USA wracają do Trumpa

Obrazek użytkownika Rafał Brzeski
Świat

Szok, trzęsienie ziemi, katastrofa, Demokratom grunt usuwa sie spod nóg, Trumpiści szaleją z radości - takimi słowy amerykańskie media podsumowują wyniki wyborów gubernatorów stanów Wirginia i New Jersey. Pierwszy wyborczy test wypadł dla Partii Demokratycznej fatalnie. Widać jasno, że ani Joe Biden ani lewacki program jego administracji nie zyskał społecznego poparcia. Nie pomogły blokady w mediach społecznościowych i bicie w postępowy bęben medialny. 

W Wirginii, gdzie rok temu, według oficjalnych wyników, Joe Biden wygrał z 10 procentową przewagą nad Donaldem Trumpem teraz popierany przez byłego prezydenta kandydat Republikanów, rozgromił starającego się o reelekcję demokratycznego gubernatora uzyskując o 15 procent głosów więcej. W stanie New Jersey, obaj kandydaci na gubernatorów szli łeb w łeb i o zwycięstwie Demokraty zadecydowały głosy oddane korespondencyjnie. Rok temu Biden miał tu 15 procentową przewagę nad Trumpem. 

W Wirginii wygrał polityczny neofita, pełen wigoru Glenn Youngkin. Przegrał z nim wysoko notowany w elicie Partii Demokratycznej polityczny wyjadacz Terry McAuliffe zaprzyjaźniony z Billem i Hillary Clinton. Na przedwyborczych wiecach popierał go nie tylko Joe Biden i Kamala Harris, ale również Barack Obama, a mimo to przegrał. Wirginia to specyficzny stan, który graniczy ze stołecznym Dystryktem Kolumbii i gdzie mieści się wiele instytucji federalnych w tym Pentagon, siedziba CIA i Akademia FBI. Siłą rzeczy w Wirginii mieszka wielu urzędników i pracowników najważniejszych urzędów oraz przedsiębiorstw  “obsługujących” amerykański świat polityczny od kancelarii prawnych po firmy PR i lobbyingowe. Od kilkunastu lat we wszelkich wyborach, od lokalnego szeryfa po prezydenta, elektorat Wirginii popierał Demokratów i łagodnie, ale nieprzerwanie, skręcał w lewo. Minionej nocy drastycznie zmienił preferencje. “Progres” i jego kapłani przegrali z “konserwatywną platformą”.

Media głównego nurtu źródeł porażki Demokratów upatrują w zadufaniu partyjnej biurokracji i zlekceważeniu republikańskich przeciwników, którzy odwoływali się do “taniego populizmu” i podobno niebezpiecznie igrali na krawędzi rasizmu. 

W opinii komentatorów o tradycyjnych poglądach istnieje co najmniej pół tuzina przesłanek, które przysparzają popularności Republikanom. Jedną z najistotniejszych jest nieudolne prowadzenia walki z COVIDEM przez administrację Bidena, która stawia wydawanie rozporządzeń nad dobrowolnością i zrozumieniem powagi sytuacji epidemicznej. Kiedy kandydujący ponownie demokratyczny gubernator stanu New Jersey Phil Murphy nakazał, że każde dziecko w wieku powyżej 2 lat musi chodzić w maseczce to wprawdzie przelicytował innych “progresistów”, ale jego notowania poszybowały w dół. Zimnie przyjęto też zarządzenie o obowiązkowym szczepieniu pracowników pod rygorem usunięcia z pracy, co został wyjątkowo źle przyjęte w Czarnych (aktualna pisownia obowiązkowa) społecznościach, w których panuje opinia, że nakaz jest wygodnym wytłumaczeniem pozbycia się zbędnych pracowników fizycznych. 

Nie bez wpływu jest pogarszający się stan gospodarki i galopująca inflacja spowodowana brakami rynkowymi, które są z kolei skutkiem chaosu poprzerywanych pandemią łańcuchów dostaw. Ludzie płacą coraz więcej w sklepach i na stacjach benzynowych o co obwiniają aktualnie rządzącą partię.  

Znaczącym czynnikiem wpływającym na preferencje wyborcze, są fatalne (i wciąż spadkowe) notowania Joe Bidena, którego zwykli Amerykanie obciążają odpowiedzialnością za katastrofę w Afganistanie, kryzys imigracyjny na granicy z Meksykiem, gdzie administracja szarpie się między “konserwatywną” blokadą a “postępowymi” szeroko otwartymi drzwiami. Do tego dochodzą powtarzające się “drzemki” prezydenta przed obiektywami kamer, które sprawiają, że wyborcy coraz częściej wątpią w jego sprawność mentalną.

Demokratom mocno zaszkodziło też “postępowe” forsowanie Krytycznej teorii rasowej oraz ideologii gender. Kiedy w Wirginii gubernator Terry McAuliffe oświadczył we wrześniu, że “rodzice nie będą mówić szkołom czego mają uczyć” jego notowania sondażowe klapły i już się nie podniosły. 

Przesłanką, o której jedni mówią, że pomaga kandydatom Republikanów, a drudzy mówią, że szkodzi, jest publiczne poparcie Donalda Trumpa. Politycy z obozu Demokratów krytykują rywali, że są marionetkami, którym Trump pociąga za sznurki i wytykają, że kto wyznaje “trumpizm” temu klepki się poluzowały. Sądząc jednak z wyników wyborów tandem Biden & Harris będzie musiał wkrótce poszukać ekipy bednarzy. 

Premiera: tysol.pl

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (17 głosów)

Komentarze

na TO, 

że wkrótce Biden spłukany będzie do bidetu,

gdzie będzie sobie mógł drzemki ucinać

od zmierzchu do bladego świtu.

i za dnia.

Aż do zejścia..............

Vote up!
0
Vote down!
0
#1634787

Im słoneczko wyżej, tym Sikorski bliżej.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1634825

U nas jest chyży ruj, a w Ameryce też znajo grę półsłówek

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1634842

Jest w obiegu i inny tytuł: "Tetryk w tryptyku"

Vote up!
0
Vote down!
0

Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".

#1634861

Vote up!
0
Vote down!
0

Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".

#1634862

"miałeś chamie złoty róg - ostał ci się jeno stary siur - pardon - sznur"

Vote up!
0
Vote down!
0

ke-fas

#1634874

Vote up!
0
Vote down!
0
#1634893