BRONISŁAW i ZNAJOMI ZE WSI….

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Społeczeństwo lemingów polskich otrzymało jasny przekaz z Kancelarii: Prezydent nigdy nie spotykał się ze znajomymi ze WSI !

Fakt, że znajomi ze WSI spotykali się z prezydentem niczego zatem nie zmienia w przekazie dnia, gdyż prezydent teoretycznego państwa nie może odmówić, by twórcy tego państwa nie spotykali się z osobami, które stoją na straży teoretycznego państwa. To wynika z logiki i z praktyki 45 lat peerelu. Bo przecież to znajomi ze WSI PRL budowali i oni wywalczyli dla siebie wolność 25 lat temu. A od czego jest prezydent teoretycznego państwa, jak nie od wyrażania dumy i uzasadnionej satysfakcji z państwa, którego nam wszyscy zazdroszczą po 25-latach od odzyskania wolności przez funkcjonariuszy PRL ?

Jest zatem oczywiste, że wszyscy którzy podważają sukcesy teoretycznego państwa muszą zadrzeć nie tylko ze znajomymi ze WSI, ale muszą też zadrzeć z prezydentem, który się ze znajomymi ze WSI nie spotyka. Zresztą jest oczywiste, że znajomi ze WSI są – podobnie jak sądy i prokuratura, czy też urzędy skarbowe – państwem w teoretycznym państwie, na które nikt nie ma wpływu – włącznie prezydentem. Zatem, gdy znajomy ze WSI zechce się z prezydentem spotkać, to prezydent nie może mu tego zabronić. Podobnie: gdy funkcjonariusz urzędu skarbowego nie zechce czesać rachunku małżonki byłego ministra transportu – też mu nikt tego nie zabroni. Żaden premier czy też prezydent teoretycznego państwa ! To wynika z podstawowych zasad demokracji, funkcjonujących przez 25 lat teoretycznego państwa.

Teoretyczne państwo nie po to przecież stworzyło niezależne i samorządne organizacje, by się w ich działalność teraz mieszać. Zatem Komisja Nadzoru Finansowego nie mogła się mieszać ani w interesy twórców Amber Gold, ani też w twórców SKOK w Wołominie, czyli znajomych ze WSI. Co innego, gdy trzeba zamieszać w PIS-ie. W tym przypadku kompromisu nie może być !

PIS przecież – jako opozycja antysystemowa – wprost zagraża teoretycznemu państwu, stworzonemu przez znajomych ze WSI i nadzorowanemu przez obecne władze III RP. Tu czujność władz teoretycznego państwa musi być na pierwszym miejscu, żeby nam się teoretyczne państwo nie rozwaliło. Dlatego teoretyczne państwo podejmie wszystkie niezbędne środki, aby ręka podniesiona na władzę znajomych ze WSI została skutecznie obcięta…

Dlatego ze zrozumieniem należy przyjąć słowa towarzyszki Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej (obecnie w PO), że wyciąganie wniosków o związkach prezydenta Komorowskiego ze znajomymi ze WSI na podstawie fotografii "to nie tylko kłamstwo, ale i chamstwo". Uśmiechnięty na zdjęciu prezydent Komorowski w towarzystwie znajomych ze WSI nie potwierdza przecież, że znał znajomych ze WSI. To zdjęcie potwierdza jedynie, że znajomi ze WSI, jako twórcy teoretycznego państwa, w którym są organizacje nie podlegające żadnej kontroli – mogli znać Bronisława Komorowskiego. Ale niekoniecznie. Oni także mogli nie znać Bronisława Komorowskiego na tej samej zasadzie, na jakiej Bronisław Komorowski nie znał znajomych ze WSI….

Jak bowiem wyjaśniła towarzyszka Iwona Śledzińska-Katarasińska: „Prezydent, który jest człowiekiem otwartym, rozmawia z ludźmi, nie zamyka się w pałacu, nie ma zielonego pojęcia kto obok niego stoi”. Podobnie jest ze znajomymi ze WSI, którzy wywalczyli sobie wolność przed 25- laty. Znajomi ze WSI byli i są ludźmi otwartymi, nie zamykają się w swym państwie w państwie i także nie mieli zielonego pojęcia, że gdy robiono zdjęcie - akurat przy nich stanął prezydent Komorowski…

Tak więc próba udowodnienia na podstawie załączonego zdjęcia, że Bronisław Komorowski znał znajomych ze WSI, lub że znajomi ze WSI znali Bronisława Komorowskiego – jest całkowicie chybiona. Oni wszyscy – jako ludzie otwarci – nie mieli zielonego pojęcia o tych, którzy znaleźli się na inkyminowanym zdjęciu. Na tym zdjęciu mógł się przecież znaleźć każdy: ubrany we frak gangster z Wołomina, Adolf Hitler a nawet i ty, Drogi Czytelniku. A także świstak. Wynika to z otwartości prezydenta Komorowskiego i z otwartości znajomych ze WSI...

I ten właśnie fakt obnaża prawdziwe zamiary PIS, Kaczyńskiego i Dudy. Tym zamiarem jest obalenie teoretycznego państwa stworzonego przez znajomych ze WSI i chronionego przez PO i prezydenta Komorowskiego. Nic więc dziwnego, że ręka podniesiona na teoretyczne państwo musi zostać teraz obcięta…

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (23 głosy)

Komentarze

Witam

 

Jak zwykle świetne!

 

Radzę się starać o doktorat z logiki naszych czasów.

 

Serdecznie pozdrawiam

Vote up!
9
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1470588

Jestem ze wsi ...

 

Vote up!
11
Vote down!
0
#1470590

Oj, tam, Kapitanie!

I o co taki rwetes? :)

Zaraz obrońcy bula napiszą, że jeżeli majtek stanie na mostku kapitańskim to wcale nie oznacza, że jest kapitanem statku..

:)

Pozdrawiam.

Vote up!
5
Vote down!
-5

bursztyn

Nic bardziej groźnego, niż głupi przyjaciel.
Lepszy byłby mądry wróg.
/Jean de Lafontaine/

#1470614

Logika jest bezlitosna.

Gdybyż tak jeszcze zechciała zawitac pod strzechy...

Pozdrawiam

Vote up!
9
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#1470641

Pozdrawiam.

Vote up!
9
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#1470693

Katarasińska, nienachalnej urody i intelektu  posłanka PO-szustów już wielokrotnie udowodniła,że straciła kontakt z rzeczywsistościa. Jest żeńską odmianą Osiołowskiego tylko....Komorowski zaś jest "ptwarty" na kolesi, bo przecież WSI to jego śrdowisko od zawsze...

Vote up!
4
Vote down!
0

Yagon 12

#1470699

a trzezwa była - rzadko jej sie to zdarza

Pijana Obywatelska za kierownicą

Donald Tusk chce 15 lat więzienia dla pijanych kierowców. Za prowadzenie samochodu po pijaku w 2006 roku i spowodowanie wypadku drogowego jego partyjna koleżanka Iwona Śledzińska-Katarasińska dostała tylko 300 PLN grzywny.

Iwona Śledzińska-Katarasińska jest zawodowym posłem na Sejm RP, sprawuje mandat poselski od 1991 roku. Aby utrzymać się przy sejmowym korycie zmieniała partie jak rękawiczki: Unia Demokratyczna, Unia Wolności a teraz Platforma Obywatelska. Ale jej największym atutem jest chyba to, że tworzyła w 1989 roku łódzki dodatek "Gazety Wyborczej", co jak wiemy ma w III RP wartość immunitetu dyplomatycznego.

Na powyższym zdjęciu widzimy panią poseł z partyjną koleżanką Kidawą-Błońską na imprezie "Newsweeka" sponsorowanej m.in. przez gorzałkę "Bolsa". Lewa ręka pani poseł już gdzieś wędruje, chyba nie w stronę baru?

W 2006 roku policjanci w Łodzi złapali panią poseł Śledzińską-Katarasińską pijaną za kierownicą po tym jak spowodowała wypadek drogowy. Policjanci twierdzili, że pani poseł próbowała nawet uciec z miejsca wypadku. Ale pani poseł była wtedy szefem łódzkich struktur PO a wielkich i ważnych w III RP się nie rusza.

Pani poseł była więc broniona w sądzie przez panią mecenas Joannę Agacką-Indecką, ówczesnego wiceprezesa a następnie prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej. Poszło gładko, jak po maśle. Pierwszy wyrok niezawisłego sądu (3 tys PLN grzywny i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na 6 miesięcy) został obalony w odwołaniu przez Sąd Okręgowy w Łodzi i ostateczny wyrok brzmiał – uwaga - 300 PLN grzywny.

Sąd stwierdził w majestacie prawa, że pani poseł nie była pijana. Prawdopodobnie miała tylko ostry napad jakieś choroby filipińskiej lub pomroczności jasnej.

Jak to mawiano w "Misiu" Barei: "i co nam zrobicie?!"

Konkluzja: kierowco-pijaku, chcesz mieć spokój w sądach, zapisz się do PO.

 

http://www.mpolska24.pl/post/5635/pijana-obywatelska-za-kierownica

Vote up!
4
Vote down!
0
#1470804

Twój tekst można z powodzeniem podpiąć pod historyczne zdjęcie donka przybijającego żółwika władkowi w Smoleńsku i nie potrzeba żadnej korekty. Taka sama retoryka Śledzińkiej jak wówczas Grasia.

Jedna wielka żenada. A świat patrzy i się śmieje. Tylko oprócz nas jest jecze komuś wstyd z tego powodu ?

Vote up!
4
Vote down!
0
#1470802