Szanse na powrót Trumpa

Obrazek użytkownika Jacek K.M.
Świat

Aby pokusić się o dokonanie oceny dotychczasowych osiągnięć  prezydenta Joe Bidena i perspektywy jego dalszych możliwych posunięć, należy odwołać się do kogoś komu on jako wiceprezydent przez 8 lat podlegał. Ówczesny prezydent Barack Hussein Obama swego czasu oświadczył: “Nie można nie docenić zdolności Joe do spieprzenia wszystkiego”  (Don't underestimate Joe's ability to f**k things up). Doradca prezydenta Obamy do spraw bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes powiedział, że w “Pokoju Sytuacyjnym” Białego Domu ówczesny wiceprezydent Biden postrzegany był jak zabłąkany pocisk i Obama traktował jego rady z przymrużeniem oka. Dlatego Obama jako kandydata na prezydenta w 2016 r. poparł Hillary Clinton, a w wyborach 2020 r. przeraźliwie długo ociągał się z poparciem Bidena. Rodzina Bidena jest też poważnie “zamoczona” w korupcji, w swojej najnowszej książce znakomity autor Peter Schweizer (“Red-Handed. How American Elites get Rich Helping China Win”) oblicza, że klan Bidenów za kooperację z komunistycznymi Chinami zgarnął już co najmniej ok. $31 mln! 

Ostatnią sensacją mediów społecznościowych jest Trump na polu golfowym przyznający w rozmowie, że jest 45-tym i będzie 47-ym prezydentem USA! Nie jest to oficjalne oświadczenie na konferencji prasowej, bo na to ze względów formalnych jeszcze za wcześnie, ale zawsze to coś. Jeszcze w listopadzie (po wygranej Bidena) były szef gabinetu Białego Domu Mark Meadows w programie “War Room”  (program Steve  Bannon) mówił o scenariuszu w którym Trump wystartuje w jesiennych wyborach do Kongresu i większością głosów zwycięskich republikanów zostaje wybrany Speakerem Kongresu spychając z tej pozycji nienawidzącą go Nancy Pelosi i odbierając jej młotek speakera! Pamiętamy jak podstarzała multimilionerka (syn i mąż siedzą na kontraktach rządowych i np. chińskich) ostentacyjnie i publicznie podarła drukowaną wersję przemówienia prezydenta Trumpa…

 

W innym scenariuszu z takim samym efektem, Trump nie startowałby do Kongresu, ale zgodnie z prawem jako prywatny obywatel byłby wybrany przez republikańską większość posłów speakerem Kongresu. Wtedy mając większość Republikanie pod batutą speakera Trumpa przeprowadziliby impeachment Bidena i Harris, no i speaker Trump jako “czecia” osoba w państwie zostałby ponownie prezydentem. 

 

Obydwie wersje wydają się coraz mniej prawdopodobne. Trump myśli o normalnym starcie w prezydenckich wyborach 2024 r. i wydaje się, że nikt go nie zatrzyma, choć demokraci dokonują nadludzkich wysiłków aby go usadzić i zdysklasyfikować przed prezydenckimi wyborami. Finanse Trumpa i jego biznesów są od lat dokładnie prześwietlane przez prokuraturę w Nowym Jorku, nachodzeni są też jego współpracownicy, wszystko to, aby zdobyć jakieś kompromitujące materiały na Trumpa. Oczywiście jest wiele dostępnych materiałów kompromitujących i dyskwalifikujących Bidena (laptop jego syna Huntera, ciemne deale z chińskimi komunistami), ale media mainstreamowe omijają te tematy z daleka, a co najwyżej cenzurują temat.  Drugą sprawą jest próba uwikłania Trumpa w sprawczość zamieszek na Kapitolu z 6 stycznia 2021 r, ale o tym następnym razem.

 

Oczywiście wobec spadającego poparcia dla Bidena (miejmy nadzieję, że dla jego podniesienia nie zorganizuje jakiejś wojny, np. Ukraina!)  krążą też wersje planów Demokratów. Przypomnijmy, że powodem dość późnego nominowania Harris na stanowisko wiceprezydenta miały być przeciągające się rozmowy Bidena z żoną Obamy, Michelle, która miała nie zgodzić się na pozycję wiceprezydenta. 

 

Według jednej z wersji wybrany na prezydenta przez radykalną lewicę Biden nie tylko sobie nie radzi, ale jest “spiskowo” kompromitowany i wkrótce będzie musiał ustąpić miejsca Kamali Harris (wychowanej w Oakland, Kalifornia i w Montrealu, Kanada), która po matce jest Hinduską, a po ojcu z Jamajki, czarnoskórą. Swoją karierę rozpoczynała w Kaliforni dzięki poparciu starszego narzeczonego czarnoskórego Willie Brown czołowego demokraty w Kalifornii. Najpierw była prokuratorem generalnym Kalifornii, a następnie jednym z dwóch senatorów reprezentujących stan. Startowała w wyborach prezydenckich, ale szybko zrezygnowała uciuławszy zaledwie 2-3% poparcia. Po ustąpieniu Bidena, prezydent Harris na wiceprezydenta miałaby dokooptować Hillary Clinton i następnie sama zrezygnować, powiedzmy, chcąc spędzić więcej czasu z rodziną. 

 

W kolejnej wersji to Biden odwołuje nielubianą Kamalę Harris i na wiceprezydenta mianuje Hillary Clinton. Następnie w wyniku odejścia Bidena ze względu na zły stan zdrowia, Hillary wreszcie zostaje prezydentem! Jeśli to Demokraci tworzą takie scenariusze, to może tylko oznaczać, że oni sami nie są z Bidena zadowoleni.

 

W innej wersji  Joe Biden był tylko przeterminowaną rakietą, która miała za zadanie wynieść na orbitę prezydencką mało medialną, ale ideową Kamalę. Następnie on po upływie połowy kadencji odejdzie, prezydentem zostaje Kamala i w ten sposób mogłaby ubiegać się jeszcze o dwie kadencje. W grze byłyby tu Hillary Clinton, bądź wiecznie “przepracowana” Michelle Obama. Naturalnie są i inne wersje, w/g jednej z nich “czecia” osoba w państwie rozbrykana speaker 82-letnia Nancy Pelosi po pozbyciu się Bidena i Harris sama zostaje prezydentem… 

 

Oczywiście pierwszymi i najważniejszymi wyborami będą te nadchodzące w tym roku jesienią, kiedy wybierana będzie cała izba niższa Kongresu i ⅓ Senatu. Wyniki tych  wyborów stworzą nową rzeczywistość, która będzie prologiem do wyborów prezydenckich w 2024 r.  Na dzień dzisiejszy w hipotetycznym wyścigu kandydatów wśród Republikanów pierwsze miejsce z 57% zajmuje Trump, drugim jest gubernator stanu Floryda młody 43 letni Ron DeSantis 12%, trzecim były wiceprezydent Mike Pence z 11%. W przypadku braku wśród kandydatów Trumpa pierwsze miejsce ma DeSantis z 30%, za nim plasuje się Pence z 24%, a na trzecim miejscu jest senator ze stanu Teksas Ted Cruz z 14%. Wielu obserwatorów widzi właśnie gub. DeSantis u boku Trumpa jako kandydata na przyszłego wiceprezydenta, on sam podkreśla, że nie zgłosi swojej kandydatury w wyścigu prezydenckim jeśli wystartuje Trump .

 

Z powyższego sondażu widać, że Trump jest absolutnym faworytem w wyborach za dwa lata, jeśli tylko wyrazi chęć kandydowania. Jego komitet polityczny ogłosił, że ma już na koncie ponad $122 mln, w tym $50 mln, które wpłynęły w drugiej połowie ubiegłego roku. Niewątpliwie Trump ciągle jest gwiazdą o magnetycznej osobowości, co widać było na jego ostatnim wiecu w Teksasie wśród dziesiątków tysięcy jego uczestników. Wydaje się, że Trump stworzył nurt trumpizmu i powoli przekształca starą Partię Republikanów w nowy kształt z nowymi liderami. Nawet komentatorzy mówią o trumpizmie starając się zrozumieć naturę ostatnich protestów kierowców trucków w Kanadzie.

 

Wydaje się, że bez względu na dalszy rozwój wydarzeń największym w miarę trwałym osiągnięciem pierwszej kadencji Trumpa (mocno zrujnowanej przez pandemię C-19) było nominowanie trzech w miarę konserwatywnych(?) sędziów Sądu Najwyższego zdolnych powstrzymać najgorsze autorytarne zapędy administracji Bidena. Na dziś w Sądzie Najwyższym nominalni konserwatyści mają znaczącą przewagę 6 do 3, Do nich zaliczamy  sędziów: Thomas, Alito, Roberts (przewodniczący, chorągiewka) i 3-ch nowych Gorsuch, Kavanaugh i Barrett. Strach pomyśleć w jakiej sytuacji byłaby dziś Ameryka bez pierwszej kadencji Trumpa.

 

Jacek K. Matysiak                                                                                    Kalifornia, 2022/08

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)