Co oznacza dzisiejszy wyrok TSUE w sprawie "pieniędzy za praworządność"?

Obrazek użytkownika krzysztofjaw
Świat

Dzisiaj Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oddalił wniesione przez Węgry i Polskę skargi dotyczące mechanizmu warunkowości, który uzależnia korzystanie z finansowania z budżetu Unii od poszanowania przez państwa członkowskie zasad państwa prawnego. Orzeczenie to przyjęto w pełnym składzie TSUE. Według sędziów "Mechanizm ten został przyjęty na właściwej podstawie prawnej, zachowuje spójność z procedurą ustanowioną w art. 7 TSUE i nie przekracza granic kompetencji przyznanych Unii, a także szanuje zasadę pewności prawa".

 

Nie lubię być złym prorokiem, szczególnie jeśli chodzi o naszą suwerenność i niepodległość w ramach Unii Europejskiej, ale 10 maja 2021 roku napisałem tekst, w którym zawarłem m.in. takie konstatacje:

 

"Po trzecie (obok uwspólnotowienia długów i nakładania podatków unijnych) zgodzono się na warunkowość przyznawanych środków unijnej pomocy, które będą udostępniane tylko wtedy, kiedy np. UE uzna, iż kraj jest praworządny. Od teraz, gdy "widzimisię" lewackich elit unijnych uzna, że np. w Polsce nie są spełniane warunki praworządności, to będzie mogła wstrzymać dla tego kraju pomoc unijną. Jednym słowem dobito targu: "mityczna praworządność za pieniądze". Co prawda niby określono jakieś ograniczenia w interpretowaniu tej praworządności, ale nikt w UE nic sobie z tego nie robi i nie będzie tych ograniczeń brał pod uwagę. W lipcu i grudniu 2020 roku niestety polski rząd - mimo werbalnego zaklinania rzeczywistości - de facto zgodził się na taki mechanizm, za co długookresowo przyjdzie nam zapłacić ubezwłasnowolnieniem decyzji polskich władz wobec UE a "pieniądze za praworządność" będą dla unijnych biurokratów idealnym instrumentem szantażu i nacisku na niepokorne kraje jak Polska czy Węgry lub inne, które chciałyby zachować swoją suwerenność. Jednym słowem nasz brak veta w lipcu czy grudniu utorował drogę do budowy sfederalizowanego Państwa Europa, europejskiego Związku Socjalistycznych Republik Europejskich pod zarządem niemieckim i jeszcze nadrządem NWO. Przecież gdybyśmy postawili veto to i tak mielibyśmy europejskie pieniądze w ramach dotychczasowych funduszy pomocowych, które nam się po prostu należą, gdy wpłacamy unijne składki" [1].

 

Wydawało mi się, że po tym fakcie zaskarżanie przez Polskę i Węgry tego mechanizmu do TSUE było bezcelowe albo jedynie pozorowane, ale w sumie chodziło tak naprawdę o sądowe określenie zakresu stosowania tego mechanizmu, bo oba kraje uważały, że one wykraczają poza podstawy traktatowe, które są ujęte w traktatach przyjętych i zaakceptowanych przez kraje UE, przez poszczególne narody i pod tym względem może i celowe było owo zaskarżenie. 

 

Jednak jeżeli ktoś myślał, że w tym obszarze wyrok TSUE może być dla Polski i Węgier przychylny to wykazał się dużą dozą naiwności. 

 

W uzasadnieniu tego wyroku napisano m.in., że:

 

„Trybunał stwierdził, że przewidzianą w tym rozporządzeniu procedurę można zainicjować tylko wtedy, gdy istnieją uzasadnione powody, by uznać nie tylko, że w danym państwie członkowskim doszło do naruszeń zasad państwa prawnego, ale przede wszystkim, że naruszenia te wpływają lub stwarzają poważne ryzyko wpływu – w sposób wystarczająco bezpośredni – na należyte zarządzanie finansami w ramach budżetu Unii lub na ochronę jej interesów finansowych.

(…)

Omawiane rozporządzenie ma na celu ochronę budżetu Unii, i to jedynie w przypadku, gdy w państwie członkowskim dojdzie do naruszenia zasad państwa prawnego, które wpływa lub stwarza poważne ryzyko wpływu na prawidłowe wykonywanie tego budżetu.

(…)

Sporne rozporządzenie wymaga, dla przyjęcia przewidzianych w nim środków ochrony, ustalenia rzeczywistego związku między naruszeniem zasady państwa prawnego a wpływem lub poważnym ryzykiem wpływu na należyte zarządzanie finansami Unii lub na jej interesy finansowe, a także ustanawia warunek, że takie naruszenie musi dotyczyć sytuacji lub działania organu państwa członkowskiego i mieć znaczenie dla należytego wykonania budżetu Unii". [2]

 

To uzasadnienie dla niektórych jest jakąś osłodą, bo niby dzisiejszy wyrok tak naprawdę ma dotyczyć sytuacji ściśle związanej z sytuacją, gdy ewentualne naruszenie zasad państwa prawnego ma lub może mieć negatywny wpływ na należyte zarządzanie finansami budżetu UE lub na ochronę jej interesów finansowych. Wskazują oni, że jest to realizacja polskich i węgierskich żądań negocjacyjnych w 2020 roku czyli ten mechanizm ma wąskie, ograniczone do spraw budżetowych, rozumienie [2].

 

Tak rozumując rzecznik rządu Piotr Müller powiedział - przy zastrzeżeniu, iż "tego typu działania, które rozszerzają traktaty unijne, odbieramy negatywnie" - że "przepisy, które zostały przyjęte przez Radę UE, mogą być stosowane tylko i wyłącznie w ściśle określonych sytuacjach i tylko w momencie, kiedy potencjalne naruszenia w kraju członkowskim miałyby bezpośredni wpływ na funkcjonowanie budżetu UE (...) a weryfikacją i kontrolą tego, czy środki unijne są wydatkowane zgodnie z prawem zajmuje się Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) (...) i jest wiele krajów, "wypadają dużo gorzej niż Polska, jeżeli chodzi o przestrzeganie zasad, które sprawdzają i weryfikują instytucje unijne (...) "To są takie kraje jak Grecja, Chorwacja, Słowenia, Portugalia, Włochy, Niemcy, Słowacja, Rumunia, Bułgaria czy Węgry. To są kraje Unii Europejskiej, które w ramach kontroli, które realizuje OLAF wskazywane są jako te kraje, które wypadają gorzej w zakresie prawidłowości wydatkowania środków unijnych" [3].

 

Wskazywane jest też, że "w hipotetycznej sytuacji w której Komisja rozważałaby uruchomienie postępowania na mocy rozporządzenia o praworządności, musiałaby ona znaleźć poparcie dla swoich działań obejmujące minimum 55% państw członkowskich reprezentujących przynajmniej 65% ogółu ludności, co w mieniającej się sytuacji politycznej na kontynencie wcale nie jest oczywiste" [2]. 

 

Tyle tylko, że zaklinanie rzeczywistości nic nie daje i dawać nie będzie. Faktem jest, że ten mechanizm "pieniądze za praworządność" został uznany jako prawnie dopuszczalny w UE i świadczy, że organy i elity unijne mają za nic ustalenia traktatowe i spokojnie oraz z sukcesem cały czas próbują je obchodzić. 

 

A uzasadnienie i pokładanie w nim jakiejś nadziei? No cóż... "diabeł zawsze tkwi w szczegółach". Proszę jeszcze raz przeczytać np. ten fragment tegoż uzasadnienia mówiący, że mechanizm ten zastosowany może być w takiej sytuacji, gdy: "...naruszenia te (zasad państwa prawnego) wpływają lub stwarzają poważne ryzyko wpływu – w sposób wystarczająco bezpośredni – na należyte zarządzanie finansami w ramach budżetu Unii lub na ochronę jej interesów finansowych".

 

Kluczowym jest tu zwrot: "stwarzają poważne ryzyko wpływu"! Cóż to bowiem znaczy? Ano dosłownie nic, ale w tym "nic" można zawrzeć wszystko, co sobie elity unijne wymyślą i zawsze mogą - nawet karkołomnie - wskazać, że jakieś działania mogą mieć wpływ na wykorzystanie budżetu unijnego i należy użyć mechanizmu "pieniądze za praworządność". Zresztą też przecież sama unijna praworządność jest terminem pozwalającym zawrzeć niemal wszystko, co się zamarzy tym elitom. Tak więc doszukiwanie się jakichś pozytywów wyroku TSUE jest już a'priori bezsensowne. 

 

Oczywiście zawsze istnieje organ, do którego możemy się zwrócić, gdybyśmy nie zgadzali się na użycie omawianego mechanizmu wobec naszego kraju. Tym organem jest... TSUE... a jaki ten trybunał może wydać wyrok, to chyba spokojnie i z całkowitą pewnością możemy przewidzieć. 

 

Reasumując. Systematycznie i z coraz większym impetem unijno-lewacki plan budowy Jednego Państwa Europa powoli staje się faktem a nasza suwerenność i niepodległość może już niedługo być tylko wspomnieniem. No chyba, że... ten Eurokołchoz jakoś się rozpadnie lub powróci na drogę ojców założycieli integracji europejskiej jako związku państw - Europy Ojczyzn. Jeżeli jednak tak się nie stanie lub nie będzie żadnych tego typu perspektyw, to jednak warto pomyśleć czy nie warto iść drogą UK, czyli przygotowywać się do Polexitu. Być może nawet tylko taka groźba może otrzeźwić obecną UE, choć mam coraz mniejsze nadzieje.

 

[1] ]]>https://krzysztofjaw.blogspot.com/2021/05/o-co-chodzi-z-ta-utrata-suwere...]]>

[2] ]]>https://wpolityce.pl/polityka/585791-wyrok-tsue-zla-wiadomosc-i-jedno-do...]]>

[3] ]]>https://niezalezna.pl/430226-skandaliczna-decyzja-tsue-m-ller-zwraca-uwa...]]>

 

---------------------------------------------------

 

Informacja

 

Przez prawie 14 lat pisałem pro bono, bo miałem na to czas a na życie zarabiałem w innych miejscach.

 

Napisałem przeszło 1400 tekstów, które mają przeszło 4 mln odsłon i niezliczoną ilość komentarzy. Nigdy nie dałem się uwieść żadnej redakcji, bo chciałem pisać jako wolny człowiek, bez autocenzury wynikającej z 'linii programowej" określonej redakcji. Poza tym pisanie jest moją pasją. 

 

Ale dziś subiektywno-obiektywna moja realna sytuacja się zmieniła i mam coraz mniej czasu na przygotowywanie i publikowanie tekstów. Mam do wyboru: albo skończyć zajmujące mój czas darmowe pisanie i zająć się innymi rzeczami, albo uzyskiwać z tego jakieś gratyfikacje, choćby w formie niewielkiej darowizny. 

 

Napisanie w miarę dobrego tekstu wymaga dużego nakładu pracy i czasu. Dziś ten czas mi się kończy a nie lubię robić rzeczy tylko powierzchownie i pisać jakiś jednoakapitowych bzdur a ponadto uważam, że tak naprawdę nas - blogerów - wysiłek winien być doceniany jak wysiłek i praca dziennikarzy w mediach tradycyjnych. Ja przez 14 lat nie chciałem nigdy nikogo prosić o wsparcie, bo tego nie potrzebowałem. Lubię pisać i dzielić się moimi spostrzeżeniami z innymi. 

 

Serdecznie dziękuję moim dotychczasowym darczyńcom. Naprawdę nawet Państwo nie wiedzą, ile to dla mnie znaczy, bo daje mi jakąś szansę i motywację do dalszego blogowania a przede wszystkim to wsparcie świadczy, że jednak warto poświęcić swój - coraz mniej dla mnie dostępny - czas na tą moją "pisaninę". Jestem zobowiązany nawet za wsparcie małą kwotą, bo dla mnie jest to i tak indywidualne wydarzenie obrazujące wielkość Państwa Serc.  

 

Postanowiłem zatem na moim macierzystym blogu: ]]>https://krzysztofjaw.blogspot.com/]]> stworzyć odrębną zakładkę pod nazwą "Podziękowania za wsparcie", w której będę prezentował inicjały darczyńców i kwoty jakie otrzymałem. Oczywiście jeżeli Państwo wyrażą taką zgodę. Taką informację będę prezentował w cyklach miesięcznych. 

 

Zwracam się wobec tego do Szanownych Państwa, aby w tytule przelewu lub w wiadomości na PayPal napisali mi czy wyrażają Państwo zgodę na opublikowanie takiej informacji. Wystarczy mi zwrot: "Zgadzam się na ujawnienie moich (do wyboru: inicjałów, nicków lub personaliów) i kwoty wpłaconej". Może też być tylko np. zgoda na inicjały, nicki czy personalia z zastrzeżeniem nie podawania kwoty wsparcia. Można też wysłać do mnie e-maila: kjahog@gmail.com.

 

Jeżeli takiej zgody nie uzyskam to oczywiście pomoc będzie całkowicie anonimowa, bez żadnej internetowej publikacji a moja wdzięczność zostanie tylko w moim i Państwa sercu. 

 

---------------------------

 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 

]]>http://krzysztofjaw.blogspot.com/ ]]>

kjahog@gmail.com

 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 

Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 

Paypal: paypal.me/kjahog

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.5 (4 głosy)

Komentarze

I tchórz-cichodaj, znowu zza węgła, bo nie ma ani odwagi, ani argumentów do dyskusji.

Gardzę takimi.

Serdecznie Cię pozdrawiam, prawdę napisałeś,

Vote up!
2
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1641179

Dziękuję za komentarz. Tak... od jakiegoś czasu widzę, że ktoś od razu daje mi jedynkę. Nie przeszkadza mi to, bo nie dla ocen piszę, ale dla ludzi oraz też po trosze dla siebie. I staram się pisać prawdę tak jak ja ją postrzegam. Można się ze mną nie zgadzać, ale wtedy proszę o rzeczową krytykę, ale nie jakieś minusiki czy jedynki. 

Pozdrawiam i zdrowia życzę. 

Vote up!
3
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1641181

    Witaj! Do mnie również zaczyna docierać, że przyszłość Polski, to chyba jednak tylko Polexit, lub nowa Unia bez Niemiec. TSUE, to już niestety oficjalna tuba niemiecka. Polska dżwiga na plecach worek z komuną, czyli obecne sądy. I to jest największy problem, który służy bezkarności targowicy.

Vote up!
2
Vote down!
0

ronin

#1641182

No witaj w klubie :) Ja głosowałem przeciw wstąpieniu Polski do UE. Tak jakoś podświadomie czułem, że wchodzimy z jednego komunistyczne kołchozu w inny, europejski. Miałem jednak nadzieję, że się mylę. Stąd cały czas obserwowałem tą UE wierząc jednak, że naprawdę może dla Polski to być jakaś tam szansa na wyrównanie poziomu bogactwa z krajami Starej Europy. Tyle tylko, że z każdym rokiem przekonywałem się, że w sumie dobrze się stało, iż głosowałem tak a nie inaczej. Sądzę, że wielu Polaków uległo wtedy tej unijnej propagandzie i chęci przystąpienia do Europy. Wmawiano nam, że wejście do UE to jest wejście do obszaru europejskiego a przecież w tej Europie byliśmy do zawsze. 

Teraz widzimy, że popełniliśmy błąd, bo wchodziliśmy do innej UE niż jest teraz: Unii Europy Ojczyzn a nie kolejnego kołchozu w formie Jednego Sfederalizowanego Państwa Europa, które będzie końcem naszej państwowości. 

Sądzę, że teraz każdy, kto czuje się Polakiem musi być przeciw obecnemu kształtowi i kierunkowi rozwoju UE. Być może i przyjdzie czas na referendum w sprawie Polexitu...

Naprawdę żyjemy w ciekawych czasach. 

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1641189

byłam przeciw.

Z tych samych powodów - czułam intuicyjnie, że zbliża się podobny "obóz" do tego właśnie opuszczonego. I nie było wiadomo, czy w nowym obozie nasz "barak" pozostanie najweselszy. Zwłaszcza gdy hegemonem obozu byli/są Niemcy.

No i - mamy, co mamy.

Wierzę, że doczekamy referendum o Polexicie. Tylko - w jaki sposób odbudować (szybko) to wszystko, co zniszczył ("sprywatyzował") Lewandowski ze spółką. Jak się uniezależnić od unijnego systemu "kooperacji" - działającego na pożytek Niemiec?

W każdym razie - opuszczając Unię - odczepimy się od kupowania "pozwoleń na emisję CO2". To będzie jedna z oszczędności. A następna - właściwe wykorzystanie polskiego węgla do produkcji energii.

Tylko - skąd będziemy brać nowoczesne technologie? Bo żywności nie powinno nam zabraknąć, zagłodzić się nie damy. Trzeba będzie, w dużej mierze, przestawiać naszą gospodarkę na samowystarczalność. Czy mamy wystarczająco mądrych, patriotycznych ekonomistów do przygotowania nowego planu gospodarczego dla Polski? Jak bardzo jesteśmy uwikłani w kooperację z Niemcami? Z kim, oprócz Węgier, jesteśmy w stanie nawiązać ścisłą współpracę gospodarczą? Z dawnymi "demoludami"? Z Grecją? Z Finlandią? Bo Dania to niemiecki "przy*upas", Szwecja w dużej mierze podobnie. Hiszpania - kwitnące lewactwo. Na Amerykę z zaspanym Józiem też możemy nie liczyć, na Izrael także nie. Jak się z tego bagna "wykałapućkać"? Po pierwsze - nie dopuścić do władzy "platfonsów", ale to jeszcze niczego nie rozwiązuje. Mam nadzieję, że Prezes ma jakąś spójną wizję.

Serdecznie pozdrawiam,

Vote up!
3
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1641199

"Potrzeba jest matką wynalazków, ale również babką próżniactwa" - Jean - Paul Sartre.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1641204