Powrót Ruska.... pardon, Tuska

Obrazek użytkownika Krispin
Kraj

 

Powrotów było wiele. Zliczyć trudno. A każdy z nich różnił się od innych. Był „Powrót” Jerzego Passendorfera (z 1960 r.), w którym główny bohater poszukuje dawnych przyjaciół. Był fenomenalny „Powrót Różowej Pantery” („The Return of the Pink Panther”) z 1975 r., gdzie problemem było złapanie króla złodziei, któremu nigdy jeszcze nie udało się niczego udowodnić. Był „Powrót Jedi” („Gwiezdne Wojny: Część VI” z 1983 r.) – Jedi, których niestety, nie wiem czemu, zawsze mylę z Yeti, ale może to dlatego, że Imperium rośnie w siłę. Był też „Powrót do Przyszłości” („Back to the Future”) z 1985 r., który jednym daje nadzieję, a innych przeraża myślą, że gdyby zapobiec poznaniu się czyichś rodziców (udając się do przeszłości), to ktoś mógłby się nigdy nie urodzić. Był i taki „Powrót” z 1988 r. („Cokoon. The return”), w którym starcy, po odzyskaniu młodości na innej planecie, chcą wrócić. Był także romantyczny i wzruszający „Powrót do Błękitnej Laguny” („Return To Blue Lagoon”) z 1991 r., ale błękit źle się ostatnio kojarzy.

 

Był niespodziewany „Powrót Batmana” (nie mylić z Bad Manem) z 1992 r., w którym niektórzy źli ludzie zaczynają knuć intrygę w celu zdobycia władzy. Był też „Powrót do habitu” z 1993 r. („Zakonnice w przebraniu 2”), w którym złym kombinatorem okazuje się gość od finansów. Był monumentalny i robiący ogromne wrażenie „Powrót Króla” („The Lord of the Rings: The Return of the King”) z 2003 r., w którym oglądamy ostatnią drogę do Góry Przeznaczenia (by tam zniszczyć coś... okrągłego). Był dramat Magdaleny Łazarkiewicz „Powrót” (2018), w którym ktoś zmuszony do prostytucji w Niemczech powraca do domu. Był wreszcie „Scooby-Doo! Powrót na wyspę zombie” (2019), w którym piękne wakacje „all inclusive” okazują się koszmarem. 

 

Były też powroty do domu... literalnie. Choćby „Powrót do domu” z 2014 r. („Lu Fan Yan Shi”) – melodramat, a w nim oczekiwanie na ukochanego, który... już powrócił. Albo ten „Powrót do domu” z 2013 r. („Home run”), w którym wypadek staje się początkiem zmian w życiu bohatera. Lub „Powrót do domu” z 2011 r. („Abrir puertas y ventanas”), w którym bolesna strata sprawia, że otwierają się nowe perspektywy. A wcześniej był oczywiście ten legendarny „Powrót do domu” („Coming Home”) z 1978 r., w którym pani Hyde podejmuje pracę w szpitalu, ale nie pojawia się tam doktor Jeckyll.

 

Wszystkie te powroty mają coś wspólnego z tym ostatnim, tak często i głośno zapowiadanym, nie mającym sobie równych „powrotem”. Co więcej „ten” powrót, łączy wszystkie wyżej wymienione w jedną spójną całość. „I stała się jasność” – jak powiedziałby przed laty nadredaktor Wolski. Przepraszam za ten błąd w tytule – nie mogłem się powstrzymać. Ale wybaczą mi chyba ci, którzy pamiętają twarz Tuska i jego gesty w 2010 roku podczas spotkań z Putinem... Zgroza... Horror – jak pewnie skwitowałby to pułkownik Kurtz. Wtedy Tusk realizował niemieckie zlecenie „zbliżenia” i teraz wrócił karnie do Polski. Nie, nie za karę, ale karnie, czyli zgodnie z rozkazem. A potwierdza to dobitnie zwrot w tzw. narracji na temat tzw. uchodźców na granicy białoruskiej. W ciągu jednego dnia – po sygnale z UE – katarynki przestawiły się na nowy przekaz. Kto został w tyle wyszedł na durnia.

 

Donald szybko zmienił strategię, bo liczy, że w ten sposób wciągnie PIS do rozmów i będzie mógł coś wynegocjować, jakiś pozorowany kompromis, który zmusi PIS do jakichś ustępstw. Ten kompromis nie będzie oczywiście dotrzymany przez totalitarną zwaną też totalną opozycję, bo... wściekły pies wcale nie chce kompromisu, tylko twojej skóry. Tusk marzy o spowolnieniu, destrukcji, a przede wszystkim pragnie zyskać czas, jak najwięcej czasu, który może przynieść kolejną okazję do ataku. Z wściekłym psem negocjacje nie mają sensu. Wściekły pies chce cię zagryźć, pragnie tylko twojej śmierci, a nie kompromisu (czy wściekły pies w ogóle rozumie, co to jest kompromis?).

 

Kompromis nic Tuskowi nie daje, bo wszystkie atuty są w rękach rządu, który rozdaje karty - co najgorsze (z punktu widzenia Donka) rozdaje całkiem dobrze. Sytuacja ekonomiczna jest niezła, a nawet lepsza niż można było tego oczekiwać. Sytuacja na granicy wytrąciła oręż z ręki „dobijających watahę” kretynów. Może teraz liczyć na kolejną falę pandemii, albo na inny cud - tylko nie taki od Boga, a od szatana - np/ szantaże Unii w sprawie Funduszu Odbudowy. Wtedy, mimo negocjacji i jakichś ustaleń, rzuci się do gardła. Wściekły pies już tak ma. To jak w bajce o żabie i skorpionie. Skorpion i wściekły pies mają to w swojej naturze. Jak nadarzy się okazja zabijają. Pamiętajmy o tym. Krasicki był mądrym człowiekiem, czego - na szczęście - o Tusku nie da się powiedzieć.

 

 

POWRÓT TUSKA

 

Pójdźcie, oPOKO, pójdźcie wszyscy razem,
Pod Sejm, pod lipę u wzgórka,
Tam – nie zważając na żadną zarazę –
Zakopał Nitras ogórka.

Dla zysku to zrobił, PO wspierając,
Chciał swój majątek pomnożyć,
Kiszone ogórki potem sprzedając,
Do kasy partii dołożyć.

Doglądał lipę, pił dużo, podlewał,
Lecz wszystko niestety zgniło;
Tłum oszołomów tam w smrodzie omdlewał
„Szkoda, że tak się skończyło”.

„PIS-u to wina” – zawyrokowali,
„Oczywistość oczywista!”,
Cieszą się duzi i cieszą się mali,
Niebawem ruszy konkwista.

Nie będzie to wszakże podbój Ameryk,
Tęczowo dziś na sztandarach,
Europy hymn zagłuszy konania krzyk
W tych marksistowskich oparach –

Nazwanych europejskimi prawami.
Ludzi, co nie chcą ich przyjąć,
Każą publicznie oćwiczyć pasami,
Język i oczy im wyjąć!

Takie są prawa nowej demokracji,
Trzeba się wyrzec wolności;
A kara, dla tych, co „nie mają racji”,
Niech już nikogo nie złości.

By szybko plany UE wcielić w życie,
Potrzebna jest armia cała,
Lemingi, trolle – co wciąż judzą skrycie,
Czeka ich praca wytrwała.

Gazetą wybiórczo mózgi fedrują,
Niebieska chwali ich stacja;
Na generała już kogoś pasują,
Dowiodą, czyja jest racja.

Donek nie wraca; ranki i wieczory
We łzach czekają i trwodze;
Trzymają władzę te podłe PiSiory,
Wróć, choćby na jednej nodze!

On obiecuje, że może i wróci,
Kiedy już padać przestanie;
Nie o pogodę mu jednak chodziło –
W sondażu znów dołowanie.

Wtem turkot słychać, ktoś gna bitą drogą
I wóz znajomy na przedzie;
Skoczyli wszyscy i krzyczą jak mogą:
„Donek, ach, Donek nasz jedzie!”

Stanęły konie, z nich jeden był biały,
Z wozu na ziemię wyskoczył
Przedziwny jegomość, jakby skarlały:
„Hej, nie zawodzą was oczy!”

Brodę ma długą, kręcone wąsiska,
Wzrok dziki, suknia plugawa;
Nóż tkwi za pasem, w ręku harpun ściska,
Gdzie splunie, tam więdnie trawa.

„Niech was nie dziwi noga ma drewniana,
Wszak chcieliście wy takiego,
Co i bez nogi wyciągnie nagana,
Z miłością palnie bliźniego”.

Gdy to powiedział, stanęli jak wryci,
Przestrachu pełni i krzyku;
„Mam tu specjały, miód dla waszych rzyci,
Wszystko w tym oto koszyku”.

Uspokojony zaraz milknie tłumek,
Zerkać zaczyna ciekawie;
Zbili się w kupę, silą rozumek,
Cóż on wykłada na trawie?...

„Nie gapcie się tak, wy durnie i trąby, 
Nie znacie, wiem, tych gadżetów;
Z tym sprzętem nawet i największe głąby,
Zagną potężnych atletów.

Moby Dick zwą mnie, to nie bez znaczenia,    
Nie pojmą wasze rozumy,
Gdy do białego doszedłem walenia;
Użyłem penisa z gumy.

Dał mi go Petru lub Palikot blady
Żebym tęczowych chędożył;
W marszu równości, na platformie zdrady – 
Żaden ekstazy nie dożył.

Stójcie więc twardo, a do ręki żele, 
Viagra i szerokiej drogi!
Bój to ostatni, drodzy przyjaciele;
Ruszajcie dalej bez trwogi!”

A gdzie koń biały i Tusk, nasz król rudy?
„Wystarczy wam ta biała mysz
W zwidach po żłopaniu z buraka wódy.
Sio teraz! Do budy! A kysz!”

Jak to? My elita, autorytety,
My awangarda Jewropy!
„Ktoś was oszukał, oszwabił niestety;
Wy zwykłe, tanie jełopy!”

 

„Powrót taty” Adama Mickiewicza in memoriam
pisane w 1820 ... i w 2021 roku
Z cyklu: WierSzydła Z Worka Innego, WiWi sekcja 16

Inne WierSzydła >>>

oraz
ODPOWIEDŹ POTOMKA CHŁOPA PAŃSZCZYŹNIANEGO NA NIBY WIERSZ MATOŁUSZA DAMIĘCKIEGO


 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

Dodajesz bez dat, na bieżąco, czy mam wstawiać jakieś daty?

Vote up!
4
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#1630351

"Niemca", czy "Ruska" - jeden pies... tak samo wściekły :(

PS może kilka tekstów wrzucę do archiwum - wtedy podam Ci ich daty i zamurujesz je w piwnicy :)

Vote up!
3
Vote down!
0

Krispin z Lamanczy

#1630352

Powrot Tuska, Niemca czy Ruska? Zeby odpowiedziec na to pytanie cofne sie do

roku 1970. Wtedy lala sie krew w Gdansku, wojsko poslal  przeciwko robotnikom niejaki

Jaruzelski, wowczas tylko general broni, ale jemu podlegala cala armia polska.

Po dekadzie gdy zaczely sie rozruchy znowu w Gdansku, ktos z tych co pamietali

grudzien 1970 mogl wyciagnac zbrodnie Jaruzelskiego na swiatlo dzienne i wtedy

general by mogl beknac. Prostym jego manewrem byla ucieczka do przodu, czyli

przejecie silowe wladzy w Polsce, stlumnienie rozruchow, oraz radykalna rozprawa

z ekstrema niebezpieczna dla niego. Pozniej jak emocje opadly i zaczal grac meza

opatrznosciowego, ktory "dobrowolnie oddaje wladze" wszystko poszlo w zapomnienie.

Zasada my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych pomogla mu przezyc

do naturalnej smierci. 

Teraz przechodzimy do Tuska, ktory moim zdaniem probuje zrobic manewr Jaruzelskiego,

czyli ucieczke do przodu. Nie wszyscy jeszcze ja rozumieja. On wie ze jezeli nie ucieknie

do przodu, to predzej czy pozniej topor spadnie na jego glowe.

To czy on niemiecki czy ruski, malo istotne, wazne jest by rozumiec dlaczego chce uciec

do przoedu.

Pozdrawiam 

Vote up!
4
Vote down!
0

JanStefanski

#1630379

Podobnie "uciekał" kierując uwagę na przyszłosć, nie na przeszłość, gwiazdor lewicy Kwaśniewski Alek. Pamiętajmy zawsze, że „Kto nie pamięta (swojej) historii skazany jest na jej ponowne przeżycie" (George Santayana). 

Vote up!
4
Vote down!
0

Krispin z Lamanczy

#1630381

...takie jak w tym wideo >>> od 4:30 - "Donek, witaj w krainie..."

Vote up!
3
Vote down!
0

Krispin z Lamanczy

#1630382

Pamiętam rządy Tuska- podpisanie umowy na najdroższy gaz w Europie, sprzedaż majątku za bezcen (Ciech), wiek emerytalny, kradzież pieniędzy z OFE Polaków.

Kulisy umowy Tuska i Putina w sprawie ograniczenia żeglugi na Zalewie Wiślanym.
Podczas sławetnego spotkania Władimira Putina i Donalda Tuska w Sopocie w 2009 roku, doszło do podpisania tzw. umowy samoograniczającej. Co wynikało z jej zapisów? M.in. to, że Polska ograniczyła swoje własne prawa, wynikające z Międzynarodowego Prawa Morskiego.
" Umowa podpisana przez Donalda Tuska i Władimira Putina 1 września 2009 w Sopocie. Zgodnie z nią to, z czego korzysta państwo polskie, a nie jest statkiem handlowym, nie może wpłynąć przez Cieśninę Piławską. Podpisał się pod tym premier D. Tusk."
To się nazywa Targowica. Beznadziejni nieudacznicy zrobią wszystko, co jest w interesie Rosji i Niemiec kosztem interesu Polski.

Vote up!
4
Vote down!
0

Dodaj własny artykuł na naszych blogach- patrz profil.

#1630446

Pamięć ludzka jest krótka. A tęsknota za PRL-em świadczy o pewnej aberracji, polegającej na idealizowanu przeszłości w mysl zasady "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma".

Vote up!
4
Vote down!
0

Krispin z Lamanczy

#1630460