Ach ta komuna ach ta Europa

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz
Kraj

 

Swojego czasu miałem okres, w którym pisałem aforyzmy. Same się rodziły i mnożyły. Pamiętam jeden z nich: społeczeństwo się dzieli na towarzyszy i obywateli. Nie było to nic odkrywczego, ale dziś można by dodać, że wszystko się rozlało i zostało tylko ciało.

W polskim świecie, w którym dziś wszyscy żyjemy, dominują dwie tendencje: kryminogenność  i naiwność. Obydwie są tolerowane przez społeczeństwo, a więc przez Suwerena. Polaryzacja tych obszarów jest tak silna i absorbująca, że blokuje ona nie tylko procesy naprawcze, ale również logicznego myślenia i działania. Taki stan część obywateli zniechęca do jakiegokolwiek działania i losy swojego życia, swojej przyszłości, walkowerem oddają hochsztaplerom, cwaniakom i ludziom zupełnie przypadkowym. Natomiast, ci którzy chcą walczyć lub bronić racji stanu, są zwalczani przez obydwie strony. Wygrywa ten, kto płaci: grantami, nagrodami, stypendiami, wycieczkami, etatem, zatrudnieniem syna lub żony, łóżeczkiem lub po prostu kieliszkiem. I taka jest dzisiejsza Polska. Czy takiej chcemy? Oczywiście NIE. A co w tym kierunku zrobiliśmy – oczywiście nic, albo niewiele. Ale czy ktoś w III RP usłyszał oficjalną informację: czego jako naród chcemy i dokąd jako państwo zmierzamy? Też oczywiście NIE, ale za to od ponad 30 lat budujemy jakiś dobrobyt, którego nie będziemy mogli obronić i przy byle okazji harcujemy na pokaz światu. Państwo płaci za złą, albo niepotrzebną pracę, a obywatele krzyczą: za mało.

Ukraina zmienia wszystko

Po napaści Rosji na Ukrainę historia podarowała nam wyjątkowy prezent: dalszy ciąg procesu rozpadu mocarstw. Po I wojnie rozpadła się Austria, po II zniknęły Prusy, a obecnie wiele wskazuje na to, że przychodzi kolej na poważne osłabienie Rosji – państwa, które nadal jest głównym beneficjentem i jednocześnie kontynuatorem Świętego Przymierza z 1815 r. Bez Rosji diametralnie zmienia się układ polityczny nie tylko w Europie, ale też na świecie. Bez Rosji Niemcy i Francja tracą swoją agresywną siłę, a Polska odzyskuje swój tlen. Ale bez Rosji poważnie wzmacniają się Chiny, czego nie zaakceptują Stany Zjednoczone. W takiej sytuacji potrzebna jest rozumna siła, która swoje korzenia ma nie w PRL, wyuczonym kundlizmie czy w wyimaginowanej pogoni za dobrobytem, lecz w 1000-letnich polskich dziejach. Geopolityczne wektory się przesunęły, ale wyzwania od 300 lat pozostają te same.

Po przebytej komunie i trwając w bałamutnej postkomunie znaleźliśmy się w takiej samej sytuacji, jak po rozbiorach. W II RP, my Polacy, spotkaliśmy się a nasi dziadowie zdołali zbudować niepodległe państwo. Dziś ten proces jest o wiele trudniejszy. Musimy go powtórzyć bez zwycięstwa pod Warszawą i nad Niemnem – w sposób rozumny i bez fali entuzjazmu. Swoją niepodległość, musimy odzyskać przynajmniej w głowach. I to jest pierwszy racjonalny kierunek, jaki musimy sobie zakodować i którym musimy podążać. Uwaga Piłsudskiego, że najważniejsza jest gospodarka była bardzo cenna i trafna, ale wówczas miała ona zupełnie inne podłoże społeczno-kulturowe, niż dziś. Ówczesne polskie społeczeństwo wiedziało na czym polega wolności i czym jest niewola, posiadało polski punkt odniesienia, a elity niepodległość miały zakodowaną we krwi. W takim społeczeństwie gospodarka żyje wraz z nim, staje się swoistą jednością, buduje przyszłość i rozwija dla niego.

Dziś możemy mówić o rosnącym PKB, ale gdy policzymy polskie zakłady, na które możemy liczyć w każdej chwili, to entuzjazm wydatnie spada. Okazuje się, że ważniejsza jest praca, niż kapitał i myśl. W umowach międzynarodowych i rachunkach pomijamy też wodę, której zaczyna nam brakować i czystość powietrza, za które musimy płacić z własnej kieszeni, tak jakby zakłady były nasze. Kolonializm wciąż ma się dobrze.

Gdy przyłożymy miarę do stosunków międzyludzkich – w pracy i sąsiedztwie, to zaczyna się prawdziwy dramat. Widzimy nie tylko wyścig szczurów, chmurę ogólnej niekompetencji, postawy roszczeniowe, ale przede wszystkim obojętność i brak poczucia dobra wspólnego. Wieje pustką, bezideowością i agresją do samych siebie. We własnym państwie zaczynami się miedzy sobą po prostu żreć. Staliśmy się już takimi Europejczykami, że nie zauważamy, iż własne państwo zaczynamy traktować jak obcą kolonię. I to jest efekt ślepego szczura, który wygryza własne gniazdo, bo myśli że wszyscy są jego wrogami lub na wszystkim można zarobić. Na takich podstawach nie zbudujemy niczego – chyba, że będziemy pracować nie dla siebie.

 Pojawiły się wprawdzie słabe ośrodki, można powiedzieć, że zaistniał ten zybertowiczowski archipelag polskości. Są budowane samotnie i oddolnie, jak kiedyś Pierwsza Kadrowa, ale nie mają one ani społecznego ciągu, ani środków finansowania, ani swojej centrali. Jeżeli chcemy odzyskać równowagę kulturową i stworzyć sobie jakąś szansę na przyszłość musimy odwołać się do własnego modelu kulturowego i zacząć odbudować polską inteligencję. Od 300 lat pełniła rolę wiodącą w kulturze, przemyśle, nauce i sprawach duchowych. Ona trzymała kindersztubę, była naturalnym wzorcem do naśladowania oraz pełniła role latarnika, który zawsze podtrzymuje światło. Ale cóż, komuna, a za nią postkomuna, do takiego stopnia opluła i obrzydziła tę warstwę, że większości Polakom kojarzy się ona z nieróbstwem, sobiepaństwem, ciemnotą i wszystkim, co najgorsze. Nawet wojna na Ukrainie wydaje się niczego nie zmieniać, niczego nie uczyć. Trwamy w tej postkomunie, jak Lenin w grobie. Kiedyś to my na tamtych terenach wprowadzaliśmy chrześcijańską cywilizację, ale szybko może się okazać, bo Ukraińcy dużo wcześniej wybiją się na własną suwerenność niż my i zaczną nam dyktować to samo, co my im kiedyś. Jesteśmy na to przygotowani? Gdy słyszę prezydenta Dudy powtarzającego słowa prezydenta Zełenskiego o braku granicy między naszymi państwami, albo że Ukraińcy walczą za nas, to z całym zrozumieniem geopolitycznej sytuacji zaczynam mieć wątpliwości, czy jest w tym jakakolwiek racjonalna polska myśl? Wspierać i pomagać trzeba – nawet bardzo, ale taki rozwój sprawy oznacza nie tylko rosnącą inflację, ale głównie niekończące się finansowanie, na które nas nie stać. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej mając tak skomplikowaną historię, muszą w pierwszej kolejności zobaczyć swoje granice państwowe i ujrzeć swoją prawdziwą twarz, aby później mogły rozmawiać z sobą i rozwijać się dalej. To warunek do ułożenia jakiejkolwiek polityki między nimi.

Ogólnie kierunek polskiej polityki zagranicznej jest dobry, ale jest w niej tyle zbędnych harców na pokaz, tyle naiwności i bezrozumnej propagandy, że tak naprawdę nie wiadomo o co w niej chodzi. Jeżeli w ambasadzie amerykańskiej spotykają się Trzeskowski z Hołownią, to w pierwszej kolejności wypada zorientować się o co chodzi, a dopiero potem wykonywać jakiekolwiek polityczne ruchy. Kogo w końcu Amerykanie popierają: Niemców i totalna, czy Polskę i PiS?

Jeżeli Ukraina zdoła odpędzić Rosjan ze swoich granic, to nie będzie kierowała się sentymentami, lecz twardym interesem własnym. A ten interes podpowiada, że Ukraińcy nie będą chcieli kolejnego sprowadzania Polaków na swoje tereny, więc otworzą się bardziej na Niemców, Amerykanów, Anglików, na tych którzy mają pieniądze. Polska znacząco poprawiła swój wizerunek w świecie i ci którzy sztucznie dorabiali nam „gębę” nie przełkną swojej porażki łatwo. Tak więc nadal będziemy mieli tak wiele niewidocznych frontów do obrony, że braknie nam czasu na coś więcej. Ale najbardziej kardynalnym błędem jest przeświadczenie, że praca intelektualna nie zwiększa PKB. To pozainteligenckie myślenie pozbawia nas największego atutu, a więc czegoś co jest najbardziej cenne, co jest najbardziej wymierne i jedyne, które może przynieść nam sukces w kontekście wojny na Ukrainie. Nie słodkie miny i taniec wokół własnej osi, lecz myśl.

Gdy natomiast hipotetycznie Ukraina przegra te wojnę (np. Amerykanie dogadają się z Chińczykami i przerwą dostawy broni), to prawie pewne jest, że Nort Stream 2 zostanie uruchomiony, a gospodarka niemiecka (a więc i unijna) do końca uzależniona od dostaw rosyjskiego gazu i ropy. Wojna jednak trwa, jej pierwsze oznaki już odczuliśmy, ale nie mamy pewności, że w którymś momencie nie nastąpi rewanż z okresu II wojny i uderzenie Rosji na Niemcy. W takiej sytuacji ich gospodarka wraz z unijną zostanie odcięta od gazu i ropy a niemal cały kontynent w krótkim czasie rzucony na kolana. Niemożliwe zawsze było możliwe.

Takiego scenariusza wykluczyć nie można, choć Amerykanie prawdopodobnie dążą do dwubiegunowego podziału świata: na protektorat chiński i amerykański. Wojna na Ukrainie nadaje się do tego znakomicie. Czas gra na korzyść USA i niekorzyść Niemiec i Francji, dlatego też Amerykanie nie będą się spieszyć z jej zakończeniem. Chodzi im o własny rynek zbytu gazu i ustalenie własnych granic swojego imperium. Polska też nie powinna się z niczym śpieszyć i wszystko traktować z umiarem.

Zostało tylko ciało

A wiec ten ryt naiwności i kryminogennego cwaniactwa pozbawionego poczucia wspólnoty, nadal czyni z Polski bardzo wygodny teren do kolonialnej penetracji wszelkiej maści gangsterów i złodziei. Ludzie naiwni dzielą się na tych, którzy muszą nimi być i na tych, którzy czekają na jakiś cud. Z gangsterami i mafią walczą wszyscy, ale jednocześnie ich sieć i zasięg jest dowodem na słabość państwa i testem nieprzydatność polityków. Niewybaczalne jest to, żeby wciąż wszyscy byli bezkarni.

Ale jednocześnie trzeba podkreślić, że hienobranie w historii powszechnej nie jest niczym nowym. Taki jest ten świat i tak było zawsze. Dlatego potrzebne jest silne państwo, odpowiedzialne społeczeństwo, które wie czego chce i jest zdolne do wspólnej obrony własnego majątku, kultury i państwa. Dlatego wciąż potrzebna jest tradycyjna inteligencja ze swoim etosem, która ma poczucie państwa, zna swoje miejsce i posiada poczucie odpowiedzialności  - to naturalne, a nie powodowane nakazem prawnym. Wymordowanej starej inteligencji nie jesteśmy już w stanie odtworzyć, ale wciąż mamy do czynienia z podobnymi uwarunkowaniami, które ich tworzyły. Musimy więc przestać wierzyć w bajki, zdjąć komunistyczną czapkę, złapać z nimi kontakt, odtworzyć co można i kolejny raz zacząć budować Polskę od nowa. Tym razem powinno się udać, bo podziały stanowe, majątkowe i kulturalne odeszły już w siną dal. Pozostały tylko własne zdolności i szkoła, którą należy doprowadzić do porządku oraz własne państwo, które trzeba dobrze zbudować. Ukraińcy zespalają swój nowy naród za pomocą krwi i poświęcenia, czy my Polacy, których historia liczy 1000 lat, mamy rozbrajać się za pomocą bezradności i strachu? Ukraińcy na front idą sami, a w Polsce państwo za pójście na rok w „kamasze” musi płacić po cztery tysiące? Ach ta komuna, ach ta Europa!

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (11 głosów)

Komentarze

Pamiętam jak za rządów kacapskiej rudej kanalii, zmonopolizowane media głównego ścieku poniżały i dehumanizowały prof. Lecha Kaczyńskiego. To było poza wszelkimi cywilizowanych normami. Dopiero dziś, na tle bandy kompletnych kretynów z opozycji widać jak mądrym był człowiekiem.

Vote up!
8
Vote down!
0
#1644504

KOMUNA:  - komu - na kryminogenność "sądownictwa" antypoloniZmów...

- KOMU- NA naiwność SuwerenÓw... - OmaMów - opornych na prawdę faktów.

O! Mamy coś ->  OMAMY KOMUN - ciał anty-faktycznych...

Pozdrawiam. J. K.

 

Vote up!
4
Vote down!
0
#1644506

Splecione palce obu dłoni POstaci -> (na kształt miny morskiej) - manifestuje wewnętrzną niepewność i wrogie nastawienie POstaci - do Prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego.

Pozdrawiam. J. K.

 

 

Vote up!
3
Vote down!
0
#1644512

Fundamentalne wartości te to Bóg, Honor i Ojczyzna. To jest "koncentrat" polskości.  Wartości te są nieustannie zwalczane, podważane i ośmieszane w różnej formie. Zarówno komunizm jak i liberalizm jest wrogi tym wartościom. Wrogowie Polski i wszelkich przejawów polskości, nieustannie "wsączają" w nasze głowy, że polskość to nienormalność. Efektem tego są podziały w naszym społeczeństwie, które przebiegają nawet przez  rodziny. Anty wartości komunistyczne, lewackie, liberalne i inne "zboczone" to trucizna.. Medialne gadulstwo wszystkich ze wszystkimi, tolerowanie w debatach publicznych wrogich poglądów w imię fałszywej tolerancji i demokracji, to jest błąd. Nie można pozwalać na "taką politykę", która zatruwa umysły, dopuszcza do mieszania pojęć, relatywizowania różnych przeciwstawnych wartości. Nie można już dalej być jednocześnie "za a nawet przeciw"..."Babcia srapcia  napluła na policjanta", a Państwo daje jej za zatrzymanie odszkodowanie.. Taki sędzia powinien w praworządnym Państwie natychmiast zostać co najmniej zwolniony..  Jeżeli UE jest przeszkodą to Honor nie pozwala dalej być w tym towarzystwie, Panie Prezydencie..

 

Vote up!
5
Vote down!
0

RAK

#1644517

@ Rak

Dziękuję za wypowiedź. Trudno się z Panem nie zgodzić.

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1644529

Panie Ryszardzie, to co Pan pisze jest oczywiste, ale co zrobić, żeby takie prawdy zrozumieli nie tylko Polacy z ulicy, ale ci, co mienią się być politykami.? Z komentarzy do Pana tekstu wynika już, jak można zrozumieć to co pan pisze, a co dopiero z tych komentarzy, które można by ewentualnie usłyszeć gdzieś na ławce w parku. O wielkiej polityce trudno tu mówić, ale co do Ukrainy, to wojna tamtejsza jest testem na skuteczność broni rosyjskiej i zachodniej. Ukraina jest ofiarą a zarazem, sit venia verbo, beneficjentem,gdyż bez tej wojny nie byłoby Ukrainy jako pełnowartościowego państwa i coraz bliższej jedności narodowej. My na tym może skorzystamy, może stracimy, ale to co robimy nie bierze takich rachub pod uwagę, gdyż sami byliśmy poddani ludobójstwu nie możemy być obojętni na żadne inne. Co z tego wyniknie dla nas, Bóg święty wie, ale jedno byłoby najgorsze, gdyby jakimś sposobem przybliżyła się federalizacja Europy, bo to nas może wypchnąć z Unii, choć może nie z NATO. Byłoby niewesoło  

Vote up!
4
Vote down!
0
#1644525

@ ks. prof. Zygmunt Zieliński

Co robić? Na razie tylko pisać. Jeżeli społeczeństwo nie dojrzeje i nie wyłoni z siebie nowej elity i nie wymusi na politykach zmiany podejścia do wspólnych wartości, zrobi to historia - na swój sposób i jak zwykle brutalnie. Słowami i wyzwiskami, a więc pozoranctwem, niczego się nie załatwi.

Tak, Ukraina i Ukraińcy, w typowy dla historii sposób, swoją jedność i całość wykuwają przy pomocy krwi i traumy. Odnoszę wrażenie, że oni mają plan na swoje państwo. Wiedzą czego chcą. Ale jest to dopiero pierwszy etap. Naszą reakcję widzę, jako przejaw pewnej paniki, nie mamy żadnej myśli, społeczeństwo nie jest przygotowane ani na wojnę, ani na pokój i żyje w nieustającej kampanii wyborczej. W przeciwności do Ukraińców, my nie wiemy czego chcemy. A w takiej sytuacji i federalizacja może się zdarzyć.

Szczęść Boże  

 

Vote up!
1
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1644531

Chociaż staram się patrzeć z nadzieją w przyszłość to ocena rzeczywistości nie nastraja zbyt optymistycznie. Mimo iż wiemy jaką cenę płaci się za lekceważenie własnej ojczyzny to nadal wielu nie wyciąga żadnych wniosków. Mało tego wielu polityków opozycji daje do zrozumienia że własną ojczyznę ma za nic a media dość skutecznie wmówiły znacznej części społeczeństwa że pojęcie ojczyzna to przeżytek. Jeśli opozycja taka jak obecnie przejmie władzę to obawiam się że Polska jako taka jak teraz przestanie istnieć. Takie wnioski nasuwają się kiedy słucham wypowiedzi wielu ludzi których znam a co gorsze wielu młodych których poglądy w dużej mierze ukształtował internet robiąc z nich bezkrytycznych konsumentów tego co podsuwają media.

Vote up!
3
Vote down!
0

jonasz

#1644537

@ Kazimierz

Proszę Pana, mam takie same obawy.

Dziś w radiowej Jedynce słuchałem audycji o książce biograficznej Stanisława Barei. Napisała ją córka. Gdy padło słowo "patriotyzm" zaległa krótka cisza, po której prowadząca, chyba M. Raducha, powiada: no nie bójmy się tego słowa... Nie wnikając w szczegóły, już sam komentarz świadczy do jakiego stopnia jesteśmy zmanipulowani i ogłupieni. Likwidacja patriotyzmu z polskiej myślenia i działania można porównać do likwidacji Boga w świecie wierzeń. Patriotyzm jest kręgosłupem naszych dziejów - a szczególnie ostatnich 300 lat. 

Vote up!
2
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1644542

Był czas kiedy można było ruskie komusze bydło pogonić z polski. Oligarchowie ruscy w Polsce mają się dobrze, coraz lepiej (Szczynukowicz Stoltzman)

Vote up!
1
Vote down!
0

Niepoprawny

#1644612