie będą konsekwencje owych wydarzeń ? Któż to wie. Ja nie odważę się prorokować. Przypomnę tylko że o osobach, które kilka lat temu wieszczyły ogólnoświatowy nadchodzący kryzys, chorobę strefy euro i dramatyczne osłabienie złotówki mówiono "oszołomy" i śmiali się z nich wszyscy oficjalni "eksperci" w przerwach między zachwytami nad siłą polskiej gospodarki i napędzaniem ludzi na kredyty walutowe. Dlatego proponuje jeszcze raz cierpliwość i obserwowanie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#165022

"to chyba oczywiste ze decydujacy sie na tak ryzykowny kredyt jak hipoteczny w CHF maja rezerwe na wypadek wzrostu kosztow obslugi zadluzenia"

lubicie lemingi p. Marka B i jego szefa Donalda T. no nie?

"Nie odzywając się w towarzystwie ryzykujesz uznanie za głupka, odzywając się rozwiejesz wszelkie wątpliwości" O. Wilde

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart

#165063